Halo Halo
224
BLOG

Objaw dezintegracji psychicznej w wyrokach sędzi Hantz-Nowak - art. 212 kk pomówienie

Halo Halo Społeczeństwo Obserwuj notkę 14

Jak wiadomo moim stałym Czytelnikom, od kilku lat zmuszona okolicznościami życiowymi, zgłębiam świat polskiej judykatury i chciał nie chciał stało się to moją pasją, odkąd regularnie odkrywam w nim obszary głębokiej psychopatologii. Bo ja z natury jestem wielbicielką psychopatologii, więc tam gdzie ona, tam i mój nos pasjonata. :)

Dziś grzebiąc w necie z zamiarem wygrzebania jakichś mądrych stanowisk i racjonalnych uzasadnień w wyrokach, które przydałyby mi się w moich sprawach sądowych, natrafiłam przez przypadek na wyroki pani sędzi Hanzt-Nowak z Poznania. 

https://www.saos.org.pl/judgments/361555

https://www.saos.org.pl/judgments/350419


Sprawy dotyczą przestępstwa pomówienia z art. 212 kk:

§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. 


i które to przestępstwo, wg wykładni przepisu dokonanej przez Sąd Najwyższy Izba Karna i Wojskowa w Wyroku z 8 stycznia 1988 r. sygn. V KR 175/87 jest: 

„Pomówienie jest synonimem fałszywego oskarżenia, tzn. umyślnego, nieprawdziwego, bezpodstawnego przypisania komuś określonego, nagannego zachowania, które nie wydarzyło się w rzeczywistości”.


Powierzchownie odniosę się do kwestii, że w sporządzonych uzasadnieniach wyroków pani Hantz-Nowak brakuje pełnej wykładni przepisu, cyt:

„Pomówienie polega na podnoszeniu lub rozgłaszaniu zarzutu.”


Czyli zarzutu rozumianego przez Sąd Najwyższy jak wyżej ma się rozumieć. Przyjmijmy, że pani sędzia traktuje odbiorców jako osoby rozumne, które domyślą się stanu rzeczy. W końcu tego wymaga fakt zakwalifikowania nas do gatunku homo sapiens. Dodatkowo pani sędzia wskazuje na zaniedbania ustawodawcy, który sam z własnej woli nie dokonał wykładni, tj. definicji, interpretacji zwrotu. (wykładnia legalna – to taka dokonana przez organ, który ustanawia przepis):

„Przepis art. 212 § 1 k.k. nie definiuje pojęcia pomówienia i zniesławienia. Brak jest takiej legalnej definicji także w jakimkolwiek przepisie Kodeksu karnego. W tej sytuacji bliższe określenie zwrotu „pomawia” spoczęło na doktrynie i judykaturze, według której….”


No właśnie. Według której...

Z uzasadnienia wyroków pani sędzi można domniemywać, że według której każdy sobie rzepkę skrobie i w zasadzie każda ujemna opinia o osobie może być uznana za pomówienie:

„wystarczy twierdzenie, że określona osoba postępuje nieuczciwie, że urzędnik jest stronniczy, a sędzia niesprawiedliwy ( L. Peiper, Komentarz, s. 530)”


A to godzi w konstytucyjne prawo do wolności wyrażania poglądów zagwarantowane w art. 54 Konstytucji RP i podważa obowiązujący Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 6 lipca 2011 r. sygn. P 12/09 pkt 3, sentencja ogłoszona w dniu 15 lipca 2011 r. w Dz. U. Nr 146 poz. 879, którego fragment brzmi:

„Użyte w treści art. 54 ust. 1 Konstytucji słowo ‘pogląd’ powinno być interpretowane jak najszerzej, nie tylko jako wyrażanie osobistych ocen faktów i zjawisk we wszystkich przejawach życia, ale również prezentowanie opinii, przypuszczeń, prognoz, ferowanie ocen w sprawach kontrowersyjnych, a także informowanie o faktach tak rzeczywistych jak i domniemanych”.


Tyle odnośnie wykładni przepisu. Teraz o mojej ulubionej psychopatologii.

Z zalinkowanych wyroków pani sędzi Hantz-Nowak: 

„Przestępstwo zniesławienia należy do kategorii przestępstw umyślnych, które można popełnić zarówno w zamiarze bezpośrednim ( dolus directus), jak i ewentualnym ( dolus eventualis).”


Zamiar bezpośredni – sprawca chce popełnić czyn zabroniony, ma świadomość i wolę realizacji jego znamion ustawowych.

W przypadku przestępstwa z art. 212 kk: chcesz skłamać o kimś, by poniżyć go w opinii publicznej.


Zamiar ewentualny – sprawca przewiduje możliwość popełnienia przestępstwa i godzi się na to.

W przypadku przestępstwa z art. 212 kk trudno wytłumaczyć, ale spróbuję: przewidujesz możliwość skłamania, by poniżyć kogoś w opinii publicznej i godzisz się na to.


W tym miejscu napotykamy już przeszkodę dla logicznego myślenia. Skoro pomówienie, to kłamstwo, które poniża, to jak można podzielić zamiar poniżającego kłamania na chęć bezpośrednią i pośrednią? Co to za dziwoląg myślowy o przewidywaniu poniżającego kłamania i godzeniu się na to, że skłamię i poniżę? No albo chcę skłamać o kimś, co go poniży, albo nie chcę skłamać. Albo kłamię, albo nie kłamię.

Dobra. Tu akurat nie ma winy pani sędzi, bo to nie ona wymyśliła. A nawet nie ma winy ustawodawcy, bo on też nie ustanowił, że pomówienie może być dokonane z takim albo śmakim zamiarem. Ktoś wymyślił, nie wiedzieć gdzie i kiedy i dziwactwo ciągnie się z pokolenia na pokolenie.

Aby skruszyć to dziwactwo, wykombinujmy tak: przewidujesz, że twoje kłamstwo może kogoś poniżyć, nie pragniesz tego poniżenia, ale gdyby jednak poniżyło, to godzisz się na to.


Dalej:

Umyślnością muszą być objęte wszystkie znamiona zniesławienia, a więc zarówno to, że działanie stanowi rozpowszechnianie karalnego pomówienia, jak i to, że treść jego może poniżyć pokrzywdzonego w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania, potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności”. 


Umyślność to inaczej zamiar. Ogólnie o umyślności i zamiarach w art. 9 § 1 kk.

Zamiar – wg definicji słownika języka polskiego: To co ktoś planuje zrobić.

Wg definicji prawnej: świadome ukierunkowanie się na osiągnięcie stanu rzeczy.

Zatem powyższy cytat z wyroku mówi nam, że sprawca chce lub przewiduje osiągnięcie w efekcie końcowym następującego, łącznego stanu rzeczy: 

1. rozpowszechnienie nieprawdziwych zarzutów

2. poniżenie ofiary nieprawdziwymi zarzutami


„Sprawca przestępstwa z art. 212 k.k. musi mieć świadomość, że jego wypowiedź zawiera w swej treści zarzuty zniesławiające pod adresem innej osoby, grupy osób, instytucji, osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej niemającej osobowości prawnej.

Winien działać z zamiarem zniesławienia, zdając sobie sprawę z tego, że podniesienie lub rozgłaszanie zarzutów może narazić podmiot, którego ta wypowiedź dotyczy, na poniżenie w opinii publicznej lub utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności.”


Ten fragment potwierdza powyższe. Przestępstwo zniesławienia ma łącznie 2 znamiona: kłamstwo i poniżenie. A zamiarem/umyślnością muszą być objęte oba znamiona.


Jednak następny fragment już zaprzecza poprzednim:


Zniesławienie nie jest przestępstwem celowym. Chęć poniżenia pokrzywdzonego w opinii publicznej lub narażenie go na utratę zaufania, potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, może być celem zachowania sprawcy, ale nie musi nim być."


Pierwsza nielogiczność, cyt:

„Chęć poniżenia… może być celem zachowania”.

Chęć – celem.

Czyli zachowuję się jakoś i zmierzam do osiągnięcia celu: chęci. Wyobraźcie sobie Państwo powyższe w realiach. Postawcie sobie za cel jakąkolwiek chęć i swoim zachowaniem dążcie do osiągnięcia tego celu - chęci. Umiecie? Bo ja nie. :)


PONIŻENIE kogoś może być celem zachowania sprawcy. Czyli zachowuję się w jakiś sposób, żeby poniżyć kogoś, a nie żeby osiągnąć CHĘĆ poniżenia.


Druga nielogiczność:

Cel – wg definicji słownika języka polskiego: to do czego się dąży.

Zatem sprawca winien mieć zamiar/wolę powiedzieć kłamstwo, które poniży kogoś (zamiar bezpośredni), lub godzić się na skłamanie i poniżenie (zamiar ewentualny) a jednocześnie poniżenie nie musi być tym do czego dąży, a więc celem?

Przecież zamiar to chęć, planowanie osiągnięcia określonego celu. W kontekście zamierzenia, synonimem celu wg słownika synonimów jest właśnie zamiar.

Synonimy: zamierzenie, intencja, zamiar, dążenie, plan, zamysł, wola, itp.


Jak rozumieć, że zniesławienie nie jest przestępstwem celowym, skoro musi być zamierzone? Czy to znaczy, że przestępstwo zniesławienia polega na tym, że sprawca działa z zamiarem skłamania i poniżenia, nie mając na celu poniżenia?

Chcę dojechać do celu, który nie jest moim celem?

Sławetne: Jestem za a nawet przeciw?

A może chcę poniżyć bez celu?  :)

Kombinuję dalej: Sprawca musi planować, nastawiać się, ukierunkować na zrobienie fałszywego, poniżającego oskarżenia, jednak nie musi dążyć do poniżenia. Musi mieć intencję wypełnienia dwóch znamion ale jednak niekoniecznie dwóch, bo drugiego już nie, choć przestępstwo jest wtedy, gdy spełnione są dwa.


Z analizy materiału wynika, że doszło do rozpadu struktury myślowej. Pani sędzia najpierw objęła zamiarem sprawcy oba znamiona składające się na przestępstwo zniesławienia, a następnie wyłączyła drugie znamię (poniżenie) spod zamiaru. Skutkiem tego wynikło głoszenie wzajemnie sprzecznych stanowisk, że sprawca musi chcieć wypełnić oba znamiona przestępstwa, tj. skłamać i poniżyć oraz że sprawca nie musi mieć na celu wypełnienia drugiego znamiona, tj. poniżyć.

Być może wynikło z pomylenia celów, gdzie wg pani sędzi celem jest chęć, a nie poniżenie. ;))

Jakby nie było, nie zmienia to jednak faktu, że: 

Ambisentencja – skłonność do formułowania wzajemnie sprzecznych treściowo wypowiedzi, objaw poważnych zaburzeń myślenia, będący następstwem procesów rozszczepiennych. Obecny zwłaszcza w zaburzeniach psychotycznych, typowo w schizofrenii. 

Więcej tu:

http://www.psychologia.net.pl/slownik.php?level=121


Teraz, żeby mnie nikt źle nie zrozumiał. Ja nie twierdzę, że pani sędzia Hantz-Nowak cierpi na zaburzenia myślenia typu rozszczepiennego. Niech nikt nie wyprowadza takich wniosków. Może ona nie cierpi, ma się dobrze, a cierpią jej podsądni? Może tylko bezrefleksyjnie przepisuje po jakichś poprzednikach, co często wśród sędziów zdarza się, że kopiują całe wersety jeden po drugim – na ogół po sędziach apelacyjnych i najwyższych? Może tak ją nauczyli na pamięć na studiach? Nie wiem jak sprawa stoi. Tym powinien zająć się psychiatra.


Ja tylko twierdzę, że taki objaw zauważyłam w wyrokach. Zaś moim zamiarem jest rzetelnie i adekwatnie przedstawić problem i podnieść do rangi dyskusji publicznej, że ustawodawca powinien wprowadzić przepisy regulujące kontrolę wyroków sądowych przez psychiatrów. Gdy specjalista zauważy objawy zaburzeń myślenia – przepisy powinny obligować do pokierowania sędziego na badania. I gdy badania wyjdą źle – zawieszać w wykonywaniu zawodu do czasu wyzdrowienia, albo usuwać, gdy rokowania psychiatra określi jako poważne. No przecież nie może być tak, że psychopatologiczne objawy zaważą na dalszym życiu podsądnych. No nie?


Halo
O mnie Halo

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo