Z Internetu
Z Internetu
Dziobaty Dziobaty
956
BLOG

Czym się różni USA od SSA - co z Republikanami w Ameryce dzieje się

Dziobaty Dziobaty USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 31

Czy USA stanie się SSA – republikańskie pytanie dla Ameryki

Powyborcza sytuacja w USA nadal nie jest wyjaśniona, wszyscy czekają na magiczną datę 20 stycznia 202.

Demokraci i stojące za nimi media -nie mogą się doczekać; miliony zakneblowanych zwolenników Trumpa reprezentowanych przez medialne niedobitki wieszczą – tego dnia United States of America, staną się Socialist States of America.

To samo można pomyśleć, jeśli słuchając prezydenta Donalda Trumpa ...

"Biden jest koniem trojańskim dla socjalizmu."  - Donald Trump, 27 sierpnia 2020 .

"Ona jest gorsza niż socjalistka, ona jest komunistka"  - Donald Trump, 8 października 2020. 

Prezydent-elekt Joe Biden nie zgadza się.

"There's not one single syllable I've ever said that could lead you to believe that I was a socialist or a communist and so does Harris "   - Joe Biden October 5, 2020 

"Nie jestem socjalistką." - Kamala Harris, 23 listopada 2019 

Posłanie Republikanów jest takie - USA stanie się SSA, to znaczy że Stany Zjednoczone staną się jakimś tworem – socjalistycznym, komunistycznym, neo-liberalnym, whatever – niebezpiecznym i groźnym dla amerykańskich wartości i amerykańskiego stylu życia.

Pro-Trumpiści mówią, że to będzie ostateczny koniec „American dream”; liberalni progresywiści i jego przeciwnicy, że wprost przeciwnie, że dopiero zacznie się ten dream – dla wszystkich, bez granic... Publiczność wie od dawna, że kapitalizm jest be, monitorzyści wydarzeń krztuszą się ze śmiechu i tworzą nowe, kapitalistyczne korporacje monopolizujące rynek i mesdialnie cenzurujące umysł społeczeństwa.

Słuchając Republikanów; wszystkich - od Trumpa, do szefa Republikańskiej Konwencji Narodowej ("Demokraci zdecydowali się iść drogą do socjalizmu"), do byłego ambasadora USA przy ONZ (i 2024 republikańskiej nadziei prezydenckiej) Nikki Haley ("Demokratyczną wizją Ameryki jest socjalizm"), do zwolennika Trumpa w Arizonie cytowanego w New York Times ("Nie zaakceptuję zwycięstwo Bidena. Nie chcę żyć pod rządami komunistów").. brzmi to tak, jakbyśmy zmierzali do apokaliptycznego starcia , gdy ci socjalistyczni Demokraci doszli do władzy...

Rzecz w tym, że to „apokaliptyczne starcie" ma dwa fronty tej bitwy – front metotycznego rozpoznania przeciwnika przez Demokratów, oraz ten drugi – nadal nieuświadomiona połać grząskiego, frontowego ale ideoloicznego pola przez Reps albo GOP, jak kto woli.

Przez dziesięciolecia w Stanach Zjednoczonych, etykietowanie przeciwnika jako socjalistę lub komunistę było politycznym odpowiednikiem odpalenia smrodliwej bomby w dusznej klasie matematyki szkoły średniej. Smród przechodził, zasmrodzona klasa ilości zasmrodzonych nie liczy. Ale swoją „matematycznością” w liczeniu wydarzeń (nie ofia) się chlubił.

Większość Amerykanów w wieku aby jeszcze pamiętać, zna pojęcie „zimna wojna”... Ona zawsze kojarzyła się ze związkiem "komunizmu" i "socjalizmu" , ze starym Związkiem Radzieckim... Ci Sowieci byli ubranymi w zimowe futra, pijącymi wódkę złoczyńcami. Ale przecież komunizm, kóry praktykował też w starych narodach żelaznej kurtyny, załamał się... Załamał się „sam z siebie”, przy Pomocy Regana of course i paru innych. Załamał się na dobre.

Stare percepcje umierają ciężko ... Z sondażu NBC News i Wall Street Journal przeprowadzonego w lutym 2019 r. wynikało, że zaledwie 18% Amerykanów postrzega termin "socjalizm" pozytywnie, a 50% widziało go w negatywnym świetle. Dane dla słowa „kapitalizm” były prawie dokładnie odwrotnie - 50% pozytywne, 19% negatywne.

Biorąc pod uwagę negatywny odruch w zbiorowej pamięci mięśniowej wielu Amerykanów w kierunku socjalizmu, to są nisko wiszące frukta dla polityków. Rozmazywanie przeciwników jako "socjalistów" – jakże to jest łatwe i przyjemne. Oczywiście, ich praca jest o wiele łatwiejsze, gdy wysokiej rangi Demokraci jak Bernie Sanders i Alexandria Ocasio-Cortez są tym terminem obejmowani... Bardzo łatwo było Trumpowi i Republikanom narzekać na słowo "socjalizm".

Tanie politykowanie i płytka refleksja zimnej wojny nie pomaga i jest w jej skutkach tragiczna. Warto przeczytać co na ten temat napisała historyk Heather Cox Richardson. Pani Richardson, z bardzo bogatą i nobliwą republikańską przeszłościa, „od zawsze” zajmowała się studiami nad polityką Partii Republikańskiej i roli republikanizmu w historii Ameryki Jednakże, zajmowała ją głównie historia Ameryki w okresie po Civil War,  po której Stany Zjednoczone się na prawdę się zjednoczyły.

„Amerykańska obsesja na punkcie socjalizmu nie ma praktycznie nic wspólnego z rzeczywistym międzynarodowym socjalizmem, który rozwinął się na początku XX wieku. Międzynarodowy socjalizm opiera się na pomysłach teorii politycznej Karola Marksa, który wierzył, że ponieważ klasa robotnicza została zmiażdżona pod bogatymi w późnym kapitalizmie, powstanie, aby przejąć kontrolę nad fabrykami, gospodarstwami rolnymi, mediami i tak dalej, przejmując środki produkcji" -  pisze pani Richarson”.

„Dlaczego więc to ma znaczenie? Dobrze... istnieje duża różnica między rodzajami idei promowanych przez Karola Marksa – a tym, co ludzie w Stanach Zjednoczonych nazywają "socjalizmem". Jednym z nich jest toksyczna katastrofa gospodarcza – a druga może wyglądać zaskakująco znajomo.” To cytat.

Pani Richardon rozwija tezę, że „prawdziwy” socjalizm jest brzydki

„ Socjalizm w stylu zimnej wojny może być katastrofalny... Głównie dlatego, że tworzy absurdy gospodarcze.”

Ciekawe, co będzie dalej...

„ W połowie lat dziewięćdziesiątych mieszkałam w byłej republice radzieckiej Kirgistanu w ramach finansowanego przez rząd USA projektu budowy giełdy. Stamtąd miałam możliwość obserwowania zboczenia gospodarczego i dewastacji, spowodowanego przez siedem dekad socjalizmu w stylu radzieckim.” ...

„ Celem mojej kirgiskiej przygody było zapewnienie tamtejszym ludziom forum do handlu akcjami. Myślenie o giełdzie - podczas gdy cała gospodarka postsowiecka przeżywała katastrofalne załamanie gospodarcze (PKB Kirgistanu skurczył się o połowę w latach 1990-1995, może brzmieć jak użycie Band-Aid dla rany postrzałowej. Ale w tamtym czasie miało jakiś sens”

Po rozpadzie Związku Radzieckiego na początku lat 90, na niepodległość się wybiło15 republik radzieckich. Wraz z końcem socjalizmu zprywatyzowno tysiące wcześniej państwowych przedsiębiorstw – innego rodzaju przedsiębiorstw nie było... Innymi słowy, kontrola środków produkcji została zwrócona ludziom... Taka była wykładnia.

Streszczam Panią Richardson.

„Oznaczało to, że pracownicy tych firm, od zakładów produkujących cegły po piekarnie po producentów silników odrzutowych – stali się nagle udziałowcami firm, dla których pracowali.”

Wujek Sam, w gruncie rzeczy zachwycony, że socjalizm w trumnie ZSRR martwy nie jest i może tylko drzemie, zorientowali się, że może wrzucić trochę piasku na jego grób i przyklepać... Dlatego tworzyli rynki akcji.

„W ten sposób pracownicy, obecnie nowi akcjonariusze, mogli handlować swoimi akcjami (nazywano je "bonami prywatyzacyjnymi"). Jakiś Borys i Natasza kupowali i sprzedawali akcje, zarabiali dużo pieniędzy i zakochali się w kapitalizmie – a Marks mógł bezpiecznie gnić na śmietniku historii.”

Dochodzimy do sedna sprawy.

„Pierwszym krokiem było jednak przekonanie kadry kierowniczej wyższego szczebla, która była największym akcjonariuszem niedawno sprywatyzowanych firm – do umieszczenia akcji swojej spółki na giełdzie. Notowania na giełdzie - jako ewangelista kapitalizmu przekonywałam dyrektorów generalnych kilkudziesięciu kirgiskich firm do cnoty notowania na giełdzie.

Giełda to rajd, giełda to wyścig. Kup spadki, to zakup długoterminowy, это oчень xорошо! – pod surowym spojrzeniem portretu Włodzimierza Lenina wiszącego na ścianie gabinetów dyrektorów.”

Wreszcie sedno sprawy. ..

„Niektórzy szefowie firmy i prezesi złapali się na szybko zrozumienie istoty rzeczy kapitalizmu ... i dali mu przymróżone, ale duże czarne oko. Złożyli prostą propozycję swoim pracownikom, którzy byli również akcjonariuszami mniejszościowymi nowo sprywatyzowanych firm) - "Dajcie mi swoje akcje albo stracicie pracę". Ci prezesi byli tymi, którzy prowadzili białe Mercedesy, a ostatnią rzeczą jaką mieli na myśli, było notowanie akcji ich firm."

Wkrótce okazało się, że większość firm w Kirgistanie (i wiele z byłego Związku Radzieckiego) nie były warte więcej niż płatek śniegu na Syberii. Były całkowicie bezwartościowe...”

Ciekawe, ciekawe... Ale, czy taka interpretacja nowego socjalizmu wielu amerykańskim (nie czarujmy się – międzynarodowym kapitalistom i spekulantom} nie było przypadkowe i wiele im dała? To zależy – dała i nie dała...

Połączenie realizacji celów politycznych, finansowo-gospodarczych i społecznych zacierało amerykańskie różnice pomiędzy Republikanami i Demokratami... Po Wojnie Secesyjnej Republikanie bardzo się wzbogacili i Demokraci zaczęli im zazdrościć... Pieniądze i władza zawsze działają jak narkotyk – ale najpierw wyostrzają zmysły.

Wlazłem  na szeroki, zalany mętną wodą teren, nie zamierzam zrobić z tego tematu – rzeki. Przynajmniej teraz .

Zdążam do podkreślenia „message” tego artykułu... Przed Wojną Secesyjną i jakiś czas po, Partię Demokratyczną tworzyli bogaci właściciele plantacji -kwiopijcy Południa, wysysający czarnych niewolników... Czas jakiś trwało, ale ci niewolnicy zostali wprzęgnięci w fabryczną niedolę i wyzysk przemysłowego kapitalizmu... Partia Demokratyczna ideowa przeobrażała się,  szybciej niż Republikańska.

Współny cel pozostał – kapitalistyczny fundament a na nim wyzysk... Czy można się dziwić, że idea sprawiedliwości społecznej zaczęła rozkwitać i marksizm miał się dobrze. Demokraci to wykorzystali.

Demokraci byli cwańsi i szybko to zrozumieli, strukturalnie - zostali wzmocnieni nowym materiałem ludzkim, który przyniósł do Ameryki pojęcia zupełnie nieznane.

Było to sporo lat temu, na początku drugiej kadencji Obamy... Szpreałem w różnych źródłach, tu i tam,; na Florydzie nawiązywałem nowe znajomości, szukałem "Wiseguys” którzy by pomogli wyjaśnić wiele moich wątpliwości i uprzedzeń...

Na Salonie już wspominałem, że w moim otoczeniu  był Jeden Pan i Drugi Pan, zupełnie inny Pan...

To tzw. "sedno sprawy" pochodzi od nich, ja tego nie wymyśliłem... Obaj zwracali się do mnie „Panie Polak”, jeden był z Mazowsza, drugi z polsko-ukraińskich i rosyjskich kresów... Oni mnie „uświadamiali” .

„Panie Polak, czy dasz wiarę że komunizm albo socjalizm to jest tylko ideologia dla mas? Projekt ktróy nigdy by nie ruszył bez drive force, napędu który się jakoś nayzywa. Ja ciebie powiem, jak się nazywa”... Nie powiedział tego dokładnie tak, ale podobnie.

 Mozolnie wytłumaczył co ten zaś ale mechanizm jest i dlaczego się pojawił...

W rozmowach z wieloma Amerykanami którzy się polityką interesowali, zacząłem używać terminu „bolszewizm”... Jak kurą w płot.. Jednym z poważniejszych moich rozmówców jest, od wielu lat, nasz sąsiad Wince, emerytowany prawnik z Long Island, działacz partii Republikańskiej i zagorzały zwolennik Trumpa.

Od początku kadencji Trumpa pytałem go – dlaczego Republikanie grają „soft ball”, podczas gdy Demokraci walą „hard”... Dlaczego Republikanie nie posiadają broni medialnej, kto im ją zabrał? Dlaczego w amerykańskim systemie i wymiarze sprawiedliwości jest taka korupcja i każdego sędziego można kupić?... W sumie – dlaczego góra Reps jest taka pasywna i daje się obić w bambuko.

Vince próbował wyjaśniać, nieraz z zażenowaniem, bo jest człowiekiem myślącym.

Wreszcie wyszedłem z pytaniem, czy Vince zna słowo „bolshevizm”... Tak, Vince zna... Dyskusja..

Albo mam szmergla, albo ktoś szmergluje... Dlaczego tak niewielu na to oo reaguje, dlaczego nie wiedzą...W tym kraku, a Polsce też... Próbowałem, plastycznie, wyjaśnić.

"Vince, słuchaj - zadajesz pytania, jesteś niewygodny, z władzą się nie zgadzasz... Wyobraź sobie że oglądasz telewizje, ale czujesz że od tyłu ktoś do ciebie. O nic nie pyta i strzela z nagana w tył twojej głowy (co toj est nagan?)... Nie istniejesz, just like that.... Jesteś Vince prawnikiem i nauczyli cię przestrzegania prawa w opariu o waszą konstytucję... Ale wyobraż sobie że żadnego prawa nie ma...  Wszystko jest kłamstwem i bezprawiem.

Tego wyobrazić sobie nie możesz bo dobrodziejstw komunistycznego socjalizmu , wy Amerykanie, nigdy nie doświadczyliście... Chcecie być sprawiedliwi wobec całego świata ale jesteście niewiarygodni i naiwni jak dzieci”

Tak sobie z Vincem porozmawialiśmy. Szkoda gadać, tego nie zmieni nic. 

Osłabłem.

That’s all folks.


Dziobaty
O mnie Dziobaty

Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka