Gazociąg Nord Stream. Fot. Wikipedia/ Samuel Bailey (sam.bailus@gmail.com)
Gazociąg Nord Stream. Fot. Wikipedia/ Samuel Bailey (sam.bailus@gmail.com)

Estońska prezydencja: Traktować wszystkich dostawców gazu do UE tak samo

Redakcja Redakcja Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Estonia, która 1 lipca przejmuje przewodnictwo w UE, chce jak najszybciej rozpocząć prace w Radzie UE nad mandatem KE ws. Nord Stream 2.

Pierwsza grupa robocza ds. energii, która będzie o tym dyskutowała odbędzie się 25 lipca. Komisja Europejska chce, aby państwa członkowskie wypracowały wspólny mandat prawny do morskiego odcinka Nord Stream 2. Estończycy zwracają uwagę też na to, że regulacje powinny dotyczyć nie tylko planowanego nowego odcinka gazociągu, ale wszystkich źródeł gazu.

- Jeśli dyskutujemy o Nord Stream 2, to może się pojawić pytanie, dlaczego nie dyskutowaliśmy o Nord Stream 1 w ten sam sposób. Dlaczego mandat nie dotyczy Nord Stream 1. To jeden z potencjalnych problemów, którzy może się pojawić na spotkaniach grup roboczych - powiedział estoński dyplomata w rozmowie z dziennikarzem PAP.

Estończycy chcą poddać dyskusji temat, czy wszyscy dostawcy gazu do UE jak Norwegia i Rosja, są traktowani w ten sam sposób. 

Komisji Europejskiej zależy na tym, aby kraje członkowskie jak najszybciej zajęły się propozycją jej mandatu ws. Nord Stream 2. Sprzeczne interesy różnych krajów mogą utrudnić porozumienie w tej sprawie. Kilkanaście krajów jest przeciwnych budowie Nord Stream 2. Nie jest jasne, na ile unijne podejście przeszkadza Rosjanom w planach. Prezydent Władimir Putin mówił w ubiegłym tygodniu, że projekt Nord Stream 2 "ma wszelkie szanse na sukces".

Rosyjskie media doniosły tymczasem, że spółka Nord Stream 2 przeprowadziła wstępne konsultacje z bankami chińskimi dotyczące finansowania gazociągu na wypadek, gdyby europejscy partnerzy Gazpromu z powodu sankcji USA nie mogli dalej finansować projektu.

Zobacz też: Amerykańskie sankcje wymierzone w Nord Stream 2

Koszt budowy Nord Stream 2 ocenia się na 9,5 mld euro. Początkowo zakładano, że pięć zachodnioeuropejskich firm - partnerów rosyjskiego Gazpromu w tym projekcie - wejdzie w skład konsorcjum Nord Stream 2 AG. Jednak wiosną obecnego roku Gazprom uzgodnił z nimi nowy sposób finansowania na skutek decyzji polskiego UOKiK. Jedynym akcjonariuszem Nord Stream 2 AG pozostaje Gazprom, natomiast zachodnie koncerny obiecały, że zapewnią łącznie 4,75 mld euro (każdy - po 950 mln euro) w postaci długoterminowych kredytów.

Dodatkowa niepewność prawna dotycząca traktowania morskiej części gazociągu przez prawo UE może osłabiać zapał inwestorów do tego projektu.

Nord Stream 2 ma powstać na dnie Bałtyku, równolegle do uruchomionego w 2011 roku gazociągu Nord Stream. Ma to być dwunitkowa magistrala gazowa o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec. Partnerami Gazpromu w tym projekcie jest pięć zachodnich firm energetycznych: austriacka OMV, niemieckie BASF-Wintershall i Uniper (wydzielona z E.On), francuska Engie i brytyjsko-holenderska Royal Dutch Shell. Gazociąg ma być gotowy pod koniec 2019 roku i wtedy też Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Budowie Nord Stream 2 sprzeciwiają się Polska, kraje bałtyckie i Ukraina.

źródło: PAP/ Krzysztof Strzępka 

BG

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka