EdithKulpienski EdithKulpienski
480
BLOG

Rozwód to biznes... Jak oskubać faceta?!

EdithKulpienski EdithKulpienski Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 19


Muszę powiedzieć, że już od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem napisania na ten temat kilku słów, ale ilekroć zaczynałam miałam wątpliwości. Zastanawiałam się czy przypadkiem kogoś nie skrzywdzę tym co i w jaki sposób napiszę. Wtedy doznałam olśnienia, przypomniałam sobie formułkę pewnego przysłowia "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe". Rozwód czasem jest koniecznością Dla niektórych z nas to ostatnia szansa na uniknięcie nieszczęścia. Istnieją bowiem wśród nas ofiary i ich kaci. Przemoc fizyczna, psychiczna czy seksualna nie jest niczym nowym i dotyczy części małżeństw. Jednak nie zawsze rozwód jest wynikiem przemocy, choć w pewnym sensie i w ich przypadku tak jest. Dla około 70% Polaków rozwód jest życiową porażką, choć okolo 90% z nas jest przekonana, że miłość na całe życie jest możliwa. Rozstanie zatem nie jest obojętne dla małżonków, z czego aż 30% świeżo rozwiedzionych uważa, że do rozwodu mogło nie dojść.

Tak wynika z badania społecznego przeprowadzonego na zlecenie Fundacji Mamy i Taty. Kobiety pragną najpierw wyjść za mąż, nakłaniają więc do tego kroku partnera, który często jest sceptycznie nastawiony do tego pomysłu, ale z czasem ulega namowom kobiety jakby nie było jego życia. Przecież nic nie może się złego stać, no przecież kochają się?! Niestety przyjdzie się im boleśnie rozczarować. Nagle kobieta oznajmia im, że chce rozwodu! Dlaczego? Przecież wszystko było dobrze... Około sześć na dziesięć pozwów rozwodowych kierowanych jest przez kobiety, choć to większości z nich nalegało na ślub. Więc o co tu chodzi? Kobiety chętnie występują o rozwód, dlaczego miało by być inaczej? To kobietom daje się prawo do opieki nad dziećmi, to one stają się beneficjentkami ich połowy majątku. Oznacza to tylko jedno, to mężczyźni są od początku do końca na straconej pozycji. Nawet przy rozwodzie system wymiaru sprawiedliwości jest nastawiony zazwyczaj przeciwko nim. Nie da się ukryć, że rozwód to powód do cierpienia każdego, nie należy ani do przyjemnych, ani łatwych.

Jednak mężczyźni mają dodatkowe powody do zmartwień, jak np. przegraną walkę o prawo do opieki nad dziećmi, walkę o własność, nadszarpniętą reputację, zraniony dobrostan psychiczny jak i wynikającą z tego wszystkiego męską depresję. Ich świat, który miał być bezpieczną przystanią przypomina raczej obraz rzeczywistosci po wybuchu bomby atomowej! Jakże można bowiem określić sytuację, gdzie osoba która winna być wsparciem, wykorzystała ich naiwność i zdradziła?! Nie dość, że ich oszukała, depcząc ich uczucia to w dodatku pozbawiła ich kontaktu z wlasnymi dziećmi. Mimo, że są ojcami nie mogą uczestniczyć aktywnie w ich życiu. Często ta świadomość, boli ich najbardziej. Byliby w stanie przełknąć utratę połowy majatku, ale dzieci? Przecież wszystko co robili było dla nich...Małżeństwo jako takie nie jest złą rzeczą, ale rozwód jest życiową porażką. Rzadko, który mężczyzna wychodzi z niej bez rysy na psychice. Nie odrazu kobiety stają się wyrachowanymi bestiami.

Na początku miłość jest szczera, gdy mężczyzna ma tylko swoje marzenia związane ze swoją muzą. Taki stan trwa jednak do czasu, dopóki nie zrobi czegoś dla siebie, np. gdy pojdzie na kurs dla płetwonurków, albo kupi sobie upragniony motor marki Yamaha. Wtedy uczucie uniesienia mija, a zachłanna partnerka doznaje olśnienia, że nie wszystko musi się kręcić wokół jej zachcianek. Okazuje się, że ciężka praca mężczyzny nad pomnażaniem wspólnego majątku okazała się błędem. Nie twierdzę, że każda kobieta jest egoistyczną materialistką, ale naprawdę jest ich wiele. Śmiem twierdzić, że wszystko od początku do końca w ich wydaniu było zwyczajną manipulacją z ich strony, tj. naklanianie partnera do ślubu, decydowanie za niego o posiadaniu potomstwa czy w końcu wykorzystanie i porzucenie go. Dla wielu kobiet małżeństwo staje się niezłym interesem dopiero, gdy upada. Feministyczna propaganda przekonuje je na każdym kroku, że pieniądze im się zwyczajnie należą.

Kobiety od dziecka uczy się, by szukały mężczyzn zaradnych, majętnych, o wysokim statusie społecznym. Jednocześnie wbijając im do głowy jakie są piękne i mądre, jak również że żaden facet na nie tak naprawdę nie zasługuje. W końcu nabierają same takiego przekonania. Stają się przez to roszczeniowymi, hipergamicznymi rekinami żarłaczami, którym nigdy nie jest dość. Mężczyzna w ich mniemaniu to przystanek w ich pogoni za idealnym partnerem. Niestety mężczyźni często je w tym utwierdzają, traktując jak prawdziwe księżniczki. Dlaczego?To pytanie do samych mężczyzn...ja nie jestem w stanie tego zrozumieć. Dlaczego inteligentni faceci godzą się na takie traktowanie. Czy dla chwili przyjemności warto dać się zeszmacić? Niestety ich postępowanie nie pomaga, gdy Modliszka decyduje się na rozwód, przeważnie mając już nowego partnera, który jest lepszy w ich mniemaniu od obecnego. Sąd rodzinny staje po stronie kobiety, tym bardziej gdy jest matką. Ojca traktuje natomiast po macoszemu, nakazując im płacenie alimentów, odbierając połowę zgromadzonego majatku czy często prawo do odwiedzin ich dzieci.

Statystyki pokazują, że 60% spraw o opiekę nad dziećmi kończy się przyznaniem praw w tym zakresie wyłącznie matkom. Ojcom sądy przyznają wyłączną opiekę w 4%. Pozostałe 36% to opieka wspólna. Prowadzi to do coraz większej liczby niepełnych rodzin, w których brakuje ojców, a dzieci są pozbawione przykladu pełnej rodziny i zdrowych relacji damsko-męskich. Co zaowocuje w ich doroslym życiu, gdy tworzyć będą sami kolejne dysfunkcyjne związki. Do Sądu przemawia lepiej to co mówi emocjonalnie kobieta i matka , niż logika. Uczciwe byłoby, gdyby majątek dzielony był według wkładu każdego ze współmałżonków, jednak odbywa się to zupełnie inaczej. Częstokroć niszcząc reputację mężczyzny, która podczas rozwodu bywa wielokrotnie poddawana próbom. Wystarczy bowiem, że kobieta zasugeruje przemoc w stosunku do siebie lub dzieci. I to wcale nie prawda, że musi to udowodnić, i tak staje się bezkarna. Reputacja mężczyzny natomiast już jest zniszczona, co gorsza, słowo „przemoc” może oznaczać praktycznie wszystko. Nawet różnica zdań może stać się „słowną przemocą”. Oczywiście prawdą jest, że niektórzy faceci rzeczywiście biją swoje żony i zasługują na potępienie. Ale sam zarzut "przemocy" stał się uniwersalny i groźny. Naruszenie nietykalności jest przestępstwem, ale głosna sprzeczka dwojga zdenerwowanych ludzi nie może być porównywane do przemocy fizycznej.

Takie postrzeganie przemocy jest krzywdzące dla nich, a wyciaganie reki po cudzą własność to kradzież. Czy nie lepiej być uczciwym?

Jestem osobą, która chce być obiektywną w dzisiejszym absurdalnym świecie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości