Elżbieta Hibner Elżbieta Hibner
604
BLOG

Jow - wow!

Elżbieta Hibner Elżbieta Hibner Rozmaitości Obserwuj notkę 3

Przekładając tytuł na język bardziej przyjazny publicystyce: jednomandatowe okręgi wyborcze nareszcie weszły do praktyki politycznej. Rzecznicy tego większościowego systemu wyborczego podkreślają jego odrębność i przewagę nad systemem proporcjonalnym - czyli głosowaniem na listę. Układanie list stało się tajnym rytuałem, bowiem dokonuje się w zaciszu gabinetów funkcjonariuszy najwyższego szczebla partyjnego, według kryteriów bliżej nie znanych szerszej publiczności. Kryteriów tych możemy się jedynie domyślać. Nasza demokracja osiągnęła już wyżyny hipokryzji, jeżeli prawo dopuszcza zbieranie podpisów poparcia na listy partyjne przed ułożeniem tych list!

Wyborca przyzwyczajony do głosowania na listę, często jej nie czyta i stawia krzyżyk przy pierwszym nazwisku. Zatem pierwsze miejsca na liście i dalej - te przy szpicy - są "biorące". Historia zna wypadki przy pracy, ale statystyka pokazuje, że o wyniku wyborów rozstrzyga aparat partyjny, w akcie układania list. Pewien mój znajomy dywagował luźno na temat aktu głosowania: to po co ta cała fatyga? Nie lepiej w dniu wyborów dokonać sondażu poparcia dla partii, a potem proporcjonalnie rozdzielić miejsca w parlamencie zgodnie z preferencjami wodza i "aparatu"? Zwłaszcza w czasach zniechęcenia i kryzysu dałoby się to uzasadnić cięciem kosztów. I wynik takiej procedury nie odbiegałby istotnie od wyników wyborów powszechnych. Jest tylko jeden warunek. Firmy przeprowadzające sondaże musiałyby uzyskać certyfikat wiarygodności. I z tym byłoby niełatwo.

 A fe! - odpowiedziałam znajomemu, to by całkowicie odbiegało od standardów europejskich!

Co innego obwody jednomandatowe. Te sprzyjają co prawda polaryzacji sceny politycznej, ale wyboru dokonuje wyborca, a nie funkcjonariusz partyjny. Listy układane są alfabetycznie. Jednakowoż przyzwyczajenie jest drugą naturą! "Aparat" i tak wie, że wyborcy dzielą się na dwie kategorie: tę większa - czyta listy od góry i mniejszą - czyta listy od dołu. Trwa więc polowanie na kandydatów do senatu według reguł alfabetu. Najcenniejsi są kandydaci o nazwiskach rozpoczynających się na A, B (dla kategorii "od góry") oraz W, Z (dla kategorii "od dołu").

I tak sobie marzę: jeśli cała Polska czyta dzieciom, to może, gdy te dzieci dorosną do pełnoletniości, będą czytać "od góry do dołu" i "od dołu do góry", nie zatrzymując się na pierwszym nazwisku?

Proszę i apeluję: wyborco, czytaj całą listę! Może znajdziesz kogoś wartościowego, którego nazwisko zaczyna się przypadkiem na literę ze środka alfabetu?

Doktor nauk technicznych, absolwentka Politechniki Łódzkiej. Była Wiceprezydent Miasta Łodzi, była doradca Prezesa Rady Ministrów, była szefowa Gabinetu Politycznego Ministra Zdrowia, była podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, a następnie w Ministerstwie Finansów. Obecnie jest członkiem Zarządu Województwa Łódzkiego oraz ekspertem Centrum im. Mirosława Dzielskiego.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości