Obaj Tadeusze, w podobnym wieku, o różnych charakterach mogli rozmawiać mniej subtelnie, bardziej „po męsku”:
Pisałem, pomnisz do Ciebie z Załucza
Ale jak zwykle nie mam odpowiedzi,
Wiem jednak, że Ci samotność dokucza,
Więc Ci przebaczam , jak ksiądz na spowiedzi;
Lecz Ty poprawę też przyrzeknij Tadku,
Bo Cię chorobo zeklnę na ostatku.
Dowcipny ton, docinki były dopuszczalne dzięki dużej zażyłości członków skoligaconych rodzin Kowalskich, Pankiewiczów, Martyków, Gawinków i Modzelewskich.
Nawroty choroby z jaką przez ćwierć wieku walczyła Jadwiga znalazły odbicie w przejmujących strofach powstałych, gdy poeta zostawał sam w domu, kiedy Jadwiga walczyła w szpitalach o zdrowie. Ten okres zaowocował w przejmujące wiersze- modlitwy. Kiedy Jadwiga odeszła w wieczność, w rok po Jej śmierci tak wspominał przeszłość:
Jak ćma do światła biegłem bez pamięci
Nie bacząc na to, że w ogniu się spalę
Za złudą szczęścia, co majakiem nęci,
Aby znów umknąć i nie wrócić wcale.
Odbierze spokój i odbierze sen Ci
Będziesz żył w męce i łudził się stale
Że wróci znowu…
Spośród pięciorga swego rodzeństwa Tadeusz najbardziej kochał siostrę Zofię Hrynkiewicz, która wraz ze swym mężem Antonim i córką Malinką po wojnie zamieszkała w Londynie. Czy to geny decydować mogą o uzdolnieniach poetyckich? Zofia Hrynkiewicz była znaną w polskich kręgach emigracyjnych poetką i pisarką bajek dla dzieci. Dwa lata przed śmiercią Tadeusz Kowalski odwiedził swą siostrę w Londynie. Ten fragment życia poety zaowocował kilkoma utworami, z których chciałbym zacytować choćby jeden- to życzenia świąteczne przesłane do Londynu:
Zosiu!
Z daleka, stąd
gdzie srebrne kwitną bazie,
gdzie stołów biel
pisanki barwne stroją,
gdzie w czasie świąt
w wiosennym krajobrazie
spowite w mgły
przydrożne wierzby stoją,
gdzie świątyń rząd
powrotu Twego czeka,
„Wesołych Świąt” życzenia
śle z daleka
Tadek
Tadeusz Kowalski był demokratą, czułym na ludzkie losy. Jego przekonania oddaje najlepiej wiersz z 1945 roku, kiedy rodziła się nowa rzeczywistość:
M o d l i t w a
Daj nam, o Panie, Polskę taką,
W której się wszystkie zboża kłoszą
Daj wreszcie ludźmi być biedakom,
A inni niech się nie panoszą.
Daj nam dokonać wielkich przemian
Niech w nas się dusze przeinaczą.
Nie dziel na plebs nas i na ziemian
Na tych co biorą i co płacą.
Wywiedź z suteryn i poddaszy
Tych najbiedniejszych liczne grono,
Niech widmo głodu ich nie straszy
I daj im starość zapewnioną.
Daj wszystkim dzieciom skrawek nieba,
Spragnionym płucom daj powietrze,
A wszystkim daj dostatek chleba!
Poeta zmarł w 1962 roku i spoczął na cmentarzu w Białogardzie.
Co o tym sądzisz?