Jest sobie droga osiedlowa, skrzyżowanie, wszystko piękne, nowe.
Auto uderza w drugie powodując kolizję i uszkodzenia.
Przyjeżdża policja.
Sprawca przyznaje się do winy. Policjant nakłada mandat na sprawcę.
Niby wszystko ok.
Ale.
Mandat nałożony na sprawcę wynosi 100zł i to jest cała kara nałożona na sprawcę, bez punktów karnych.
Takie zdarzenie zawsze jest "wyceniane" na 500zł i 6 punktów karnych.
Skąd w tym przypadku taka łagodna kara?
Czekam na poprawne odpowiedzi :))
Co o tym sądzisz?