Zbyszek! Teraz, motyla noga, JA!!! Fot. Google.
Zbyszek! Teraz, motyla noga, JA!!! Fot. Google.
el.Zorro el.Zorro
556
BLOG

Amber Gold never ending story.

el.Zorro el.Zorro Polityka Obserwuj notkę 11

Afera Amber Gold najpierw obnażyła pazerność Polaków,

teraz bezlitośnie obnaża polityczną prywatę PiS-manów.


Na wstępie opis sytuacji, której Zorro był naocznym i nausznym świadkiem, a która wręcz pedantycznie tłumaczy powody dla których afera Amer Gold była w ogóle możliwą.

Owoż, zanim zaczęto plotkować o nieuchronnych problemach biznesu rodzinnego państwa P., czekając w dużym oddziele pewnego banku na swoja kolej, Zorro był świadkiem karczemnej awantury, jaką wzniecił pewien wiekowy, acz krzepko wyglądający starzyk, który zażądał natychmiastowego wycofania swoich depozytów, w kwocie oscylującej w okolicy 400 tysięcy złotych.

Nie pomogły tłumaczenia, że natychmiastowe wycofanie lokat wiąże się ze stratami wynikającymi z nie tylko zerwania umowy.

Jegomość się uwziął, kasa miała być natychmiast i szlus!

Oczekiwanie na pieniądze skracał sobie miotaniem obelg pod adresem banku, co róż akcentując to, że bankowcy to potomkowie kobiet sprzedajnych i do tego złodzieje, bo przez sporo lat płacili mu odsetki od lokat na poziomie 2%, a w Amer Gold gwarantują 12%, a może i więcej.

Nie skutkowały wyjaśnienia, że może 2% „z gaci nie wyrywa”, ale jest gwarantowane, co kosztuje jak każda polisa, zaś zysków w parabankach nikt nie gwarantuje, a tak w ogóle, to przy niskiej inflacji, zysk na poziomie 12% netto jest nieosiągalny w dłuższej perspektywie na spekulacji.

Starzyk ledwie otrzymał pieniądze, pobiegł z nimi do siedziby Amber Gold, aby tam je pomnożyć.

Jednak, jak się okazało, tupet wspomnianego jegomościa był monstrualny!

Zorro w tym oddziale bywał często, bo wówczas jeszcze nie rozpowszechniła się bankowość elektroniczna dla firm i trzeba było co miesiąc odbierać wyciągi.

Z tegoż to powodu dowiedział się, że po plajcie Amber Gold, starzyk wrócił, i ...zażądał pomocy w odzyskaniu utopionych w Amber Gold pieniędzy!

Wróćmy jednak do sedna.

Na przesłuchaniu prezesa P, padło z jego ust stwierdzenie, że osobiście, w związku z aferą Amber Gold, nie jest nikomu nic winien, w czym akurat ma rację!

Amber Gold miało bowiem status spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, a takie podmioty odpowiadają, jedynie do wysokości kapitału spółki. Do tego spółki z o.o. ustawowo nie mogą zajmować się inwestowaniem powierzonego im kapitału!

Jedynym obejściem tego rygoru jest emisja dodatkowych udziałów spółki, ale taki manewr pociąga za sobą opłacenie stosownego podatku przez inwestora, oraz konieczność fatygowania tak pozyskanych wspólników na Walne Zgromadzenie Wspólników, na którym MUSI być zachowane quorum, czyli głosujący za skwitowaniem działań Zarządu Spółki z o.o. Muszą obejmować ponad 50% udziałów w spółce. Pozostaje więc zadać sensowne pytanie o miejsce, w którym zmieściłoby się ponad 70`000 wspólników!

Generalnie, zanim sędzia zezwolił na powstanie spółki Amber Gold, POWINIEN sprawdzić to, czy proponowane do zarządzania planowana spółką osoby nie mają sądowego zakazu dla takich działań!

Niekoniecznie tyczy to złoczyńców-malwersantów, bo może o zarządzanie osobą prawna ubiegać się osoba ubezwłasnowolniona z powodu niedostatecznej poczytalności, co ma ten walor, że osobę, z powodu ułomności, nieświadomą skutków swoich decyzji, nawet nie można postawić w stan oskarżenia!

Nie mniej, zaraz po pierwszych reklamach świetlanych perspektyw inwestowania w spekulacje złotem i innymi cennymi metalami, tudzież kosztownościami, Komisja Nadzoru Finansowego, obok zamieszczenia ostrzeżenia, MIAŁA OBOWIĄZEK, w myśl Art.304 p.1., powiadomić właściwy dla spółki Amber Gold Wydział Sądu Gospodarczego, aby ten pochylił się nad dokładnym, ODPOWIADAJĄCYM STANOWI FAKTYCZNEMU, zdefiniowaniem działalności spółki Amber Gold, a w przypadku przekroczenia ram opisanych w deklarowanych działach Klasyfikacji PKD, w trybie natychmiastowym ustanowił kuratora, oraz do wydania prawomocnego wyroku wstrzymał działalność na tym obszarze.

Tak się jednak nie stało, a na dokładkę, środowisko trójmiejskich polityków dowolnego partyjnego autoramentu, oraz od Dekretu Konstantyna Wielkiego, pierwsi w kolejce po cudze, zwłaszcza grzeszne pieniądze funkcjonariusze Kościoła „jedynie słusznego i prawdziwego”, wręcz utworzyło komitet kolejkowy przez gabinetem prezesa P.

Teraz wszyscy się tego zachowania wypierają,

ale gdyby prezes P. zadbał o rzecz przy takich poziomach „zainteresowania wsparciem różnych projektów” wśród prominentnych kręgów bezcenną, czyli Księgę Spotkań, potwierdzająca nie tylko fakt spotkania, ale również podnoszone na nich wątki, pewnie dawno:

albo spotkałby na swej drodze „seryjnego samobójcę”,

albo, ze zmieniona tożsamością, rozpłynąłby się we mgle, zanim policmajstrzy nałożyliby mu niezbyt gustowne bransoletki na nadgarstki.

Faktem jest, że prawie wszyscy beneficjenci rozrzutności prezesa P. kasę zwrócili likwidatorowi, prawie wszyscy, bo JEDYNY beneficjent, który nie zwrócił „marnego” miliona złotych, to ...jedna z gdańskich parafii rzymskokatolickich!

Dlaczego też afera Amber Gold obnaża monstrualnych rozmiarów zakłamanie i wyrachowana obłudę politykierów made in PiS?

Owoż zwykle komisje śledcze powołuje się w sytuacjach, w których konstytucyjne organy państwa, z różnych powodów, nie są w stanie rzetelnie opisać motorów, które wygenerowały konkretna patologię lub katastrofę.

W przypadku afery Amber Gold powołanie takiej komisji, bezdyskusyjnie, miało sens, bo polska Prokuratura nie jest w stanie podołać finansowemu wyzwaniu, jakim jest audyt finansów Amber Gold spółki z o.o., zaś bazowaniu na modnej ostatnio w Polsce rutynie ccc, (cena czyni cuda), czyli wyborze najtańszego oferenta, może doprowadzić do kompromitacji Prokuratury przynajmniej tak wielkiej, jak podczas sądowego przesłuchania audytora finansów FOZZ, w związku z przewodem sądowym tej afery, (biegła myliła podstawowe pojęcia arkanów pełnej księgowości).

Logicznie rzecz ujmując, gdyby do prac w tejże komisji oddelegowano posiadających wiedzę praktyczną posłów, potrafiących wskazać zaniedbania konkretnych urzędów i urzędników, BYĆ MOŻE powstałyby regulacje prawne, które w zarodku tępiłyby wszelkie próby gospodarczych przewałów, czynionych przez takich cwaniaków, jak prezes P. i jego małżonka.

Niestety, stało się inaczej! Komisja ma nie tyle wyjaśniać motory afery Amber Gold, co wzorem komisji Rywingate, wykreować Wassermanównę na polityczna gwiazdę porównywalną z wykreowanym wówczas, Zbigniewem Ziobro!

Nawet scenariusz działań jest obu komisji wręcz identyczny, z tą, mało istotną różnicą, że Zbigniew Ziobro polował na Leszka Millera i SLD, a panna Wassermanówna poluje, z woli genseka Kaczyńskiego Jarosława i błogosławieństwem guru Rydzyka, na Donalda Tuska i koterię jego ferajny „haratającą gałę”.

Konkludując, wszelkie piramidy finansowe są obliczone na wykorzystanie pazerności nowobogackich, którym pogoń za „kasiorą” przesłania nawet śladowe resztki instynktu samozachowawczego!

Na logikę, gdy ktoś odkryje sposób, aby osiągać trwałe i do tego bezpieczne zyski na poziomie 12% netto, (co w praktyce oznacza zysk brutto na poziomie 30%), ten nie ogłasza tego wszystkim i nie szuka kapitału obrotowego za pomocą kosztownego blichtru!

Wręcz przeciwnie, stara się zbytnio nie wyróżniać i nie epatuje otoczenia bizantyjskimi zbytkami, a tym bardziej „nie smaruje” politykom, sponsorując ich projekty, nieprawdaż?

Znane polskie powiedzenie mówi: „Chytry dwa razy traci”, a przecież przysłowia są mądrością narodów.

To smutną i bolesną prawdą jest, że polskie urzędy i zatrudnieni w nich urzędnicy działają sprawnie JEDYNIE wówczas, kiedy dostaną „zlecenie od życzliwego”, aby zgnoić konkretnego petenta. W pozostałych przypadkach jedynie pozorują powinne im działania, wykazując inicjatywę JEDYNIE przy ubieganiu się o nagrody i ekstra premie.

Co do okazania było. Amen.

Zorro


el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka