I jest jasne, że jeśli pierwsze zawłaszczenie nie uczyniło go jego własnością, to nie mogło tego sprawić nic innego. Ta praca wniosła rozróżnienie między i własnością wspólną a jego własną. Wniosła ona coś więcej niż natura, wspólna matka wszystkiego: zyskał on prywatne prawo własności. Czy ktokolwiek powie, że nie miał on prawa do tych żołędzi lub jabłek, które w ten sposób sobie przywłaszczył, ponieważ nie miał zgody całej ludzkości do uczynienia ich swoimi? [...]
Gdyby tego typu zgoda była konieczna, człowiek głodowałby pomimo obfitości, którą dał mu Bóg. Widzimy w prawach zwyczajowych, które obowiązują na mocy umowy, że to właśnie zabieranie części czegoś wspólnego i usunięcie jej ze stanu, w którym zostawiła ją natura, jest początkiem własności, która bez tego, co wspólne, jest bezużyteczna".
Hans Hermann Hoppe – fragmenty traktatu "Ekonomia i etyka własności prywatnej":
...Na bardzo abstrakcyjnym poziomie odpowiedź na pytanie, dlaczego istnieją stale rosnące podatki, brzmi tak: podstawową przyczyną jest powolna, ale dramatyczna zmiana idei sprawiedliwości, która zaszła w opinii publicznej. Pozwolę sobie wyjaśnić. Własność można nabyć albo przez zawłaszczenie, produkcję i umowy, albo przez wywłaszczenie i wyzysk zawłaszczających, producentów i zawierających umowy. Nie ma innych sposobów. Obie metody są dla ludzkości naturalne. Obok produkcji i kontraktów zawsze istniał proces nieproduktywnego i nie opartego na kontraktach zaboru mienia. Tak jak produktywne przedsiębiorstwa mogą rozwinąć się w firmy i korporacje, biznes wywłaszczeń i wyzysku może zachodzić na większą skalę i rozwijać się w rządy i państwa. To, że istnieje opodatkowanie jako takie i że istnieje tendencja do zwiększania opodatkowania, nie powinno stanowić zaskoczenia. Idea nieproduktywnego i nie opartego na kontraktach zdobywania własności jest bowiem niemal tak stara, jak idea pozyskiwania jej w produktywny sposób, a każdy — wyzyskiwacz z pewnością nie mniej niż producent — woli wyższy dochód od niższego....
Hans Hermann Hoppe – fragmenty traktatu: "Krótka historia człowieka":
...W historii myśli społecznej i politycznej zaproponowano niezliczone rozwiązania problemu ładu społecznego i ta wielość wzajemnie wykluczających się propozycji walnie przyczyniła się do szeroko rozpowszechnionego przekonania, te poszukiwanie jednego „właściwego" rozwiązania skazane jest na niepowodzenie. A jednak istnieje ono i nic ma powodu, aby poddawać się moralnemu relatywizmowi. Znamy je tak naprawdę od stuleci - to idea własności prywatnej.
Najpierw odniosę to rozwiązanie do specjalnego przypadku rajskiego ogrodu, a następnie do rzeczywistej sytuacji wszechobecnej rzadkości dóbr. W rajskim ogrodzie rozwiązanie to przybiera postać prostej reguły mówiącej, że każdy może przemieścić swoje własne ciało tam, gdzie tylko chce, pod warunkiem, że nikt inny już nic stoi w tym miejscu i go nic zajmuje.
Poza rajskim ogrodem, w rzeczywistości powszechnej rzadkości zasobów, rozwiązanie to sprowadza się do czterech powiązanych ze sobą logicznie reguł:
- Każda osoba jest prywatnym (wyłącznym) właścicielem swego ciała. Któż, jak nie Crusoe, powinien być właścicielem jego ciała? Piętaszek? A może Piętaszek i Crusoe łącznie? To jednak nie pomogłoby uniknąć konfliktów, lecz by je wywoływało i czyniło stałym elementem ich życia.
- Każda osoba jest prywatnym właścicielem wszystkich dóbr naturalnych, które uznała za rzadkie i których zaczęła używać za pomocą swojego ciała, zanim zrobił co ktokolwiek inny. Któż, jak nie pierwszy użytkownik danej rzeczy, powinien być jej właścicielem? Jej drugi z kolei użytkownik? A może pierwszy i drugi łącznie? Tego typu ustalenia byłyby jednak sprzeczne z samym celem norm, którym jest unikanie konfliktów.
- Każda osoba, która za pomocą swojego ciała i dóbr nabytych w drodze pierwotnego zawłaszczenia, wyprodukuje jakieś nowe dobra, staje się tym samym ich właścicielem, jeśli w procesie ich produkcji nie dokonała ona żadnych fizycznych zniszczeń dóbr należących do innej osoby.
- Jeśli jakieś dobro zostało nabyte w drodze pierwotnego zawłaszczenia bądź produkcji, może być ono nabyte przez nowego właściciela wyłącznie w wyniku dokonania przez aktualnego właściciela dobrowolnego transferu tytułu własności do tego dobra na rzecz nowego właściciela.
Nie będę w tym miejscu przedstawiał szczegółowego etycznego czy ekonomicznego uzasadnienia tych reguł - zostało ono zaprezentowane w innych miejscach. Chciałbym jednak poczynić na cen temat kilka uwag.
W przeciwieństwie do rozpowszechnionego przekonania, jakoby instytucja własności prywatnej była jedynie konwencją, należy wyraźnie stwierdzić, że konwencja służy jakiemuś celowi i jest czymś, dla czego istnieje jakaś alternatywa. Na przykład, celem alfabetu łacińskiego jest komunikacja za pomocą słowa pisanego, a jego alternatywą jest, na przykład, cyrylica. Z tych właśnie powodów alfabet jest konwencją.
Komentarze