Edward-Teach Edward-Teach
607
BLOG

Analogie między Aferą Dreyfusa a orzeczeniem trybunału konstytucyjnego

Edward-Teach Edward-Teach Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

      Najpierw o Aferze Dreyfusa w bardzo dużym skrócie. Dreyfusa uznano za niemieckiego szpiega i skazano na dożywotni pobyt na Diabelskiej Wyspie.  Potem okazało się, że Dreyfus jest nie winny a prawdziwym szpiegiem jest niejaki Esterhazy. No cóż zdarza się. Sądy nie są nieomylne i od czasu do czasu zdarzają się omyłki sądowe w wyniku, których niewinny człowiek ląduje w więzieniu albo na szafocie. Nic wielkiego. Należało więc wypuścić Dreyfusa, grzecznie go przeprosić, wypłacić odszkodowanie za zmarnowany czas zaś na Diabelską Wyspę wysłać Esterhazego. Stało się jednak inaczej. Paru generałów, sędziów i polityków (nie ważne z jakich powodów) uparło się, aby mimo oczywistych dowodów niewinność  Dreyfusa dalej go trzymać na Diabelskiej Wyspie, a z Esterhazego zrobili bohatera. Sprawa stała się głośna i Francuzi doszli do wniosku, że rządzi nimi jakaś banda kretynów. W końcu aby Dreyfusa wypuścić z więzienia trzeba było przemeblować całą scenę polityczną we Francji. Władzę przejęła lewica zaś francuska prawica mimo, że od całej afery minęło więcej niż 100 lat dalej nie może się pozbierać. To, że obecnie we Francji zalegalizowano kazirodztwo, a homoseksualiści mogą sobie adoptować dzieci to dalekie echa Afery Dreyfusa. To właśnie w wyniku tej afery Francja stała się chyba najbardziej lewicowym krajem na kontynencie. I nie jest to wina Émili Zoli czy pułkownika Georgesa Picquarta winą za upadek francuskiej prawicy należy obciążyć tych polityków i oficerów francuskiej armii, którzy uparli się, że Dreyfus  dalej ma  gnić w więzieniu mimo, że dowody jego niewinności były oczywiste. To właśnie oni prawicowi politycy i generałowie dorobili prawicy mordę antysemitów, wariatów, idiotów i oszołomów, których należy za wszelką cenę odsunąć od władzy. Na marginesie trzeba dodać, że to na prawdę była rzadkiej klasy banda kretynów.

image

     Do czego zmierzam. Dla prawicy największe zagrożenie nie stanowią jej ideowi wrogowie, lecz ci prawicowi politycy, którzy aktualnie trzymają prawicowy sztandar. Czyli Kaczyński i Krystyna Pawłowicz stawią dla polskiej prawicy sto razy większe zagrożenie, niż Biedroń, Trzaskowski, Tusk czy Leszek Miler razem wzięci. To samo dotyczy Kościoła Katolickiego, jeden ksiądz pedofil i jeden biskup czy kardynał, który go kryje może zrobić bardziej zaszkodzić kościołowi niż stu Urbanów,  dwustu Michników plus Magdalena Środa albo Margot. Właśnie to stało się ostatnimi dniami w Polsce. Otóż dla wszystkich stało się właśnie wiadome, że rządzi nami jaką banda oderwanych od życia kretynów, którzy żyją w swoim własnym całkowicie wyimaginowanym świecie.  

     A co takiego się niby stało. Otóż przyjęta 1993 roku ustawa antyaborcyjna. Dobra czy zła została przyjęta w przez demokratycznie wybrany sejm, zgodnie z regułami demokracji. Teraz za to mamy sytuację, kiedy zmiana prawa została przeforsowana przez niewielką acz dobrze zorganizowaną mniejszość co większość społeczeństwa musi doprowadzić do Białej Furii. Teraz trochę historii. Przez większość swojej politycznej działalności Jarosław Kaczyński dał się poznać jako zwolennik kompromisu aborcyjnego. W czasach Porozumienia Centrum krytykował ZCH. Co ciekawe kompromis aborcyjny popierał zarówno PiS jak i Platforma Obywatelska. W 2007 roku Marek Jurek zrezygnował z członkostwa w PiS właśnie dla tego, że w tym czasie PiS popierał kompromis. W 2016 roku obywatelski projekt "Stop Aborcji" przewidujący karę więzienia dla kobiety wylądował w tak zwanej zamrażarce. PiS świadomie naraził się pół milionowej grupie wyborców, którzy pisemnie poparli ten projekt. Nic nie wskazywało na to, że Jarosław Kaczyński i PiS kiedykolwiek "ruszą" ten temat. Była to bardzo rozsądna strategia. PiS aby rządzić musi pozyskać umiarkowanych wyborców. To że PiS dzisiaj rządzi dowodzi, że głosują na niego byli wyborcy SLD i Platformy Obywatelskiej. 

Ale dalej dzieje się coś dziwnego.

    27 października 2017 grupa posłów należących do klubów Prawa i Sprawiedliwości i Kukiz’15, koła Wolni i Solidarni oraz posłów niezrzeszonych złożyła do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o orzeczenie, że przepisy ustawy z 1993 zezwalające na aborcję w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu są niezgodne z Konstytucją RP.  Tych posłów było  119 to jedna czwarta sejmu. Czy było to uzgodnione z Kaczyńskim? Na pewno nie. Zjednoczona Prawica jest o wiele bardziej pluralistyczna niż Platforma Obywatelska. Mało kto pamięta, ale jakiś czas temu kilku posłów PO wywalono za poparcie dla projektu obywatelskiego. Od tego czasu PO jest zdyscyplinowana jak rzymski legion. W Zjednoczonej Prawicy jest inaczej. Ta koalicja nie może dojść do jednomyślności w ani w sprawie wyborów prezydenckich ani w sprawie piątki dla zwierząt. Kaczyński już nie panuje nad swoimi posłami.

    Trzy lata potrzebował Trybunał Konstytucyjny aby zająć się wnioskiem 119 osobowej grupy posłów. Czemu tak długo nie mam pojęcia, może chodziło o kalendarz wyborczy ( Wybory do Parlamentu Europejskiego 26 maja 2019, Wybory parlamentarne 13 października 2019, Wybory prezydenckie12 lipca 2020)   może po prostu dla tego, że w naszym sądownictwie panuje totalny bałagan i wszechobecne Prawo Parkinsona. Jeżeli, żeby wyegzekwować w sądzi niezapłaconą fakturę trzeba kilku lat to nie dziwota, że TK pracuje według tych samych standardów. I stało się wyrok zapadł zaraz na początku drugiej fali epidemii. Czy można w wymyśleć coś lepszego, aby doprowadzić ludzi do FURII?

   Rodzi się pytanie czy trybunał dział sam czy pod dyktando Kaczyńskiego. Otóż jestem przekonany, że obecnie Trybunał Konstytucyjny jest  równie niezależny jak Prezes NIK Marian Banaś. Aby to udowodnić wystarczy przeprowadzić w myślach prosty eksperyment. Członkinią trybunału jest znana z elokwencji Pani Poseł, Pani Sędzia Krystyna Pawłowicz.


      Wyobraźcie sobie, że Wielki Strateg zaprasza Panią Krysię do swojego gabinetu i każe jej zagłosować przeciwko aborcji eugenicznej. Rzecz w tym, że poglądy Pani Krysi na tą sprawę są powszechnie znane i Pan Prezes wcale nie musi musi zapraszać Pani Krysi na kawę, ponieważ i tak wszyscy wiedzą jak Pani Krysia zagłosuje. Tak więc możemy być pewni, że Prezes PiS wcale nie musiał naciskać na Trybunał gdyby chciał zaostrzenia prawa aborcyjnego.

     Teraz przeprowadźmy w myślach drugi eksperyment. Załóżmy, że Wielki Strateg zaprasza Panią Krysię i każe jej odrzucić wniosek grupy posłów domagających się zaostrzenia prawo aborcyjnego. Problem w tym, że Pani Krysia jest osobą głęboko wierzącą i raczej by nie posłuchała Pana Prezesa. Oczywiście może zagłosować za sprzeczną z konstytucją reformą sądownictwa ponieważ taka reforma nie jest sprzeczna z Dekalogiem. Ale zagłosować przeciwko przykazaniu nie zabijaj. Na to Pani Krysia nie pójdzie. I tu jest pies pogrzebany. Prezes, żeby mieć kontrolę nad trybunałem wysłał do niego sędziów o poglądach bardziej na prawo niż jego własne. Niestety po nominacji sędziowie są niezależni i Kaczyński nie ma żadnych narzędzi do ich kontroli.

     Jakie może mieć to skutki? nowe prawo dotyczące aborcji zostało przeprowadzone przez instytucję, która w ogóle nie jest uprawniona do stanowienia prawa. Instytucję, której skład powołano w sposób do złudzenia przypominający powołanie pana Mariana Banasia na prezesa NIK. Ktoś powie Konstytucja. Podczas referendum głosowałem przeciwko konstytucji ponieważ uważałem, że jest ona zbyt socjalistyczna, ale nie pamiętam żeby w tym czasie ktoś powiedział Polakom, że ta konstytucja całkowicie zabrania aborcji. Żeby było weselej do zatwierdzenia w referendum tej konstytucji nawoływał sam Prezydent Aleksander Kwaśniewski. Czyżby Olek nie wiedział co podpisuje? Jeżeli Trybunał ma racje to jak to możliwe, że od 27 lat obowiązuje w Polsce niekonstytucyjna ustawa. Jeżeli prezydenci, posłowie i sędziowie nie mogą się połapać w tym całym prawnym galimatiasie to co mają począć normalni ludzie.

     W demokracji nie ważne jest jak to naprawdę jest. Liczy się jak to wygląda. A wygląda to na to, że pewna dobrze zorganizowana mniejszość narzuciła swą wole i swoje przekonania gorzej zorganizowanej większości. Policzmy

https://tvn24.pl/polska/aborcja-sondaz-kantar-czy-aborcja-powinna-byc-w-polsce-legalna-4734145

11 % Polaków uważa, że Aborcja powinna być całkowicie zakazana.

119 posłów złożyło wniosek do Trybunału 119/460 = 25 %. Czyli 25 % posłów chciało całkowicie zakazać aborcji.

11 sędziów poparło wniosek w Trybunale. 11/13 = 85 %

Wychodzi więc na to, że 11% Polaków narzuciło swą wolę pozostałym 89 %. Tak więc Polska rządzi jakaś mniejszość. Jednak ta mniejszość ma zupełnie niereprezentatywną reprezentacje w Sejmie i Trybunale.

Nie koniec na tym.

     W tym roku mieliśmy najbardziej kuriozalne wybory Prezydenckie w historii Polski. Kuriozalne ponieważ o ich wyniku nie zadecydowały ani kwestie ekonomiczne, polityka zagraniczna czy kwalifikacje kandydatów. O wynikach tych wyborów zdecydowały poglądy na kwestię LGTB. Po prostu Trzaskowskiemu na chama przyklejono mordę pedała.

      I o dziwo kandydat LGTB dostał  48,97%. Taki wynik dostał ateista, w katolickim kraju. Należy dodać, że w tym czasie gospodarka dobrze stała a rząd Morawieckiego dobrze radził sobie z epidemią. Oczywiście Trzaskowski przegrał, ale jego dobry wynik dowodzi, że wahadło było w położeniu środkowym. Powinno to dać do myślenia zarówno Kaczyńskiemu jak i Kościołowi. Teraz dzięki zgodnemu wysiłkowi 119 kretynów z Sejmu i 11 kretynów z trybunału wahadło przesunęło się na lewo i to bardzo.

     Żeby było jasne. Jestem wierzący, ale równocześnie jestem realistom. Polska nie będzie chrześcijańskim krajem jeżeli jeżeli 11 sędziów z trybunału zakaże aborcji. Polska będzie chrześcijańskim krajem, jeżeli ludzie będą chodzić do kościoła, a kościoły pustoszeją z różnych przyczyn w tym również z przyczyn związanych z polityką i pedofilią. 

     To samo dotyczy aborcji. Jestem przeciwnikiem aborcji bez względu czy jest ona legalna czy nie, ale wiem, że nie żyję sam w tym kraju. Obok mnie żyją również inni ludzie, a ja muszę żyć razem z nimi. Takie życie wymaga wzajemnego szacunku i obopólnych kompromisów. Ale czasy kompromisów się skończyły. Teraz obie strony pójdą na całość.


                                                W tej walce 11% Polaków musi przegrać z pozostałymi 89 %.

 





 

 



Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo