Francowian Francowian
467
BLOG

Demon i płeć

Francowian Francowian Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Byłaż to niemała zgryzota dla egzegetów, ów szóstyrozdział KsięgiRodzaju: „A kiedy ludzie jęli rozmnażać się na ziemi i napłodzili córek,synowie Boży, widząc, iż pięknebytycórki ludzkie, brali sobie żony zewszystkich, jakie wybrali". Cóż to za „synowie Boży", którzy mieli spra­wy cielesne z córkami ludzkimi i wydali na świat ów ród gigantów, wnastępnych zdaniach wspomniany? Mieliżby to być ludzie po prostu,męska część rodzaju ludzkiego, jak nauczają pospolicie w Kościele? Dla­czegóż tedy powiada zrazu Pismo, że ludzie się rozmnażali, a potem, żeBożych synów zwiodła piękność ludzkich córek? Więc aniołowie? Nie­słychana to po prawdzie rzecz, by duchy bezcielesne w cielesnej miłości łączyły się pożądliwie z grzesznym ciałem niewieścim; i nie przystoi do­puszczać myśli, by płeć męska była udziałem aniołów, skoro jednomyślnezdanie doktorów Kościoła przeciwnie orzeka. I nikt, zaiste, nie powinienw to wątpić, komu nieobce jest dzieło O Państwie Bożym,gdzie w księ­dze dziewiątej, dziesiątej, jedenastej i dwunastej święty Augustyn subtel­nie i wnikliwie otych rzeczach rozprawia. A już od kiedy święty DionizyAreopagita w traktacie O niebiańskiej hierarchiisprawę całą z najwięk­szą, jak być może, jasnością wyłożył, wątpić w tę rzecz byłoby zaiste nadużywaniem rozumu. A zważywszy jeszcze, że święty Tomasz, błędyJudejczyków i Saracenów zbijając, w 83 i 88 rozdziale księgi czwartejSumy przeciw poganomdowodzi, że chociaż po ciała zmartwychwstaniuwszystkie członki cielesnej powłoki zostaną ludziom przywrócone, w tym,i te, co na ziemi służą prokreacji, stosownie do płci, jaką na ziemi każdysię cieszył, i chociaż nawet nie będzie odjęta płci niewieściej słabośćprzyrodzona, to jednak użytku żadnego błogosławieni z tych darów czy­nić nie będą, bo nie na to utrzymane zostaną, ale jedynie ad integritatemnaturalis corporis restituendam.Skoro tedy, wnioskować się godzi, nawetzmartwychpowstałe ludzkie plemię, w pełni ciału swojemu przywrócone,nie zazna więcej owej żądzy grzesznej, to o ileż mniej może concupiscentia carnisprzemieszkiwać w czystych inteligencjach, o których w piętna­stym rozdziale przytoczonego dzieła powiada święty Dionizy, že jeśli na­wet w przenośniach lędźwie się im przypisuje, to jeno po jo, aby wfigu­rze ludzkiej słabości dostępnej ową płodność pobożną przedstawić, któranic cielesnego nie płodzi. Nie może tedy to być, aby płeć jaka aniołombyła dana, a także trudno przypuścić, by dana im była zrazu, a potemdopiero Stwórca najwyższe swoje kreatury niejako, wstyd powiedzieć,owałaszył, nie godzi się to bowiem nijak z doskonałością dzieła stworzenia.

A przecie niełatwo, z drugiej strony, wyrozumienie posiąść w tejżeopowieści Księgi Rodzaju, jeśli ów domysł o aniołach odrzucić. Co wię­cej, tę samą historię znajdzie każdy w Księdze Enocha, uzupełnionąszczegółami, które w rzeczy samej wątpić nie pozwalają, że właśnie o anioły chodziło. Prawda, że nie dopuszcza Kościół, by Księgę Enochawkładać między objawione Pisma, ale skoro — nie mówię defekt, ale za­gadka jaka w objawionym Piśmie się kryje, godzi sięmożenieobjawio­nym się posłużyć, by rzeczy lepiej dociec. Jakoż powiada Księga Eno-cha, że zwiedzeni pięknością cór ziemi i pchani nieprzepartym ku nim pożądaniem zstąpili z nieba aniołowie na górę Armon w liczbie dwóchsetek i jęli się łączyć cielesną miłością z mieszkankami ziemi; a Samyasabył ich wodzem i razem z wszystkimi przysięgę złożył, że nigdy nie wy­rzekną się tego, co postanowili.

I tak, wedle Księgi Enocha, ogień płci sprawił upadek aniołów. Takto z żądzy połączeń cielesnych zrodziło się państwo demonów, które odwieków czyha na zatracenie człowieka, a i tak bezwiednie chytrościąswoją służy temu, by wypełniły się niepojęte wyroki Stworzyciela. Tak to zło pierworodne wszechświata, owa zasada szatańska, która nie prze­stanie zwodzić śmiertelnych aż do dnia Sądu Ostatecznego, z tej jednejsprawy się wzięła, z tej dwoistości płci rodzajowi ludzkiemu od początkudanej (a nie po grzechu dopiero, jak gnostycy nauczali, Orygenes, Eňu­gena i Jakub Boehme). Nic też dziwnego, że przez to właśnie grzesznemiejsce najczęściej diabelska pokusa dostęp znajduje, jako że tam, gdzieżądza największa, tam i słabość największa. I nie przeczy temu wywódświętego Augustyna, który w rozdziale 20 księgi 9 pokazuje, jak to sa­mo imię „demon" od wiedzy się wywodzi, z czego okazać się ma, iż py­cha wiedzy nade wszystko szatańską naturę wypełnia. Nie masz tusprzeczności, powiadamy, albowiem wie to każdy, iż libido sciendii libi­do sentiendizawsze sparzone chodzą. A co z nich pierwsze było, dalejnie pytajmy, skoro wiemy, że we wszystkim pierwszy był Ten, który jest.

O sztuczkach i podstępach, którymi posługuje się demon, aby usidlićduszę, napisano już, od Tertuliana poczynając, biblioteki całe i mnóstwo dzieł, rzadko w tych czasach upadku wznawianych, opisywało wybiegimające śmiertelników płci obojga pod jarzmo największego wrogarodzaju ludzkiego poddać. Jako rzecz pewną stwierdziły opętaniadiabelskie synody niektóre oraz taka liczba Ojców Kościoła, iż wątpić w tej sprawie co do prawowiernej nauki kościelnej zgoła jest niepodobień­stwem. A studiując wypadki opętania, których tyle po wszystkich wie kach się znachodzi, nietrudno zauważyć, że bodaj nie ma takich, gdzieby właśnie na tchnieniu owego żaru, co płeć niewieścią i męską ku sobiezbliża, niewciskałysię najczęściej w dusze iskry piekielnego ognia.

W czasie, kiedy dopuścił Bóg, aby skutkiem grzechów ludzkich wkrad­ło się rozprzężenie i nieład między wiernych Kościoła, kiedy wielu nazgubę swoją uległo zwodniczym podszeptom już to luterskiej, już to kal­wińskiej schizmy, kiedy i bezbożnicy po wszystkich krajach i księstwachgłowę podnieśli, w tych to czasach niemałą zyskał władzę szatan nad du­szami. A nie do wszystkich jednakowo się zabierał, ale do jednychtymi,do innych tamtymi drzwiami się wciskał, szukał, gdzie najsłabsze miejscai gdzie najtrudniej pokusę przyjdzie zwalczać, a tak na tysiąc sposobów i sztuczek chytrość swoją przejawiał. Jakoż bez liku namnożyło się takich,co po jego pomoc się uciekając, a to magiczne sztuki, a to wieszczbiar­stwo gwiezdne, a to czarnoksięstwo jakie uprawiali, paktem duszę swojądiabłu zaprzysięgając, a od Boga ku zatraceniu swemu na wieki odwra­cając oblicze. Inni znowu, libertyni i bezbożnicy, których pełno, a naj­więcej w gallijskiej ziemi naonczas powstało, za podszeptemtegożzwo­dziciela głosić poczęli, że szatan to wymysł próżny i czcza gadanina, dlaczeladzi podlejszej dobra, niewiast i dzieci; i tak, by się demonom przy­służyć, zgoła zaprzeczali temu, iżby jakie demony istniały, a to, żebyczujność zwodzić i tym łatwiej w sidła zagłady wiecznej popychać zbłą­kane dusze. Najwięcej tu medycy różni zła wyrządzili opowiadając, żeto, co Kościół opętaniem diabelskim mieni, to nic innego, jeno epilep­tyczna albo lunatyczna choroba, siłami samej natury na podobieństwoinnych słabości sprawiona, przyczynę w zatrutych humorach mająca i ta­ka, że ludzka sztuka bez pomocy boskiej i bez egzorcyzmów ku takimsprawom ustanowionych uleczyć ją może.

Przeciwko takim właśnie niedowiarkom sporządził na samym końcuszesnastego stulecia uczony swój Traktat o energumenachsam wielce Oświecony i Przewielebny Kardynał de Bérulle, założyciel i pierwszysuperior generalny Kongregacji Oratorium Jezusowego, filar prawdziwyKościoła na ziemi Franków w owych czasach ciężkiego dopustu. „Kar­dynał" mówimy przez antycypację, bo pisał go w latach młodości, gdydaleko mu jeszcze było do kapelusza, aprzecieżtaką w nim znajomością rzeczy zabłysnął i tak celnie z niedowiarstwem się rozprawił, że ła­cno ujrzysz w tym piśmie owego męża, na którego krzepkich barkachcały niemal Kościół w tym kraju miał się podnieść z upadku i odrodzić.

Jakoż okazuje w tym piśmie czcigodny przyjaciel Karmelu, że od cza­su grzechu pierworodnego komunikuje się szatan z człowiekiem (zau­ważmy, jak ślicznie się godzi wszystko, skoro zważyć, że 'obie te rzeczy –wiedzy pożądliwość zuchwała i urok zwodniczy cielesnych między płcia­mi obcowań – obie w jednym czynie grzesznym prarodziców tak się zes­poliły, że zgoła w owej jedności grzesznej nie dojrzysz, która pierwsza była albo wtóra, a wiesz przecie, jak się obie wzajem wspierały). Z nie­nawiści ku Bogu – wywodzi pobożny kardynał – usidla szatan człowie­ka, który na obraz tegoż Boga stworzony został, ale grzechem przystęp ku sobie diabelskiej mocy otworzył. I lubi on, wielce lubi duszę i ciało ludzkie zarazem w szpony chwytać, bo dobre to miejsce dla tego, przedktórym na zawsze zatrzasnęły się bramy nieba, a w piekle nieznośnymudrękom bywa poddany. A kiedy jako lew ryczący człowieka opęta, po­rządek natury wywraca i czyni, że jakby dwa duchy w jednym cieleprzemieszkują na przekór przyrodzonemu prawu. Czemu zaś Bóg, któryjest panem i diabła, i człowieka, dopuszcza owe zamachy, oto zagadka, przed którą schylić się musi kornie umysł skończony, wielbiąc sprawie­dliwość i dobroć niezgłębionych Jego wyroków. Ale też najmocniejszyto dowód przeciwko ateuszom i libertynom, najlepszy instrument kon­wersji – opętania diabelskie, w których zarówno zgroza piekieł, jak sło­dycz łaski siły swoje okazują.

Nie dziwota też, powiada kardynał, że od czasu tajemnicy Wcielenia nieporównanie częściej demon gwałt ów naturze czyni; chciałby bez­wstydnie małpować Stwórcę i niepojętą Boga z człowiekiem unię hipo­statyczną w Jezusie Chrystusie na swój sposób naśladować, upadłą swoją duchowość z duchem grzesznym człowieczym łącząc. Nieprawdą jest te­dy, jak niektórzy lekkomyślnie mniemają, iż dzieło Odkupienia zniszczy­ło ową czynność; przeciwnie, sam szatan z furią wzmożoną na duszechrześcijańskie się rzuca, a i Bóg częściej na takie zło zezwala, jako że z obfitością niezwyczajną łask, jakich rodzajowi ludzkiemu w dziele Wcie­lenia udzielił, skojarzył odpowiednio większe zła dopuszczenie. Przez towszystko wielekroć więcej energumenów znają czasy chrześcijańskie,aniżeli poganie znali.

Największe to zło, jakiego na ziemi doznać można – opętanie diabel­skie. Poniżenie natury jest tu równie wielkie jak tejże natury uczczeniew tajemnicy Wcielenia. W tej męczarni najsroższej – duszy działaniewszelkie i moc nad ciałem ustaje; byłby też człowiek bezbronny przeciw szatańskiemu okrucieństwu, gdyby Stwórca w łaskawości swej nie byłzłożył w ręce Kościoła owego potężnego oręża egzorcyzmu, którym wy­ćwiczony kapłan potrafi wroga ujarzmić i z nieszczęsnego ciała preczwygnać. Nie sądźmy też, iž sama wiara może być na diabelskie opętanie lekarstwem, bo przecie i diabły wiarę mają, a diabłami być nie przestają. Jeden Kościół Powszechny, depozytariusz łask, uwolnić nas może od pie­kielnych sideł.

Owo przewrócenie natury, kiedy to dwa byty pełne w jeden się nieja­ko zlewają i, co dziwniejsze, nie miłości, ale nienawiści spojone więzią,owo prawo okrutne diabła na różne sposoby i wróżnychstopniach mo­że się przejawiać, a także różne miewa przyczyny. Przyczyną ze stronyczłowieka może być grzech pierworodny lub grzech aktualny, choćbylekki w naszym wyobrażeniu, a przecież wiele na szali boskiej ważący.Jakoż nawet dziecię drobne bywa tak porażone, o czym w księdze 21dzieła O Państwie Bożymświęty Augustyn poucza. I nie dlatego, iżbypowód ku temu miał się znajdować w samej osobie niemowlęcegoenergumena, który przez maleńkość swoją od grzechu aktualnego jestwolny, a przez chrzest od pierworodnego oczyszczony, ale iżnaturajego trybut oddaje wrogowi.

Mylnie też mniemają niektórzy, iž skutki opętania w takich znamio­nach w człowieku się ujawnią, jakie oni demonom przypisują, jak toszpetota niezwyczajna albo inteligencja niepospolita. Na różnych ludziróżnych środków próbuje nieprzyjaciel, by łatwiej każdym owładnąć.Wobec pobożnych używa darów swych nadprzyrodzonych, wobec cieka­wych – inteligencji, wobec czarowników – złości. Wobec Kościoła zaś,który, jak szatan wie, silniejszy jest od niego, używa chytrości, nie siły ioszukać zamyśla, nie pokonać. Dlatego dla człowieka skórę lwa nosi, adla Kościoła – lisa. Ale Bóg, choć dopuszcza zło, stawia kres jego oszu­kaństwu i wykryć je Kościołowi pozwala.

Nie na darmo pisał uczoną swoją rozprawę wielebny kardynał, bo teżniebawem już, osobliwie po heretyków dopuszczeniu edyktem nantej­skim, po całej ziemi królafrancuskiego mnożyć się jęty zgrozę budząceopętania diabelskie, w którychtyle złości przewrotnej piekieł na jaw wy­szło, a zarazem tyle dobroci i łaskawości Stwórcy, iż niejeden szydercana widok tak jawnego mocy nadprzyrodzonych ujawnienia zasromanyumilknąć musiał. Ciężkie też przyszły terminy na niejednego kapłana,który boje srogie staczał z wężową chytrością i choć poniektóry w zma­ganiach owych sprostać – nie tyle demonom, ile własnemu zepsuciu –niezdołał, to przecie najlepsi zwycięsko z walki wyszli, nowym blaskiemstarą Kościoła chwałę opromieniając.

Przygotował Jan Kufa z książki Leszka Kołakowskiego - Rozmowy z diabłem. Karwina, 6 stycznia 2010

 

 

 

 

Francowian
O mnie Francowian

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości