Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
418
BLOG

Marszałek senior

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 29

        Pan prezydent, zwany również Dudą, a bardziej oficjalnie – Andrzejem Dudą, ewentualnie mniej – Andrzejem Na Stojąco, który niestety, ale dla kontynuacji dobrej zmiany musi w przyszłym roku ponownie zostać głową państwa, ustami rzecznika Błażeja Spychalskiego ogłosił swą wolę, wyznaczając Antoniego Macierewicza marszałkiem seniorem Sejmu. A czym kierował się pan prezydent? Tu zacytujmy rzecznika, bo to ważne:

        ,, - Panu prezydentowi ogromnie zależało na tym, aby dokładnie tak, jak to było w 2015 roku, marszałkiem seniorem w Sejmie był ktoś, kto miał piękną kartę opozycyjną - ktoś, kto szczególnie w tym roku, 30. rocznicy pierwszych częściowo wolnych wyborów do polskiego Sejmu, zasłużył się ogromnie dla państwa polskiego. Stąd decyzja, aby marszałkiem seniorem Sejmu był pan minister Antoni Macierewicz.”

        Powiem szczerze, że aż mnie zatkało po przeczytaniu tej laurki. No i chyba nieco fałszywej, skoro jej autorem był sam prezydent. Bo jak to tak, żeby głowa państwa ani słowem nie wspomniała o tym, że to ten sam Macierewicz, który dwa lata temu ,,ubeckimi metodami” ograniczał jego, znaczy głowy, możliwości działania jako zwierzchnika sił zbrojnych? Niech się wreszcie Duda zdecyduje, czy Antoni ma piękną kartę opozycjonisty, czy jednak wyłazi z niego dawny ubek, a w związku z tym którego z nich wyróżnia obecnie takim zaszczytem –opozycjonistę czy ubeka? I skoro prawdą jest to drugie, to czy jako ubek mógł Macierewicz ogromnie zasłużyć się polskiemu państwu? Bo może ci chłopcy z bezpieki wcale nie byli tacy źli i aby zrekompensować im cięcia emerytalne, Andrzej Na Stojąco pomyślał sobie, że jednak dobrze by było, gdyby któregoś z nich obdarzyć łaską i nobilitować tak wielce? Kto wie, co i w którą stronę kłębi się plątaniną myśli panu prezydentowi pod sufitem? I czy w tej plątaninie więcej jest splotów i luźnych okruchów po Unii Wolności, czy może jednak ideologicznej adaptacji na potrzeby robienia pisowskiej kariery?

        Ciekawe, jak Antoni Macierewicz, znaczy ubekoopozycjonista, mógł w głębi duszy odnieść się do decyzji prezydenta? Czy dało mu to satysfakcję, że jego polityczny przeciwnik, który tak bardzo upokorzył go w dniu zaprzysiężenia rządu Morawieckiego, informując dopiero w Pałacu ustami swego ministra o dymisji – i to na niemal pięć minut przed uroczystością, teraz musiał ugiąć się pod ciężarem znakomitej przeszłości opozycyjnej byłego szefa MON? Czy wręcz odwrotnie - poniżyło jeszcze bardziej, że oto w zależności od zależności, w tym i nastroju, prezydent może dowolnie przestawiać go na politycznej szachownicy, przewracając i podnosząc niczym pionka? Oczywiście nie sam, tylko będąc inspirowany przez prezesa lub dokładniej – będąc przypisany do jego woli. Szefa szefów, który dokonując partyjnej dintojry na Misiewiczu, a następnie wplątując go w aferę korupcyjną, tak naprawdę brutalnie ociosywał Antoniego z politycznych wpływów i autorytetu.

        Macierewicz nominację przyjął i zapewnił, że ,,obowiązki będzie realizował zgodnie z poczuciem odpowiedzialności za cały wysiłek niepodległościowy Polaków”. Nie mógł odmówić, wiedząc, jak bardzo naraziłoby to na szwank prezydencką reputację na pół roku przed wyborami. Miara odpowiedzialności za kraj wzięła w nim górę nad poczuciem honoru i ciśnieniem osobistych animozji. No cóż, trzeba się z tym urodzić, dodatkowo wypracowując w sobie wiodące przez życie pryncypia na miarę Człowieka i patrioty. I szkoda, że tak mało ludzi polityki dziś na to stać.

        Hm, zaraz, zaraz, napisałem, że mało?... No co za dureń ze mnie!


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka