Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
335
BLOG

Bankierowi mięknie rura, czyli słów kilka o Izbie Dyscyplinarnej

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Polityka Obserwuj notkę 8

         Otóż mam prawo tak sądzić, albowiem Mateusz Morawiecki podzielił się z Polakami opinią, jakoby Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie spełniała oczekiwań ani jego, ani jego politycznej formacji. A ponieważ zdaniem wielu znawców polskiej polityki, w tym rzecz jasna i domorosłych ekspertów blogowych, PiS to prezes - no in a odwrót, w związku z tym oczywiste jest, że wicepremier jako najważniejsza osoba nie tylko w gabinecie swojego szefa, ale w ogóle w Polsce, zarządził odwrót pod ciśnieniem orzeczenia TSUE. I żeby nie pomyślano, że jest to odwrót z podkulonym ogonem, bankier ośmieszając się do końca, odpalił piarowski przekaz o rzekomym niespełnianiu przez Izbę Dyscyplinarną oczekiwań PiS. A przecież jeszcze kilka dni temu, mówiąc o polskich rozwiązaniach nawiązujących do modelu hiszpańskiego, który nikomu nie przeszkadza, otwarcie nie godził się na jawną dyskryminację naszego kraju.

        Schemat zachowania polskich władz działających pod ciśnieniem powiedzmy to szczerze wrogich krajowi ośrodków zewnętrznych ( UE-Niemcy, Stany Zjednoczone i Izrael) jest zawsze taki sam. Najpierw dla opinii publicznej bajdurzenie o nieugiętości i nieoddawaniu guzików, póżniej - już po kombinacji szczęka, żołądek, szczęka i pozbieraniu zębów z ringu - pełne wycofanie się z wcześniej podjętych działań, zagrażających panowaniu obcych nad Wisłą. Wycofanie się, ale co wypada podkreślić - z teatralnie podniesionym czołem, sugerujące dojście do porozumienia w wyniku zawarcia kompromisu przez obie strony, co jest bujdą na resorach, niemniej część publiki zawsze kupi i taką bzdurę. Kto pamięta sprawę wycinki Puszczy Białowieskiej, reformę sądownictwa czy spór z Izraelem o ustawę IPN, ten wie o czym piszę. Początkowe prężenie muskułów i puszenie się pozą groteskowej mocarstwowości kończy ciężki nokaut i powrót do szeregu państw Trzeciego Świata, gdzie ma się swoje ustalone miejsce i nie wolno się stamtąd ruszać, chyba że na wyraźny rozkaz - tak mniej więcej to wygląda.

        Zatem oszczędzajmy nerwy, zażywajmy wakacji, szczepmy się lub wręcz przeciwnie, odkurzając przy okazji -  w sytuacji wręcz przeciwnie, ma się rozumieć - swoje płaskie globusy i zaopatrując się w niezbędne zapasy aluminiowej folii, czyli żyjmy własnym, jakże prostym i nieskomplikowanym życiem, bo i tak nie mamy na nic wpływu. Natomiast jeśli coś możemy zrobić, to uprośmy rząd prezesa, by zanim zmieni go Donald Tusk prezentujący łotrowsko-poddańczą umysłowość i takaż postawę, kolejne reformy kraju najpierw konsultował w Brukseli, Berlinie, Waszyngtonie i Jerozolimie. I tak ostatecznie wyjdzie na ich, a nie na nasze, więc podskakiwanie na krótkim łańcuchu może tylko nam zaszkodzić.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka