GPS GPS
2657
BLOG

Węzły, zabobony i etykieta

GPS GPS Żeglarstwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 5
Większość polskich żeglarzy wiąże często wyblinkę i używa jej do cumowania - to zazwyczaj wpływ wychowania żeglarskiego w PRL-u, gdy uczyli tego ignoranci, bo głównie tacy robili kariery w komunizmie, nawet w żeglarstwie. Znam jeszcze kilka takich złych nawyków, których wielu broni jak niepodległości, zamiast po prostu się ich pozbyć.

Popularne zabobony:

  • Najlepszym węzłem cumowniczym jest wyblinka,
  • wyblinka jest najlepsza do wiązania odbijaczy,
  • nigdy nie wolno pomagać sobie silnikiem, gdy się płynie na żaglach,
  • nigdy nie wolno pływać na samym foku,
  • zawsze dobrym węzłem cumowniczym jest "nabiegowy",
  • nie wyskakuje się z jachtu z liną w ręku,
  • nie wolno trzymać nóg za burtą,
  • nigdy nie wolno pływać, szczególnie na żaglach, z wywieszonymi odbijaczami,
  • należy szkolić ludzi w wiązaniu węzła ratowniczego na sobie, bo w ten sposób w sytuacji nagłego wypadnięcia za burtę można mu podać gołą linę i się uratuje,
  • nie wolno wpływać na przekop, zanim prezes uroczyście nie przetnie wstęgi.

  Znacie jeszcze jakieś? Warto to znać, bo głosicieli tych zabobonów lepiej unikać — szczególnie gdy dowodzą jachtem.

Węzeł cumowniczy

  Wyjaśniam kwestię węzła cumowniczego. Jest ważny przy cumowaniu, bo w sytuacji awaryjnej, gdy cuma mocno pracuje, a nie ma nikogo na pokładzie, by ją poluzować, cumowniczy można łatwo odwiązać, a pętli z ratowniczego może się nie dać zdjąć. Cumowniczy jest najważniejszy, bo ma najwięcej zastosowań — nie tylko w żeglarstwie.

Fałszywe węzły

  Kiedyś napisałem notę o fałszywych węzłach — warto je znać, by wiedzieć czego i dlaczego nie należy zawiązywać. A tu dwa odcinki notek o cumowaniu:

  Drugim najważniejszym węzłem jest ratowniczy – ale ma swoją gorszą odmianę.

  Przy rozważaniu niuansów dotyczących węzłów należy czytać opracowania alpinistów, a nie żeglarzy. Żeglarze piszą o pogłoskach, o tym, że zależy, a alpiniści wiedzą dokładnie, bo badają naukowo wytrzymałość węzłów, przeprowadzając badania empiryczne zgodnie z poprawną metodologią takich badań. Więc znają dokładnie, wyrażaną w procentach, wytrzymałość węzłów. To się bada tak, że się zrzuca ciężar na linie, zwiększając go, aż lina się urwie na węźle — zawsze się urwie na węźle, bo węzeł zawsze osłabia linę w miejscu, gdzie jest zawiązany. Oczywiście w idealnym przypadku, gdy lina jest nowa, nieprzetarta etc... No i robi się wiele prób.

  Z tych badań wynika, że z tych dwóch rodzajów ratowniczego jeden ma większą, a drugi mniejszą wytrzymałość. To nie są pogłoski, ale rzetelne badania. Pod innymi względami te węzły są podobne. No ewentualnie można jeszcze rozważać takie niuanse, że ten gorszy ratowniczy jest lepszy na mrozie, bo luźny koniec będąc na zewnątrz, bardziej się telepie na wietrze, co powoduje, że całość wolniej zamarza.

Wyblinka

  A wyblinka (Clove hitch) to najgorszy węzeł nie tylko do cumowania, ale i do przywiązywania czegokolwiek. Lepiej takiego wiązania się w ogóle nie uczyć, a jeśli już, to tylko po to, by zapamiętać jakiego węzła nie należy robić — tak jak warto znać babski, by umieć wiązać prosty. Wyblinka ma wszystkie wady węzłów, a żadnej zalety — dokładnie tak samo jak babski. Zawiązuje się to trudno, jak jest luźne, to się łatwo odwiązuje, a gdy się zaciśnie, to się nie da odwiązać.

  Ja rozumiem, że można wyblinkę wiązać — ma swoje zastosowania. Niemniej nadal ma takie cechy, jakie podałem, co ją dyskwalifikuje jako jeden z kilku najważniejszych węzłów, a już szczególnie jako węzeł cumowniczy. Mogę podać sto innych węzłów, które są stosowane i mają sens. Mogę nawet znaleźć sens wiązania babskiego, a sens bardzo podobnego złodziejskiego to każdy zna. Ale dla zdecydowanej większości zastosowań są lepsze węzły niż wyblinka.

Wożenie odbijaczy na burcie

  Moczenie odbijaczy to oczywiście obciach, ale z tym zabobonem nienoszenia odbijaczy na burtach to należy zerwać. Na Jezioraku to wręcz konieczne. W zeszłym roku był przypadek, gdy motorówka wleciała w żaglówkę i uszkodziła jej burtę. Gdyby były odbijacze, to może szkód byłoby mniej. Uważam, że noszenie odbijaczy na burtach cały czas, nawet jak się płynie pod żaglami, powinno się traktować jako szpan — takie łódki to elita tych, którzy wiedzą co mądre, słuszne i zbawienne.

  A teraz w kwestii mycia pokładu. Etykieta mycia jest słuszna, ale koniecznie trzeba szorować pokład piaskiem przywiezionym z ziemi świętej — gdy się to robi jakimś detergentami to nie tylko obciach, ale jest to też nieekologicznie.

Posiadanie pierwszeństwa

  Warto też zwrócić uwagę na ważną zasadę etykiety żeglarskiej, która jest dość mało znana i rzadko stosowana. Otóż gdy oceniamy, że idziemy w stosunku do kogoś kursem zbieżnym i nie mamy pierwszeństwa, to nie należy puszczać go jakoś powoli, tak by lekko zmieniać kurs, by go ominąć. Należy w odpowiednim momencie, nie za daleko i nie za blisko, w takim, że widać, że nas widzi, wyraźnie zmienić kurs, tak, by tamtemu zasygnalizować, że rozumiemy, że nie mamy pierwszeństwa. To ważne, bo często pływają różni obciachowcy i mając pierwszeństwo, nie mamy pewności, że ten drugi to wie i nas ominie. Więc po prostu takie puszczanie bez wyraźnego sygnału, że puszczamy, to obciach. Oczywiście to nie dotyczy regat. Ciąg dalszy na następnej stronie...

Wydawanie rozkazów

  Jeszcze jedną regułę żeglarskich dobrych manier sobie przypomniałem. Otóż gdy tłumaczymy kursantom to, jak się wydaje rozkazy na żaglówce, to należy uczyć ich tak: wydawanie rozkazów zależy od pogody. Gdy wiatr jest bardzo słaby, a port jest daleko i nie ma żadnych zagrożeń w okolicy, to przy zwrocie przez sztag poprawny rozkaz powinien być wyrażony głosem niezbyt donośnym, łagodnym i spokojnym, i powinien brzmieć tak: „Jeśli wielce szanowny załogant nie miałby nic przeciwko temu, to byłbym zobowiązany, gdyby był tak miły i wybrał tę linę z prawej strony, zwaną szotem, która z drugiego końca jest przywiązana do żagla zwanego fokiem, i proszę, by to robił bardzo ostrożnie i powoli aż nie poproszę o zaprzestanie tej czynności”. Na co załogant powinien tym samym tonem odpowiedzieć tak: „Ależ nie ma problemu, chętnie uczynię zadość tej prośbę wielce czcigodnego kapitana i z ochotą będę wybierać szota tak długo jak to będzie konieczne, by wykonać poprawny manewr”.

  Natomiast gdy wiatr mocno wieje należy głosem głośnym i donośnym powiedzieć tak: „PRAWY FOKA SZOT WYBIERAJ!!!”, na co załogant równie donośnym głosem powinien odpowiedzieć: „JEST PRAWY FOKA SZOT WYBIERAJ!!!”. Przy wietrze sztormowym, można jeszcze na początku lub końcu dodać słowo: "kurwa", lub: "do kurwy nędzy". Przy wiatrach pośrednich można wybrać stosownie pośrednie rozkazy między tymi skrajnymi. Więc drodzy kursanci, wiedzcie, że wydawanie rozkazów powinno być głównie uzależnione od aury, a nie od charakteru, temperamentu czy wrażliwości załogi.

Żeglarz to najlepszy kandydat na męża

  Żeglarstwo to dość skomplikowania dziedzina, ale warto ją studiować i praktykować, bo to ułatwia rozmnażanie, co w dzisiejszych czasach grożącego nam wyludnienia jest bardzo ważne! Tu tę kwestię kiedyś wyjaśniłem: Dlaczego żeglarz to dobry kandydat na męża!

  A na koniec zagadka: ile jachtów widać na zdjęciu na początku notki?

Grzegorz GPS Świderski

PS. Notki powiązane:

------------------------------

Informacja jest ważniejsza niż materia! <- poprzednia notka

następna notka -> Czy inteligencja to algorytm?

------------------------------

Tagi: gps65, żeglarstwo, węzły, etykieta, zabobony

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport