Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
262
BLOG

Trzódki chowanie

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Społeczeństwo Obserwuj notkę 12

        Oto jakoś tak nagle, rzekłbym bez przygotowania na cios i rzecz jasna za sprawą TVN, bo któż inny jest  żywotnie niemal zainteresowany walką z Kościołem i z faszyzmem – tak na zmianę: Kościół/ faszyzm, faszyzm/Kościół – no więc wyszło na jaw za sprawą pomienionego tefauenu, że kardynał Stanisław Dziwisz krył akty molestowania nieletnich przez podlegających mu księży. Gdyby ktoś nie zrozumiał w czym rzecz, to tłumaczę, iż nie chodzi o to, że krył ich pod sutanną, a już na pewno nie pod piuską, ani Boże uchowaj nawet nie pokrywał, co można byłoby uznać za akt zadanej pokuty, choć niekoniecznie. Otóż nie, bo rzecz w tym, że Dziwisz nie podjął zdecydowanych działań, które by rzuciły światło na przestępczą działalność księży. Wnosząc ze stawianych mu w materiale TVN24 zarzutów, gdy trzeba było, wtedy uciekał się do kłamstw, w innych zaś przypadkach przeciągał podjęcie decyzji, licząc zapewne, że sprawa przyschnie. Mówiąc krótko mataczył, czyli jest mataczem, ewentualnie, odwołując się do współczesnych wzorców skundlenia, matczakiem, tyle że Kościoła katolickiego.

        Co ważne, ba, najważniejsze, to do stawiania zarzutów dołączył sam ksiądz Issakowicz-Zaleski, który z kardynałem ma od lat na pieńku, choć dawnym dobrym zwyczajem głowy na nim nie kładł, więc jego głos tym bardziej jest wiarygodny. W każdym razie skromny ksiądz dorósł do rangi autorytetu niekwestionowanego, zwłaszcza w sprawach grzechów polskiego duchowieństwa, takich jak pedofilia czy współpraca z SB oraz w zakresie stosunków polsko-ukraińskich. Oczywiście Isakowicz-Zaleski wypowie się równie chętnie w każdej innej kwestii, byle tylko widział skierowany na siebie obiektyw kamery – taką ma słabość i już. No a jak się wypowie, to z uwagi na ważność jego spostrzeżeń i przemyśleń należy nie tylko wziąć pod uwagę to, co powiedział, ale wręcz natychmiast zaakceptować dowodową rangę przedstawionej przez niego informacji, łącznie ze stwierdzeniem, że Ziemia jest płaska. Oj, nielekko będzie teraz oddychać purpuratowi, dociskanemu do ziemi przez byłego podwładnego.

        No ale przecież kardynał Dziwisz to przedstawiciel kościoła krakowsko-łagiewnickiego, takiego lepszego, intelektualnego niemal, związanego z ,,Tygodnikiem Powszechnym" ( tu przyklęknąłem na jedno kolano i zmówiłem paciorek za księdza Adama, żeby mu Bóg grzechy odpuścił, nie licząc co prawda na jego wyrozumiałość). To do niego, znaczy Dziwisza Stanisława ciągnęli niegdyś kupą na rekolekcje przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, brzydzący się kościołem toruńskim, stworzonym dla moherów i takich tam..., gorszych znaczy. To w jego towarzystwie szukali pociechy za pierwszych rządów PiS-u, a w słowie górnolotnym - intelektualnego natchnienia. I co teraz? Wszystko na nic, bo okazuje się, że taki autorytet, święty niemal, a przy tym patron duchowy Platformy Obywatelskiej to nikt inny, tylko zwykła, zwykła… Cóż, nie mogę – głupio tak wprost wyrzucić z siebie to, co TVN wykrył i czym z Polakami się podzielił. Słów chyba brak, a i odwagi też. Hm, no dobrze, ale w takim razie kim są jego polityczni wyznawcy, łącznie z ich ukrytym w Brukseli hersztem? Czy prawda to, że takie jest trzódki chowanie, jakie pasterz w nią wpajał?

        Tak naprawdę mało mnie obchodzi to, co zrobił, czy czego nie zrobił kardynał Dziwisz, podobnie jak i to, czy jest współwinny skrywania pedofilii w sutannie, czy nie. Dla mnie przestał istnieć jako człowiek honoru, kiedy na osobistą prośbę Jana Pawła II nie zniszczył po jego śmierci prywatnych papieskich zapisków. Mało tego, opublikował je! I wiem tylko jedno: człowiek bez honoru gotów jest do popełnienia każdej nikczemności.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo