GenekX GenekX
4571
BLOG

Tylko cud lub przekręt uratuje Trumpa.

GenekX GenekX USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 252

Wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że po raz trzeci od 50 lat, wyborcy odmówią urzędującemu prezydentowi USA reelekcji, więc Donald Trump skończy jak Jimmy Carter w 1980 roku i George Bush senior dwanaście lat później.

Z reguły prawicowi populiści, a takim jest obecny lokator Białego Domu mają niewielkie szanse na ponowny wybór, czego dowodzi choćby przykład ostatniej prezydenckiej w Austrii. W pierwszej turze remis, a w drugiej zdecydowane zwycięstwo liberała. Wystarczyło kilka miesięcy by tamtejszy elektorat wolnościowy, z reguły bardziej leniwy politycznie, zmobilizował się.

W USA ten sam typ wyborców miał na to aż 4 lata.

Wyjątkiem są kraje, gdzie prawicowo-populistyczna władza na tyle łamie demokrację, jak w Polsce, że nie ma mowy o kolejnych w pełni wolnych wyborach.

Trump nie miał takiej szansy, bo cały czas Izba Reprezentantów była pod kontrolą amerykańskich liberałów.

Teraz jedyną możliwością, by zgwałcić wolę Narodu USA byłaby jakaś skandaliczna decyzja tamtejszego Sądu Najwyższego i na to pewnie liczy obecny lokator Białego Domu przeforsowując szóstego konserwatywnego sędziego do 9-cioosobowego składu.

Może gdyby nie epidemia Trump miałby jakieś szanse na reelekcję, chociaż już od lipca 2019 Biden zwyciężał z nim w sondażach. Fatalne zachowanie republikańskiego prezydenta wobec zarazy, która zabrała życie już prawie ćwierć milionom Amerykanów, z wyśmiewaniem noszenia maseczek na czele, przyćmiło dobrą sytuację gospodarczą sprzed marca 2020, która w pamięci Jankesów odeszła w historię, więc łatwiej jest podważać zasługi w tym względzie obecnego lokatora Białego Domu podejrzeniem, że po prostu spijał śmietankę z wyprowadzenia przez tandem Obama-Biden kraju z najcięższego kryzysu gospodarczego od 1929 roku, jak ta tupeciarska żaba podstawiając swe nogi do podkucia.

Dodatkowo wielu Amerykanów może przyjąć, że skoro poprzednio w historii dwa razu demokratyczny prezydent skutecznie pokonał ostry kryzys gospodarczy, to i teraz taki się nada w sam raz do realizacji tego samego celu.

Epidemia wytrąciła z rąk republikanów także oręż w postaci ostrej krytyki Obamacare, bo w takiej sytuacji ludzie po prostu oczekują pomocy państwa. A na dodatek Trump samobójczo zablokował hojne pakiety pomocowe, jakie chciała uchwalić demokratyczna część Kongresu!?

Donald Trump ma długą listę wrogów. W trakcie swojej prezydentury zaatakował prasę, FBI, CIA, wojsko, Kanadę, NATO, amerykańską policję parkową, gubernatorów, burmistrzów, Fox News i swoich własnych mianowanych. Z każdą nową walką zmusza swoich sympatyków do wyboru między zaufaniem mu a zaufaniem komukolwiek innemu. Teraz, w swoim ostatnim akcie samozniszczenia, wypowiedział wojnę Anthony'emu Fauci ( wczoraj nawet zapowiedział, że go zdymisjonuje po wyborach !?), dyrektorowi Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych, wielce cenionego przez Amerykanów, w tym bardzo wielu Republikanów..

Trump jest także przeciwskuteczny, co jasno uwidoczniło się, gdy jego zwolennicy obwinili jego przeciwnika o ospałość, bo Biden jest rzeczywiście powolny, ale przez okazało się, że jest stabilny. Nie jest spektakularny. Innymi słowy, wydaje się, że właśnie on jest tym, czego chce większość elektoratu. Wielu myślało, że Biden był niczym więcej, jak tylko uwielbianym dziadkiem, opowiadającym Amerykanom pacyfikującą bajkę na dobranoc czy szklanką ciepłego mleka, żeby ich uśpić. Jak się okazuje, właśnie tym jest - a po czterech latach nadmiernej kofeiny właśnie tego chce większość Ameryki.

Bo w wyborach prezydenta zawsze chodziło o wyczucie chwili. W 2008 roku elektorat chciał, aby ktoś ich zainspirował i Amerykanie wybrali Baracka Obamę. W 2016 roku elektorat chciał, aby ktoś kołysał łodzią więc Amerykanie wybrali Donalda Trumpa.

Wydaje się, że w 2020 roku elektorat bardziej niż cokolwiek innego chce odpocząć od Trump Show. I Joe Biden wyczuwa to bardzo dobrze.Jeśli ostatnia debata miała być przesłuchaniem końcowym, zgodził się. Nie dlatego, że olśnił Amerykanów, ale dlatego, że zaprosił ich do zmiany kanału.

W ciągu ostatnich czterech lat bezprecedensowa liczba osób pełniących najważniejsze funkcje w administracji Trumpa w efekcie zadeklarowała, że ​​nie nadaje się on na prezydenta. Oceny osób wyselekcjonowanych przez Trumpa, z bezpośrednią wiedzą o jego postępowaniu na stanowisku, powinny mieć duże znaczenie dla wyborców.

Rex Tillerson jako jeszcze Sekretarz Stanu podobno nazwał prezydenta „kretynem”. A w 2020 roku Tillerson stwierdził, że Trump „jest całkiem niezdyscyplinowany, nie lubi czytać, nie czyta raportów informacyjnych, nie lubi wchodzić w szczegóły, ale raczej po prostu mówi [o czym myśli]”.

Emerytowany czterogwiazdkowy generał piechoty morskiej James Mattis zapewnił, że Trump był „pierwszym prezydentem w moim życiu, który nie próbuje zjednoczyć narodu amerykańskiego. Zamiast tego próbuje nas podzielić. Jesteśmy świadkami konsekwencji trzech lat tego świadomego wysiłku. Jesteśmy świadkami konsekwencji trzech lat bez dojrzałego przywództwa ”.

W 2020 roku Bob Woodward ujawnił, że Dan Coats, dyrektor National Intelligence nie może pozbyć się „głębokiego podejrzenia”, że prezydent Rosji Władimir Putin „miał coś” na Trumpa i „nie ma innego wyjaśnienia” jego zachowania.

Doradca ds. Bezpieczeństwa narodowego, John Bolton w 2020 roku ujawnił, że „najbardziej obawiam się, że jego (Trumpa) polityka jest tak niespójna, tak nieostrożna, tak nieustrukturyzowana, tak owinięta swoją własną fortuną, że popełniane są błędy, które będą miały poważne konsekwencje dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych. Stany ”. Bolton przewidział, że Trump „nie odejdzie łaskawie, jeśli przegra” wybory. Prezydent „próbuje siać zamęt i chaos, co jest jego naturalnym najlepszym środowiskiem operacyjnym”.

W 2020 roku generał John Kelly, szef sztabu Białego Domu, powiedział przyjaciołom : „Głębia jego nieuczciwości jest dla mnie po prostu zdumiewająca. Nieuczciwość, transakcyjny charakter każdego związku, chociaż jest bardziej żałosny niż cokolwiek innego. Jest najbardziej ułomną osobą, jaką w życiu spotkałem ”.

Ostatnio nawet lojaliści Trumpa w Senacie USA również wyrazili zaniepokojenie jego przywództwem. W niezbyt subtelnej naganie wobec polityki Trumpa w sprawie koronawirusa, lider większości w Senacie Mitch McConnell. Wyjaśnił , że nie był w Białym Domu od sierpnia, ponieważ „nie czuł, że zbliżają się do ochrony przed tą chorobą w sposób, w jaki uważałem za odpowiedni… ”

Senator John Cornyn (R-Texas) przytoczył spory, jakie miał z Trumpem w sprawie rocznego deficytu budżetowego, długu narodowego, ceł, umów handlowych i bezpieczeństwa granic. Prezydent, dodał, „stracił czujność” podczas pandemii. Cornyn spekulował, że ich związek „może przypominać wiele kobiet, które wychodzą za mąż i myślą, że zmienią małżonka, a to zwykle nie wychodzi najlepiej”.

Sen. Ben Sasse (R-Neb.) wyładował się na prezydenta podczas rozmowy telefonicznej: „Najpierw zignorował COVID” - utrzymywał Sasse. „A potem przeszedł w tryb pełnego wyłączenia ekonomicznego… Więc nie sądzę, aby sposób, w jaki przeprowadził nas przez COVID, był rozsądny, odpowiedzialny lub właściwy”. Sasse zaczął narzekać na „sposób, w jaki całuje tyłki dyktatorów… Stany Zjednoczone regularnie sprzedają teraz naszych sojuszników… Sposób, w jaki traktuje kobiety i spędza czas jak pijany marynarz… Kpi z ewangelików za zamkniętymi drzwiami… Jego rodzina traktowała prezydenta jak okazja biznesowa. Flirtował z białymi suprematystami ”. Z tych powodów, podsumował Sasse, republikańscy politycy powinni zadać sobie pytanie: „Co u licha ktokolwiek z nas myślał, że sprzedanie Amerykanom narcystycznej osoby z obsesją telewizyjną to dobry pomysł?”

O wszystkich powyżej wymienionych Trump wypowiadał się w superlatywach, gdy ich mianował ich na stanowiska, a wielu ludzi niechętnie widzi w roli głowy państwa osobę, która co najmniej aż tak myli się w doborze swoich współpracowników.

Warto wspomnieć o wątku polskim . 45% tamtejszej Polonii w tym roku zagłosowało na liberała Trzaskowskiego ( czyli takiego amerykańskiego Demokratę ), zaś wojna z LGBT jak i bandyckie zaostrzenie w epidemii prawa antyaborcyjnego z pewnością nie pomoże Trumpowi, z racji popierania przez niego i Dudy i PiSu. A jak wiadomo Biden w Białym Domu to armagedon dla PiSu, więc także w tym świetle ostatnie decyzje JarKacza, zaogniające sytuację w naszym kraju, jawią się jako wyjątkowo debilne.

To, że z Trumpem nie jest dobrze dowodzą w końcu sondaże.

Na kilka dni przed reelekcją Obama i Bush jr cieszyli się dwupunktową przewagą pozytywnych na negatywnymi opinii na swój temat, a Clinton nawet 4 razy większą, podczas gdy twitterowy Donald zalicza dzisiaj MINUS 8! Przypomnijmy, że Hillary przegrała z powodu istotnego elektoratu negatywnego, który demobilizował nawet Demokratów.

Przewaga Bidena nad Trumpem w sondażach ogólnokrajowych jest o co najmniej TRZYKROTNIE wyższa niż Clinton nad Trumpem, a przecież błędy metodologii ankieterów niedoszacowujące tego drugiego musiały być przez nich skorygowane po 4 latach, no i pamiętajmy, że Trump wygrał psim swędem, czyli tylko o kilkadziesiąt tysięcy głosów w Pasie Rdzy ( Wisconsin, Michigan, Pennsylvania )

Ponadto ta przewaga w całym kraju utrzymuje się stabilnie i bez żadnych wyjątków od roku i to na podobnych poziomie co jest ewenementem w historii wyborów prezydenckich w USA, bo w każdym innym wyścigu do Białego Domu od 50 lat ostatecznie przegrany wychodził co najmniej raz na prowadzenie ( choć czasem tylko na chwilę ) w sondażach w roku wyborczym.

Ale jak wiadomo można wygrać wybory prezydenckie w USA w ilości oddanych głosów przez obywateli i przegrać wśród elektorów. Niestety dla obecnej głowy państwa sondaże w poszczególnych stanach też nie przedstawiają się różowo.

Jak na razie zakładając, że stany gdzie sondażowo przewaga wynosi ponad dziesięć punktów procentowych ( swoją drogą wielce rozczulająca jest rozpacz TVP informującej, że jacyś kalifornijczycy chcą głosować na Trumpa, podczas gdy przewaga w tym stanie wynosi około 30-stu punktów dla Bidena! ) wygra ostatecznie prowadzący, Bidenowi brakuje tylko 54 głosów elektorskich.

Tymczasem następująco przedstawiają się badania opinii publicznej na dziś w stanach wahających się, jeśli chodzi o przewagę w punktach procentowych ( obok dla porównania sondaże sprzed 4 lat i wyniki wyborów 2016 )

Wisconsin (10 głosów elektorskich) Biden +6.6 (Clinton +6.5 Trump +0.7)

Minnesota (10)                                     Biden +4.3 (Clinton +6.0 Clinton +1.5)

North Carolina (15)                              Trump +0.5 (Trump +1.0 Trump +3.7)

Florida (29)                                           Biden +1.7 (Trump +0.2 Trump +1.2)

Georgia (16)                                         Trump +0.4 (Trump +4.6 Trump +5.1)

Pennsylvania (20)                                Biden +2.5 (Clinton +1.9 Trump +0.7)

Ohio (18)                                              Trump +1.4 (Trump +3.5 Trump +8.1)

Michigan (16)                                      Biden +4.8 (Clinton +3.4 Trump +0.3)

Iowa (6)                                                Trump +0.7 (Trump +3.0 Trump +9.5)

Arizona (11)                                         Biden +0.5 (Trump +4.0 Trump +3.5)

Nevada (6)                                            Biden +3.6 (Trump +1.3 Clinton +2.4)

Texas (38)                                            Trump +1.2 (Trump +12.0 Trump +9.0)

Czyli biorąc po uwagę aktualne badania opinii publicznej, Biden wygrał by stoma głosami elektorskimi, a więc bardziej niż Trump z Clinton. Warto też zwrócić uwagę, że Biden sondażowo prowadzi w trzech swingujących stanach więcej niż Clinton przed wyborami 2016, a Trump mocno potracił w takich tradycyjnie czerwonych stanach jak  Georgia, Ohio, Iowa a szczególnie w Teksasie.

No i cały czas proszę pamiętać, że najprawdopodobnie ankieterzy nie popełnią teraz co najmniej aż tak dużego błędu niedoszacowania Trumpa, jak 4 lata temu i np.zwiększą wagę białych mniej wykształconych w swych badaniach opinii publicznej.

I na koniec jeszcze jeden istotny element zwiększający szanse Bidena, a mianowicie fakt, że już około 100 milionów Amerykanów zagłosowało w wyborach, co jest historycznym rekordem wczesnego głosowania , a wszystkie badania wyraźnie wskazują że Demokraci w nim dominują. Przypomnijmy, że w wyborach 2016 zagłosowało łącznie niecałe 139 mln ludzi.

W niektórych stanach i to swingujących zagłosowało w ten sposób już prawie 100% tej liczby jaka zrobiła to w całych wyborach 2016, a np.w Teksasie nawet 110%!

To skutecznie utrudnia Trumpowi wykonanie manewru sprzed 4 lata, a mianowicie dogonienie swego przeciwnika na ostatniej prostej, bo ta prosta po prostu znakomicie się skróciła. Donald wyraźnie spóźnił się na imprezę, co może go tym razem drogo kosztować.

Reasumując musi się zdarzyć cud by doszło tym razem do reelekcji, bo zapowiada się wielki tryumf demokracji liberalnej na świecie w postaci odzyskania przez nią Białego Domu!

P.S. dane sondażowe na podstawie RealClearPolitics, aktualizacja na g.4.20 czasu polskiego w dniu dzisiejszym

GenekX
O mnie GenekX

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka