Zbyszek był w siódmej klasie, gdy Antkowi urodził się synek Oskar. Oboje z żoną Mariką byli bardzo zadowoleni z tego powodu. I w wakacje postanowili jechać na wakacje. Zbyszek, rodzice, brat z żoną I synkiem wsiedli do fiata I pojechali. W zasadzie w ciemno. Kwatery poszukali po przyjeżdzie. Pierwszą noc przespali w samochodzie. Rano znależli puste mieszkanie w bloku. W sam raz dla nich. Prowiant kupili w pobliskim dużym sklepie. Pogoda była niezła, więc wypoczęli. Ale po trzech dniach panie doszły do wniosku, że muszą wracać. W mieszkaniu było pełno robactwa! Nie było to zbyt zdrowe I bezpieczne, zwłaszcza dla dziecka.
No I pojechali. W ostatniej chwili postanowili jednak zostać jeszcze na wybrzeżu. Wystarczyło przejechać po prostu do innego miasta. I tak właśnie zrobili.
Anatol prowadził samochód. Droga pusta, jechali dosyć szybko. Dojeżdzali do bocznej drogi, po której w ich stronę jechał motorek. Na nim facet z dużą drewnianą skrzynką na lody. Typowy wiejski lodziarz.
Oba pojazdy spotkały się na skrzyżowaniu. Lodziarz wskoczył na główną drogę, żeby przejechać na drugą stronę. Jednak w ostatniej chwili, jak póżniej tłumaczył, postanowił skręcić w prawo, czyli jechać tuż przed samochodem. I to go zgubiło. Zderzak auta przewrócił motorek. Skrzynka z lodami poleciała do góry I spadła na dach samochodu, tuż nad przednią szybą. Gdyby wylądowała kilka centymetrów niżej uderzyłaby w pilota , czyli w Zbyszka. A tak tylko klejona szyba pokryła się pajęczyną pęknięć.
Na szczęście nikomu nic się w zasadzie nie stało. Tylko lodziarz miał lekko potłuczoną łydkę i kostkę.
Szybko pojawiła się milicja. Załatwiono co trzeba. Anatol mógł odwieść rodzinę do najbliższego miasta. Panie były cokolwiek przestraszone. Zbyszek był blady, bo zdał sobie sprawę, że miał masę szczęścia.
Ale co dalej? Anatol podjął decyzję. Wracają pociągiem! Stacja kolejowa była opodal. Natomiast Antek dostał zadanie specjalne: pojechać do domu samochodem bez przedniej szyby! Nie powinno być problemu. Przy odrobinie szczęścia nie powinien trafić na patrol milicji. Zresztą brak szyby nie rzucał się w oczy. Tym bardziej, że zbliżała się noc.
Antoni ubrał się ciepło, założył okulary I ruszył. Reszta rodziny poszła na dworzec. Do domu , z przesiadkami, dotarli rano. Samochód już był. Antek przyjechał ponad godzinę wcześniej. Auto zostało naprawione kilka dni póżniej.
W następnym roku na wakacje Zbyszek pojechał z rodzicami. Tym razem mieli dobrą kwaterę prywatną, bez dodatkowych “ lokatorów”. Przesiedzieli tam dziesięć dni. Pan Anatol musiał wracać, bo miał terminowe sprawy, których musiał dopilnować.
Jechali w dobrych nastrojach. Zbyszek spojrzał na prędkościomierz I coś tam zapisał w zeszycie. Nagle auto stanęło niemal w miejscu. Spojrzał na ojca. Ten cicho zaklął pod nosem. Od tyłu spod samochodu widać było lekki dym. I czuć było zapach jakby przegrzanego oleju. Ustalili szybko, po oględzinach, że zatarł się tylny most. Anatol cicho się przyznał, że zapomniał przed wyjazdem dolać olej do tylnego mostu. A już był czas, żeby to zrobić.
Zatrzymywali samochody, żeby prosić o pomoc. Po jakimś czasie pojawiła się laweta. Przewieżli auto do najbliższego miasta. Dzięki pomocy taksówkarzy znależli mechanika. Zostawili fiata do naprawy. Tylko gdzie zdobyć dyferencjał? Nie był to towar łatwo dostępny. Ale odłożyli ten problem. Anatol jutro miał być w pracy! Na szczęście nawinął się uczynny taryfiarz. Chętnie ich zawiezie. Ponieważ są w kłopotach, policzy tylko pół ceny.
I pojechali. Anatol zdążył do pracy. Po południu zdobyli potrzebną część. Na szczęście znajomy pracował w Polmozbycie. Teraz tylko pytanie: kto pojedzie po samochód? Znowu padło na Antka. Taki z niego awaryjny kierowca. Tym razem miał łatwiej. Taksówka, a potem naprawiony fiat. Nie miał co narzekać. Wrócił po dwóch dniach wieczorem.
Dwa lata póżniej fiat znowu ruszył na wakacyjne szlaki. Tym razem pojechały tylko dwie osoby. Pan Anatol, kierowca, przewodnik I Zbyszek główny pasażer, jedyny zresztą. W bagażniku mieli rzeczy osobiste, dwa koce, tyleż materacy I namiot. Czuli, że są przygotowani na wszystko.
Najpierw pojechali nad jeziora. Przenocowali na kempingu gdzieś pod Augustowem. Zbyszek rozbił namiot, nadmuchał materac. Anatol spał w namiocie, Zbyszek w samochodzie. (c.d.n.)
" Opowieści marne". Fragmenty z większej całości, wyrwane z kontekstu. Historie z życia wzięte.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości