Nie ucichł jeszcze huczek związany z wyrzuceniem z PO posła Węgrzyna za homofobię, kiedy szermierze, a zwłaszcza szermierki PP (politycznej poprawności) wszczęli nową aferę, związaną z guzikami i seksizmem Donalda Tuska.
„Ta zniewaga krwi wymaga!” – wrzasnęły feministki z Partii Kobiet, a sprzymierzona z nimi posłanka SLD domaga się wniosku do Komisji Etyki Poselskiej o ukaranie Tuska. A właściwie dlaczego nie do Trybunału Stanu? Przecież seksista nie może rządzić naszym przodującym prawie czterdziestomilionowym narodem, w połowie z niewiast złożonym. Przez rzucony z głupia frant żarcik stał się politycznym zbrodniarzem.
Pan premier, koniecznie chcący uchodzić za człowieka dowcipnego (aby tym jaśniej błyszczeć na tle ponuraka Jarosława), zażartował sobie niezbyt zręcznie z wyeksponowanego biustu jednej z dziennikarek obecnych na konferencji prasowej, mówiąc coś o guzikach zapiętych i rozpiętych. Nie, wcale nie łapał tej kobiety za pośladki, nie wciągał do pokoju hotelowego, nie wyskakiwał nagi spod prysznica. Nic z tych rzeczy. Po prostu dał do zrozumienia, że jest normalnym facetem, któremu podobają się damskie biusty, zwłaszcza nieco obnażone. A to znaczy, że jest seksistą, przynajmniej zdaniem aktywistek z PK. (Tak sobie myślę, że gdyby na miejscu tej dziennikarki stał dziennikarz w rozpiętej koszuli i premier powiedziałby, że męskich torsach nie gustuje, natychmiast okrzyknięto by go homofobem. Nie masz bowiem w naszej III RP bzdury, której by się nie dało w imię PP popełnić.)
I za to właśnie, drogie panie i drodzy ponowie z PO, trzeba go z partii wyrzucić. A raczej to on, w końcu szef tej partii, powinien się wyrzucić. Seksizm jest przecież równie ohydnym zjawiskiem jak homofobia i jednaką miarką powinien być traktowany. Skoro skasowano za niego Węgrzyna, także Tusk – jak nakazują prawidła logiki – powinien los posła i byłego już partyjnego kolegi podzielić. Jeśli jest człowiekiem honoru i demokratą uznającym równość praw i obowiązków każdego obywatela i, za przeproszeniem, członka.
Zatem wzywam: Premierze, natchniony heroiczną frazą Broniewskiego, „rżnij legitką w bruk ulicy” i zostań byłym członkiem Platformy Obywatelskiej.
Może założycie z Węgrzynem Partię Mężczyzn?
Chyba bym wstąpił.
