Salon Dyskusyjny NK "Renesans geopolityki" – Michał Lubina vs Jacek BartosiakFoto ekranu: Romuald Kałwa
Salon Dyskusyjny NK "Renesans geopolityki" – Michał Lubina vs Jacek BartosiakFoto ekranu: Romuald Kałwa
Romuald Kałwa Romuald Kałwa
1566
BLOG

Jedwabny szlak albo wojna. Polski rząd już wybrał

Romuald Kałwa Romuald Kałwa Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Michał Lubina vs Jacek Bartosiak – nie warto oglądać wszystkich wystąpień: https://www.youtube.com/watch?v=yHCnCa_q6BM

Jeśli Widz chce sobie zaoszczędzić nieco przydługich, niepraktycznych i przydługawych akademickich wywodów, od razu powinien przejść do ostatniej wypowiedzi dra Jacka Bartosiaka. Trzeba zaznaczyć, że dr Jacek Bartosiak powinien dać sobie spokój z debatami o geopolityce, jako nauce, bo te gadaniny niczemu nie służą oprócz promocji jego „pogromców” – ludzi, którzy chcą udowodnić, że ten praktyk, a nie teoretyk przecież, nie ma racji (w drobnych szczegółach) – gadaniny, które w głośnych gardłach interlokutorów urastają do rangi zarzutów o geopolityczny i naukowy analfabetyzm.

Niech oni sobie siedzą, i jak w tym dowcipie z czasów komuny: „co to jest plenum?”, dyskutują i pławią się w swoich terminach i tytułach naukowych. Nas – publiczność, interesuje to, co Bartosiak ma do powiedzenia, a ma bardzo dużo, i nie są to rzeczy miłe dla osób żyjących politycznymi złudzeniami.

Może Inaczej: to są rzeczy wręcz nieprzyjemne, ale rządzący nami naprawdę myślą, że są najmądrzejsi. Tymczasem, rysująca się przyszłość dla Polski, jeśli ta nie zmieni swoją polityki, będzie tragiczna. Oni uciekną za granicę, tak jak Polski rząd do Rumunii w 1939 r. Patrz: europosłowie. Tymczasem zwykli Polacy tu zostaną i będą ginąć przez ich politykę.

Dajmy słowo dr J. Bartosiakowi:

- Zapadła geostrategiczna decyzja w elitach państwa polskiego. Wadliwa. Przeceniono siłę Stanów Zjednoczonych, co jest standardem w Polsce wobec Anglosasów. Polacy nie rozumieją strategicznych przepływów. Nie rozumieją geopolityki, przy okazji źle oceniając parametry siły (poszczególnych graczy). Wiarygodność (sojuszników) trzeba testować, żądając np. konkretnych planów operacyjnych USA wobec obwodu kaliningradzkiego czy obrony państw bałtyckich.

Nasze wojsko na nizinie środkowoeuropejskiej będzie musiało bronić interesu światowego USA – globalnego mocarstwa morskiego. Sytuacja podobna do 1944 r. i przegranego Powstania Warszawskiego, po którym Józef Mackiewicz napisał: „Optymizm nie zastąpi nam Polski”. – W 1944 r. pomyliliśmy interes światowy z interesem narodowym państwa polskiego: ochroną substancji biologicznej, materialnej, kulturalnej – całej przestrzeni, za którą odpowiadała Armia Krajowa. „Zamiast likwidować tych, którzy likwidują biologicznie Polaków, to wybrali interes światowy, a później ktoś musi jeść, rodzić dzieci, żyć, a ich nie było”.

Ponownie wchodzimy w ten czas. Zagrożeniem dla państwa jest brama smoleńska, brama brzeska, pierwsza gwardyjska armia pancerna, więc Wojsko Polskie ma się do tego ćwiczyć (przygotowywać do tej sytuacji)! Nie państwa bałtyckie, nie pomoc państwom bałtyckim! Kto zadecydował, że wojska polskie tam są? Tymczasem nie ma tam Amerykanów, a my nie znamy ich planów strategicznych dotyczących Obwodu Kaliningradzkiego, bez czego nie da się państwom bałtyckim pomóc. Obecnie jesteśmy jedyną siłą lądową, a Amerykanie będą na nas naciskać, abyśmy się tam wepchali z militarną pomocą (w razie agresji Rosji). To są konkretne wyzwania!

Musimy się zmierzyć z naszą przestrzenią. Nikt nas z tego nie zwolni, ale nowi, młodzi oficerowie zaczynają to rozumieć. To jest spora przepaść pomiędzy decydentami a rzeczywistością.

Dlaczego Donald Trump nie tylko, że nie przyjechał do Polski 1 września, ale my nie zażądaliśmy, aby w swoim przemówieniu na Placu Piłsudskiego powiedział, że odstraszanie nuklearne rozszerzono o nowe państwa członkowskie!? Tylko jest opowiadanie o wolności, prawach człowieka i wspaniałych czynach z przeszłości Polski.

Nie ma czegoś takiego, jak interes światowy – dla Polaków. Polska potrzebuje debaty, tymczasem oficerowie Wojska Polskiego jej pragną, chcą wiedzieć, do jakiej wojny mają się przygotowywać!

Ale i w kwestii Rosji jest pole manewru. Zamykamy się na Rosję (na jakąkolwiek współpracę). Amerykanie musieliby dużo więcej Polsce dawać, gdybyśmy się na Rosję nie zamykali. My mamy instrument nacisku na państwo amerykańskie i jest nim geografia właśnie. Bez nas nie ma pomocy państwom bałtyckim i ład światowy upada. To jest bardzo proste: Rosjanie wchodzą na Łotwę, a my nie podnosimy broni i Rosjanie nas proszą, abyśmy nie wchodzili do wojny. To amerykanie będą chcieli, abyśmy weszli do wojny! A czy my mamy scenariusz na tę sytuację? To determinuje właśnie geografia.

W tej chwili Polska jest przysłowiowym języczkiem u wagi. A Rosjanie będą chcieli, abyśmy nie weszli i będą nam chcieli dużo dać, żebyśmy nie weszli (do wojny w obronie Łotwy i pozostałych państw bałtyckich).

Czyli łamiemy ład światowy, nie pomagamy go utrzymać naszą krwią, Rosjanie uzyskują swoje cele, ale my żyjemy!!! I co, to jest tożsamość interesów z Amerykanami?!

Czy w Polsce są debaty na ten temat? Myślicie, że Francuzi, Brytyjczycy albo Niemcy nie mieliby takich debat? To jest konkretny, żywotny interes państwa polskiego!

Dlaczego Polski nie ma w formatach: mińskim, normandzkim – dotyczących kolejnego żywotnego interesu, jak Ukrainy?! Dlaczego nasz kapitał nie jest subwencjonowany tak, aby pomógł w penetracji... Dlaczego nasze służby specjalne nie penetrują życia politycznego Ukrainy? Przecież to jest nasz bufor. Wystarczy sobie wyobrazić prawdziwą niestabilność na Ukrainie i co wtedy? A amerykański hegemon może upaść.

Byłem w Waszyngtonie 2 tyg. temu i tamtejsi analitycy pytali mnie, czy gdyby „otworzyli” Białoruś, to czy Polska tam zainwestuje. Czy my mamy takie debaty? A o wolności i wspomaganiu demokracji na Białorusi non stop... A to jest właśnie polska racja stanu. Czy nie mogłoby tak być? To jest prawdziwa polityka.

Gdy rozpadał się ZSRR, Rosjanie w 1991 i 1992 r. proponowali na niesamowite rzeczy, np. unię celną z Białorusią.

Wchodzimy znowu w okres napięć. Nie jesteśmy jakimś tam państwem. Jesteśmy łącznikiem całej Europy morskiej z Eurazją. Białoruś może się tylko „obracać” jeśli miałaby nas po swojej stronie, Ukraina istnieje tylko dzięki państwu polskiemu, - gdybyśmy rozumieli, jaki mamy instrument nacisku – a niepodległość państw bałtyckich bez Polski gaśnie w jednej chwili. Tak jak w 1939. Piłsudski niepodległość Litwy rozstrzygał na równinach białoruskich, a nie na terenach Litwy, choć oni tego od niego żądali.

Teraz jest identycznie. Czy Polska jest na to przygotowana? Czy komunikujemy amerykańskim sojusznikom, że wasze plany nie obsługują naszych interesów? Gdzie jest debata na ten temat?

Tyle lat rozmawiamy na ten temat, a my dalej dywagujemy o sprawach abstrakcyjnych.

Teraz porozmawiajmy o Chinach. Została podjęta geostrategiczna decyzja: elity państwa polskiego uznały, że Chiny już przegrały, a skoro Amerykanie powiedzieli, że powstrzymują Chiny, to znaczy, że już wygrali. Uznały tak dlatego, ponieważ nie mają kontaktu z rzeczywistością z punktu widzenia, jak na ten konflikt patrzy świat. Tymczasem Chiny mogą wygrać, i co my wtedy zrobimy?

Ameryka to wciąż potężne państwo, ale jest w głębokim kryzysie. Ogromny kryzys projekcji siły w Eurazji, zarówno wojskowy, jak i całego systemu politycznego.

A co robią nasze ośrodki analityczne?

Żeby powstrzymać ekspansję ekonomiczną Chin, Amerykanie będą musieli wyłożyć ogromne sumy pieniędzy i przekazać je swoim sojusznikom, a Amerykanie nie mają na to w ogóle apetytu.

Obecnie są same znaki zapytania.

Teraz o Rosji – ja nie wiem skąd Polacy mają pewność, że nie ma horyzontu odwracania się „nowej Jałty”. Sam coraz bardziej widzę potencjał „nowej Jałty”.

W Stanach Zjednoczonych są dwa stronnictwa. Jedno, o mentalności mocarstwowej, które uważa, że jest w stanie jednocześnie poskramiać Chiny, Rosję i Iran jednocześnie, a drugie chce współpracy z Rosją. Trump też chce, tylko musi liczyć się z tą częścią establishmentu, który uważa, że ogarnie te państwa swoją potęgą. To wynika z geopolityki – co wiem z wielu rozmów w USA.

Od amerykańskiego sojusznika trzeba żądać transparencji z jego postępowanie względem Rosji, często kosztem naszych żywotnych interesów.

Komentarz:

Skoro Polska zablokuje Nowy Jedwabny szlak na życzenie Amerykanów, i na życzenie Trumpa, który tylko czeka, aby pogodzić się z Rosją (co przez „dobrą zmianę” zostanie odczytane jako zdrada), to prędzej czy później pojawi się pomysł wyczyszczenia przestrzeni, którą obecnie zajmujemy. Takim sposobem będzie inna władza na tym terenie, a środkiem do obsadzenia innej władzy będzie wojna. Ktoś, kto tego nie rozumie, jest albo głupcem, albo amerykańskim agentem. No i kamienice wrócą do prawowitych właścicieli. I ziemie zachodnie również. Tak, kpię.


Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka