Empereur Empereur
424
BLOG

Opozycja powinna być obozem patriotycznym

Empereur Empereur PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

Polska scena polityczna od więcej niż dekady oparta jest na gigantycznym, fundamentalnym kłamstwie. Akceptacja tego kłamstwa powszechna jest nie tylko wśród jego piewców, którzy na nim zbijają polityczny kapitał, ale co gorsza, również przez osoby stosunkowo neutralne, a nawet przeciwników głosicieli kłamstwa, którzy dali sobie narzucić fałszywą retorykę. Kłamstwem tym jest zupełnie odwrócony od rzeczywistości podział na "prawicę" i "lewicę", "patriotów" i "kosmopolitów", "obóz niepodległościowy" i "zdrajców", "antykomunistów" i "postkomunę". We współczesnej Polsce hasła "patriotyczne", "konserwatywne", "niepodległościowe" i "antykomunistyczne" najgłośniej i najbardziej nachalnie wygłaszają właśnie ci, którzy jednocześnie głoszą i realizują najbardziej postkomunistyczny i antypolski program polityczny. Program skrajnej pogardy dla wolnej Rzeczypospolitej Polskiej, budowanej ciężką pracą milionów Polaków po 1989 roku i program powrotu do system politycznego i ekonomicznego z czasów PRL. Do systemu, kiedy to w Polsce panował "polski przemysł", zanim został "wyprzedany", kiedy to Polska nie była "skolonizowana" przez zachodnie państwa i zachodnie firmy, kiedy to "mały polski handel" nie był zduszony przez zagraniczne hipermarkety, a wszystkie niedziele były dniami wolnymi od pracy. Do systemu, w którym organy ścigania były "(niestety) skuteczne" miast przejmować się burżuazyjnymi bzdurami z rodzaju domniemania niewinności i innych zasad praworządności. Do systemu, w którym Polska była "suwerenna" od Berlina i Brukseli i nie musiała się tłumaczyć przed żadnymi komisjami ani trybunałami unijnymi, w którym Sejm był "suwerenem", nieograniczonym w swej "suwerenności" jakąś Konstytucją i jakimś Trybunałem, a to sędziowie Sądu Najwyższego byli "demokratycznie wybierani" przez "demokratyczną" Radę Państwa, której członków wybierał "demokratycznie wybrany" Sejm.

Stosunek do PRL jest główną osią podziału politycznego polskiego społeczeństwa. Z jednej strony są więc Polacy, którzy za żadne skarby świata nie chcą powrotu PRL ani niczego, co by PRL przypominało i którzy życzą sobie budowy Rzeczpospolitej Polskiej jako państwa, którego ustrój polityczny i gospodarczy będzie się mieścił w pewnej normie cywilizacyjnej właściwej dla państw rozwiniętych zachodniego świata. Z drugiej strony natomiast są wyhodowani przez PRL homo sowietikusy, którzy mają zakorzenione w świadomości, że normą była panująca w PRL degrengolada, nędza i zamordyzm i którzy walczą o "przywrócenie normalności", czyli w ich mniemaniu tego, co panowało w czasach Gomułki i Gierka. Te dwie grupy nie są oczywiście całkowicie jednolite, w szczególności ta pierwsza jest wysoce zróżnicowana, obejmująca zarówno konserwatystów jak i lewicowców (lewicowość, wbrew pozorom, nie jest bowiem tożsama z komuną, mimo, że z nią spokrewniona), tym nie mniej według tej osi można dokonać pewnego podziału mieszkańców dzisiejszej Polski. Podziału tak głębokiego, uwidaczniającego tak daleko idące sprzeczności w dążeniach obu tych grup, że można ulec pokusie uznania, że w ogóle nie stanowią one jednego narodu, tylko dwa różne, zamieszkujące to samo terytorium i mówiące z pozoru podobnymi, ale wcale nie identycznymi językami. Naród Polaków, których ojczyzną jest Rzeczpospolita Polska i wywodzący się z niego naród Polaków ludowych, którego ojczyzną jest Polska Rzeczpospolita Ludowa.

Polacy ludowi stanowią dość istotny procent mieszkańców Polski, toteż zawsze mieli w Sejmie III RP swoją reprezentację. Dawniej były nią, co zupełnie naturalne, partie polityczne posiadające organizacyjną ciągłość z PZPR - pozostałością tych ruchów dziś jest SLD (oraz PSL jako spadkobierca prlowskiego ZSL). Partie te jednak swych wyborców zupełnie zawiodły, a wręcz zdradziły, gdyż jak się okazało, byli komunistyczni dygnitarze okazali się pragmatycznymi karierowiczami i zamiast odbudowywać PRL, wprowadzili Polskę do Unii Europejskiej, czyli zrobili gigantyczny krok w dokładnie odwrotnym kierunku, niż by sobie Polacy ludowi życzyli - krok w kierunku zachodniej Europy, tak bardzo przez nich znienawidzonej. W wyborach w 2005 roku, zaledwie rok po tej zdradzie, znaleźli więc sobie Polacy ludowi nową reprezentację - Prawo i Sprawiedliwość, która od tamtego czasu skutecznie zagospodarowała ten elektorat i która wypełnia jego oczekiwania znacznie lepiej, niż robiła to SLD.

PiS w swojej propagandzie notorycznie używa motywów "patriotycznych" i "prawicowych". Nie jest to nic nowego w historii Polaków ludowych - PZPR również gorliwie używała w swojej propagandzie "patriotycznych", "narodowych" i "niepodległościowych" haseł. Różnica polega jednak na tym, że ówczesna opozycja nie dała sobie całkiem tego języka narzucić. Inaczej niż opozycja dzisiejsza, której nawet konserwatywna cześć w starciu z "patriotyczną" narracją rządzących postkomunistów, swoją własną narrację przesunęła wyraźnie w lewo i zaczęła zupełnie unikać tonów patriotycznych, byle tylko nie być kojarzoną z obozem rządzącym. W ten sposób opozycja  tchórzliwie skapitulowała przed narzuconym jej kłamstwem. 

W przypadku lewicowej części opozycji można nawet zrozumieć to, że nie chce używać określenia "komuna" w negatywnym kontekście. Znaczna część opozycji jednakże wcale lewicowa nie jest. Zauważono to swego czasu nawet w lewicowej Gazecie Wyborczej, w której poświęcono artykuł właśnie panującym wśród "anty-PiSu" postawom silnie konserwatywnym, przeciwstawnym wobec pisowskiego, populistycznego egalitaryzmu, kierowanego do wyklętych mas ludu ziemi, które pod przywództwem pisowskim powstają, by przeciwstawić się dręczącym je, wrogim elitom.

Kapitulacja wobec kłamstwa nie tylko jest taktycznym błędem, ale aktem per se niemoralnym. Zdarzają się co prawda okazyjne wypowiedzi przedstawicieli i sympatyków opozycji, które usiłują reżimowe kłamstwa demaskować, ale są zdecydowanie zbyt rzadkie. A prawdę trzeba mówić wprost, głośno i wyraźnie: to PiS jest targowicą i to PiS jest postkomuną.

Opozycja natomiast powinna być obozem patriotycznym. A także, w znacznej części przynajmniej, konserwatywnym. Niestety, wydaje się, że politycy opozycji nie bardzo zdają sobie z tego sprawę, albo nie bardzo chcą sobie zdawać. Stąd wdają się z PiS w przepychanki o małżeństwa gejów i licytują na socjal, co konserwatywnych wyborców jedynie zniechęca.


Empereur
O mnie Empereur

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka