tytusrex tytusrex
3148
BLOG

DECYDUJĄCE STARCIE

tytusrex tytusrex Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 84

Ludzkość w całej swej długiej historii nie mierzyła się z takim wyzwaniem jaki nadciąga znad horyzontu. Liczba państw mających ze sobą sprzeczne interesy rośnie lawinowo. Naturalnych regulatorów sporów coraz mniej a kraje rozwijające się prą do przodu niczym ex machina. Dyplomacja XXI wieku nie jest wstanie zatrzymać rodzącego się na naszych oczach nowego porządku świata ze stolicą w Azji. Napięcia w końcu muszą ulec rozładowaniu. I raczej nie stanie się na drodze pokoju i dyplomacji. To będzie WOJNA!

Już teraz renomowane ośrodki analityczne w USA, Europie i Azji ostrzegają przed niekontrolowanym rozwojem sytuacji politycznej tak w Azji jak i na Bliskim Wschodzie czy Europie. ONZ jako organizacja powołana do zażegnywania sporów przechodzi poważny kryzys zaufania i z pewnością przez polityczny impas w Radzie Bezpieczeństwa nie jest wstanie powstrzymać wszelkiego rodzaju form agresji używania siły wojskowej jako instrumentu rozwiązywania sporów. Rządy państw już wiedzą, że nowego ładu świata nie zbuduje dyplomatyczny konsensus lecz goła siła. Tym bardziej, że szala ekonomicznego ciężaru przeniosła się na wschód do Azji. To bardzo podkopuje zwłaszcza zachodnie gospodarki i społeczeństwa oraz ma destrukcyjny wpływ na demokracje tych krajów. 

Główne obszary konfliktu to z pewnością Pacyfik i M. Południowochińskie. To tam przechodzą strategiczne przepływy gospodarcze i nachodzą na siebie strefy wpływów. Tutaj należy wyróżnić Koreę, Tajwan i Filipiny jako potencjalne kraje zagrożone wojną na lądzie. Kolejnym miejscem jest sama Rosja i Kazachstan oraz kraje Azji Centralnej przez które wiedzie najkrótsza droga do Europy. Azja Centralna to obszar bardzo bogaty w surowce i słabo rozwinięty gospodarczo a do tego mało zaludniony a więc podatny na podbój. O zgrozo kolejnym obszarem jest Europa Wschodnia naturalna strefa tarcia Zachodu i Rosji. Szczególnie narażone są kraje bałtyckie, Białoruś i oczywiście sama Ukraina z Donbasem. Tutaj konflikt uległ zamrożeniu ale nie oznacza, że wygasł. On znajdzie swój kolejny etap kiedy przyjdzie czas. Najbliżej niego leży Polska, która dzisiaj podejmuje jakieś kroki zaradcze ale wciąż bez jasnych gwarancji. Europa Zachodnia zaś patrzy na ten obszar wciąż przez pryzmat zimnej wojny. Zupełnie inaczej niż USA, Chiny i Rosja. Kolejnym jest Bliski Wschód tu wojna już się toczy i to bardzo krwawa. Są tu zaangażowane wszystkie państwa mocarstwa a także Iran wciąż jednak pozostający pod kuratelą Chin. Co wcale nie oznacza, że nie chcę odtworzyć perskiego imperium i wie, że do tego potrzebny jest sojusz z każdym kto jest wrogiem Turcji jego naturalnego rywala w tej mega ważnej części świata. Bo każdy ropociąg czy gazociąg siłą rzeczy i położenia geograficznego będzie biegł przez Bliski Wschód i kto go kontroluje ten decyduje.

Przejdźmy może do głównych graczy tego wielkiego decydującego starcia.

CHINY przez całe wieki były głównym ośrodkiem rozwoju i cywilizacji całego świata. Ale oddały handel morski i oceaniczny Zachodowi. Teraz znów one przeżywają swoją epokę rozkwitu. To do Chin zawijają statki i samoloty z całego świata. I choć nie mają rozwiniętej marynarki wojennej stały się globalnym graczem i mocarstwem. W przeciwieństwie do swoich rywali nie są skazani ani na wyłączny handel morski ani śródlądowy. To daje im przewagę nad pozostałymi graczami w globalnej rozgrywce. CHINY mają jednak pewną słabość. Jak każde inne mocarstwo są niejednolite wewnętrznie. Ten ogromny obszar obejmujący 10 mln km kwadratowych. zamieszkuje ponad 50 różnych nacji reprezentujących kilkadziesiąt kultur i języków. Do tego dochodzi sam ustrój polityczny. W zasadzie cała władza w Chinach opiera się na konsensusie między partią komunistyczną a społeczeństwem. I widać, że ten konsensus jest bardzo kruchy. Dlatego władze komunistyczne łożą ogromne pieniądze na bezpiekę niż na obronę. Co jest ewenementem na skalę światową. Do tego struktura długu finansowego w gospodarce jest ogromna i sięga nawet 400% Ale chińskie władze chcąc ratować swoją pozycje społeczną i władze mogą skierować niezadowolenie Chińczyków przeciw swoim rywalom.

USA to kolejny kraj obejmujący 10 mln km kwadratowych zamieszkały przez 1/4 ludności Chin. Największa potęga militarna świata i zarazem największa gospodarka świata. Główny rywal Chin w Azji i na Bliskim Wschodzie. A ostatnio też na Bałkanach w Europie. Wielu powtarza, że Ameryka się nie zawali bo jest zbyt duża i zbyt ważna. Ale zupełnie nie potrafi przyjąć do wiadomości, że to nie ta sama Ameryka co w 1944 czy w latach 90-tych. Szczególnie jest to widoczne w Europie gdzie stale są zmniejszane kontyngenty wojskowe. Jeszcze w 2006 roku w samych tylko Niemczech stacjonowało 70 tyś amerykańskich żołnierzy. Teraz ma ich tam być tylko 25 tyś. A wszystkie wojska kieruje na Pacyfik i do Azji .USA tracą swoją globalną pozycję na świecie i inne słabsze kraje to widzą. Ale czy to oznacza koniec USA jakie znamy. Wielkie imperia upadają nie od razu.Tak jak niegdyś upadało Imperium Rzymskie. Do tego dochodzą problemy wewnętrzne jakich USA nie przeżywały od lat. Szczególnie wspólnoty latyno-amerykańskie jak i afro-amerykańskie coraz głośniej zaznaczają swoją pozycję w społeczeństwie niebywale rozwarstwionym ekonomicznie. Stabilizacja wewnętrzna z pewnością nie jest mocną stroną USA. Czy jest jednak jakiś atut, który pozwalałby USA uratować się przed upadkiem? Owszem jest. I to paradoksalnie nie jest to gigantyczna armia, gospodarka czy nawet technologia ciągle im wykradana zresztą nie tylko przez Chiny ale amerykańska kultura i styl życia. Ludzie kochają wolność słowa, wolność obyczajów czy nawet kiczowate amerykańskie filmy. I to właśnie ta kultura daje USA szanse przetrwania. Bo współczesny globalny konflikt to walka przy użyciu sojuszników i wygra ją ten kto zgromadzi ich więcej. Czy interesująca kultura i cywilizacja chińska licząca 5000 lat przysporzy państwu środka więcej sojuszników? Zobaczymy...

ROSJA największe terytorialnie państwo-federacja świata obejmująca aż 17 mln kilometrów kwadratowych zamieszkują jedynie 144 miliony ludzi. Z czego etnicznych Rosjan jest tam 75% a językiem rosyjski posługuje się jeszcze mniej. To co szczególnie osłabia ten kraj to niska wręcz lawinowo spadająca demografia i powszechna narkomania i alkoholizm. Upadek Związku Sowieckiego był dla Rosji szokiem z którego nie otrząsnęła się do dziś. A to jeszcze nie wszystko na tzw. dalekim wschodzie postępuje tzw regres czyli cofanie się kulturowe i polityczne Rosji. Coraz więcej tam narodowości azjatyckich a coraz mniej samych Rosjan. Na tym ogromnym obszarze zamieszkuje kilkadziesiąt różnych nacji a co za tym idzie kultur i języków. Coraz bardziej stających się niezależnymi ekonomicznie od Moskwy. Poszczególne regiony Syberii mogą w każdej chwili ogłosić secesję a Moskwa nie będzie wstanie z powrotem narzucić im swojej władzy. Bo zwyczajnie jest za słaba. Lata 20-ste tego wieku będą kluczowe dla dalszego trwania Federacji Rosyjskiej jaką znamy. Rosja ma nie wiele atutów po za siłą wojskową i ona sama dobrze o tym wie. Sam udział technologi światowej to 1% a posiada wszystkie surowce mineralne jakie istnieją na Ziemi. Zatem Rosja aby móc przetrwać musi na nowo stać się mocarstwem. Albo stać się częścią jakiegoś mocarstwa bez obaw o utratę swojej tożsamości i unikalnej kultury. A na to jest szansa ale o tym później

EUROPA najmniejszy kontynent rozciągnięty na 5 mln kilometrów kwadratowych zamieszkały przez jakieś 740 milionów ludzi sama Unia Europejska liczy 500 milionów włączając Wlk. Brytanię. Stary kontynent stał się luksusowym domem dla seniorów. Demografia się bardzo kurczy. Dość powiedzieć, że prawie każdy kraj boryka się z problemami demograficznymi, emigracyjnymi i coraz częściej zmierza ku ogólnemu chaosowi. Wciąż jednak to w Europie tworzy się nowe technologię, rozwiązania oraz dba się o środowisko a piękna idea w materialnej postaci Unii Europejskiej daje szansę na przetrwanie. Tyle, że nad tym projektem zbierają się czarne chmury i nie wiadomo czy ewentualna wojna gdzieś na wschodzie Europy czy w Azji Mniejszej albo nawet w niej samej nie rozsypie tego projektu. Zdecydowanie siłą Europy jest jedność. Nigdzie na świecie taki projekt się nie udał. A to mówi już samo za siebie. Kiedy Europa mówi jednym głosem to stanowi poważną siłę zdolną rozpętać wojnę a nawet ją wygrać. Nie mniej jednak emigranci brak stabilności ekonomicznej oraz ogólny brak wizji rozwoju Europy wśród europejskich polityków a co za tym idzie kryzys zaufania do unijnych struktur może udaremnić projekt przetrwania starego kontynentu. Bo decydującego starcia Europa nie uniknie.

Kraje Afrykańskie to nowicjusze w międzynarodowej rozgrywce ale bardzo szybko dochodzą do głosu i zaczynają odgrywać istotną rolę. Z pewnością pod względem gospodarczym nie są to globalni gracze. Wciąż są celem światowej pomocy humanitarnej i strefą starć między islamem a chrześcijaństwem. Wielką bazą terroryzmu. Ale mają swoje atuty. Przede wszystkim demografia szybująca coraz bardziej w górę. Podam tylko kilka przykładów. Nigeria 200 milionów ludzi, Etiopia 108 milionów ludzi, Egipt 100 milionów, Demokratyczna Republika Konga 90 milionów. A to tylko największe. No i do tego bardzo młoda struktura społeczna coraz bardziej ambitna, żądna wiedzy, dochodów i gotowa jeśli będzie trzeba walczyć o swoje prawa. To czego tym krajom brakuje to nowoczesnych technologii i kapitału. Dlatego one również wezmą udział w decydującym starciu bo trzymanie się z boku jest dla nich zwyczajnie nieopłacalne. Szczególnie jeżeli weźmie się pod uwagę dotkliwy brak opieki medycznej i edukacji na odpowiednio wysokim poziomie.

A gdzie w tym wszystkim jest nasza mała Polska? A no w samym sercu całej tej awantury. Na przecięciu szlaków ze wschodu na zachód, z północy na południe. Mądry polityk czy mądrze politycy mogliby wykorzystać taką szansę, która zdarza się raz na 500 lat. Stawką jest w końcu również przetrwanie Polski jako niezależnego bytu politycznego oraz biologicznej podstawy narodu. Naszym atutem jest nasze położenie. Ale nie tylko to. Mamy dość dobrze wykształconą młoda część społeczeństwa. To olbrzymi atut. Jesteśmy raczej kulturą pokojową a nie agresywną i potrafimy łączyć ze sobą różne kultury i społeczności wbrew temu co pokazują media. No i musimy zrozumieć, że tak jak natura nie lubi próżni tak polityka nie znosi słabych i niezdecydowanych dlatego musimy reaktywować imperialny sposób myślenia. Szukać sojuszników, tworzyć silną gospodarkę i ostatecznie zbudować Imperium. To nie jest scenariusz rodem science fiction tylko realny program lub wizja rozwoju kraju i klucz do przetrwania w niepewnych czasach. Musimy uwierzyć w siebie najpierw jako społeczeństwo, potem jako naród a na końcu jako jedna machina polityczno-gospodarcza. Zdolna zbudować silne struktury polityczne i wystarczającą siłę wojskową do projekcji siły - niezbędnej do obrony strategicznych interesów gdziekolwiek one by się nie pojawiły. Wówczas wszystko stanie dla nas otworem i będziemy mogli realnie wziąć udział w podziale stref wpływów jaki naturalny sposób powstaje po zakończeniu każdej wojny światowej. 


tytusrex
O mnie tytusrex

Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Euroentuzjasta. Na co dzień pracownik biurowy Interesuje się historią, ekonomią i polityką.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka