Edward-Teach Edward-Teach
1025
BLOG

O karabinku Grot bez emocji.

Edward-Teach Edward-Teach Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 32

     Właśnie skończyło się Komisji Obrony Narodowej w sprawie Grota. Oglądałem ten cyrk z pewnym zażenowaniem. Wracając do Grota. Na początku trzeba sobie wyjaśnić dwa pojęcia.

1.) Choroby wieku dziecięcego.

     Parę przykładów. Czołg T-34 jest uważany za najlepszy czołg II Wojny Światowej. Niestety debiut tego czołgu nie wypadł najlepiej. Skrzynia biegów T-34 była zerżnięta, z amerykańskiego ciągnika rolniczego. Niestety to co się sprawdzało w ciągniku nie sprawdziło się w 26 tonowym czołgu. Efekcie jak Niemcy napadli na ZSRR większość T-34 się popsuła i została wyeliminowana z walki bez udziału przeciwnika. T-34 był czołgiem lepiej opancerzonym i lepiej uzbrojonym niż niemieckie Pancer III i Pancer IV, ale przez swoje "choroby wieku dziecięcego" nie odegrał żadnej roli w początkowej fazie Operacji Barbarossa. Dopiero jak w 1942 udało się wdrożyć do produkcji nową skrzynię biegów do T-34 i od tego momenty Rosjanie zaczęli wygrywać wojnę. Koniec w końcu T-34 udowodniły swoją wartość na ulicach Berlina. Wniosek z tego taki, że choroby wieku dziecięcego same w sobie nie przekreślają wartości broni o ile uda się je w miarę szybko przezwyciężyć.    

image

     W przededniu II Wojny Światowej Royal Navy stwierdziła, że brakuje jej niszczycieli eskortowych. Ekspresowym tempie opracowano projekt niszczycieli eskortowych klasy Hunt. Niestety Anglicy tak się spieszyli, że pominięto podstawą zasadę w okrętownictwie, że obliczenia muszą być przeprowadzone przez dwa niezależnie zespoły specjalistów. I stało się. Jakiś przepracowany inżynier pomylił się w obliczeniach i źle wyliczył wysokość metacentryczną i prototypowy okręt przewrócił się w porcie na spokojnej wodzie. Aby rozwiązać problem trzeba było poszerzyć kadłub o 84 cm. W czasie wojny okazało się, że były to całkiem udane okręty. Trzy z nich ORP ŚlązakORP KrakowiakORP Kujawiak weszły w skład Polskiej Marynarki Wojennej.

image

    Teraz bardziej współczesny przykład. Amerykańskie okręty Littoral Combat Ship zdjęcie na dole. Prawda, że świetnie wyglądają. Ich rozwój obserwuje od samego początku. Jeszcze zanim powstały w prasie fachowej był pełno achów i ochów jakie są nowoczesne, przyszłościowe, że zmienią oblicze wojny na morzu. Rozpoczęto nawet ich seryjną produkcję i raptem koniec. W 2020 anulowano wszystkie kontrakty, a cztery niedawno zbudowane okręty mają być wycofane ze służby. O co chodzi? Po pierwsze "choroby wieku dziecięcego" tych okrętów okazały się nie możliwe do przezwyciężenia. Po drugie LCS miały służyć do walki z terrorystami (czytaj irańskimi Strażnikami Rewolucji na motorówkach). Teraz te założenie jest nieaktualne. Dzisiaj największym wyzwaniem US Navy jest nie Iran a Chiny, zaś najbardziej prawdopodobnym akwenem przyszłej wojny morskiej jest Ocean Spokojny a nie Zatoka Perska. A na ocean te łupinki  raczej się nie nadają.

image

  Do czego zmierzam. Zarówno jak sytuacja polityczna jest nie pewna i lada chwila grozi wybuch wojny to niekiedy trzeba wprowadzić na uzbrojenie systemy uzbrojenia, z pominięciem fazy testów. Zresztą testy mogą potrwać dłużej niż opracowanie samego prototypu. Wracając do LCL obecnie Amerykanie sami przed sobą przyznali, że zmarnowali pieniądze amerykańskich podatników. Jednak nikt tam nikogo nie obraża. Krytyka LCS-ów nie jest odbierana jako zdrada stany, czy służenie obcym interesom. Obecnie Amerykanie liczą starty i analizują jak to się stało, że mimo iż w amerykańskiej flocie, przemyśle zbrojeniowym i administracji pracują uczciwi, ideowi i w jak sądzę w miarę w miarę kompetentni ludzie doszło do tego, że US Navy kupiła serię okrętów, z którymi nie bardzo wiadomo co począć. Poniżej link do artykułu na ten temat, który jest oparty na relacji amerykańskiego oficera w służbie CZYNNEJ, który służył na tych okrętach i wiesza teraz na nich straszne psy.

 http://www.magnum-x.pl/artykul/dlaczego-nie-potrzebujemy-lcs-ow

Koniec w końcu amerykanie ogłosili nowy przetarg, który wygrało konsorcjum europejskie. I o dziwo nikt nie rozpatruje tego wyboru w charakterze zdrady narodowej jak u nas.

https://www.defence24.pl/wielomiliardowy-kontrakt-fregaty-fremm-dla-us-navy

2.) Wymagania co do broni.

Podstawowym obowiązkiem zamawiającego czyli wojska, jest w miarę dokładne określenie tego co chce mieć, oczywiście z uwzględnieniem istniejących obiektywnie ograniczeń technicznych. Przejdźmy teraz bliżej Grota czyli do broni strzeleckiej. 

Przed drugą wojną światową Rosjanie wprowadzili na uzbrojenie samopowtarzalny karabin SWT. Niestety radzieccy żołnierze mieli o niej jak najgorszą opinię ponieważ im te karabiny non stop się zacinały. Zupełnie inne zdanie mieli o tych karabinach Niemcy i Finowie, którzy również używali tej broni gdy udało się im ją zdobyć. W rękach żołnierzy nawykłych do dbania o swoją broń SWT działa bez zarzutu. 

image

      Być może pod wpływem doświadczeń z SWT kazano Michaiłowi Kałasznikowowi zbudować karabin, który nie będzie się zacinał.

I właśnie taki jest AK-47. Części w tym karabinie są spasowane na luźno. W efekcie kałaszników działa nawet w tedy, gdy do środka dostanie się piasek i błoto. Ten karabin będzie strzelał nawet wtedy gdy zardzewieje. Ale ma to swoją cenę. Jako, że części w tym karabinie sią spasowane na luźno to w czasie strzelania latają one na wszystkie strony i karabin jest stosunkowo mało celny. Czyli jest to idealna broń dla dzieci żołnierzy z Afryki, aby miały się czym bawić w wojnę, ale raczej nie należy dawać kałasznikowów antyterrorystom ponieważ mogliby zamiast porywaczy pozabijać zakładników.

image

    Jako, że aby zabić wroga trzeba nie tylko wystrzelić z karabinu, ale również w niego trafić w krajach cywilizowanych koncepcja pasowania części broni na luźno się nie przyjęła. Z tego powodu karabiny opracowane na zachód od Łaby są o wiele dokładniej spasowane. Niestety ma to również swoją cene. Broń dokładniej spasowana bardziej się zacina z powodu zanieczyszczeń i termicznego rozszerzania materiału. Czyli coś za coś.

Innym problemem jest ile strzałów ma wytrzymać karabin. Otóż nie jest to wcale takie proste do określenia. W czasie I Wojny w Zatoce SAS używał karabinów FN Minimi zdjęcie poniżej.

image

     Jak widzicie jest to broń ciężka i nieporęczna, ale co za siła ognia. Z takiego karabinu Pan Moszner mógłby spokojnie oddać 900 strzałów nie parząc sobie ręki. Fakt, że nasz ekspert poddał Grota takiej próbie dowodzi tylko, że Pan Moszner rzeczywiście służył w wojskach specjalnych. Tam właśnie w ten sposób używają swoich karabinów. Małą liczebność oddziałów komandosów kompensuje się ilością wystrzelonej amunicji. Dokładnie odwrotnie jest w jednostkach liniowych. Tam żołnierzy uczy się strzelania, krótkim seriami ponieważ długie serie są niecelne na typowym dystansie walki. 

     Co do Grota. Jeżeli ktoś nie czyta Der Onet. to sugeruje przeczytać ten artykuł z reżimowej telewizji. 

https://www.tvp.info/52096929/ekspert-o-probie-piaskowej-grota-badano-w-innych-warunkach-niz-pozostale-karabinki

– Stąd też ta broń będzie nieznacznie bardziej podatna na silne zapiaszczenie, ze względu chociażby na to, że przeniesiony został do przodu napinacz, tak żeby żołnierz nie musiał broni odrywać od ramienia – powiedział rozmówca portalu tvp.info. – Dzięki temu procedura awaryjna, na przykład, kiedy został źle wpięty magazynek czy jest niewypał, który musimy usunąć, czyli ręcznie przeładować broń, zyskujemy kilka dziesiątych sekundy, które na polu walki czasami są decydujące – dodaje.

– Tutaj notabene było widać, że rok produkcji broni to 2017, czyli chodzi o pierwsze egzemplarze, te z pierwszej setki produkcyjnej, kiedy tych wad było rzeczywiście więcej, zwłaszcza jeśli chodzi o podatność na korozje – zwraca uwagę pułkownik.

Czyli ogólnie, problemy z korozją były, ale już się udało je rozwiązać a co do odporności na piasek to tak miało być. Pozostaje mieć tylko nadziej, że nasi politycy nie wyślą naszych żołnierzy z misją krzewienia demokracji gdzieś na pustynie Afryki lub Arabii. W Polsce zbyt dużo piasku nie ma.

Wracając do Pana Mosznera. Początkowo Pan Moszner poszedł do tak zwanej prasy fachowej. Tam go odprawiono z kwitkiem. Trudno powiedzieć dla czego. Może "fachowcy" mieli zastrzeżenia co do "fachowości" raportu Pana Mosznera, a może prasa fachowa, żyje z reklam Polskiej Grupy Zbrojeniowej więc trudno oczekiwać, aby napisali źle o produkcie swego reklamodawcy.

Tak więc Pan Moszner trafił do Onetu. Tamtejsi dziennikarze raczej mało znają się na wojsku, ale z kolei nie są powiązani z jakimkolwiek producentem broni. No i się zaczęło.

https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/odpowiadamy-na-ataki-producenta-karabinka-grot-i-wot/vtxc76f,79cfc278

Cytat z wypowiedzi Mosznera

"Ja wystrzeliłem wraz z kolegami, krótkimi seriami z tej broni po kolei trzydzieści magazynków. Trzydzieści magazynków proszę sobie policzyć razy trzydzieści sztuk. Prawda. I po dziesiątym magazynku broń się tak rozgrzała, że parzyła ręce, szczególnie łoże, a po trzydziestym magazynku nadzorujący wszystko rusznikarz przerwał strzelanie ponieważ lufa karabinka się wygięła w łuk (...)

A teraz przeczytajcie fragment instrukcji obsługi karabinka HK416 (poniżej)

image


Tłumaczenie: Aby uniknąć uszkodzenia broni, należy jej pozwolić wystygnąć do temperatury otoczenia po oddaniu 250 strzałów szybkim ogniem. Można użyć sprężonego powietrza lub wody do przyspieszenia procesu chłodzenia. 

Oczywiście 900 strzałowym testem Pan Moszner sam podważył swoją wiarygodność, co odrazu wykorzystali wszyscy obrońcy Grota.

Po tym Onet kontratakował i udowadnia, że Grot nie przechodzi próby piaskowej.

 https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/karabinek-grot-nie-zdaje-proby-piaskowej/mw4n4cr

Opozycja poczuła krew i rzuciła się na rząd jak stado głodnych rekinów. Dzisiaj odbyło się specjalne posiedzenie Komisji Obrony Narodowej w sprawie Grota. Było to wszystko naprawdę żenujące. Rządzący mówili  coś o obronie interesu narodowego, reprezentowaniu przez opozycje niemieckich interesów, zaś posłowie opozycji śmiertelnie nudzili pytając się o parametry techniczne tej broni. Gwiazdą wieczoru był oczywiście Pan Antoni, który mówi coś promowanie zakupów niemieckiej broni za rządów opozycji, co akurtat mnie trochę zdziwiło ponieważ po za zakupem używanych Leopardów II i używanych Migów 29 to nie pamiętam jakiś poważniejszych zakupów za Odrą.

Wnioski.

     Grot wszedł na uzbrojenie naszego wojska za czasów Macierewicza z pominięciem procedur. To znaczy jakieś tam testy były, ale fakt, że te testy nie wykryły wszystkich wad dowodzi, że coś z tymi testami było nie tak. Gdyby nie Pan Moszner to być może opinia publiczna nie dowiedziałby się o wadach tej broni, które rzeczywiście mają lub miały miejsce. Na przykład w obecnie trzeba będzie wymieni 37 000 zamków i iglic w tych karabinach, ponieważ iglice mają tendencje do pękania w czasie strzałów na sucho. Oczywiście producent się broni, że choroby wieku dziecięcego to naturalny etap rozwoju produktu, ale ja tego nie kupuje. Należało albo lepiej przetestować Grota, albo zamówić na przykład 3000 partię próbną. Wtedy zamki i iglice trzeba by wymieniać w o wiele mniejszej liczbie karabinów.

Czego nie wiemy:

Jak jest z odpornością na rdze?

Jak jest z odpornością na piasek?

Nawet jeżeli przyjmiemy, że Pan Moszner nie zna się na testowaniu karabinów to jego testy są jedynymi niezależnymi testami tej broni. Co gorsza możemy się tego nie dowiedzieć nigdy, ponieważ mamy to zapętlenie interesów politycznych i gospodarczych.

Zacznijmy od rządu. 

Fabryka broni w Radomiu należy do Państwa. Zarząd stanowią ludzie związani z PiS.

Państwowa fabryka broni sprzedaje karbiny do państwowej armii, którą dowodzą ludzie cieszący się zaufaniem "Dobrej Zmiany". Jak zauważyłem na posiedzeniu komisji, ci żołnierze nie zawiedli zaufania PiS.

Armia i fabryka jest pod kontrolą rządu, który sprawuje PiS. W efekcie PiS kupuje karabiny w PiS-owskiej fabryki i sprzedaje je w PiS-owskiej armii. Nie występuje tu typowa dla wolnego rynku gra między kupującym, a sprzedającym. Kupujący nie ma większej motywacji, żeby kupić broń tanią i dobrą ponieważ ważniejsze są interesy producenta, który chce wcisnąć swój produkt po jak najwyższej cenie. Co gorsza ponieważ kupujący i sprzedający należą do jednej partii to wszyscy mają interes, aby tuszować swoje błędy i wmawiać opinii publicznej, że Grot to jakiś cud techniki.

Opozycja nie jest dużo lepsza.

Prace nad Grotem zaczęły się jeszcze w 2003 roku. Przez większość tego czasu rządziła opozycja, która jakoś nie potrafiła doprowadzić tego projektu do końca. Żeby było weselej Pan Minister Siemoniak dał za Grota jakąś nagrodę. Chyba jako pocieszenie za brak zamówień. Co by o dobrej zmianie nie powiedzieć to ci potrafili podjąć jaką decyzję w sprawie tego karabinu. A w wojsku nawet zła decyzja jest niekiedy lepsza niż żadna. Tak więc im gorszy jest Grot tym dla opozycji lepiej.

Są dwa możliwe scenariusze.

1.) Program Grota może zostać zamknięty tak jak omawiany przeze program okrętów LCS. Ostatnio Amerykanie zamknęli ileś tam nieudanych programów zbrojeniowych i jakoś im korona z głowy nie spadła

2.) Program Grota będzie  kontynuowany, a jego konstrukcja będzie z czasem doskonalona tak jak była doskonalona konstrukcja czołgu T-34. 

Prawdę mówiąc nie wiem, który scenariusz jest lepszy ponieważ nie wierzę ani w testy robione przez producenta, wojsko ani w testy robione przez Pana Mosznera. Mam nadzieje, że rząd i opozycja dojdą do jakiego konsensu i zostaną przeprowadzone jakieś niezależne i profesjonalne testy po których dowiemy się jak dobry lub jak zły jest Grot. Ale chyba jestem trochę naiwny.




Ps.

Bardzo się cieszę, że Pan Antoni Macierewicz z hukiem wyleciał z MON i szefuje teraz Komisji Smoleńskiej. 

Właściwy człowiek na właściwym miejscu.



 

 





 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo