Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
199
BLOG

Panowie Jurek i Przemek nie stali w jednym domku

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Rozmaitości Obserwuj notkę 12
Bez względu na fakt, jak bardzo nie lubię karierowicza tatusia, jak bardzo razi mnie nepotyzm tej rodziny, dziwnym trafem akceptowany i wspierany przez prezesa wszystkich szefów, i jak bardzo głupawy jest pan Przemysław, to jego zachowanie nie stanowi sprawy dla prokuratora, a w Salonie nie zasługuje na ogrywanie jej w kilkunastu notkach i setkach komentarzy

        Czytając opinie blogerów, spotkałem się z zarzutem wysuniętym wobec redakcji, że zbyt wiele miejsca poświęciła  przypadkowi Jerzego Stuhra, a za mało sprawie Przemysława Czarneckiego, co świadczyć ma rzekomo o jej stronniczości. I choć należy uznać za fakt, że ekscesowi pana Przemka nadano mniejszą rangę, stało się tak nie bez powodu i krytyce nie podlega.

        Oczywiście zastrzegam, że nie staję tu w obronie redakcji Salonu, bo po tym, jak mnie potraktowała i traktuje nadal, nawet do głowy by mi to nie przyszło, natomiast coś zupełnie odwrotnego przyszłoby – i to z przyjemnością. Nie, po prostu to, co durniom i trollom wydaje się być działaniem o znamionach politycznych i propagandowych sprowadzę im do poziomu wiedzy i logiki szczebla podstawowego, zwanego też chłopskim rozumowaniem, a co z uwagi na genealogiczne zaszłości znacznie przybliży im temat i zezwoli stanąć w prawdzie… No nie, tylko żartowałem – trolle i inne szumowiny, a zwłaszcza durnie w prawdzie nie stają.

        Dobra, to do rzeczy. A zatem sprawy mają się tak: czyn Stuhra jest karalny z mocy prawa i automatycznie budzi większe zainteresowanie społeczne, zwłaszcza że pana Jerzego szczęście opuściło dość przekornie, bo z inicjatywy własnej odgrywał przed Polakami życiową rolę moralnego autorytetu. No właśnie, niby moralista, niby autorytet, a tu taka sprawa. Ups! – chciałoby się rzec.

        Notabene w Krakowie o to nietrudno - tam każdy jak nie laureat Nobla, to pisarz, poeta, wybitny publicysta i dziennikarz, autorytet naukowy, moralny lub artysta najwyższego formatu. A jeśli tylko koń, to oczywiście zaczarowany. I jego odchody też. Natomiast co drugi, z tych starych – nie koni, tylko autorytetów i artychów właśnie - to były stalinowiec, współpracownik bezpieki i obowiązkowo moczymorda.

        Natomiast postępek Czarneckiego karalny nie jest i budzi jedynie moralne zastrzeżenia oraz dodatkowo godzi w etykę poselską. Jednak bez względu na fakt, jak bardzo nie lubię karierowicza tatusia, jak bardzo razi mnie nepotyzm tej rodziny, dziwnym trafem akceptowany i wspierany przez prezesa wszystkich szefów, i jak bardzo głupawy jest pan Przemysław, to jego zachowanie nie stanowi sprawy dla prokuratora, a w Salonie nie zasługuje na ogrywanie jej w kilkunastu notkach i setkach komentarzy. Ot, schlał się pan poseł niczym świnia – nie on pierwszy i nie ostatni, ale dobrzy ludzie nie pomylili się i nie przerobili go na kiełbasy. Cóż, jedni powiedzą – jak to w życiu bywa, czyli w zależności od zależności - że happy end, inni natomiast spluną, narzekając, że pech. I tyle.


Zobacz galerię zdjęć:

SMAKOSZE

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości