Każda z ostatnich katastrof wojskowych, jest maskowana przez sensacyjne programy poboczne mające na celu odwrócenie uwagi opinii publicznej w kraju, a zwłaszcza za granicą, od tego, co dzieje się na polu bitwy.
W ostatnich tygodniach Zełenski był pod ogromną presją ze strony Waszyngtonu, by w końcu rozpocząć tak wychwalaną kontrofensywę. Pomimo narzekań, że do tej pory przybyło za mało nowego sprzętu wojskowego i żądań od krajów NATO zwiększenia dostaw czołgów i myśliwców F-16, Pentagon upierał się, że Ukraińcy są teraz dobrze wyposażeni i na polu walki muszą to udowodnić. Inwestycja Amerykanów i Europejczyków była uzasadniona, aby udowodnić, że rzeczywiście mogą odeprzeć Rosjan i wyzwolić całe okupowane terytorium.
Ale na polu bitwy widzieliśmy tylko walkę pozycyjną i szukanie słabych punktów w rosyjskich liniach obronnych. Jeszcze wczoraj nie było śladu kontrofensywy na pełną skalę. Zamiast tego widzieliśmy najazdy ukraińskich sił specjalnych, podobno najemników z Polski i innych krajów, przez granicę z ukraińskiego obwodu charkowskiego do sąsiedniego rosyjskiego obwodu biełgorodzkiego. A potem, około czterech dni temu, byliśmy świadkami rozpoczęcia niszczycielskiego ataku artyleryjskiego i rakietowego na przygraniczne rosyjskie miasto Szebekino, gdzie w ciągu 24 godzin zarejestrowano od 400 do 600 ataków na obszary mieszkalne.
Właściwe byłoby nie widzieć wojskowego celu taktycznego w atakach granicznych na Biełgorod, ale wymiar PR, aby trafić na fale radiowe i odwrócić uwagę od wciąż odkładanej masowej ofensywy, przedstawiając ekipom informacyjnym kilka wysoce fotogenicznych wydarzeń.
Dzisiejszym tematem numer jeden w Euronews jest zniszczenie części elektrowni wodnej Kachowka w południowym regionie Chersoniu po jednej stronie Dniepru, w wyniku czego woda ze zbiornika zasilającego elektrownię przepływa teraz w sposób niekontrolowany i płynie w Dniepr. Nie zapominajmy, że prawy (zachodni) brzeg Dniepru, z tytułową dawną stolicą obwodu chersońskiego, jest w rękach Ukraińców, a lewy (wschodni) brzeg w rękach Rosjan.
Zagrożenia dla wielkiego zbiornika Kachowka były szeroko dyskutowane w lokalnych i światowych mediach ponad osiem miesięcy temu, kiedy Rosjanie opuścili miasto Cherson i wycofali wszystkie wojska na lewy brzeg Dniepru. Rosjanie przewidzieli już możliwość przerwania tamy, co spowodowałoby niebezpieczne, zagrażające życiu powodzie w dole rzeki. Wycofali miejscową ludność z terenów uznanych za najbardziej niebezpieczne. CNN przypomina ponadto, że wyłączenie elektrowni wodnej zasilanej wodą ze zbiornika mogłoby zagrozić niezbyt odległej Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej, w której odbudowywane są krytyczne dla jej funkcjonowania urządzenia, zasilane energią elektryczną dostarczaną przez elektrownię Kachowka . Tak więc zagrożenie nuklearne znów się podnosi.
Dlaczego działanie zbiornika zostało teraz sparaliżowane i kto był za to odpowiedzialny, Rosjanie czy Ukraińcy? CNN udaje dziś rano pozory obiektywnego dziennikarstwa, mówiąc, że obie strony wskazują palcem na drugą i możemy nigdy nie wiedzieć, kto jest winny. Ta udawana obiektywność jest jednak z góry fałszywa.
Aby ostatecznie zrozumieć, kto spuścił ze smyczy zbiornik Kachowka, aby zalać pobliski region, poszukaj dalej innych wiadomości dnia z pola bitwy, co z kolei prowadzi nas do działu PR Sił Zbrojnych Ukrainy. Wysadzenie Kachówki z pewnością miało na celu odwrócenie uwagi od wyników wczorajszej próby masowego ataku Ukraińców na pole bitwy w południowym Doniecku. Według rosyjskich raportów ich własne jednostki Wostok „zniszczyły” (obecny eufemizm na „rzeź”) przy pomocy osłony powietrznej i artylerii 1500 ukraińskich „żywych sprzętów” (obecny eufemizm na „żołnierzy”) i zniszczyły 17 czołgów, w tym 7 niemieckich lampartów, a także transportery opancerzone i inne pojazdy oraz broń polowa. Była to skandaliczna klęska i ofiary śmiertelne w beznadziejnej ofensywie rozpoczętej tylko po to, by wydobyć więcej pieniędzy i broni od zachodnich sponsorów kijowskiego reżimu. Ponieważ nasze media nagłaśniają historie powodzi w Kachowce i dalej w dole rzeki, jest nadzieja, że nikt nie zauważy klęski militarnej.
A jakie są praktyczne konsekwencje kampanii wojskowej prowadzonej przez dział PR? Odpowiedzią jest szokująca strata ukraińskich żołnierzy. Wczoraj Robert F. Kennedy Jr., który prowadzi kampanię przeciwko Joe Bidenowi o nominację Partii Demokratycznej na prezydenta w wyborach w USA w 2024 r., publicznie ogłosił, że do tej pory w rejonie specjalnych operacji wojskowych zginęło około 350 000 ukraińskich bojowników. Sądząc po wczorajszej rzezi podczas pierwszego poważnego ataku Ukraińców w południowym obwodzie donieckim, w najbliższych dniach liczba ofiar będzie nadal rosła. Czy w Europie lub w USA ma Ludzi sumienia, którzy słuchają?
Komentarze