Poseł PiS Zbigniew Dolata skierował do ministra kultury Piotra Glińskiego interpelację w sprawie konieczności zastąpienia używanego powszechnie sformułowania, odnoszącego się do historycznych dat "przed naszą erą" (p.n.e.) i "naszej ery" (n.e.") określeniami "przed Chrystusem" i "po Chrystusie".
Zasadniczo nie ma w tym nic złego, ale swoją argumentacją poseł odleciał na Księżyc. Twierdzi bowiem, że sformułowanie "przed naszą erą" jest "z ostatnich reliktów komunizmu funkcjonujących w przestrzeni publicznej" (sic!), a jego "wprowadzenie w czasach PRL było ważnym z punktu widzenia komunistów elementem sowietyzacji i ateizacji Polski".
Na weryfikację fantazji posła Dolaty wystarczy w dobie Google zaledwie kilka minut.
Sformułowanie "nasza era" występuje tak w Polsce, jak i na zachodzie. W języku angielskim obok tradycyjnego BC - "before Christ" (przed Chrystusem) stosuje się również skrót BCE - "before the common era" (przed naszą erą). I znajdujemy je w anglojęzycznych źródłach, jak chociażby w wydaniu Encyclopaedia Britannica z 1911 roku (faktem jest, że "before Christ" pojawia się w niej o wiele częściej).
Określanie epoki po Chrystusie mianem "naszej ery" w rzeczywistości sięga co najmniej kilka wieków w przeszłość. Sformułowania tego - "anno aerae nostrae vulgaris" (rok naszej ery powszechnej) - używał, ponoć jako pierwszy, przynajmniej w istniejących źródłach, Johannes Kepler.