EdithKulpienski EdithKulpienski
504
BLOG

Dlaczego nieszczęście innych nas cieszy?

EdithKulpienski EdithKulpienski Psychologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 51


Gdy komuś dzieje sie krzywda, jest smutny lub płacze wywołuje swoim stanem u wielu osób wybuch kpin, złośliwości a nawet śmiechu...Już sam widok niefortunnych wpadek powoduje w nas radość, która staje się tym silniejsza, im mniej współczucia mamy dla pechowca. Ktoś, kto się potknie lub wpadnie na szybę, szybko wywołuje złośliwy śmiech u innych. Choć dla niego nie jest to wcale śmieszne. Jednak przemysł rozrywkowy opiera się na tym efekcie. Nie wiadomo dlaczego czyjś pech wywołuje salwę smiechu wśród obserwatorów. Ale dlaczego cieszymy się z krzywdy innych? 

Jedną z najgorszych cech ludzkiej natury jest paradoksalnie radość, ponieważ jest ona ściśle związana z okrucieństwem. Według wielu ludzi radość to szatańskie uczucie, ktore jest kpiną z piekielnego śmiechu. Wszyscy, nawet ci mili znają to uczucie, kto z nas nie był potajemnie szczęśliwy, gdy naszemu konkurentowi coś nie wyszło. Kto nie śmieje się z filmów o pechowcach?! Bawi nas niezdarność innych, jednak sami padając jej ofiarą nie potrafimy się z niej śmiać. Wydawałoby się, że to naturalna reakcja, ale czy na pewno?! A może sprawia nam to dziką radość, że to nie my jesteśmy jej ofiarą?!

Dlaczego więc cieszymy się z nieszczęścia innych, nawet jeśli nie odnosimy żadnych osobistych korzyści? Co dzieje się w naszym mózgu, kiedy delektujemy się diabelskim uczuciem? Okazuje się, że im bardziej zazdrościmy komuś przed jego pechowym zdarzeniem, tym większa jest po nim radość. Uważa się, że największą radość wywołuje niepowodzenie naszego konkurenta.Tak więc na przykład:odnoszący sukcesy muzyk byłby tylko obiektem radości dla muzyka, któremu się nie powiodło.Co dzieje się w takich momentach w naszym mózgu? W tym momencie ludzkie centrum nagrody wykazuje zwiększoną aktywność tam, gdzie zwykle ma wpływ kokaina, seks i hazard.

Okazuje się, że nieszczęście innych może nas zadowolić tak samo jak prezent, sex czy wygrana. Cieszenie się z krzywdy innych wzmacnia nas nawet wtedy, gdy nie otrzymujemy bezpośredniej nagrody. Działa uspokajająco na naszą psychikę, ponieważ w naszych oczach sprowadza to naszego konkurenta z powrotem do naszego poziomu. Zrownuje role społeczne na tej samej płaszczyźnie. Dlatego też każde społeczeństwo zinstytucjonalizowało chełpliwość. Wczesniejszy nadworny błazen, obecnie kabaret i karnawał wywołują złośliwą radość w naszym społeczeństwie.

Jeżeli w grę wchodzi osobista antypatia zamiast zwykłej zazdrości, nieszczęście drugiej osoby jest postrzegane jako bardziej zasłużone. Pozostaje pytanie, czy diabelskie uczucie jest wrodzone, czy wyuczone. Można to przedstawić na przykładzie, gdy dzieci w różnym wieku obserwuja, gdy dorosły chce wypić zawartość szklanki, w której do soku dodano sól. Gdy dorosły zaczyna pić, dzieci zachowują się różnie: czterolatki wskazują na szklankę i chcą ostrzec dorosłego. Dzieci w wieku od pięciu do siedmiu lat mają poczucie radości, ale nie mogą ukryć swojego oczekiwania. Tylko ośmiolatki w pewnym stopniu potrafią sobie poradzić z tym żartem: przybierają pokerową twarz, a potem delektują się słodko- słoną reakcją dorosłego.

Wydaje się więc, że chełpliwość rozwija się dopiero w szkole podstawowej, gdy dzieci są częścią grup, które zajmują się statusem i pozycjonowaniem. A kiedy ludzie konkurują ze sobą, radość z nieszczęścia innych nie jest czymś obcym. Złośliwa radość nie wypływa z piekła, ale powstaje jak żadna inna emocja pośród ludzkich interakcji.

Jestem osobą, która chce być obiektywną w dzisiejszym absurdalnym świecie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości