Gargangruel Gargangruel
2364
BLOG

Żadne tam Orlęta, zwykli chuligani

Gargangruel Gargangruel Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Naczelny Wódz gen. Władysław Sikorski, podczas inspekcji 6 Dywizji Piechoty w ZSRR w grudniu 1941 r., w rozmowie z ocalałymi obrońcami Grodna powiedział: 

 Jesteście nowymi Orlętami. Postaram się, żeby wasze miasto otrzymało Virtuti Militari i tytuł zawsze Wiernego.

Orlęta grodzieńskie – [Obrona Grodna 20-21 września 1939] – dr Jan Jerzy Milewski IPN Oddział w Białymstoku (fragmenty)

 Pod pretekstem ochrony mieszkających w II RP Ukraińców i Białorusinów, a naprawdę zgodnie z układem Ribbentrop-Mołotow, 17 września Armia Czerwona uderzyła na Polskę łamiąc pakt o nieagresji. Wiadomość o agresji była zaskoczeniem dla wszystkich. Naczelny wódz Edward Rydz-Śmigły wydał dyrektywę: „Z bolszewikami nie walczyć, chyba że w razie natarcia z ich strony albo próby rozbrojenia”.

Aktywni komuniści

Równocześnie z agresją Armii Czerwonej podjęły działalność przygotowywane wcześniej przez Sowietów siatki dywersyjne, oparte na strukturach – formalnie rozwiązanej, ale utrzymującej stare kontakty – Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi, poparte przez sympatyków komunizmu wywodzących się w dużym stopniu spośród ludności białoruskiej, a w miastach – żydowskiej.

W najłagodniejszej formie przejawiało się to w budowaniu bram powitalnych i przyjmowaniu agresorów z radością, co budziło zgrozę i zdumienie miejscowych Polaków. Były jednak także napady bandyckie na pojedynczych polskich żołnierzy i policjantów, ziemian, przedstawicieli administracji państwowej i samorządowej.

Do prób dywersji komunistycznej doszło też w samym Grodnie już 17 września, jak wspomina jeden z młodych obrońców Grodna Jan Siemiński: „Wracająca z frontu  kompania z harcerzami ochotnikami została ostrzelana ogniem z broni ręcznej i krótką serią maszynowej. Jak zdołaliśmy zauważyć, strzelano ze strychów domów mieszkalnych położonych przy ulicy Indurskiej”.

Takich incydentów było więcej i powtarzały się w następnych dniach, ale sytuacja w samym mieście była opanowana

Wśród agresorów byli młodzi komuniści grodzieńscy, którzy przed wojną uciekli do ZSRS, a teraz we własnym mieście pełnili rolę przewodników:

„Na ziemi leżał jeden bolszewik zabity, a drugi ranny, jakiś cywil niósł karabin i chciał kolbą zabić tego rannego, lecz posterunkowy Maskaluk przeszkodził mu w tym, co wywołało niezadowolenie wśród tłumu. Ten zaś ranny wołał: „Nie ubiwajtie, ja prijechał was oswabodit”. Co jeszcze bardziej rozjuszyło tłum. Przy zabitym posterunkowy Moskaluk znalazł jego prawo jazdy, w którym czytaliśmy: „Tiechnik wtorogo ranga Aleksandrowicz (imienia nie pamiętam), miesto rożdzienia gor. Grodno”. Okazało się, że policja znała rodzinę tych Żydów, ten właśnie był ścigany za działalność komunistyczną i zbiegł do Rosji” (K. Liszewski, Wojna polsko-sowiecka 1939 r., Londyn 1988, s. 63).

 

Symbolem obrony Grodna stał się 13-letni Tadzio Jasiński, którego Sowieci użyli jako żywej tarczy.

Tak opisuje jego śmierć Grażyna Lipińska:

Na łbie czołgu rozkrzyżowane dziecko, chłopczyk. Krew z jego ran płynie strużkami po żelazie. Zaczynamy z Danką uwalniać rozkrzyżowane, skrępowane gałganami ramiona chłopca. Nie zdaję sobie sprawy, co się wokół dzieje. A z czołgu wyskakuje czarny tankista, w dłoni trzyma brauning, za nim drugi – grozi nam. Z podniesioną po bolszewicku do góry pięścią, wykrzywioną w złości twarzą, ochrypłym głosem krzyczy, o coś oskarża nas i chłopczyka. Dla mnie oni nie istnieją, widzę tylko oczy dziecka pełne strachu i męki. I widzę, jak uwolnione z więzów ramionka wyciągają się do nas z bezgraniczną ufnością. Wysoka Danka jednym ruchem unosi dziecko z czołgu i składa na nosze. Ja już jestem przy jego głowie. Chwytamy nosze i pozostawiając oniemiałych naszym zuchwalstwem oprawców, uciekamy w stronę szpitala.

Chłopczyk ma pięć ran od kul karabinowych (wiem – to polskie kule siekają po wrogich czołgach) i silny upływ krwi, ale jest przytomny. W szpitalu otaczają go siostry, doktorzy, chorzy. – Chcę mamy – prosi dziecko. Nazywa się Tadeusz Jasiński, ma 13 lat, jedyne dziecko Zofii Jasińskiej, służącej, nie ma ojca, wychowanek Zakładu Dobroczynności. Poszedł na bój, rzucił butelkę z benzyną na czołg, ale nie zapalił, nie umiał… Wyskoczyli z czołgu, bili, chcieli zabić, a potem skrępowali na froncie czołgu. Danka sprowadza matkę. Nie pomaga transfuzja krwi. Chłopiec coraz słabszy, zaczyna konać. Ale kona w objęciach matki i na skrawku wolnej Polski, bo szpital wojskowy jest ciągle w naszych rękach (G. Lipińska, Jeśli zapomnę o nich…, s. 26).

 

Kuriozalny proces odbył się w Grodnie w czerwcu 1940 r.: oskarżonym zarzucono udział w „antysemickim pogromie” we wrześniu 1939 r. – tak określono tłumienie komunistycznej rebelii w tym mieście po 17 września.

Za; 17 września 2012, Nr 217 (4452)– http://www.naszdziennik.pl/wp/10085,orleta-grodzienskie.html

 

Tyle fałszu, a jak było naprawdę?

 

Armia Czerwona wkracza do Grodna 

 

W ciągu pierwszych trzech tygodni września 1939 roku, zanim Armia Czerwona wkroczyła do regionu, całe Grodno ucierpiało z powodu niemieckich  bombardowań. Najgorzej odczuły to centra miejskie, ponieważ Niemcy celowali w strefy przemysłowe i linie kolejowe. Wojsko polskie rozpadło się, a jego żołnierze uciekli z frontu poranieni, pobici i złamani na duchu. Zapanował mętlik. Firmy zamknęły działalność, a normalne życie ustało. 
         Żydzi cierpieli nawet bardziej niż reszta populacji. Skulili się w swoich domach i słuchali wiadomości w radiu. Niektórzy opuścili miasto podczas bombardowań i udali się do pobliskich miast; Żydzi mieszkający na przedmieściach szukali schronienia po drugiej stronie rzeki Niemen, ponieważ największe zagrożenie było w ich parterowych domach. 

 Kiedy lokalny rząd załamał się, wśród Polaków można było wyczuć groźną atmosferę, ponieważ uważali, że Żydzi byli udowodnionymi wielbicielami rosyjskich komunistycznych okupantów. Polacy wykorzystali kilka dni między 18 a 20 września 1939 r., po tym, jak wojska polskie opuściły Grodno, ale przed wkroczeniem Rosjan, aby dokonać wielkiego pogromu w mieście. Jednak kilku przewidujących Żydów zorganizowało jednostki paramilitarne w celu utrzymania bezpieczeństwa i porządku oraz zapobiegania wandalizmowi i grabieży. Tak więc na przedmieściach przy wlocie do miasta grupa młodych Żydów i Białorusinów (współpracowników w hucie szkła) zebrała się, by rozbroić bandę zbirów z polskiej armii.

 Inny gang, który zorganizował się kiedy robotnicy Grodna uwolnili więźniów politycznych, postanowił "narzucić porządek" w mieście. Ich przywódca, członek polskiego sądownictwa Mikulski, zgromadził wokół siebie bezprawny motłoch, w tym policjantów i członków organizacji narodowej OZN uzbrojonych w karabiny i pistolety. Wędrowali przez miasto kradnąc, plądrując, brutalizując i zabijając bezbronną ludność. Ich pogrom pochłonął dwadzieścia pięć ofiar śmiertelnych. 

 Nadejście Armii Czerwonej 22 września 1939 r. zakończyło anarchię, niepewność i bezprawną przemoc. Przerażeni Żydzi witali radośnie siły rosyjskie, widząc ich jako swoich wybawców. Nawet Żydzi, którzy nie byli w żadnym razie komunistami lub socjalistami byli wdzięczni. Pewien lokalny mieszkaniec, Feigl Broide, jasno wyraził te uczucia w liście do swojego syna, Abrahama, w Palestynie:

Wszyscy żyjemy, dzięki Bogu, a Armia Czerwona uratowała nas przed polskimi chuliganami. Gdyby wejście Armii Czerwonej do Grodna zostało opóźnione o jeszcze jeden dzień, żaden Żyd nie zostałby pozostawiony przy życiu. 1

1 List od Feigla Broide do jego syna, Abrahama, w Erec Israel, 23 listopada 1939 r., W posiadaniu Rahel Broide, Kefar Menahem.


http://www.grodnoonline.org/lost_worlds/section_3_test.html


Szykowałem się do napisania notki pod tytułem „ Jak zostać antysemitą w 2 tygodnie – krótki poradnik”, którą zresztą napiszę i szukałem materiałów.

No i znalazłem.

 

Gargangruel
O mnie Gargangruel

Jestem z Pragi. To widać, słychać i czuć.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura