Elżbieta Hibner Elżbieta Hibner
420
BLOG

Drugi rząd

Elżbieta Hibner Elżbieta Hibner Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Słuchałam dziś rano przez chwilę dyskusji dziennikarzy w TOK FM. Rozprawiali na temat aktualnego problemu "po co też jacyś samorządowcy pchają się do Senatu RP?". Głównie dostało się formacji Prezydenta Dutkiewicza. Nie mam dobrego osobistego powodu, żeby tej formacji bronić, ani też tzw. "izba samorządowa" nie jest moim wyśnionym modelem ustrojowym. To jednak co usłyszałam od państwa dziennikarzy poruszyło mnie do głębi.

Dowiedzieliśmy się, że jacyś samorządowcy, politycy z drugiego rzędu, mają niezaspokojone ambicje polityczne. Zamiast dobrze rządzić miastami, tylnymi drzwiami chcą wejść na salony prawdziwej polityki - czytaj w domyśle - do wyśnionego "pierwszego rzędu". Padały ostre słowa, że to nieuczciwe, że nie należy ukrywać się za jakimś szyldem (Obywatele do Senatu), bo może się z tego wyłonić jakaś nowa formacja polityczna, trzeba mieć odwagę i wystartować samodzielnie, itd., itp., ble, ble...

Starsi pamiętają najlepsze lata polskiego kabaretu, kiedy Jan Pietrzak rozpoczynał jeden ze swych monologów: w pierwszym rzędzie witamy panów "w pierwszym rzędzie" - tu wybuchały salwy śmiechu na sali. Śmiali się wszyscy z wyjątkiem osób w pierwszym rzędzie. Młodszym trzeba wyjaśnić, że w czasach PRL-u siadywały w pierwszych rzędach na ogół osoby bez poczucia humoru, reprezentujące z grubsza dwie kategorie. Jedni nie rozumieli z czego się śmiać, a drudzy, jeśli rozumieli, to nie byli pewni czy im wolno.

Dziś z pierwszymi rzędami jest dużo lepiej, choć bywa, że stoją puste. Celebryci dostają zaproszenia "z rozdzielnika" i nie zawsze "zaszczycają". Ale to już inna historia. Tymczasem wróćmy do wzmiankowanego drugiego rzędu.

Samorządowcy - drugi rząd? A od której strony to się liczy,  drodzy państwo dziennikarze? Od pierwszej strony gazety, czy od pierwszego niusa w serwisie informacyjnym? Oj, bo nam wyjdzie ze statystyk, że w pierwszym rzędzie mamy sprawców wypadków i przestępstw.

Chyba żeby liczyć od góry – wtedy w pierwszym rzędzie jest pierwszy obywatel - Prezydent RP, a rząd wypada w drugim, a nawet trzecim rzędzie.

Ja mam inną propozycję - liczmy od strony obywatela i elektoratu - wtedy w pierwszym rzędzie mamy samorząd terytorialny, bowiem jego funkcjonariusze często zmagają się z naszymi problemami na "pierwszej linii frontu". Warto też odnotować, że w bardziej rozwiniętych demokracjach,  politycy uczą się praktyki politycznej w samorządzie terytorialnym. Jak się zrozumie działanie  państwa na dole to się łatwiej unika głupstw na górze. W Polsce ruch jest odwrotny - z widocznym rezultatem.   

Doktor nauk technicznych, absolwentka Politechniki Łódzkiej. Była Wiceprezydent Miasta Łodzi, była doradca Prezesa Rady Ministrów, była szefowa Gabinetu Politycznego Ministra Zdrowia, była podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, a następnie w Ministerstwie Finansów. Obecnie jest członkiem Zarządu Województwa Łódzkiego oraz ekspertem Centrum im. Mirosława Dzielskiego.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości