Generał Rokurota Generał Rokurota
160
BLOG

Ewa Kopacz kieszonkowym Putinem?

Generał Rokurota Generał Rokurota Polityka Obserwuj notkę 0

            Łońskiego roku wszyscy przekonaliśmy się, że Rosjanie kochają Putina, bo jakże by inaczej, ale obecnie coraz mniej Polaków kocha Ewę Kopacz. Taki smuteczek. Rosyjskie media na pewno bardzo sprzyjają swojemu władcy, natomiast w Polsce, jak zwykle, z radia, gazet i telewizora wyłazi coraz to gorsza czarna niewdzięczność. To byłby chyba jeden powód wspomnianej na początku nierówności. Następnie mamy Władimira Putina bez koszuli, ale za to z podwójnym sześciopakiem na brzuchu, mamy Putina ciosami dżudo niszczącego śledziony, wyłamującego grdyki i rozrywającego wiązadła łękotek u swoich sparingpartnerów. Miło to się Rosjanom ogląda. Mamy Putina dokonującego eksperymentów naukowych w jonosferze, Putina dokonującego oprysków przeciwstonkowych, Putina pomagającego nauczycielce historii sprawdzać klasówki (Oj, Sasza! Nie charaszo. Twój pradziadek byl bohaterem Czerwonej Gwiazdy i samowtór z kulomiotem rozwalił cztery faszystowskie bunkry, a ty mylisz Leningrad ze Stalingradem?), mamy Putina dyrygującego orkiestrą symfoniczną. A w Polsce, niestety, było z tym dosyć słabo. Głownie PDT, a potem PEK chowali się po szafach, ale z tego wielkiego newsa się nie wystruga, więc cieszy nadzwyczaj całkowita zmiana w tym temacie. Mamy bowiem objazdowy rząd. Zmiana cieszy, lecz wykonanie, za przeproszeniem, do niczego.

W Rosji publiczność może obejrzeć sobie Putina dokarmiajacego tygrysy ussuryjskie. Piękne te zwierzątka są zagrożone przez Chinczyków, którzy w manufakturach swoich przerabiają je na afrodyzjaki – z kamieni nerkowych można zrobić lekarstwo na impotencję kobiet i mężczyzn, ze ścięgien lekarstwo na impotencję mężczyzn i kobiet, z mięska na impotenjcę kobiet (i dobry gulasz), ze skóry na impotenjcę dla mężczyzn (+ wygodne skarpetki), a os penis tygrysa (Kochany Adminie, Królu Złoty, wstrzymaj swoje karzące ramię, bo jest to zwykły termin anatomiczny będacy jeszcze w obiegu) ma dokładnie ponad milliard zastosowań: chińska babcia może ją podłożyć pod krzywą nogę fotela, może posłużyć za odważnik podczas ulicznego handlu ziemniakami, można nią wbijać pinezki, I w ogóle, co tylko chcecie.

Więc Putin dokarmia tygrysy. Sam rozdziera na sztuki renifery stanowiące piramidę pokarmową tygrysów. Patrzy i doglada, czy ktoryś większy braciszek tygrysek nie zabiera jedzenia młodszym siostrzyczkom. Oj, bardzo Wladimir jest cięty na taką niesprawiedliwość. Zaraz sprzedaje sójkę w bok takiemu tygrysowi. Ten maszeruje potem do kąta, ssie tam łapę i zastanawia się nad swoim samolubnym zachowaniem. W większości jednak panuje między tygrysami zgoda – wiadomo, że pańskie oko konia tuczy. A w Polsce? Aż wstyd, ale muszę o tym napisać. Dochtór Ewa Kopacz nachodzi obywateli jedzących swe posiłki regeneracyjne i przeszkadza bez sensu. A potem co? Sama siada i zajada “pyszną kaszaneczkę”! Karygodne! Jak mowił ich klasyk: “Rząd się sam wyżywi”. Nic dziwnego, że notowania polskiego rządu lecą na twarz.

W Rosji Władimir Putin wskakuje za stery myśliwca uzbrojonego w rakiety atomowe i patroluje rosyjskie niebo, bo wiadomo, że wróg (and rust, too) nigdy nie śpi. A w Polsce? Aż głupio wspomnieć. Ale muszę. Dochtór Ewa wskakuje w pendolino (albo na flisacką tratwę) i sobie jedzie w szeroki świat, gdzie oczy poniosą. Ale, na przykład, nie sprawdzi, czy gaśnice w pendolinu mają urzędową ważność i czy w ogóle są obecne. Nie przeleci się ona z takim małym śmiesznym młoteczkiem i nie popuka sobie po kołach, czy ładnie aby dziwięczą. Całą taką niewdzięczną robotę, którą, jak wiecie, chętnie i najlepiej wykonałby u siebie Putin, zostawia prawcownikom kolei. Bardzo to źle się prezentuje w odbiornikach. Może znałazby się w końcu ktoś i pomógł wizerunkowo pani premier?

-Towarzysze żurawie syberyjscy, nie wymierajcie! – mówi Włodzimierz Włodzimierzowicz. – Ja wiem, że chińscy ludzie chcą wasze jelita przerobić na viagrę, a z piszczeli porobić gwizdki sygnałowe dla oficerów atomowych łodzi podwodnych. Ale ja wam zaraz pomogę. Zaraz was zawiodę na nowe zimowe leża, gdzie ta swołocz nie znajdzie was tak prędko.

Lecą żurawie, lecą, lecą, za motolotnią sterowaną dłońmi Putina. Pogoda, jak zwykle do dupy nie bardzo: błyskawice, tornada, globalne ocieplenia. A Władimir własną piersią osłania, robaczków ukopie, kiedy żurawie zgłodnieją, niekiedy lisa-chytrusa nogą kopnie, aby nie przeszkadzał żurawiom w locie. A w Polsce co? Ech… Była raz nawet okazja, aby dochtórka Ewa rozbłysła niczym supernowa – oto bowiem w pewnej mazurskiej wsi kurka-szaropiórka stała przy drodze i myślała: “Przejść przez drogę, czy nie przejść sobie”. Patrzy, a tu PEK idzie.

-Słucham, rozumiem, pomagam.-

Pogadały coś na uszko (ale właśnie co?). Koniec końców dochtór Ewa pomogła kurce przejść na drugą stronę. I taka historia w piach?! I teraz tak – cała ludzkość głowi się od pokoleń nad pytaniem, dlaczego kura przeszła przez drogę. Wiedziałaby już ona, gdyby nie media opanowane przez PiS i Kaczyńskiego. Ciągle tylko od lat: Kaczyński to, Kaczyński tamto. Wstyd, panowie i panie Lis i Olejnik! Gdzie byliście w tak ważnej dla pokoleń ludzkości chwili ze swoimi mikrofonami? Jest to pytanie retoryczne, bo wiadomo, że zajmowali się Kaczyńskim. Trudno, niech wszyscy teraz cierpią przez typowo polski brak profesjonalizmu.

Może i za bardzo kręcę nosem, ale PEK zjadająca cztery gałki siedmiosmakowego loda, albo przepytująca pasażerów na kogo będą głosować, trochę mnie uwiera. A jeśli premier Ewa trafi na bydgoszczunina (by Capa), to co taki skołatany wyborca Platformy ma odpowiedzieć? Pani PEK, najsampierw spytajcie się, czy wyborca nie z Bydgoszczu! Jak z Bydgoszczu, to w ramach poddierżenia razgawora, zaproście, aby wam, jak to kusząco zaproponowałaś, “nawtykał”. Ja, wybaczcie drodzy Kochani, jestem w przeważającej części humanistą i hołduję klasycznym kanonom piękna i z tego zaproszenia nie skorzystam. Ale, co mi tam, chcecie, to sobie pozwólcie.

W Rosji jest tak, że wszystkie kobiety (i nie tylko) chciałyby mieć z Putinem dzieci. – Patrz sąsiadko – mówi jedna – jaki on cudny. Buzia taka jasna, nos nie czerwony, chyba nawet abstynent! – I splata upierścienione palce na podołku. A w Polsce co?

A więc (już kończę, a więc można!) widać, jak na dłoni, że wrogie media i braki pijarowskie prowadzą naszą Partię i jej pierwszą sekretarzową do klęski. Powtarzam, że inicjatywa wyjścia z szafy jest słuszna, ale wykonanie do nie bardzo. Tyle.

  Jestem jak Administracja – wycinam i banuję. Ale tylko dzisiaj.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka