EdithKulpienski EdithKulpienski
862
BLOG

Urażone męskie ego

EdithKulpienski EdithKulpienski Styl życia Obserwuj temat Obserwuj notkę 39

Dlaczego mężczyźni są tak wrażliwi na krytykę? Czy kobiety powinny po prostu być cicho i nigdy nie zadawać mężczyznom niewygodnych dla nich pytań? Jak rozmawiać z nimi o problemach, jeśli oni wszystko odbierają jako krytykę lub atak? Otóż różnice emocjonalne pomiędzy mężczyznami i kobietami są bardzo duże! Jednak, by móc zrozumieć je, należałoby odpowiedzieć najpierw na pytanie: Dlaczego kobiety w ogóle krytykują mężczyzn? Jest wiele tego powodów, jednym z nich jest zemsta, za coś, co je uraziło; innym jest bezmyślność, gdy to niechcący powiedzą coś, co może dotknąć męskie ego; jeszcze innym celowe zawstydzenie ich w celu łatwiejszej nimi manipulacji.

Większość kobiet nie zamierza zawstydzać mężczyzny, po prostu zadają pytanie, chcąc uzyskać interesujące je informacje. Na przykład, gdy kobieta pyta: "ile mamy pieniędzy?" zanim pójdzie na zakupy, prawdopodobnie chce się tylko upewnić, że wystarczy jej na nie. Przecież to nie jej wina, że ​​jej mąż czuje się niekomfortowo, słysząc takie pytanie. Odbiera to jako krytykę, czując się zagrożonym. Kobietom jest przykro, gdy nie mogą rozmawiać ze swoim partnerem na pewne tematy bez bolesnej interakcji. Dlaczego mężczyźni reagują agresywnie na pytania kobiet? Ponieważ wywołują w nich często uczucie wstydu. Od zawsze wstyd towarzyszył ludziom w codziennym życiu i od zawsze w ten czy inny sposób ukrywają się przed nim. 

Gdy mężczyźni tracą pracę, wstydzą się tego, ponieważ nie potrafią odpowiedzieć na pytanie: Dlaczego nie stać nas na...? Czują się wtedy nieszczęśliwi, a to wywołuje w nich uczucie wstydu. Zasadniczo, jeśli kwestionuje się ich kompetencje lub rolę jako mężczyzn, wywołuje się w nich poczucie winy i wstydu. Jeśli zawiedzie na prawie każdej płaszczyźnie, nie dorównując temu, kim powinien być, wstydzi się… i izoluje. Niestety jest wiele obszarów, gdzie mężczyźni doświadczają wstydu, tj. jako bycie nie dość dobrym ojcem, mężem, kochankiem, opiekunem, ochroniarzem, przywódcą czy człowiekiem pobożnym.

Jeśli mamy zrozumieć co czują, musimy myśleć o nich jak o 6.letnich chłopcach, uwięzionych w ciałach dorosłych mężczyzn, którzy powinni być ponad takimi rzeczami, których zniechęcają oczekiwania i obowiązki dorosłego człowieka. Co więcej, pomyślmy o nich jako o 6.letnich chłopcach w ciałach mężczyzn, którzy powinni wiedzieć, co chcą robić, gdy dorosną, jak odnieść sukces i jak rozwiązać problemy małżeńskie. Niestety tak się nie dzieje. Większość mężczyzn nie uczy się, jak wyrażać swoje uczucia, naprawiać małżeństwa, uszczęśliwiać swoje kobiety, z miłością rozwiązywać konflikty, czytać w myślach, przyjmować wskazówki lub spełniać i przekraczać oczekiwania. Większość mężczyzn w dzieciństwie uczy się tylko niektórych z następujących przesłań: "Nie płacz", "Bądź mężczyzną", "Pokazywanie emocji jest oznaką słabości", "Dorośnij", “Nie narzekaj”, "Nic ci nie jest" czy "Wstawaj i walcz".

Niestety uczono ich, że okazywanie i rozumienie uczuć jest błędem i czyni ich mniej męskimi, dlatego też rzadko je rozumieją. Nie wierzą, że mogą jednocześnie wyrażać je i pomimo tego pozostać nadal prawdziwymi mężczyznami! Tak naprawdę większość z nich śmiertelnie boi się porażki, a strach przed nią i odrzuceniem, są dla nich wyniszczające. Gdy się boją, zwykle izolują się i odsuwają od partnerek, aby chronić siebie i przeanalizować sytuację. Są uczuleni na wszystko, co wydaje im się krytyką. Widząc to ich partnerki i robią wszystko, by poczuli się bardziej komfortowo. Dlaczego jednak kobiety miałyby to robić, skoro mężczyźni źle je traktują? Ponieważ tego potrzebują, poczują się lepiej, jeśli one im w tym pomogą. Prawdopodobnie będą szczęśliwsi i będą je lepiej traktować. Więc gdy one będą ich dobrze traktować, same mogą być przez nich lepiej traktowane.

Czasami efekt jest prawie natychmiastowy, a czasami zajmuje trochę czasu. Jednakże wszyscy chcemy być kochani w związku, który jest bezpieczny i pewny. Jest bardzo prawdopodobne, że oboje nie czują się już ze sobą bezpiecznie. Chcąc ratować związek, musi dojść do świadomego uleczenia go. I tu wielką rolę odgrywa kobieta. Nie wymyślajmy niczego; znajdźmy coś, co jest prawdziwe. Na przykład dziś wieczorem powiedzmy mężowi, jak bardzo doceniamy to, jak ciężko pracuje i jak dba o nas i nasze dzieci. Albo przypomnijmy mu o tym, jacy byliśmy szczęśliwi, urządzając wspólny dom. Celem jest skupienie się bardziej na tym, co zrobił dobrze i komunikowanie mu tego, a nie na tym, co myślimy, że teraz robi źle. Jeśli jesteśmy nim rozczarowane, z pewnością on o tym wie i na to reaguje.

Warto sobie i jemu przypomnieć czas, kiedy pierwszy raz się spotykaliście. Oboje znaleźliście osobę swoich marzeń, z którą chcieliście spędzić resztę życia. Oboje czuliście się ze sobą bezpiecznie i dużo rozmawialiście o nadziejach i marzeniach. Niestety w trakcie trwania małżeństwa każde z was zostało zranione, co doprowadziło do otwartego konfliktu.

Jeśli nie mamy pomysłu na jego rozwiązanie, zranienia zwykle zamieniają się w urazy, a urazy układają się jak cegły ogromnego muru, który już wielu ludzi zbudowało, aby chronić siebie i swoje serca przed bólem. Odległość spowodowana takim odsunięciem sprawia, że nasz partner, który prawdopodobnie również jest zraniony, również się odsuwa. Prawdopodobnie nie wie, jak ponownie się z nami pogodzić. Tak więc często czuje się, jak nieudacznik w uszczęśliwianiu nas, wstydząc się tego! Prawda, że to dość skomplikowane? I zanim się zorientujemy, wspaniałe nadzieje i marzenia o bezpieczeństwie, miłości i szczęściu należeć będą już do przeszłości.  

Jednak nie musi się to tak zakończyć. Ktoś będzie musiał zrobić pierwszy krok w kierunku pojednania. Jeżeli nasz związek nie przejawia znamion patologii (przemocy w rodzinie), powinniśmy spróbować zbliżyć się do partnera. Warto bowiem zawsze podjąć próbę ratowania związku. Nie możemy żyć tylko po to, by chronić nasze serce przed ponownym zranieniem i jednocześnie mieć sensowne relacje. Związki bolą, ale mogą być tak satysfakcjonujące, gdy oboje odkrywamy, że jesteśmy z kimś, kto bardzo nas kocha. Kiedy zdecydujemy się zakasać rękawy, przełknąć swoją dumę i ponownie zbliżyć się do współmałżonka, rzeczy zwykle się zmieniają. Pamiętajmy, że urażona duma w miłości nie jest najlepszym doradcą i naprawdę to mało ważne, czy winę za nasze oddalenie się ponosimy my, czy on. Przeprasza bowiem zawsze mądrzejszy.

Jestem osobą, która chce być obiektywną w dzisiejszym absurdalnym świecie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości