wqbit wqbit
1069
BLOG

Skóra za skórę, kość i ciało-straszny zakład Szatana z Jahwe

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

1 Pewnego dnia, gdy synowie Boży udawali się, by stawić się przed Panem, poszedł i szatan z nimi, by stanąć przed Panem. 2 I rzekł Pan do szatana: "Skąd przychodzisz?" Szatan odpowiedział Panu: "Przemierzałem ziemię i wędrowałem po niej". 3 Rzekł Pan szatanowi: "Zwróciłeś uwagę na sługę mego, Hioba? Bo nie ma na całej ziemi drugiego, kto by był tak prawy, sprawiedliwy, bogobojny i unikający zła jak on. Jeszcze trwa w swej prawości, choć mnie nakłoniłeś do zrujnowania go, na próżno". (Hb 2, 1-3)

 

Jeśli ta wzmianka nie jest glosą, można by wnioskować, że Sza­tan tym razem „stawił się” przed Jah­we w ściśle określonym celu, a miano­wicie w związku z umową, jaką za­warł z Jahwe co do wypróbowania doskonałości Hioba.

Początek rozmo­wy Jahwe z Szatanem (w. 2) jest taki sam jak poprzednio (por. 1, 7), podob­nie jak i pytanie, w którym Jahwe po raz drugi w identyczny sposób wylicza zalety Hioba (w. 3; por. 1, 8 oraz 1. 1).

Jednakże tu z tym pytaniem łączy się wyrzut Jahwe pod adresem Szatana. Ten wyrzut jest charakterystyczny o tyle. że mieści się w nim aluzja do zależności cierpień od winy. Jahwe, zaznaczając, że Hiob mimo doznanej krzywdy trwa nadal w swej doskonałości, chlubi się taką postawą swego „sługi”, a równocześnie stwierdza, że Szatan nie miał racji.

Ponadto z dal­szych słów wynika, że nie Jahwe jest odpowiedzialny za to, co spotkało Hio­ba, ale Szatan; on to bowiem „podmówił” Jahwe przeciwko Hiobowi, wsku­tek czego Jahwe „utrapił” Hioba „bez powodu” (hebr. hinnani, dosł.: „za dar­mo”; por. 1, 9: „bezinteresownie”). Otóż te właśnie słowa są niezmiernie ważne zarówno dla myśli przewodniej prologu, jak i dla podstawowego te­matu księgi. Jak bowiem wynika z prologu, cierpienia zesłane na tak bo­gobojnego człowieka jak Hiob mogły być tylko próbą jego doskonałości. Gdyby zatem Hiob był obarczony grzechami, jego cierpienia miałyby powód: byłyby karą za te grzechy.

 

4 Na to szatan odpowiedział Panu: "Skóra za skórę. Wszystko, co człowiek posiada, odda za swoje życie. 5 Wyciągnij, proszę, rękę i dotknij jego kości i ciała. Na pewno Ci w twarz będzie złorzeczył". 6 I rzekł Pan do szatana: "Oto jest w twej mocy. Życie mu tylko zachowaj!" (Hb 2, 4-6)

 

Ani próba, ani słowa Jahwe nie przekonały Szatana o wartości cnoty Hioba, toteż nie daje on za wygraną i proponuje Bogu poddanie Hioba no­wej, jeszcze cięższej próbie (ww. 4-5). Rodzaj tej próby został najpierw okre­ślony obrazowo, a przy tym w formie jakby jakiegoś powiedzenia przysło­wiowego: „Skóra za skórę”. To za­gadkowe powiedzenie, które egzegeci próbowali różnie wytłumaczyć, zostało wyjaśnione w bezpośrednio następujących po nim słowach: „człowiek odda wszystko, co posiada, dla [ocalenia] swego życia”,, a ściślej — według TH — „w zamian za życie swoje”. Zasadnicze znaczenie dla zrozumienia tego wiersza ma wy­rażenie „w zamian za” (hebr. bead),które w obu wypadkach określa sto­sunek dwóch porównywanych z sobą rzeczy co do ich wartości.

W drugim wypadku zostały z sobą porównane dwie różne wartości: mniejsza (wszy­stko, co człowiek posiada) z większą (życie człowieka). Natomiast w pierw­szym wypadku („skóra za skórę”) cho­dziłoby o porównanie dwóch rzeczy mających tę samą wartość. Otóż, jak można wnioskować z ponownej pro­pozycji Szatana (por. w. 5), byłyby to: próba, jakiej Hiob został poddany, a zdrugiej strony — wynik tej próby. Ponieważ próba była, zdaniem Szata­na, „powierzchowna” („skóra”?), więc i jej wynik nie może być sprawdzia­nem bogobojności Hioba; słowem, ja­ka próba, taki wynik. Prawdopodob­nie w tym należałoby szukać wyjaś­nienia myśli zawartej w owych zagad­kowych słowach: „skóra za skórę”.

Szatan, nie przekonany więc o war­tości cnoty Hioba, proponuje nową, cięższą próbę: niechaj Jahwe „dotknie” tym razem „kości i ciała” Hioba (w. 5). Poprzednio (1, 11) czasownik „do­tknąć” odnosił się do dzieci i do ma­jątku Hioba, tu zaś dotyczy jego „kości i ciała”, czyli bezpośrednio samej jego osoby. Tak bowiem trzeba rozumieć te dwa ostatnie wyrazy, z których każdy może oznaczać całego człowieka, a także ciało człowieka (por. Iz 58, 11; 66. 14; Jr 20, 9; 23, 9). Jeśli więc tu występują razem, to prawdopodobnie dlatego, że „kości” uważano za coś istotnego w człowieku, niemal za jego osobowość.

Jahwe, godząc się na taką propo­zycję Szatana, oddaje Hioba w jego moc, z tym jednak, że Szatan „zacho­wa” życie Hioba (w. 6). To zastrzeże­nie jest zrozumiałe (bo życie człowieka jest w mocy tylko Boga), ale równo­cześnie wydaje się dziwne o tyle, że gdyby Szatan w ogóle zamierzał uśmiercić Hioba, próba jego doskonałości nie miałaby wykończenia i przy­spieszyłaby fiasko Szatana.

 

7 Odszedł szatan sprzed oblicza Pańskiego i obsypał Hioba trądem złośliwym, od palca stopy aż do wierzchu głowy. 8 [Hiob] wziął więc skorupę, by się nią drapać siedząc na gnoju. 9 Rzekła mu żona: "Jeszcze trwasz mocno w swej prawości? Złorzecz Bogu i umieraj!" 10 Hiob jej odpowiedział: "Mówisz jak kobieta szalona. Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?" W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył swymi ustami. (Hb 2, 7-10)

 

Już z propozycji Szatana (w. 5) wynikało, że tą powtórną próbą będzie „dotknięcie” Hioba chorobą. I tak się rzeczywiście stało. Szatan, odszedłszy sprzed oblicza Jahwe, „uderzył” (dosł. według TH) Hioba „wrzodem złośli­wym” na całym jego ciele. Należy zwrócić uwagę na różnicę co do roli Szatana poprzednio (por. 1, 13-19) i te­raz. Tam jego działanie było niejako pośrednie: napad bowiem Sabejczyków i Chaldejczyków, a zwłaszcza piorun i wicher nie były jako takie jego dziełem. Tu natomiast on sam „uderzył” Hioba, czyli sprowadził cho­robę na niego. Jest to być może aluzja do starożytnego poglądu, że choroby mogły być spowodowane przez de­mony.

Jednakże Szatan, tak jak go przed­stawił autor prologu, był „przeciwni­kiem” i „oskarżycielem”, a nie złośli­wym demonem. Po wtóre, według Bi­blii choroby zsyłał sam Bóg. Toteż i w tym wypadku Szatan dotknął nią Hioba za zgodą Boga i niejako z Jego upoważnienia.

Jakiego rodzaju chorobę miał autor na myśli, trudno ustalić. Z licznych aluzji w wypowiedziach Hioba w części poetyckiej utworu (6, 4; 7, 4. 5. 13-15. 19; 16, 16; 18, 3; 19, 17. 20; 30, 17. 30) wynikałoby, że został on dotknięty trądem. Na to samo wskazywałby fakt, że musiał przebywać z dala od ludzi, poza osiedlem (por. w. 8). Jed­nakże określenie „wrzód złośliwy, od stóp aż do czubka głowy” (Pwt 28, 35) jest zbyt ogólnikowe i oznaczałoby stan zapalny skóry wywołany wrzo­dami.

Hiob dotknięty chorobą, która uczyniła go odrażającym dla otoczenia, opuścił dom i obrał sobie za siedzibę „popielisko”, czyli miejsce poza osadą czy miastem, gdzie wyrzucano śmieci (por. wzmiankę o „skorupie glinianej” w w. 8), a zwłaszcza popiół.

Celem Szatana było skłonić Hioba do bluźnierstwa przeciwko Jahwe. To­też charakterystyczny jest szczegół o żonie Hioba, która szydząc z postawy swego męża, usiłowała doprowadzić, by „złorzeczył” (w TH: „błogosławił”) Bogu (w. 9). Wprawdzie autor nie za­znaczył, że czyniła to z namowy Sza­tana, ale zachodzi tu zbieżność pokusy niewiasty z celem, jaki Sza­tan pragnął osiągnąć.

Czy ta pokusa była równoznaczna z namową do samobójstwa (jak sądzi Steinmann) ? Z tekstu wyraźnie to nie wynika, gdyż słowa: „złorzecz i umrzyj” (dosł. z TH; zob. ap. kryt.) moż­na rozumieć w ten sposób, że wobec nieuchronnej śmierci z powodu postę­pującej choroby nic już, nawet złorze­czenie Bogu, nie pogorszy położenia Hioba.

Odpowiedź bohatera utworu oraz końcowa uwaga autora (w. 10) świad­czą, że ów mąż i z tej próby wyszedł zwycięsko. Odrzucając propozycję, ja­ką mu podsunęła żona (por. „szalona”, dosł.: „nierozumna”, „bezbożna”), oka­zał jak i poprzednio (1, 21) swą ule­głość Bogu mimo cierpienia, jakie na niego spadło. Pod koniec autor zazna­cza już tylko ogólnie, że Hiob „nie zgrzeszył ustami swymi” (dosł.), czyli że nie złorzeczył Bogu.

Na tym się urywa główny wątek opowiadania, bo już później nie ma wzmianki o Szatanie, a raczej o po­nownym jego spotkaniu z Jahwe.m O dalszych losach Hioba czytelnik dowie się z epilogu księgi. Tymczasem uzupeł­nieniem dotychczasowego opowiadania jest nowy epizod, łączący prolog z główną, poetycką częścią utworu.

 

11 Usłyszeli trzej przyjaciele Hioba o wszystkim, co na niego spadło, i przyszli, każdy z nich z miejscowości swojej: Elifaz z Temanu. Bildad z Szuach i Sofar z Naamy. Porozumieli się, by przyjść, boleć nad nim i pocieszać go. 12 Skoro jednak spojrzeli z daleka, nie mogli go poznać. Podnieśli swój głos i zapłakali. Każdy z nich rozdarł swe szaty i rzucał proch w górę na głowę.
13Siedzieli z nim na ziemi siedem dni i siedem nocy, nikt nie wyrzekł słowa, bo widzieli ogrom jego bólu.
(Hb 2, 11-12)

 

Charakterystyczna jest w w. 11 wzmianka, że każdy z przyjaciół Hio­ba przyszedł ,,z miejsca swego”, po czym następują ich imiona, połączone z nazwami geograficznymi wskazują­cymi na miejsce pochodzenia (tzw. nomina gentilicia).

To uwydatnienie „miejsca” zamieszkania i pochodzenia przybyszów wskazuje, że byli również mędrcami. Podane tu bowiem nazwy geograficzne wiążą się bądź z Edomem, bądź z obszarem na pograniczu Edomu i Pustyni Arabskiej. I tak Teman, z którego pochodził Elifaz, był częścią terytorium Edomu i podobnie jak Edom słynął z mędrców (por. Abd 9; Jr 49, 7; Bar 3, 22).

Krainy pocho­dzenia Bildada, drugiego z kolei przy­jaciela Hioba — Szuach (Suhi:; Mezo­potamia?) — nie da się dokładnie umiejscowić; jednakże w Rdz 25, 2 ta nazwa wiąże się z nazwą Dedan, wspomnianą u Jr 49. 8 wraz z „wy­żyną Ezawa”, czyli z Edomem.

Naama, miejsce pochodzenia trzeciego przyja­ciela Hioba, Sofara, nie zostało zidentyfikowane. Istnieje przypuszczenie, że miejscowość (terytorium?) nosząca tę nazwę leżała w południowo-zachod­niej części Pustyni Arabskiej. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że Sofar, podobnie jak dwaj pozostali przyja­ciele Hioba, był mieszkańcem Edomu albo zachodniego pogranicza Pustyni Arabskiej.

Cel przybycia tych trzech mędrców i okazanie Hiobowi współczucia i po­cieszenie go w cierpieniu — nie zapo­wiada dysputy, w jaką następnie wdadzą się z Hiobem. Nie zapowiada też owej dysputy ich zachowanie się na widok cierpiącego Hioba (ww. 12-13). Płacz, rozdarcie szat, posypanie głów popiołem i długie siedzenie w milcze­niu były niewątpliwie oznakami współ­czucia i ubolewania nad straszliwym losem przyjaciela (Rdz 37, 34; Joz 7, 6; 1 Sm 4, 12; 2 Sm 3, 31; 13, 19). Jednakże ze względu na to, że takie właśnie zachowanie się przyjaciół Hioba nie odpowiada stanowisku, ja­kie zajmą później w dyspucie, można przypuszczać, iż wspomniane przejawy współczucia miały równocześnie inne znaczenie. Wskazywałaby na to trud­na do wyjaśnienia wzmianka, iż przy­jaciele Hioba sypali proch na swe gło­wy ..w niebo”. Prawdopodobnie nie chodzi tu o rzucanie prochu w górę (,,w niebo”) w taki sposób, żeby po­tem spadał na głowy. Toteż egzegeci albo opuszczają to wyrażenie (za staro­żytnymi tłumaczeniami). uważając je za glosę (Steinmann), albo sądzą, iż chodzi tu o dwa odrębne gesty: posypywanie głów pro­chem i rzucanie prochu w górę (Dhorme, Fohrer). Jest też rzeczą możliwą, że wyrażenie „w niebo” odnosi się bądź do rzucania prochu, bądź do spo­glądania w niebo z uczuciem zgrozy, jakie ogarnęło przyjaciół Hioba na wi­dok jego cierpienia. Mniej natomiast' jest prawdopodobne przypuszczenie, jakoby rzucanie prochu „w niebo” by­ło wyrazem oburzenia czy gniewu (por. Dz 22, 23) przyjaciół Hioba z powodu domniemanego jego grzechu, za który spadło na niego cierpienie.

 

lit:

Longkammer H. 1-2 Księga Kronik, Wstęp, przekład z oryg., komentarz, Pallotinum, Poznań 2011

Łach S:Pismo Święte Starego Testamentu, Pallotinum, W-wa, 1973

Łach B:Pismo Święte Starego Testamentu, Księgi 1-2 Królów, Pallotinum, Poznań, 2007

Ricciotti G., „Dawne dzieje Izraela”, PAX, W-wa, 1956

Millard A., Skarby czasów Biblii, Świat Książki, W-wa, 2000

Homerski J., Księga Daniela, Pallotinum, Poznań 2008

Gryglewicz F., Księgi Machabejskie, wstęp, przekład z oryginału, komentarz, Pallotinum, Poznań, 1961

Stachowiak L., Księga Izajasza, Pallotinum, Poznań 1996

Cylkow I., Księga Izajasza, Austeria, Budapeszt 2011

Łach S., Księga Hioba, Pallotinum, Poznań-Warszawa, 1974

 

 

 

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura