Rolex Rolex
18038
BLOG

PROSZĘ PAŃSTWA TO JEST KRYMINAŁ

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 176

 

Autor: niewolnik

Powiedział pułkownik rezerwy Tomasz Grudziński, były wiceszef BOR-u oceniając przygotowanie tragicznie zakończonej wizyty w Smoleńsku w dniu 10 kwietnia 2010 roku na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds Wyjaśnienia Katastrofy Smoleńskiej. „Ci ludzie mają na sumieniu 96 ofiar” dodał mając na myśli obecnego szefa i wiceszefa BOR-u oraz Ministra Jerzego Millera, bo tylko on, jak mówi ustawa, mógł obniżyć stopień ochrony VIP-ów. Zarówno pułkownik Tomasz Grudziński jak i pirotechnik, major rezerwy Robert Tereli, nie byli w stanie wytłumaczyć w jaki sposób mogło dojść do złamania wszystkich wymaganych prawem procedur na każdym z etapów przygotowywania wizyt. Pytany czy brak ochrony w Smoleńsku, w dniu 10 kwietnia 2010 roku mógł być wynikiem bałaganu, odpowiedział, że biorąc pod uwagę fachowość wiceszefa BOR-u jest to wykluczone. Co więcej, panowie uznali tłumaczenia, że na lotnisku wojskowym działalność funkcjonariuszy biura mogła być ograniczona za kłamliwe; wielokrotnie w swojej zawodowej karierze zabezpieczali VIP-ów na lotniskach wojskowych, w szczególnych wypadkach wspomagając się żandarmerią.

Major Tereli poddał również w wątpliwość obecność funkcjonariuszy BOR-u na pokładzie Tu-154 (sic!) ze względu na zbyt małą odległość czasową jaka według oficjalnej wersji wydarzeń dzieliła lądowanie Ił-a 76 i Tu-154. Obecny na pokładzie szef prezydenckiej ochrony miał obowiązek zakazać lądowania do czasu wylądowania Ił-a-76 i wyładowanie z niego samochodów dla VIP-ów, co jest czynnością czasochłonną. Działanie funkcjonariuszy na miejscu tragedii było sprzeczne ze wszelkimi procedurami, grupa przygotowująca i osobista ochrona nie zostały wyposażone w środki łączności, nie mogły więc wypełnić żadnych działań zabezpieczających na miejscu.

Wizytę głowy państwa (plan tej wizyty) przygotowano w taki sposób, żeby uniemożliwić jakiekolwiek działania zabezpieczające, a sam plan został zatwierdzony przez nieuprawnionego do tego funkcjonariusza. Major Tereli poddał też krytyce działania swoich byłych kolegów po uzyskaniu wiadomości o zdarzeniu. Obserwując materiały filmowe dostrzegł grupę swoich byłych kolegów pozostających poza ogrodzonym miejscem zdarzenia, pomimo iż obowiązkiem funkcjonariuszy było kontynuowanie ochrony do czasu stwierdzenia zgonu i przekazania ciała VIP-a odpowiednim służbom polskim.

Od jednego z przebywających w Katyniu uczestników planowanych uroczystości dowiedział się również, że oficer BOR-u miał podjąć odwołaną później decyzję o ewakuacji uczestników w czasie, gdy powinien raczej podjąć decyzje o wykorzystaniu osób posiadających immunitety dyplomatyczne do akcji operacyjnej. Za zastanawiające uznał nieprzekazanie kamizelek BOR-u, a nawet ich zdjęcie z ciał poległych funkcjonariuszy. Jako pirotechnik uznał je za bardzo ważne dowody w sprawie. Uprawnienia do posiadania broni palnej przez grupę przygotowawczą pan major uznał za oczywiste, bo wchodzi tu w grę zasada wzajemności, a Rosjanie podczas wizyt swoich VIP-ów są w taką broń wyposażeni.

Niezwłocznie po zdarzeniu Biuro Ochrony Rządu powinno wszcząć postępowanie wyjaśniające, a tak się do dzisiaj nie stało. Tłumaczenie o kolizji postępowania prokuratorskiego i postępowania  wewnętrznego jest kłamliwe.

W części poświęconej na zadawanie pytań, major Tereli zauważył, że wszystkie bagaże osób nieobjętych immunitetem dyplomatycznym są prześwietlane, a zdjęcia skanów RTG przechowywane w pamięci komputera. Te zdjęcia, wykonane na lotnisku Okęcie powinny zostać zabezpieczone i posłużyć jako ważny materiał porównawczy w postępowaniu prokuratorskim, w trakcie którego powinno dojść do konfrontacji tego, co wyjechało, z tym, co wróciło.

W tym momencie obrad były prezydencki minister Andrzej Duda zaproponował, żeby Zespół Parlamentarny wystosował uchwałę do Premiera Tuska o odwołanie z zajmowanych stanowisk generała Janickiego i Jerzego Millera sprawującego dzisiaj funkcję wojewody małopolskiego. Uchwała została podjęta.

Pani Beata Gosiewska zadała pytanie o to, czy na podstawie wieloletniego doświadczenia funkcjonariusze BOR przyjęliby wersję, że nagromadzenie podstawowych błędów było wynikiem bałaganu, czy celowego działania, i co wniosłoby do śledztwa badanie kamizelek poległych BOR-owców oraz jaka powinna być rola oficerów biura ochrony rządu po katastrofie.

Pułkownik Tomasz Grudziński, odpowiadając Beacie Gosiewskiej uznał, że znając profesjonalizm wiceszefa BOR-u zaniedbania nie mogły być wynikiem bałaganu po czym podjął wątek kolumny samochodowej na lotnisku. Po wysłuchaniu wypowiedzi świadków oraz po zapoznaniu się materiałami fotograficznymi pułkownik Grudziński doszedł do wniosku, że na lotnisku brakowało czterech samochodów. Co najmniej czterech samochodów: dwóch głównych i dwóch ochronnych lub trzech ochronnych. Procedura w przypadku braku zabezpieczenia kolumny powinna prowadzić do poinformowania szefa BOR-u, a następnie premiera, lub – bezpośrednio, prezydenta.

W kontekście postępowania po katastrofie oficerowie BOR-u mają obowiązek, pod rygorem odpowiedzialności karnej, zabezpieczyć ciała VIP-ów, 24 godziny na dobę, dopóki nie znajdą się w kraju. Poseł Lisiecki zadał pytanie, czy na generała B. mogła zostać wywarta formalna (rozkaz) presja na odstąpienie od procedur oraz czy uzgadniane ze służbami obcych państw plany ochrony VIP-ów podlegają raportowaniu, i czy również powinno to objąć rozmowę ministra Arabskiego z funkcjonariuszami rosyjskimi odbytą w przydrożnym barze.

Pułkownik Grudziński odpowiadając na zadane pytania podkreślił, że każde tego polecenie służbowe powinno być wydane na piśmie, a zaistniała sytuacja jest niewytłumaczalna. Major Tereli podkreślił wyjątkowość sytuacji, w której o organizacji wizyty, wymieniając informacje niejawne, rozmawia się w takim miejscu jak przydrożny bar.

Wracając do pytania Beaty Gosiewskiej na temat kamizelek kuloodpornych, major Tereli opisał budowę kamizelki podkreślając, że rodzaj i typ odkształceń i zniszczeń potrafi być kopalnią wiedzy na temat sił (bądź innych zjawisk – temperatur), którym została poddana. Odpowiadając na pytanie o los kamizelek major Tereli odpowiedział, że według stanu jego wiedzy „kamizelek nie ma”.Zwrócił również uwagę, że o dokonaniu kontroli pirotechnicznej lotu w książce serwisowej samolotu pirotechnik wpisuje obowiązkowo „dokonałem zabezpieczenia pirotechnicznego. Brak uwag.”, i taka adnotacja powinna się znaleźć również i w tym przypadku, bo jest standardowa.

Kolejny uczestnik spotkania poseł Kaczmarek zadał pytanie, jak oficerowie oceniają nadanie pirotechnikowi odpowiedzialnemu za zabezpieczenie pirotechniczne 10 kwietnia 2010 tytułu „pirotechnika roku”, oraz awanse, które stały się udziałem wysokich funkcjonariuszy BOR po tragedii. „Człowiek człowiekowi nie równy. Jeden jest oficerem, inny ma tylko stopień” podsumował osobę generała Janickiego major Tereli.

Odpowiadając na pytanie przewodniczącego A. Macierewicza major Tereli podkreślił, że pirotechnik ma obowiązek przeprowadzenia zabezpieczenia pirotechnicznego pojazdów kawalkady, stąd obowiązek obecności przy pasie pirotechnika. Zasadą działania BOR-u jest brak zaufania dla partnerów w krajów pobytu VIP-ów. Tak zachowują się również Rosjanie podczas wykonywania zadań zabezpieczających na terenie Polski nadzorując każdy etap zabezpieczeń, mają również dostęp na tereny lotnisk wojskowych, więc na terenie Rosji obowiązuje zasada wzajemności.

Pan Zagrodzki zadał pytanie, czy funkcjonariusze BOR uczestniczą w planowaniu wizyt przygotowywanych przez urzędy państwowe. Pułkownik Grudziński odparł, że jest to oczywiste, że każda wizyta przygotowywana przez urzędy państwowe odbywa się przy udziale BOR-u i ten udział jest obszernie dokumentowany. Drugie pytanie pana Zagrodzkiego dotyczyło możliwości teoretycznego wykorzystania żołnierzy kampanii reprezentacyjnej do działań operacyjnych. Pułkownik Grudziński wyjaśnił, że takie prawo obowiązuje bezwzględnie w Polsce, natomiast na terenie państwa rosyjskiego istnieje teoretycznie taka możliwość przy współdziałaniu z Ministrem Obrony Narodowej i służb dyplomatycznych.

„Ja osobiście wykorzystałbym wszystkie możliwe środki, żeby zabezpieczyć miejsce zdarzenia. Użyłbym osób wyposażonych w immunitet dyplomatyczny” oświadczył major Tereli podkreślając, że taką możliwość daje mu ustawa o BOR. Major Tereli nie potrafił zrozumieć, jak to się stało, że odpowiednie komórki w BOR, nie podjęły działań w odpowiedzi na informację (09 kwietnia 2010 o godz. 22) o możliwym zamachu terrorystycznym na terenie Unii Europejskiej.

Antoni Macierewicz uzupełnił, że na terenie lotniska przebywał ambasador, dwóch konsulów, i attache wojskowy z ambasady z Moskwie. Antoni Macierewicz podał również informację, że już po katastrofie zastępca Ambasadora Polski w Moskwie wysłał do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji stanowisko RP w sprawie eksterytorialności Tu-154 nr 101, i że działania podejmowane przez słuzby rosyjskie muszą być nakierowane na ratunek, ale i na nieingerencję w żadne przedmioty. To stanowisko zostało zmienione decyzją ministra Sikorskiego. W pierwszym odruchu stanowisko ambasady były trafne i można było z tego wyciągać wnioski.

Major Tereli zwrócił również uwagę, że funkcjonariusze BOR-u nie mają uprawnień do orzekania o śmierci osoby chronionej; mają obowiązek udzielić jej pierwszej pomocy, a następnie innym osobom poszkodowanym. „Miałem daleko posunięte wątpliwości, co do akcji pierwszej pomocy” powiedział major Tereli komentując znany mu materiał fotograficzny.

Pani poseł Paluch zadała pytanie z zakresu koordynacji działań służb, a w szczególności czy obowiązuje „zasada domniemani kompetencji”, kiedy to zakłada się, że w sytuacji braku regulacji przyjmuje się kompetencję BOR-u. Pani poseł pytała również, czy są miejsca, gdzie BOR nie może wejść.

„Ma pani rację, Biuro Ochrony Rządu może żądać pomocy od każdego w sytuacji zagrożenia” odpowiedział Pułkownik Grudziński. Zakres ochrony, użycie sił i środków zależy tylko od oceny stopnia zagrożenia. „Nie ma takiego miejsca, gdzie nie możemy wejść”. „Po pierwsze plan tego zabezpieczenia w Smoleńsku. Gdzie on jest? Musiałbym zobaczyć plan, który jest tak tajny, jak tajne są informacje dla Gazety Wyborczej po wizycie z 2007.”Pułkownik Grudziński ocenił na podstawie własnej wiedzy, że w skali od zera do dziesięciu zabezpieczenie wizyty było następujące: lotnisko – zero, przejazd – zero, Katyń – dwa do trzech.

Na pytanie o sposoby zabezpieczenia łączności, a więc tego, czy funkcjonariusze BOR-u mają możliwość komunikowania się bezpośrednio z załogą samolotu, major Tereli odpowiedział: „Połączenie się z samolotem nie powinno sprawiać większego problemu w formie w jakiej byłoby to zaplanowane.” Antoni Macierewicz uzupełnił, że instrukcja „Head” zawiera taki wymóg i nakłada obowiązek zorganizowania łączności na BOR.

Funkcjonariusze BOR-u mają obowiązek ujawniać zjawiska, a więc na przykład złe warunki atmosferyczne, które mogą grozić osobom chronionym, i mogą zadecydować o braku warunków do lądowania. Takie sytuacje miały miejsce w przeszłości.

„Ja powiem tylko jedną rzecz. Ten człowiek (Janicki) powinien być dawno odwołany, choćby dlatego, że kłamał, że na lotnisku byli funkcjonariusze BOR-u” – zakończył pułkownik Grudziński.

„To było świadectwo powrotu sowietyzmu do Polski” – dodał Antoni Macierewicz.

Praktycznie po zakończeniu wysłuchania major Tereli zwrócił uwagę na prezentowany w mediach klip pokazujący funkcjonariusza rosyjskiego nieszczącego okna tupolewa. Uznał, że okna mają szczególną wartość dowodową jako materiał warstwowy "zapisujący" rodzaj i charakter naprężeń.

 

więcej: http://www.pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=1355

Autor: Zuzanna

 

 

 

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka