Beverley Beverley
2066
BLOG

Upadek Berlina. Gwałt - broń masowego rażenia

Beverley Beverley Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Generał Iwan Czerniachowski ze swoim 3. Frontem Białoruskim rozpoczął ofensywę w Prusach Wschodnich 13 stycznia 1945 roku od ostrzału artleryjskiego pozycji obronnych Wehrmachtu, które okazały się opuszczone przez Niemców. Mimo że początkowa faza operacji okazała się nieudana, Sowieci podeszli pod Królewiec już 24 stycznia. Czerniachowski był jednym z najmłodszych generałów w Armii Czerwonej. 37-latek recytował poezję i dyskutował z pisarzem i korespondentem wojennym Ilją Ehrenburgiem. O Stalinie mówił, że niemożliwe jest zrozumienie jego osobowości i jedyne co pozostaje to pokładanie nadziei w sowieckim dyktatorze. Czerniachowski zginął 18 lutego 1945 roku trafiony odłamkiem artyleryjskim. Podobno śmierć poniósł z rąk własnych żołnierzy, którzy zemścili się na nim za zastrzelenie dowódcy ich czołgu.

Dzień po ofensywie w Prusach Wschodnich rozkaz do ataku wydał marszałek Konstanty Rokossowski, którego 2. Front Białoruski miał dotrzeć do Gdańska. To właśnie tam szukali schronienia niemieccy uchodźcy. Gdańsk był broniony przez resztki 2. Armii dowodzonej przez gen. Dietricha von Sauckena, który postawił sobie za cel ochronienie 1.5 mln rodaków, w tym 100 tys. rannych przebywających w szpitalach. Gauleiter Albert Forster liczył już tylko na cud. Wielu Niemców straciło nadzieję i wybrało samobójczą śmierć. Chociaż okoliczności niektórych samobójstw były co najmniej zastanawiające. Żołnierze sowieccy znaleźli ciała członków trzech rodzin ukryte w stodole niedaleko Gdańska. Zwłoki miały poderżnięte gardła i przecięte nadgarstki. Irwin Schwartz, lokalny działacz nazistowski, który sam próbował popełnić samobójstwo zeznał, że to on zadał rany widoczne na ciałach szesnastu osób, ale zrobił to na żądanie tragicznie zmarłych. Schwartz miał zabić własną żonę i dzieci, a później asystować przy zbiorowym samobójstwie sąsiadów. Przesłuchującym go Sowietom powiedział, że lepiej umrzeć niż żyć w kraju okupowanym przez Rosjan.

Mobilizacja była całkowita. Każdy zdolny do noszenia broni został powołany do obrony III Rzeszy. 14 stycznia 1945 roku gen. Guderian rozkazał mobilizację Volkssturmu na całej szerokości frontu wschodniego. Wartość bojowa tego pospolitego ruszenia była znikoma, co przyznawał nawet sam Hitler. Skutek był taki, że Niemcy pracujący dotąd w fabrykach na 12-godzinnych zmianach przy produkcji zbrojeniowej, zostali oderwani od pracy po to tylko, żeby zostać – jeśli przystąpili do walki - zmasakrowanym przez Sowietów. Wśród nastolatków propaganda nazistowska wyzwoliła pewien rodzaj fanatyzmu, ale starsi mężczyźni przy najbliższej okazji dezerterowali. Ci którzy decydowali się walczyć, kierowali się podobnymi pobudkami, co wspomniany wyżej Irwin Schwartz. Jeden z żołnierzy Wehrmachtu miał powiedzieć, że śmierć jest lepsza od życia w terrorze. Raport wysłany Berii przez jednego z dowódców 1. Frontu Białoruskiego zawiera skargę na Polaków, którzy mieli być zbyt brutalni wobec wziętych do niewoli Niemców. Ten raport podaje przykład osiemdziesięciu niemieckich oficerów i żołnierzy schwytanych przez 1. Armię LWP, którzy mieli zostać rozstrzelani w drodze do obozu jenieckiego. Sowietom nie chodziło oczywiście o moralność, ale o praktyczną stronę takiego podejścia do jeńców, co mogło wzmagać opór walczących Niemców.

Wojska gen. Iwana Koniewa, dowódcy 2. Frontu Ukraińskiego, zajęły Kraków 19 stycznia 1945 roku, zanim Niemcy zdążyli przystąpić, tak jak w Warszawie, do systematycznego niszczenia miasta. 17. Armia gen. Schörnera liczyła zaledwie 100 tys. żołnierzy i nie była w stanie przeciwstawić się sowieckiej ofensywie. Schörner zadzwonił do Hitlera, żeby go poinformować, że wycofuje się za Odrę. Hitler tym razem nie protestował. Do 29 stycznia Sowieci opanowali Górny Śląsk. Odkryli też obóz zagłady Auschwitz-Birkenau. Generał Koniew nie był jednak zainteresowany obejrzeniem na własne oczy dowodu niemieckiego ludobójstwa. Także Kreml nie wydał żadnego oświadczenia w tej sprawie. Być może dla Sowietów, odpowiedzialnych za śmierć milionów ludzi, obóz zagłady nie był niczym szczególnym. Oczywiście dla pozostających przy życiu więźniów żołnierze Armii Czerwonej byli wyzwolicielami.

Armia Czerwona nie była natomiast wyzwolicielem dla ludności cywilnej zamieszkującej tereny okupowane dotąd przez Niemców. Szczególnie dla kobiet, które były zbiorowo gwałcone przez czerwonoarmistów. Gwałcono nie tylko Niemki, ale również kobiety wracające z Niemiec z robót przymusowych i obozów koncentracyjnych. Koniec wojny nie oznaczał wprowadzenia w szeregach Armii Czerwonej większej dyscypliny. Na przykład w Kielcach w lipcu 1945 roku odnotowano około trzydziestu gwałtów. Najmłodsza ofiara miała dziewięć lat. W Katowicach, Zabrzu i Chorzowie odnotowano przypadki, gdy kobiety były porywane w biały dzień przez sowieckich żołnierzy.

Po śmierci gen. Czerniachowskiego dowódcą 3. Frontu Białoruskiego został marszałek Wasilewski. Gdy poinformowano go o zachowaniu jego żołnierzy, miał odpowiedzieć, że nic go to nie obchodzi, ponieważ wojsko powinno wymierzać sprawiedliwość. Tak rozumiał sprawiedliwość sowiecki marszałek. Sowieci nie tylko gwałcili, mordowali czy rabowali, ale także bezmyślnie niszczyli mienie należące do Niemców. Zdarzało się, że podpalali domy, które mogły przecież stanowić dla nich schronienie podczas mroźnych zimowych nocy. Poza tym ich nienawiść potęgował standard życia z jakim się spotykali na zachodzie, gdzie ludzie mieli zwierzęta hodowlane, ogrody, byli dobrze odżywieni i ubrani. Takie „luksusy” nie były dostępne dla zwykłych ludzi w Związku Sowieckim. Oficerowie polityczni zauważyli, że gospodarstwa rolne w Prusach Wschodnich budziły zarazem podziw jak i zazdrość sowieckich niewolników. NKWD musiało zaostrzyć cenzurę listów wysyłanych przez czerwonoarmistów do rodzin w ZSRS. Doszło nawet do tego, że żołnierze wysyłali rodzinom niemieckie karty pocztowe z antysowieckimi cytatami Hitlera. Te cytaty były oczywiście dla większości niezrozumiałe, ale zmusiło to oficerów politycznych do zadbania o czysty papier służący do korespondencji.

Zegary, porcelanowe naczynia, lustra, pościel i pianina były niszczone jako symbol luksusu pruskiej szlachty – w rzeczywistości klasy średniej. Dewastacja miała na celu nie tylko ukaranie znienawidzonego wroga, ale była także skierowana przeciwko żołnierzom drugiego frontu, którzy często nie mieli już czego plądrować. Prawdopodobnie według tych, którzy byli bezpośrednio zaangażowani w walkę z wrogiem, nie mieli też do tego prawa. Trzeba jednak zaznaczyć, że zrabowane dobra nie musiały być dodatkowym bagażem i obciążeniem dla sowieckiego żołnierza, ponieważ mógł on co miesiąc wysłać do domu pięciokilogramową paczkę.

Większość żołnierzy Armii Czerwonej była permanentnie niedożywiona. Gdyby nie pomoc amerykańska, żołnierze Stalina głodowaliby i prawdopodobnie nie byliby zdolni do walki. Dochodziło do sytuacji, gdy zdesperowani plądrowali pasieki, czego dowodem były spuchnięte od użądleń ręce. Zostawione przez uciekających rolników krowy były zabijane, aby czerwonoarmiści mogli wreszcie najeść się do syta. Jeden żołnierz chwalił się w liście, że po wkroczeniu do Prus Wschodnich nie musi już jeść byle czego. Inny natomiast wspominał, że w jednym z domów znaleźli na stole ciepły jeszcze posiłek. Znaczy to, że gospodarze zdążyli uciec dosłownie w ostatniej chwili. Jednak nie zawsze uciekano w panice. Zdarzało się, że ewakuujący się Niemcy zostawiali Sowietom „niespodzianki” w postaci ładunków wybuchowych instalowanych przy drzwiach do opuszczonych budynków. Dlatego też sowieccy saperzy opracowali technikę otwierania drzwi na odległość za pomocą kabla telefonicznego.

Kolejnym problemem było pijaństwo. Akurat nie był to efekt trudnych warunków wojennych, ponieważ w Związku Sowieckim, a wcześniej w Rosji, pito zawsze. Jednak upijanie się do nieprzytomności na wojnie może mieć katastrofalne skutki. Porucznik Aleksander Markow wspominał jak po zdobyciu stacji kolejowej jego żołnierze odkryli, że w jednej z cystern jest alkohol. Kilka godzin później nastąpił niemiecki kontratak. Sowietów uratowało tylko to, że mieli znaczną przewagę liczebną.


Na podstawie:

"Armageddon - The Battle for Germany" Max Hastings, Pan Books, 2015

"Berlin - The Downfall 1945" Antony Beevor, Viking, 2002

"Sowieci" Piotr Zychowicz, Rebis, 2016

Beverley
O mnie Beverley

były korwinista, obecnie trochę socjaldemokrata

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura