ElEngineer ElEngineer
910
BLOG

Czemu studenci prawa powinni grać w karty z inżynierami

ElEngineer ElEngineer Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 43

Pierwszy temat :-) Pewnie nikt nie przeczyta :-(


Problem:

Nowouchwalone prawo najczęściej posiada parę dziur, które sprawiają, iż nie działa ono zgodnie z intencjami ustawodawcy.

Każdy z nas jest w stanie przywołać z pamięci przykłady prawa, które mimo dobrych chęci nie rozwiązywało problemu, którego występowanie miało ukrócić. Nieraz od razu po wejściu w życie, nieraz po dłuższym okresie, ktoś znajduje dziurkę, dzięki której jest w stanie stosowanie rzeczonej regulacji obejść. Jeśli dojdzie do takiej sytuacji, zdarza się również że ktoś inny postanawia naszego spryciarza zaprosić do sądu w celu zniechęcenia go do dalszego stosowania odkrytego wybiegu. W tego typu przypadkach sędzia  często staje wobec konieczności wyboru pomiędzy literą a duchem prawa, które co do zasady powinny być tożsame. Skąd więc bierze się rozbieżność? Z braku znajomości i stosowania teorii gier w procesie ustawodawczym.

Założenia:

1. Ustawodawca szczerze stara się uchwalić prawo naprawiające problem, problem intencjonalnego zostawiania w uchwałach backdoor'ów nie jest przedmiotem proponowanego rozwiązania.

2. Obywatele przestrzegają prawa. (Co do zasady przemyślenia te mają nadal zastosowania jeśli odrzucimy to założenie i pozwolimy obywatelom traktować sankcje karne jako podwyższenie kosztów. Wymaga to jedynie uwzględnienia tego w procesie ustawodawczym prowadzonym przy użyciu tych samych narzędzi)


Proponowane rozwiązanie:

Wprowadzenie do programu studiów prawniczych teorii gier

Dyskusja i rozwinięcie:

Zacznijmy od przybliżenia samej dziedziny teorii gier. W porównaniu z działami matematyki, w których ludzie mają tysiące lat doświadczenia, jest to dziedzina zupełnie nowa. Jako pierwsze przykłady rozumowania tego typu wskazuje się  problem Waldegrave'a z początków XVIII wieku, a jako formalna dziedzina pojawiła się w okolicach drugiej połowy XX wieku. Jeśli więc pominąć próby rozpracowania relatywnie prostych gier, które były raczej rozrywką intelektualną dla współczesnych uczonych, mówimy o dziedzinie która jest młodsza niż żyjący dziś ludzie. Nic więc dziwnego że jest to tematyka obca wielu absolwentom wykształceniem ścisłym, a co dopiero studentom prawa. Trudno od nas wymagać świadome stosowanie narzędzi należących do dziedziny większości z nas kompletnie nieznanej.

Przedmiotem teorii gier jest próba przełożenia danej gry (ogólniej: procesu wymagającego od nas podejmowania decyzji) na język matematyki a następnie odnalezienie strategii, która gwarantuje najlepszy możliwy dla nas wynik. Sens stosowania tej dziedziny matematyki w prawodawstwie wynika z tego, że większość z nas podświadomie posługuje się podobnymi schematami kiedy musimy podjąć jakąś decyzję w przestrzeni prawnej (jak się opodatkować, czy podać wybrać wyższy mandat czy niższy i punkty karne), chociaż najczęściej nie znajdujemy formalnej przestrzeni decyzyjnej (nie przekładamy na problem matematyczny), a szacujemy skutki decyzji "na czuja".

Jednym z miejsc gdzie spotykamy się z dokładnie takim procesem jest prawo skarbowe. Mamy tutaj do czynienia z nader, jak na prawo, matematycznym problemem,  ponieważ ustawodawca daje nam wzór, wg którego mamy wyliczyć ile pieniędzy oddajemy do wspólnej kasy. Naturalnie, jak każda regulacja dotycząca prawdziwego świata, wzór ten jest pełen wyjątków, specjalnych odstępstw i uznaniowych zmian, co czyni znalezienie optimum dosyć trudnym. Racjonalny podatnik, chcący zapłacić najmniejszy legalny podatek, zaczyna szukać sposobu minimalizacji kwoty do zapłaty. (Tutaj można podnieść argument że jest to w takim razie problem raczej optymalizacyjny, jednak ze względu na trudne do skwantyfikowania czynniki wchodzące do wzoru na podatek, pozostanę na stanowisku, że czysta optymalizacja matematyczna tu nie pomoże). W tym momencie podatnik staje się graczem, który zaczyna podejmować decyzje: Czy rozliczyć się jako spółka córka czy matka, czy koszty zaksięgować jednorazowo czy rozłożyć na lata,  czy występować jako przedsiębiorca czy przedsiębiorczy rolnik, czy wykazać zysk w dziale A czy w dziale B. Liczba firm z działami prawnymi i doradców podatkowych powoduje, że samą liczbą, są oni w stanie znaleźć dziurek wystarczająco dużo żeby kosztować skarb państwa setki milionów. (kosztować używam w sensie zapłacić mniej niż ustawodawca sobie życzył)

Jak teoria gier ma pomóc? Tworzenie prawa daje wielką przewagę, ze względu na kontrolę w ten sposób przestrzeni decyzyjnej gracza. Po ludzku, gracz może podjąć tylko te decyzje, na które ustawodawca mu pozwoli. Innymi słowy, wszystkie dziury są efektem działania ustawodawcy. Oczywiście nikt dodając poprawkę do ustawy, nie tworzy dziury intencjonalnie a jedynie pozwala na ruch, który w połączeniu z innym fragmentem prawa pozwala na "zbyt dobre" posunięcia. Naturalnym sposobem ochrony przed takimi sytuacjami byłoby testowanie prawa w zamkniętym układzie przed publikacją. np przez grono doradców podatkowych, którzy pracują jako "pentesterzy". Wynika tutaj pewien problem, gdyż prawo będzie tylko załatane tam, gdzie Ci konkretni doradcy znajdą dziury, a więc produkt będzie tylko tak dobry jak testerzy. Jeśliby natomiast zatrudnić do tego ludzi, którzy posłużą się matematycznym modelem przedsiębiorcy, to prawo będzie tak dobre jak model, co przesuwa czynnik błędu ludzkiego o poziom wyżej. To jak przejście z produkcji ręcznej w manufakturze do programowalnych maszyn. Programista też może popełnić błąd, ale ma jedno zadanie, które musi wypełnić tylko raz dobrze, zamiast w prostych w których musi być powtarzalnie dobry.

No i dochodzimy teraz do pytania co w tym wszystkim robią karty i inżynierowie.W kolekcjonerskich grach karcianych (tak popularnych wśród nieco bardziej STEM'owej młodzieży) gracze stoją przed dwoma zadaniami: po pierwsze z puli wielu tysięcy kart wybrać te,  którymi chcą się posługiwać w trakcie pojedynku, a następnie wygrać z przeciwnikiem w pojedynku jeden na jednego. Dla mojego przykładu ważny jest pierwszy proces, szukania wśród wielu kart, gdzie każda ma unikalne zasady, takich które najlepiej ze sobą współgrają. Jest to dokładnie ten sam rodzaj myślenia, który towarzyszył naszemu podatnikowi, który spośród masy przepisów, stara się znaleźć taką kombinacje, która daje mu najniższy podatek. Nie jest to oczywiście analogia 1:1 ale osoba wytrenowana w schematach myślowych budowania talii do karcianek, lepiej zrozumie sposoby  w jaki podatnicy obchodzą system, a to pozwoli jej na tworzenie szczelniejszego prawa już na etapie przedtestowym. Zrozumienie tego typu mechanizmów na poziomie instynktownym, dawałoby nawet bez znajomości formalnej teorii dużą przewagę. Jako niedawny student wiem, że uczelnia nie daje swoim absolwentom instynktownej biegłości, stąd postulat abyśmy my, inżynierzy zapraszali młodych adeptów prawa do jak najczęstszych prób pokonania nas w karty :-)

TL:DR

Uważam, że nauczanie formalnej teorii gier na studiach prawniczych (a w konsekwencji również rozwój wyspecjalizowanej prawnej teorii gier) miałoby pozytywny wpływ na jakość tworzonego prawa, rozumianej jako zgodności jego działania z wolą ustawodawcy.
Na polu mniej regulowalnym zachęcam wszystkich prawników, nie tylko młodych do zmierzenia się z zagadnieniem budowania decków do gier karcianych i poszukanie w ich designie wzorców do wykorzystania lub unikania. Wreszcie najbardziej zaawansowanym polecam poszukanie miejsc gdzie problemy budowy mechanik są omawiane przez twórców tego typu gier (np. Mark Rosewater czy Richard Garfield) i zastanowienie się czy można ich doświadczenie przełożyć na wasze problemy.


Dziękuję za uwagę i do napisania!

Lx


(Jeśli na sali obecni byli matematycy to przepraszam za zapewne w ocenie niektórych, zbyt daleko idące uproszczenia odnoszące się do obszaru teorii gier. W tym i innych zakresach krytyka będzie przyjmowana z entuzjazmem)

ElEngineer
O mnie ElEngineer

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie