tytusrex tytusrex
277
BLOG

CHINY vs Pakt Anglosaski na Pacyfiku tyle, że nie w tą stronę...

tytusrex tytusrex Polityka Obserwuj notkę 2

Ilekroć spoglądamy na Pacyfik widzimy tam wielką niebieską plamę z rzadka pokropioną jakimiś archipelagami wysp. Nic to nam nie mówi...no może prawie nic. Wiemy, że to największy Ocean na Ziemi. Ale gdybyśmy poszli na wykłady z organizacji handlu międzynarodowego dowiedzielibyśmy się że na tym olbrzymim i wcale nie tak spokojnym akwenie funkcjonuje dobrze funkcjonująca sieć szlaków handlowych łączących cztery największe gospodarki świata. Chiny, USA, Japonię, Australię oraz mniejsze choć nabierające coraz większego znaczenia Koreę Płd. Filipiny, Indonezję, Wietnam, Tajlandię Malezję a także Indie. Ten obszar to dźwignia globalnej gospodarki. Kto kontroluję ten obszar w zasadzie kontroluję globalną gospodarkę. Przez lata tym głównym beneficjentem były USA i Japonia. Dzięki temu obszarowi kraje te rozwijały się bardzo szybko. A USA stały się globalnym hegemonem...

Lecz pewnego dnia....słońce zaczęło wstawać trochę inaczej niż zwykle a niebo stało się blado purpurowe...Co się stało..?

W dalekiej azjatyckiej krainie zwanej od XVIII wieku przez kupców i marynarzy krainą "Wielkiego Czerwonego Smoka" rozwinął się zupełnie nowy typ gospodarki. Ludzie tam pracowali ciężko ale za to więcej produkowali i więcej wysyłali towarów na wolny rynek za wielką wodę gdzie niegdyś ich ojcowie... układali tory kolejowe. Z czasem wysyłali również tam młodzież do renomowanych uczelni wyższych na wydziały techniczne. Zrobiła ona tam oszałamiającą karierę... Aż w końcu Czerwony Smok rzucił wyzwanie całemu światu....Dotychczasowy hegemon poczuł na swoich plecach...gorący oddech Wielkiego Czerwonego Smoka...i wreszcie postanowił działać.

USA po raz drugi w swojej historii od 1940 roku mają silnego rywala w strefie Pacyfiku, który bezpośrednio zagraża jego żywotnym interesom gospodarczym jak i bezpieczeństwu narodowemu. Zadziwiające jak to historia potrafi się powtarzać. A dlaczego..? Bo to co się nie zmienia w polityce międzynarodowej to...procesy społeczno-gospodarcze. 

A zaczyna się on tak. Na obszarze leżącym na granicy dwóch stref wpływów dwóch wielkich graczy żyje społeczność, szerzej cywilizacja. Obie chcą przeciągnąć ją na swoją stronę by dzięki temu zyskać przewagę nad swoim rywalem. Zatem finansują ją, przekazują technologię, budują przyjazne środowisko dla ich inwestycji zarówno prywatnych jak i państwowych. Obie myślą, że nadal je kontrolują ale ta staje się powoli acz nieubłaganie coraz bardziej niezależna, coraz bardziej wpływowa wpierw lokalnie a potem w całym regionie. Zdobywa coraz więcej rynków zbytu oraz obszarów bogatych w surowce mineralne...Aż w końcu sama staję się dla obu tych wielkich graczy...zagrożeniem!

 Historia zna takie przypadki. Hetyci na granicy stref wpływu Asyrii i Egiptu. Macedonia na granicy stref wpływu Imperium Rzymskiego oraz Imperium Perskiego a w nowszych czasach Japonia na granicy stref Rosji i USA. RFN na granicy wpływów USA i ZSRR. A w przyszłości...POLSKA...na granicy wpływów Europy Zachodniej i ROSJI...kto wie..?

Czy amerykańscy politycy nie odrobili lekcji historii z tego co się działo przed II wojną światową..? W polityce liczą się sukcesy! Nie ważne jakim kosztem poniesione i jakim ryzykiem obarczone. Dla Amerykanów żyjących po zakończeniu wojen w Azji w Korei oraz Wietnamie liczyła się odbudowa gospodarki kraju. W tym celu istotnego znaczenia nabrały relacje...z Chinami. Dlatego zwłaszcza w latach 80-tych ubiegłego wieku Amerykanie kooperowali z krajem środka. Dzięki przemianom polityczno-ekonomicznym w tym kraju ta współpraca stała się łatwiejsza. A po rozpadzie ZSRR cała polityka toczyła się wokół USA. Te siedziały najwyżej i wszystkim zarządzały wedle własnego uznania. Żyło się dość przyjemnie. Aż nagle tąpnęło...w 2008 roku Chiny wysunęły się na czoło gospodarczego wyścigu podczas gdy świat zachodu dostał pierwszy raz od 1929 roku w miękką część ciała. 

Zgodnie z naczelną tezą  amerykańskiej polityki dane państwo najpierw się nie docenia. Potem się z tym państwem próbuje dogadać. A gdy to nie wychodzi...idzie się z nim na wojnę. USA pokonało na morzach i oceanach II Rzeszę, potem Francję i III Rzeszę, Japonię a w końcu zdominowało Wielką Brytanię. Teraz nowym rywalem są Chiny. Najsilniejszy, najbardziej przebiegły i najinteligentniejszy ze wszystkich rywali z jakim mierzyły się dotąd USA. Czy tym razem też wygra..?

NIE! Chyba że, znajdzie sojuszników...albo 3 gracza, który będzie szachował zarówno Chiny jak i USA. Ten drugi scenariusz byłby dobry dla Europy i Australii. Ale niezbyt dobry dla USA. Zatem 15 września 2021 roku USA, Australia i Wielka Brytania zawarły pakt zwanym AUKUS lub paktem anglosaskim w strefie PACYFIKU. Razem przeciw CHINOM. Ale...

Jest obszar na mapie świata, który nie jest już kontrolowany ani przez USA ani Wielką Brytanię a za chwilę może się okazać, że również przez..Rosję. Tym obszarem jest Azja Centralna. Najkrótsza droga z Chin do Europy, Azji Zachodniej a nawet...Afryki! A to oznacza, że Chiny nie muszą kontrolować szlaków na PACYFIKU...przynajmniej nie na ten moment swojego niebywałego rozwoju gospodarczego. 

I kiedy Chiny postanowią ruszyć ze swoją ekspansją militarną ( gospodarcza trwa od 2014 roku ) nie na wchód czy południe do czego nadal nie są przygotowane...lecz na zachód celem pokonania Rosji i resztek wpływów europejskich celem zabezpieczenia swoich lądowych szlaków gospodarczych z zachódu, Persji i Afryki...rozpocznie się III wojna światowa! 

Każda wojna ma swój pretekst tak jak każde dziecko ma ojca. Co będzie pretekstem do wojny Zachodu z Chinami..? Nie nie incydent graniczny bo Chiny nie graniczą ani z USA ani z Europą tylko z coraz bardziej słabnącą Federacją Rosyjską, którą są wstanie zepchnąć aż do URALU a bez ziem za tym masywem Rosja musi upaść. Więc co..?

Są w zasadzie 2 takie miejsca. Pierwszym jest...Tajwan. A dlaczego on..? Bo jest światowym liderem produkcji półprzewodników, układów scalonych i innych rozwiązań technologicznych bez których zachodnie gospodarki w tym także USA nie są wstanie funkcjonować. Gdy zginie Tajwan warunki dyktować będą Chiny, które już są ważnym producentem, liderem produkcji baterii i sztucznej inteligencji oraz biotechnologii. Bez tego my ludzie zdemoralizowanego i całkowicie zagubionego Zachodu upadniemy. Tutaj jednak w zasadzie tylko Anglosasi byliby gotowi bronić Tajwanu. Dopiero z czasem w jego obronę mogły się zaangażować pozostałe kraje...w tym Polska. Dziś mało kto wie, że w czasie wojny w Wietnamie obserwatorami wojskowymi a także rozjemcami byli..polscy żołnierze. 

Drugim jest Singapur. Główny port przeładunkowy przy cieśninie Malaka. Gdyby Chinom udało go się zablokować...Zachód czekałby niebywały kryzys surowcowy i ekonomiczny. Najbardziej dotknął on by Europę. Ropa, towary i wiele innych przetacza się przez Singapur codziennie w niewyobrażalnych ilościach. Tutaj Czerwony Smok musiałby kontrolować takie kraje jak Malezja, Tajlandia czy Wietnam czyli jakieś 200 milionów ludzi. A więc byłoby to trudne zadanie. Ale jeżeli sojusznicy uznają, że USA nie są wystarczająco silne....kto wie.? 

Jest jeszcze Hongkong. Ten jednakże...leży zbyt blisko Chin a jego powiązania z gospodarką Zachodu są słabsze niż Tajwanu. Ale kto wie...W końcu Gdańsk rozpętał II wojnę światową.

Kto zatem zatrzyma Chiny w marszu na Zachód do Europy...? Na pewno nie ciągle słabnąca i wyludniająca się Rosja. Jest zbyt słaba aby sama przeciwstawić się Chinom. Może we współpracy z USA ale tylko na...ALASCE.

Musi być to państwo lub cywilizacja leżące na styku Europy i Azji. Tu leżą 3 kraje. Rosja ( wiemy, że NIE ), Ukraina..( raczej NIE )...i no właśnie...kto jest tym trzecim krajem...Jeżeli uważnie czytaliście to znacie podpowiedź. Ale taka mała podpowiedź. Państwo, które na początku XVI wieku liczyło 1 mln km2....i było wówczas największym państwem w Europie. Tak, to dzisiaj może wydawać się nieprawdopodobne ale...kto wie..?

Obserwujmy uważnie co się dzieje na wschodzie w Azji...Bo zaczyna się robić naprawdę coraz ciekawiej... Chińczycy mają takie powiedzenie..."obyś żył w ciekawych czasach"

tytusrex
O mnie tytusrex

Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Euroentuzjasta. Na co dzień pracownik biurowy Interesuje się historią, ekonomią i polityką.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka