Helmut Kohl był wielkim człowiekiem, w każym aspekcie. / Fot. Google
Helmut Kohl był wielkim człowiekiem, w każym aspekcie. / Fot. Google
el.Zorro el.Zorro
700
BLOG

Helmutowi Kohlowi, zamiast epitafium.

el.Zorro el.Zorro Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

Jakie tajemnice zabrał Helmut Kohl do grobu?

Właśnie zmarło się legendarnemu kanclerzowi RFN, Helmutowi Kohlowi, (dla francuskojęzycznych Helmutowi Kapuście), osobie która wygrała dla Niemiec polityczną naparzankę pomiędzy USA i ZSRR, doprowadzając nie tylko do do zjednoczenia Niemiec, ale zbudował mocne zręby do odzyskania terenów utraconych w wyniku wojennej klęski III Rzeszy na rzecz Polski.

Wprawdzie jego działo mocno spartoliła kanclerz Merkel, ale nadal, przynajmniej PO, jest mocno uzależniona od tego, co postanowione zostanie w politbiurze koalicji CDU-CSU.

W zasadzie, Niemcom na przeszkodzie wznowienia zabójczego dla Polski „Drang nach Osten” stoi wyłącznie dziura pokoleniowa, jaką spowodowały straty Wermachtu i Waffen-SS klęska na Froncie Wschodnim, w wyniku której nie bardzo jest komu kolonizować tereny zamieszkałe przez Polaków. Braki osobowe w gospodarce niemieckiej załatali tureccy lub jugosłowiańscy gastarbeiterzy, ale jaki sens miałoby wysyłanie na tereny Polski Turków, lub obywateli byłej Jugosławii, aby ci germanizowali te tereny?

Kanclerz Merkel popełniła dwa poważne błędy, którymi wręcz zniweczyła plany kanclerza Kohla odzyskania przynajmniej części ziem przyznanych po 2 wojnie Polsce:

PIERWSZY polegał na tym, że dopuściła do pogłębienia masowej migracji „Ozi” do terenów dawnej RFN, co spowodowało paradoksalną sytuację, w której to Polacy zaczynają powoli kolonizować dawne tereny NRD. Doszło nawet do tego, że Polacy są werbowani do służby w szeregach ...niemieckich policmajstrów!

Kto by pomyślał, że 72 lata po upadku III Rzeszy, to Polak będzie stał na straży maksymy „Ordnung muss sein”, dyscyplinując Niemców?!

DRUGI sprowadza się do powodowanego babskimi chimerami kanclerz Merkel osobistej niechęci wobec Władimira Putina, co z kolei, na szczęście dla pogrążających się coraz bardziej w wojnie polsko-polskiej durnych Polaków, zamroziło proces niemiecko-rosyjskiej integracji gospodarczej.

Współpracy, która wręcz rozkwitała za rządów kanclerza Kohla „ponad głowami” Polaków.

Dziś, będące w rękach niemieckio-syjonistycznego kapitału polskojęzyczne media kreują zmarłego kanclerza Kohla na „przyjaciela Polski”, co jest równie prawdziwym spostrzeżeniem, kreujące kota na przyjaciela myszy tylko z tego powodu, że kot, zanim ją zje, lubi bawić się złapaną myszą.


TO WIERUTNA BZDURA!


Środowisko chadeckie w Niemczech, zwłaszcza w Bawarii, do dziś uznaje Polaków za „podludzi”, nadających się co najwyżej do posługiwania „niemieckim panom”. Tam, w społecznej hierarchii, Polak stoi niżej od Turka, bo statystyczny Turek szanuje swoją godność osobistą i za Allaha nie podejmie się wykonywać usługi za tak niskie stawki, za jakie są gotowi wykonywać je polscy desperaci.

Nie mniej, nawet stowarzyszenia Ziomkostw Wypędzonych rozumiały, że bez ułożenia sobie politycznych stosunków z rządzącymi po 1990 roku Polską, nie ma mowy o jakichkolwiek planach odzyskania terenów utraconych po 2 wojnie na rzecz Polski.

A środowisko Ziomkostw Wypędzonych, to żelazny elektorat koalicji CDU-CSU, często decydujący o tym, kto będzie przez kolejną kadencję rządził Niemcami.

Dla ofiar wymazywania okresu PRL z historii Polski, jeszcze za czasów rządów Gomułki, doszło do normalizacji stosunków pomiędzy RFN, a Polską,

której finalnym efektem było uznanie polsko-niemieckiej granicy tam, gdzie ona przebiega obecnie, oraz zaprzestanie roszczeń do utraconych na rzecz Polski wolą mocarstw zwycięskich.

Gdyby więc rządzący wówczas UW-ole, skupione wokół politycznych pierdołów pokroju Tadeusza Mazowieckiego, czy Krzysztofa Skubiszewskiego, piastujący wówczas w swojej niekompetencji synekurę oberstdyplomatolka III Rp, mieli w głowach rozum i dobro Polskiej Racji Stanu, za cholerę nie wchodziliby w zażyłe układy z kanclerzem Kohlem, zwłaszcza pod patronatem pułkownika Stauffenberga, oficera nie tylko bezkrytycznego wobec powszechnych zbrodni wojennych popełnianych przez Wermacht na polskich jeńcach i ludności cywilnej w trakcie Kampanii Wrześniowej, ale w liście do żony otwarcie pochwalającego „misję cywilizacyjną” siepaczy Hitlera na Polakach!

Jak to wyraźnie nie dociera do płaszczących się przed niemieckimi panami politykierów z liberalnych środowisk zdominowanych przez PO, w czasie niecałych 6 lat 2 wojny światowej, wymordowali 10 razy więcej Polaków, niż zmarło ich pod rządami siepaczy Stalina, kreowanych dziś przez kłamców historycznych z IPN za głównych ludobójców Polaków w czasie 2 wojny światowej!

A przecież większość zmarłych w wyniku szykan stalinowskich Polaków nie została zmordowanych, a jedynie zmarła w wyniku skrajnie niekorzystnych warunków, jakie panowały na zsyłkach, bo deportowani na wschód Polacy trafiali w dokładnie takie same warunki, w jakich egzystowała większość ówczesnych miejscowych obywateli ZSRR.

Panowanie w Polsce „rasy panów” w 1939 roku zaczynało się zwykle od aresztowania i rozstrzelania bez jakiegokolwiek sądu miejscowych elit, wedle list przygotowanych wcześniej przez miejscowe środowiska folksdojczów a na terenach wcielonych do III Rzeszy uzupełnione odesłaniem do Dachau polskich proboszczów. Co ciekawe dzięki paktowi Ribbentrop-Mołotow, ta fala eksterminacji nie objęła działaczy komunistycznych. W wojennej zawierusze nikt nie pytał o los zamordowanych przez Wermacht polskich nauczycieli, urzędników, czy weteranów Powstań Śląskich i Powstania Wielkopolskiego, nikt tez nie próbował ustalić czy konkretny polski żołnierz poległ w walce, czy został bestialsko zamordowany po złożeniu broni.

Jedynie zamordowani obrońcy Poczty Polskiej w Gdańsku doczekali się sprawiedliwości, ale ich spadkobiercy NADAL nie doczekali się należytego zadośćuczynienia od Niemiec, czyli państwa, które przejęło odpowiedzialność za hitlerowskie zbrodnie i rabunki.

Kanclerz Kohl jednak musiał w niesławie malwersanta publicznych pieniędzy odejść z piastowanego urzędu! Bo jak bezspornie wykazał audyt, polecił znaczące sumy z publicznych funduszy przelać na do tej pory nieujawnione konta.

A co ciekawe, nikt kanclerza Kohla nawet nie pomawiał o to, że zdefraudowane fundusze sprzeniewierzył.

Wystarczyłoby, aby ujawnił beneficjentów swojej szczodrości, a pozostałby na politycznym topie.

Z resztą nikt nie ma wątpliwości do czyich kieszeni te fundusze trafiły i z jakich powodów do Polski!

Jak wskazują wiarygodne poszlaki, pieniądze „zdefraudowane” z polecenia Kanclerza Kohla trafiły do tych osób związanych ze Styropianowym Etosem, które wręcz entuzjastycznie przyjmowały fakt zjednoczenia Niemiec i ostentacyjnie bratały się z tym politycznym środowiskiem RFN, które bez krępacji uwalniało z więzień, przerobionych na pensjonaty, po kilku latach odsiadki, hitlerowskich ludobójców i grabieżców, powierzając im wysokie stanowiska zarówno w Bundeswehrze, jak i w formacjach policyjnych oraz w administracji państwowej.

Konkludując, kanclerz Kohl był równie wielkim przyjacielem Polski i Polaków, co wilk zasadzający się na stado owiec, pilnujący, aby inne drapieżniki nie uszczupliły mu łatwego do zdobycia pożywienia!

Jednak jak przystało na wyrafinowanego zaborcę, starannie przygotował pod planowaną ekspansję teren przeciwnika oraz starannie zamaskował obszar planowanej agresji.

W efekcie kanclerz Kohl osiągnął w niewiele ponad rok, bez żadnych strat i minimalnymi kosztami to, czego kanclerz Hitler nie osiągnął brutalną kampanią wojenną, i nasiąkniętą terrorem okupacją Polski!

ZA BEZCEN PRZEJĄŁ GOSPODARKĘ Polski!

Kanclerz Hitler,aby przejąć władzę nad polską gospodarką, wysłał w bój blisko dwumilionową, uzbrojoną i wyekwipowaną „po zęby” armię, tracąc około 25 tysięcy siły żywej i zużywając zaangażowanego 1/3 sprzętu. Do tego musiał utrzymywać około 500 tysięcy korpusu okupacyjnego, który zużywał deficytowe zaopatrzenie.

Kanclerz Kohlwysłał do Polski ledwie kilka setek szpiegów gospodarczych, którzy pod kamuflażem „doradców” szybko określili które polskie zakłady warto przejąć, które bezwzględnie trzeba zniszczyć i „zaorać”, aby nie stanowiły konkurencji dla niemieckich koncernów, oraz kogo i czym przekupić, aby nie robiono niemieckiej ekspansji problemów natury politycznej. Zadbał też o to, aby podatek VAT w Polsce był o kilka procent wyższy niż w Niemczech, dzięki czemu powstające na terenach Polski wyroby i usługi eksportowane do Niemiec, są de facto opodatkowane nie w Polsce, ale w Niemczech, a polski fiskus walczy z duchami, nie mając możliwości jednoznacznie ustalić tego, czy ma do czynienia z wyłudzeniem, zwrotu, czy ze zwrotem należnym.

Potem wysłał kilkudziesięciu „inwestorów”, aby ci kupili za ułamek rzeczywistej wartości wytypowane do przejęcia, w tym również wrogiego, przedsiębiorstwa oraz media,

czyli rozpoczął gospodarczą okupację Polski za mniej, niż 10 % kosztów Kampanii Trześniowej i sprawowania okupacji w latach 1939-1945.

Do tego, w imię swobody obrotu gospodarczego, wycyganił od durnych Polaków możliwość łatwego odzyskiwania terenów utraconych w wyniku przegranej wojny!

Bowiem urzędowa bariera istnieje WYŁĄCZNIE przy zakupie ziemi przez zagraniczne osoby fizyczne!

Osoby prawne mogą nabywać polską ziemię w trybie administracyjnym.


Dziś MSWiA nie ma nawet bladego pojęcia o tym, ile polskiej ziemi znajduje się de facto w rękach niemieckich rewizjonistów!

Zwłaszcza na Pomorzu Zachodnim oraz na Mazurach, żyje sporo Polaków, którzy nie wiadomo z czego się utrzymują, bo zwykle są permanentnie widywani w stanie jakakolwiek pracę uniemożliwiającym. Wieść gminna niesie, że ma taki stan związek z wizytami „letników”, pewnie przypadkiem przybywających z terenów dawnej RFN, którzy wpadają do zawsze tego samego „gospodarza” na kilka godzin, tylko w tym celu aby nacieszyć oko tym, jak kwitnie ich rodowy majątek, zostawiony po wojnie w Polsce.

Co do okazania było. Amen.

Zorro

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka