Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
470
BLOG

O koronawirusie z innej perspektywy

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Gospodarka Obserwuj notkę 17

        - Kapitaliści sprzedadzą nam sznurek, na którym ich powiesimy – powiedział kiedyś Włodzimierz Lenin, kpiąc sobie z kapitalistycznej pogoni za pieniądzem bez względu na finalne koszty takich poczynań. Ostatecznie życie nie potwierdziło słów przywódcy Wielkiej Rewolucji, bo powrozy dla własnych obywateli, liczone w milionach sztuk, władza komunistyczna sama potrafiła wyprodukować, natomiast już sznurka do snopowiązałek, którego rok w rok rolnictwu brakowało, jakoś nie.

        Niemniej Lenin miał rację – kapitalizm w pogoni za zyskiem zapomina o własnym bezpieczeństwie, postrzeganym w różnych aspektach. Najbardziej chyba widocznym przykładem są tu relacje Zachodu, w tym głównie Stanów Zjednoczonych, z Chinami.

        Zacznijmy może od tego, że transfer produkcji niemal wszelkich dziedzin przemysłu do Państwa Środka, wraz z przekazywaniem hi-tech, pozwolił Azjatom na szybkie kopiowanie zdobyczy myśli Zachodu i przechwytywanie oraz szerokie zastosowanie najnowocześniejszych osiągnięć wiedzy, co mniej więcej w trzydzieści lat popchnęło ich cywilizacyjnie do przodu o całe stulecie. No może nie do końca, bo sracze nadal mają brudne i z historyczną niemal konsekwencją produkują wirusy, ale trudno mieć od razu wszystko. Jeśli dodać do tego skalę produkcji i eksportu rozwiniętego w Chinach oraz kształcenie kadr na najlepszych zachodnich uniwersytetach, to nie dziwi, że zapóźniony moloch rozpędził się do czołowego miejsca rywalizacji o prymat światowej produkcji i handlu. A że pozyskał przy tym środki militarne do ochrony swojego mocarstwowego status quo, osiągnął tym samym pozycję państwa niekontrolowanego. To znaczy niemal niekontrolowanego, o czym świadczy układ zawarty ostatnio z USA, choć łatwo Jankesom to nie przyszło i nadal nie wiadomo, jak potoczą się dalej wypadki. To wszystko oznacza, że głównie właśnie Amerykanie wystrugali sobie na swój durny kapitalistyczny łeb całkiem fajny kij bejsbolowy i przekazali go w ręce mocarnego Azjaty, sami osłabiając własny kraj spadkiem produkcji i zatrudnienia w przemyśle.

        Oczywiście temat można rozwijać do skali obszernych tomów, ale mnie chodziło tylko o pewien wstęp do zupełnie innego aspektu tej sprawy, dotychczas nieomawianego, a który niedawno stał się oczywisty i dla zachodniego kapitału niemal pierwszoplanowy.

        Otóż nawet mało spostrzegawczy klient sklepów świata zachodniego, a mam na myśli głównie Stany Zjednoczone, zauważy, że zdecydowana większość oferowanego tam asortymentu – i to w różnych dziedzinach handlu - jeśli nie została wyprodukowana w Chinach, to zawiera stworzone tam komponenty. Telefon, garnek, talerz, nóż i widelec, kubek, buty, ubranie, lampa, rower, długopis, pralka, lodówka, a nawet samochód lub jego podzespoły – można wymieniać godzinami.

        No więc skoro ten nasz mało nawet spostrzegawczy osobnik to zauważy, a musi, bo jest otoczony chińszczyzną wszelkiego rodzaju, to co sobie pomyśli? Że Chiny są potęgą przemysłową? Dobrze, i co jeszcze? Że zalewają nas swoimi produktami? Doskonale. I? Tak jest, że stały się jedną wielką fabryką świata. A to oznacza z kolei, iż ów kapitalistyczny świat zgłupiał na tyle, że w pogoni za zyskiem nie zapewnił sobie dywersyfikacji źródeł pochodzenia tych produktów, czyli że trzyma wszystkie jajka w jednym koszyku. Wystarczy się potknąć, zrobić bach, koszyk wylatuje z rąk i nieszczęście gotowe.

        Dziś, kiedy pandemia koronawirusa dopadła Chiny a po nich resztę państw, opisywane zjawisko uderzyło w rynki finansowe i na pewno odbije się spadkami produkcji. Nie tylko w Państwie Środka, ale również w krajach sprowadzających stamtąd komponenty własnych finalnych produktów. Dlatego, a tak przynajmniej podejrzewam, nie zdrowie własnych obywateli, ale lęk przed kryzysem spowodował, że kierownictwo partyjne z Pekinu najpierw zbagatelizowało problem, później zadbało o wprowadzenie drastycznych ograniczeń w poruszaniu się mieszkańców, by zdusić jak najszybciej epidemię, a teraz postarało się o zagnanie ich z powrotem do fabryk. Chyba w sobotę przeczytałem, że w całym kraju przybyło  poprzedniego dnia tylko osiem zakażeń, co świat powitał z ulgą – znaczy jest sposób na wirusa. Podobno, albowiem śmiem w to wątpić. Sposób i owszem, jest, ale w Chinach, gdzie jeśli nawet wymrze statystyczne dwa, trzy procent obywateli, to mało kto to zauważy. Byle nie młodych kobiet, albowiem tych, dzięki polityce władz i ludzkiej głupocie, jest jak na lekarstwo.

        Czy taki scenariusz trudno było przewidzieć? Chyba nie, jako że to Chiny właśnie były siedliskiem większości plag, które uśmiercały tamtejszych mieszkańców i ogołacały z ludzi znaczne połacie Ziemi na przestrzeni wieków. A przecież pandemie to nie koniec zagrożeń dla fabryki świata i jednocześnie związanych z nią gospodarczą pępowiną reszty społeczeństw.

        Tak naprawdę, oprócz postępu, Chiny pod przywództwem zreformowanych komunistów dokonały jeszcze czegoś – z państwa do ideologicznej przesady egalitarnego, zarządzanego przez partyjne elity, stały się państwem z wytworzoną elitą ekonomiczną, arcybogatą, często przemieszaną zażyłościami i interesami, głównie korupcyjnymi, z elitą polityczną i tworzącymi razem warstwy uprzywilejowane. Powstały też urzędnicze i menadżerskie zalążki klasy średniej, a reszta to bieda z nędzą, tyle że nie w przydziałowych drelichach, jak niegdyś, a dla odmiany w dżinsach. I wcześniej czy później podziały zamożności – te geograficzne na mapie Państwa Środka i społeczne – zapoczątkują tym razem nie gospodarczy boom, ale rewolucyjny clash, który zatrzęsie Chinami i światem.

        No chyba że tamtejsi robotnicy i biurokraci partyjni okażą się na tyle pragmatyczni, że starcia rewolucyjne będą przebiegać według nowego, niezagrażającego ekonomii schematu, przyjmującego miano zmianowego, gdy jedna część personelu będzie pracować, a druga ścierać się z wojskiem i policją na ulicach. Później zaś się wymienią, o ile tych z ulic nie ubędzie za dużo. Cóż, świat widział już niejedno.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka