Noor - solarny gigant w Afryce

Redakcja Redakcja Gospodarka Obserwuj notkę 5

W Maroku została oddana do użytku elektrownia solarna Noor I o mocy 160 MW. Po zakończeniu dwóch kolejnych faz kompleks ma być największą elektrownią solarną na świecie o mocy 590 MW.

Elektrownia została wybudowana w prowincji Ouarzazate, 200 km na południowy wschód od Marakeszu. Budowa Noor I rozpoczęła się w 2013 roku i kosztowała 3,9 mld USD. Obiekt zajmuje powierzchnię 450 hektarów, czyli nieco mniej niż zajmuje warszawskie lotnisko Chopina. W tym miesiącu ruszyła kolejnej fazy Noor II, której planowana moc ma wynieść 200 MW, a dwa kolejne obiekty mają mieć moc 150 i 80 MW. Cała inwestycja ma pochłonąć około 9 mld dolarów. Obecnie największą istniejącą elektrownią solarną na świecie jest Ivanpah, wybudowana na pustyni Mojave w Stanach Zjednoczonych. Została ona oddana do użytku w lutym 2014 roku, a jej moc wynosi 390 MW.

Ambitne zamierzenia zderzone z rzeczywistością

Kompleks elektrowni Noor to pozostałość po planach przedsięwzięcia o znacznie większej skali, zapoczątkowanych w 2011 roku przez fundację Desertec i firmę Dii, utworzoną przez grupę potentatów przemysłowych i finansowych, w tym ABB, Boscha, Siemensa, Deutsche Bank, hiszpańską Abengoa Solar, amerykański fundusz inwestycyjny First Solar i chińską państwową firmę State Grid Corporation of China. Przewidywały one budowę gigantycznego kompleksu elektrowni wiatrowych i solarnych , które zaopatrywałyby w energię kraje Afryki Północnej, Bliskiego Wschodu, a także przesyłałyby ją do Europy połączeniem energetycznym przez Cieśninę Gibraltarską.

Zgodnie z projektem Desertec, elektrownie odnawialne miałyby powstawać nie tylko w Maroku, ale także w 10 innych krajach Afryki Północnej. Ich łączna moc osiągnęłaby moc rzędu 1 TW, co odpowiadałoby około 20-krotności całkowitego potencjału polskiej energetyki. Zgodnie z koncepcją przygotowaną przez fundację Desertec, całe przedsięwzięcie byłoby realizowane do 2050 roku, a jego łączny koszt wyniósłby 400 mld euro. W 2012 roku z przedsięwzięcia wycofały się Bosch i Siemens, zaś w 2014 roku z udziału w nim zrezygnowało większość uczestniczących w nim dotąd firm. Po tej decyzji projekt został radykalnie zredukowany.

Energetyka solarna bez słońca

Znaczące zaangażowanie firm niemieckich w projekt wynikało z szacunków, według których bardziej opłacałoby się uruchomić elektrownie solarne i wiatrowe w Afryce, uwzględniając także straty wynikające z przesyłu do Niemiec, niż budować infrastrukturę o zbliżonym potencjale w samych Niemczech. Nasi zachodni sąsiedzi są obecnie światowym liderem pod względem mocy zainstalowanych instalacji solarnych. Według danych International Energy Agency, łączna moc niemieckich instalacji solarnych wynosi 38,2 GW, mimo że za Odrą liczba godzin słonecznych w ciągu roku jest jedną z najniższych na świecie. Nawet w Polsce panują pod tym względem lepsze warunki. Liczba godzin słonecznych w Berlinie wynosi około 1650 godzin rocznie, a dane dla innych niemiecki miast są zbliżone, zaś na Saharze słońce świeci przez ponad 3 tys. godzin w roku, a w niektórych rejonach nawet przez ponad 4 tys. godzin rocznie.

Istniejące i budowane obecnie elektrownie solarne są kilkakrotnie lub nawet kilkunastokrotnie mniejsze od podobnych przyszłych obiektów. Chińska elektrownia Ordos ma mieć moc 2000 MW, ale jej budowa stanęła pod znakiem zapytania po tym, jak w 2014 roku z projektu wycofał się amerykański fundusz inwestycyjny First Solar. Jeszcze ambitniejszym pomysłem jest pochodząca z 2011 roku koncepcja budowy solarnego giganta Helios w Grecji o mocy 10000 MW. Inne wielkie elektrownie o mocy od 2 do 20 GW są projektowane w Australii, Indiach i Stanach Zjednoczonych.

źródło: GuardianReutersBloomberg, electricalenergies.com

AB

 

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka