Powiem to jeszcze raz: Uciekajcie od toksycznych relacji, nawet jeśli wasz wewnętrzny głos mówi inaczej! Ona was zabije...
Toksyczne relacje często wydają się ślepą uliczką, drogą bez wyjścia, ponieważ ludzie albo nie są tego świadomi, że tkwią w takiej relacji albo zaprzeczają temu. Niektórzy uważają nawet, że zasługują na znęcanie się fizyczne, psychiczne czy seksualne. Wierzą, że zaniedbanie lub inne okrutne zachowanie, które ich spotyka ze strony partnera, zwyczajnie im się należy. Niestety niska samoocena i brak pewności siebie może pogorszyć i tak już toksyczną relację. Bardzo często dochodzi do współzależności i przywiązania między obiema stronami w takim związku.
Dopóki ofiara nie uwierzy, że zasługuje na lepsze traktowanie, wciąż będzie tkwić w tej chorej relacji, uważając ją za normalną. Dopiero gdy zrozumie, iż jej związek takim nie jest, może zacząć zajmować się panującymi w nim toksycznymi zachowaniami. Niestety ludzie w toksycznych związkach prawie zawsze nie mają pojęcia, jak wyglądają zdrowe granice. Ofiara toksyka często zaniedbuje własne dobro, ponieważ jest w ciągłym trybie walki lub ucieczki. Jej instynkt samoobrony jest upośledzony, dochodzi do tego, że ofiara przestaje się całkowicie bronić przed agresją toksyka, podporządkowując się mu w pełni. Taki stan w relacjach może z czasem przerodzić się w problemy ze zdrowiem fizycznym czy psychicznym.
Duszenie w sobie złych emocji, takich jak strach, smutek, uczucie bezsilności czy rozpacz prowadzić może u ofiary do zaburzeń stresowych, lęków i objawów depresji. Fakt dominacji negatywności w toksycznej relacji sprawia, że ofiara dźwiga nie tylko ciężar bagażu emocjonalnego czy wstydu, ale również głębokiego zranienia. Życie na dłuższą metę w takim związku prowadzić może do traumy, która może odizolować ofiarę od wsparcia rodziny, przyjaciół czy innych jego źródeł. Inaczej mówiąc, ofiara jest pozostawiona sama sobie.
Do toksycznego związku może przyczynić się wiele czynników, w tym zaburzenia osobowości i problemy ze zdrowiem psychicznym toksyka. Takie relacje mogą negatywnie wpłynąć nawet na najzdrowszych i najsilniejszych ludzi. Toksyczni ludzie i związki mogą odbić się na zdrowiu każdej ofiary, ponieważ sprawiają, że czuje się przygnębiona i wyczerpana emocjonalnie. Jednak największe szkody wyrządzają osobom z wcześniej istniejącymi problemami ze zdrowiem psychicznym, takimi jak na przykład depresja.
Pamiętam przypadek pewnej kobiety, która straciła nadzieję na lepsze życie. Trwała przy toksycznym mężu przez wiele lat, wspierała go, mimo że sama nie otrzymywała od niego w zamian nic. Na pytanie: Dlaczego nie odeszła? Odpowiedziała, że nie mogła. Została wychowana w katolickiej rodzinie, gdzie przysięga małżeńska coś znaczyła. W jej rozumieniu odejście od męża nie wchodziło w grę. Tym bardziej że mieli już dzieci. Każda inna kobieta by odeszła, ale nie ona. Ponieważ wciąż wierzyła, że jej mąż zrozumie i zacznie ją lepiej traktować. Lata mijały, a on zamiast lepiej, traktował ją coraz gorzej.
W końcu kobieta zrezygnowała, stała się obojętna. Zamiast zaufania i miłości ze strony ojca swoich dzieci, doświadczała tylko poniżenia i kontroli. Gdy przestała uważać się za jego żonę, uspokoiła się i odeszła, najpierw emocjonalnie, a następnie fizycznie. To było nieuniknione, horror, który jej zafundował mąż, doprowadził do rozpadu ich małżeństwa. Co gorsze kobieta straciła szacunek do mężczyzn. Ktoś, kogo niszczy się permanentnie, czuje się martwy. Ta kobieta właśnie tak się czuła - martwa emocjonalnie. Czy kiedyś zaufa komuś? Kto wie, może...lecz musi minąć sporo czasu.
Mówi się: Czas leczy rany. Tylko czy tak głębokie rany można uleczyć?! Oby, przecież każdy powinien poznać również pozytywne emocje, takie jak szczęście i miłość, radość z przebywania z ukochaną osobą. A nie tylko smutek i bezsilność...
Komentarze