No nareszcie! Od wczoraj pogoda super na wycieczki rowerowe. Mam pełnoprawnego „współkolarza” w osobie mojego wnuka, który od wczoraj jeździ już na dwóch kółkach i dzielnie pokonał dzisiaj jak pokazało „Endomondo” 7,2 km. Na ścieżkach rowerowych jak zwykle pełno obrażonych na rowerzystów spacerowiczów, babć z wnukami, mamusiek z wózkami i paniusiek z pieskami. I nowa zakała tychże ścieżek – hulajnoga. Spotkaliśmy na ścieżce jadące z prędkością ponaddżwiekową i siejące przerażenie dwie, a na każdej trzy osoby. Po dwie osoby to widuję dosyć często ale żeby aż trzy! Pruli jak wariaci i wrzeszczeli coś po rusku albo ukraińsku. Przelecieli jak błyskawica i został po nich jedynie kojący zapach szlachetnych trunków. Ale wynalazek te hulajnogi! Porozrzucane po całym mieście. Mojemu sąsiadowi ktoś nawet przerzucił jedną przez płot do ogródka. A on wrzucił ją do kontenera na śmieci wielkogabarytowe i pojechała sobie w kontenerze gdzieś tam. To jest aż dziwne, że jeszcze do tej pory nikt się na takiej hulajnodze nie zabił. Coś czuję, że niedługo w trybie nocnym i przyśpieszonym Sejm będzie zmieniał prawo o ruchu drogowym i będzie określał co to jest za pojazd ta hulajnoga. Pewnie wymyślą znowu coś durnego.
5 obserwujących
52 notki
23k odsłony
Co o tym sądzisz?