Empereur Empereur
607
BLOG

Wniosek Kuchcińskiego do TK - o rozstrzygnięcie sporu, którego nie ma

Empereur Empereur Trybunał Konstytucyjny Obserwuj temat Obserwuj notkę 36

Marszałek Sejmu, Marek Kuchciński, złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego – czy raczej jego ruiny sprywatyzowanej przez PiS – o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między Prezydentem Rzeczypospolitej a Sądem Najwyższym. Chodzi o niedawną uchwałę Sądu Najwyższego (sygn. I KZP 4/17), który odpowiadając na pytanie prawne innego składu, rozpatrującego kasację od postanowienia umarzającego postępowanie w sprawie Mariusza Kamińskiego, uznał, że Prezydent może udzielić aktu łaski wyłącznie osobie skazanej prawomocnym wyrokiem.


Wniosek Kuchcińskiego jest po prostu absurdalny. „Spór kompetencyjny” którego dotyczy, po prostu nie istnieje, a zawarte w nim pytania do Trybunału świadczą co najwyżej o tragicznej niewiedzy ich autora. By nie być gołosłownym, najprościej będzie odnieść się do samych pytań.


    1. Jaki charakter ma kompetencja, o której mowa w art. 139 w związku z art. 144 ust. 3 pkt 18 Konstytucji: czy jest to uprawnienie Prezydenta RP, które wykonuje on osobiście i bez ingerencji innych podmiotów;


Kompetencję ową, czyli stosowanie prawa łaski, Prezydent RP wykonuje osobiście i bez ingerencji innych podmiotów. Uprawnienie wykonywane samodzielnie i bez ingerencji innych podmiotów to definicja prerogatywy Prezydenta RP.


    - czy jest to uprawnienie, które jest realizowane przy udziale innych podmiotów, a jeżeli tak, to jakie organy uczestniczą w wykonywaniu tej kompetencji i czy jest wśród nich Sąd Najwyższy?


Sąd Najwyższy nie uczestniczy w wykonywaniu prawa łaski przez Prezydenta. Sąd Najwyższy jednak nie zrobił tego również w sprawie ułaskawienia Kamińskiego. Pytanie to jest w rzeczywistości zupełnie bezpodstawną sugestią, że SN w jakiś sposób "wkroczył" w uprawnienia Prezydenta, tyle że coś takiego po prostu nie miało miejsca. SN do istniejącej prerogatywy Prezydenta RP, określonej w art. 139 Konstytucji, nic nie dodał, ani nic z niej nie odjął, nie dokonał również oceny indywidualnego aktu wydanego przez Prezydenta, czy też stwierdzenia jego ważności lub nieważności. Dokonał jedynie wykładni przepisu Konstytucji, tj. ustalenia treści obowiązującej normy prawnej. Przepisy prawa przyznające organom państwa określone uprawnienia podlegają wykładni tak samo jak wszystkie inne i dokonywanie takowej nie jest w żadnym razie uczestniczeniem w wykonywaniu tych uprawnień. Twierdzenia PiS, że SN nie miał prawa tego zrobić, są pozbawione jakiegokolwiek uzasadnienia.


    2. Czy Sąd Najwyższy może dokonywać wiążącej interpretacji przepisów Konstytucji w związku z wykonywaniem przez Prezydenta RP prerogatywy, o której mowa w art. 139 i decydować o tym, czy została ona skutecznie zastosowana?


Nie istnieje w Polsce żaden organ uprawniony do dokonywania wiążącej wykładni przepisów prawa. Do czasu wejścia w życie Konstytucji z 1997 roku takie uprawnienie miał Trybunał Konstytucyjny, obecnie jednak nawet TK już nie ma takich kompetencji. Orzeczenia SN, w których takiej wykładni dokonuje, są wiążące tylko w postępowaniu, w którym je wydano, dla innych sądów rozpoznających sprawę merytorycznie - czyli w tym wypadku dla składu SN rozpoznającego kasację w sprawie Kamińskiego oraz innych sądów, które być może będą w następstwie kasacji prowadzić postępowanie w tej sprawie. Poza jednym, konkretnym postępowaniem, orzeczenia SN mogą stanowić jedynie źródła, do których sądy mogą się odwoływać dokonując wykładni przepisów, ale w żadnym razie nie są one wiążące (wyjątkiem jest nadanie przez SN uchwale mocy zasady prawnej, ale nawet wówczas taka uchwała jest wiążąca tylko dla samego SN). Nie mają one jednak, w przeciwieństwie do orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, mocy powszechnie obowiązującej. Pytanie o "wiążącą interpretację przepisów Konstytucji" jest więc bezprzedmiotowe. Nikt bowiem nie twierdzi, że SN takowej dokonał. Twierdzą to tylko politycy i zwolennicy PiS, rozhisteryzowani faktem, że jakiś organ państwa ośmielił się zadziałać w sposób niezgodny z interesem PiS i wyszukujący nawet najbardziej absurdalne i oczywiście fałszywe argumenty, żeby to działanie podważyć.


Sporem kompetencyjnym, zgodnie z art. 85 ustawy z dnia 30 listopada 2016 r. o organizacji i trybie pracy przed Trybunałem Konstytucyjnym, jest jedna z dwóch sytuacji: gdy co najmniej dwa organy państwa uznają się za właściwe do rozstrzygnięcia danej sprawy, lub gdy co najmniej dwa organy państwa uznają się za niewłaściwe do rozpoznania danej sprawy. Kuchciński zapytał Trybunał, czy Sąd Najwyższy miał prawo zrobić coś, czego Sąd Najwyższy nigdy nie zrobił – SN bowiem nie uznał się w żadnej mierze za właściwy do wykonywania kompetencji Prezydenta. Gdyby obecny TK działał na podstawie i w granicach prawa, a nie na polityczne zamówienie partii rządzącej, należałoby oczekiwać, że zostanie odrzucony bez merytorycznego rozpoznania - jako bezprzedmiotowy, nie zachodzą bowiem ustawowe przesłanki rozstrzygania sporu kompetencyjnego. Ponieważ jest inaczej, możemy się niestety spodziewać, że do rozpoznania wniosku zostaną wyznaczeni „odpowiedni” sędziowie („w kolejności alfabetycznej”, z pominięciem sędziów niedających gwarancji co do zgodności treści rozstrzygnięcia z zamówieniem partii), którzy następnie wydadzą „odpowiednie” orzeczenie, które posłuży PiS za pretekst do lekceważenia orzeczenia SN i dalszych orzeczeń sądowych w sprawie Kamińskiego. Niech prawo i ustrój państwa płonie, byle tylko towarzysz z partii miał zapewnioną nietykalność. 



Empereur
O mnie Empereur

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka