Grzegorz Ługawiak Grzegorz Ługawiak
3489
BLOG

Kaczyński jest w panice, czyli o tym dlaczego nie będzie komisji.

Grzegorz Ługawiak Grzegorz Ługawiak PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 54
Kaczyński jest "przerażony", "w panice", albo co najmniej "się boi". Sposoby opisywania lidera rządzącej formacji się nie zmieniają, Wszystko co robi Jarosław Kaczyński jest podyktowane strachem przed przegranymi wyborami, więzieniem, czyli Donaldem Tuskiem. To z tego strachu Kaczyński postanowił powołać komisję przeciwko liderowi opozycji, żeby przed wyborami zakazać mu działalności publicznej na 10 lat.

Taki opis rzeczywistości przedstawiony przez sprzyjających opozycji publicystów obraża każdego myślącego wyborcę. Komisja do spraw zbadania wpływów rosyjskich w latach 2007-2022  nie wyda werdyktu wcześniej, niż po kilkunastu miesiącach (sejmowi śledczy powołani do zbadania afery Rywina pracowali niemal półtora roku), a komisje sejmowe działają tylko do zakończenia kadencji. Jakie więc są szanse, że PiS wyeliminuje Tuska przed wyborami, co wprost zarzucił prezydenckiemu ministrowi Andrzejowi Derze Konrad Piasecki z TVN?

Ludzie nie lubią podstawiania nóg, a tak ta sprawa jest opisywana przez opozycyjne media, dlatego uważam, że powołanie teraz komisji utrudni szanse PiS na kolejną kadencję. Skoro ja to wiem, to nie wie tego Jarosław Kaczyński?  Dlaczego więc zdecydował się na powołanie tej komisji?

Parafrazując powiedzenie Carla von Clausewitza,  jest ona dla Kaczyńskiego kontynuacją polityki innymi środkami. Jej celem nie jest "nieuczciwe" wyeliminowanie Tuska poprzez zakaz sprawowania funkcji publicznych. To uczyniłoby z lidera opozycji męczennika i doprowadziło jego formację do władzy. Uważam, że komisja to sposób na pokazanie, że Kaczyński gdy chce, może wygrać z Tuskiem na każdym polu. Że mimo wielokrotnie powtarzanych gróźb rozliczenia PiS-u, to Kaczyński, gdy zechce, "rozliczy" Tuska.

Tej potyczki Jarosław Kaczyński nie mógł przegrać, gdy tylko pojawiła się jej wizja. Myślę, że stało się to w chwili, gdy powołanie podobnej komisji skierowanej przeciwko PiS zaproponował Donald Tusk. To wtedy, być może także z powodów ambicjonalnych, Kaczyński zdecydował, że komisję powoła on. Tu zgadzam się z Andrzejem Stankiewiczem z Onetu, że prezes PiS zrobił to z namysłem, ale nie dlatego, że boi się konsekwencji, ale dlatego, że nie mógł sobie pozwolić na przegranie tego głosowania. Media sprzyjające opozycji ogłosiłyby, że "pisowski Sejm przestraszył się Donalda Tuska". Oczywiście to niczego z pozoru nie zmienia, bo teraz głosi się tezę, że pisowski Sejm powołał komisję, bo przestraszył się Tuska.

Wracając do pytania po co Kaczyńskiemu komisja, która to Tuskowi, a nie jemu da władzę, trzeba się zastanowić nad tym co zrobi prezydent Andrzej Duda. Wspomniany wcześniej Andrzej Dera powiedział, że prezydent zabiera się właśnie za analizę ustawy powołującej komisję, a materiału jest dużo, bo zakres jej prac obejmuje czas od 2007 roku do współczesności. Jestem przekonany, że decyzja już zapadła i Andrzej Duda ustawy nie podpisze.

Jaki będzie na koniec tej potyczki stan gry wobec powszechnego po stronie opozycyjnej prasy przekonania, że komisja wymierzona jest wyłącznie w Tuska? Już dziś czytamy, że reakcja jest tak gwałtowana, bo Tusk "ma coś do ukrycia". Patrząc na sprawę wyłącznie logicznie, a nie politycznie, nie można nie brać tego pod uwagę. Co ciekawe, po ewentualnym zawetowaniu ustawy to podejrzenie nie znika. Inny zysk Kaczyńskiego to wspomniana już przeze mnie demonstracja, że gdy zechce, "rozliczy" Tuska. To szczególnie ważne dla żelaznego elektoratu, nie mogącego się od dawna tego doczekać.

Ale może być jeszcze inaczej, co sugerują - przyznaję - skrajni w swoich opiniach komentatorzy. Że Kaczyński ma na Tuska i PO coś naprawdę mocnego. Osobiście w tę wersję nie wierzę, podobnie jak w to, że prezes PiS poświęci władzę dla osobistych porachunków z człowiekiem, którego wciąż widzi w tle katastrofy smoleńskiej...


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka