Jack Mac Lase
Jack Mac Lase
Jack Mac Lase Jack Mac Lase
714
BLOG

Dziwne zjawiska na niebie i na ziemi. Czy to jakaś niewidzialna wojna?

Jack Mac Lase Jack Mac Lase Rozmaitości Obserwuj notkę 7
Od pewnego czasu z różnych stron świata dochodzą nas wieści o wybuchach wulkanów, pożarach, zatopieniach statków, powodziach i innych nietypowych zjawiskach. Czy to jest jakiś nowy typ wojny?

Moja mama, gdy wspomina druga wojnę światową, to mówi, że w jeden dzień przez Kraków przemieszczali się umęczeni polscy żołnierze, a w dwa dni później krokiem defiladowym wkroczyli Niemcy. Radia należało oddać. Za posiadanie radia groziła kara śmierci. Informacje czerpano głównie z megafonów rozstawionych na ulicach zwanych szczekaczkami, z obwieszczeń rozklejonych na murach i kto chodził do kina, z kroniki przed filmem. Z podanych wiadomości wynikało, że Niemcy zawsze wygrywali i parli do przodu. W tym czasie były ograniczenia w poruszaniu się, godzina policyjna, sklepy i tramwaje dla Niemców itp. 



image



Były niedobory towarów, system kartkowy. Potem Niemcy się wycofali, wkroczyli Rosjanie i tak się wojna skończyła. Oczywiście nie wspomnę o dzikim zasiedlaniu mieszkań przez Krakusów zaraz po wkroczeniu do miasta Armii Czerwonej i innych ciekawych przypadkach, ale to inna sprawa. I tak dla mojej mamy wyglądała wojna. Nic nie wiedziała o Stalingradzie, bitwie pod Moskwą, że nie wspomnę o bitwie o Okinawę. Ale za to, dzięki plotkom rozpuszczanym przez Niemców wiedziała, że Żydzi roznosili tyfus i przez to stanowili zagrożenie dla Polaków.

Już w 2019 roku pisałem o przygotowaniach do wojny "5 G - przygotowanie do wojny na terenie Polski?", a w pierwszej połowie 2020 pisałem już o wojnie "Covid - 19 - czy jesteśmy już na wojnie czy na drodze do światowego niewolnictwa?".

A teraz spójrzmy, co się działo przez te dwa lata. Mamy eksplozję w Bejrucie, tajemnicze zatonięcie największego irańskiego okrętu wojennego, na świecie wybuchają dziwne pożary, zamieszki w różnych krajach. Obecnie toczą się 42 konflikty zbrojne. Ale wszystko wskazuje na to, że obecnie toczy się jakaś wojna światowa, ale prowadzona metodami, że nie jesteśmy w stanie rozpoznać, że jakieś strony ze sobą walczą. Tak jak moja mama nie wiedziała, że Niemcy przegrali bitwę na Łuku Kurskim. Dowiedziała się dopiero po wojnie. Obecna wojna może rozgrywać się w kosmosie, na morzach na powierzchni i w głębinach, na lądach, również za pomocą broni klimatycznych i geofizycznych, w cyberprzestrzeni i za pomocą manipulowania świadomością ludzi.

​Ostatnio mieliśmy erupcje wulkanów na Wyspach Kanaryjskich i na wyspie Tonga, tak silną, że:

"W sobotę o 20:23 "zameldowała się" na Kasprowym Wierchu."

W ostatnich dwóch latach Chiny dotknęły katastrofalne powodzie:

​2020 (urszulakuczynska.wordpress.com):


"Od czerwca w południowych i środkowych Chinach nieprzerwanie pada deszcz, doprowadzając do największych od dekad powodzi.

Ewakuowano już ponad 2 000 000 osób, rośnie bilans ofiar śmiertelnych i strat w rolnictwie, przemyśle i ludzkim mieniu.

Dyrekcja stojącej w centralnych Chinach Tamy Trzech Przełomów – największej zapory wodnej i hydroelektrowni na świcie – już trzykrotnie spuszczała wodę ze zbiornika. Zbiornik jest zaprojektowany tak, aby przyjąć wodę do głębokości 175 metrów. Obecny poziom to już 165 metrów a wody wciąż przybywa. W koordynacji ze służbami innych prowincji, zaczęto otwierać śluzy tam na dopływach Jangcy i doprowadzać do kontrolowanego zalania terenu, by zmniejszyć presję na Tamę. "


2021 (dobrapogo24.pl):

"Pogoda szaleje niemal na całym świecie. Uderzyła kolejna katastrofalna powódź, ale tym razem w Chinach. W prowincji Henan położonej w centrum Chin spadło ponad 617 mm wody, z czego aż 202 mm w ciągu jednej godziny! Miejscowi katastrofalną powódź określili powodzią tysiąclecia. W mieście Zhengzhou wylała Rzeka Żółta. Woda zalała metro, gdzie zginęło co najmniej 12 osób. Na nagraniach i zdjęciach widać, że woda w wagonach sięgała ludziom po szyję. Wcześniej z zalanych stacji i wagonów metra zdołano ewakuować ponad 500 osób. Ofiar z pewnością może być więcej. W Zhengzhou mieszka ponad 12 milionów osób. Z zalanych terenów do tej pory ewakuowano ponad 100 tys. ludzi. Nadal wiele ulic jest zalanych i nieprzejezdnych."


Dziwne rzeczy dzieją się w kosmosie. Elon Musk docelowo chce wysłać w kosmos 42 000 satelitów do swojego internetu. Obecnie jest ich ponad 20 000. Projek Starlink prawdopodobnie docelowo nie ma służyć temu, o czym mówi Musk, czyli dostarczeniu kosmicznego internetu wszystkim potrzebującym, bo jak na razie cena podłączenia jest również kosmiczna:


"Oferta jest limitowana – zainteresowane osoby powinny śpieszyć się z zamawianiem usługi. Na cenę internetu satelitarnego dostępnego w ofercie SpaceX składa się:

miesięczny abonament – 449 zł,

dostawa – 276 zł,

cena sprzętu – 2269 zł.

Łączny koszt kosmicznego internetu od Elona Muska to prawie 3000 tysiące złotych"


Wygląda na to, że główne cele budowy sieci satelitów to nie były względy komercyjne, o czym może świadczyć taka oto przesłanka:


"Chiny zgłosiły dwa incydenty z satelitami SpaceX Elona Muska, które prawie uderzyły w swoją stację kosmiczną w tym roku".


Być może głównym celem umieszczenia tysięcy satelitów jest wojna kosmiczna i strącanie obiektów wroga, a dostarczanie internetu na Ziemię jest tak przy okazji, dla odwrócenia uwagi i zarobienia trochę grosza w czasie pokoju.

Za to na naszym podwórku mamy przepychanki z uchodźcami jako fragmentu większej operacji.

Na całym świecie trwa akcja szczepień, która wygląda jak znakowanie bydła. Poszczególne rządzące rody z kilku krajów znaczą swoich niewolników. Zauważmy, że obecnie w mediach mało mówi się o ludziach, a zamiast tego używa się sformułowań: "zasoby ludzkie", "siła żywa", "siłą robocza", "ręce do pracy", ewentualnie "zasoby pracowników". Poprzez manipulacje słowami odzwyczaja się nas, od tego, że jesteśmy ludźmi. Jesteśmy zasobem, jak zasoby złóż mineralnych, zasoby naturalne itp. Manipuluje się naszą świadomością i szczepionkowcy atakują antyszczepionkowców i na odwrót, maseczkowcy atakują antymaseczkowców ze wzajemnością, zamiast szukać, kto nam to wszystko organizuje i go powstrzymać.


Wróćmy do Polski. Mamy oficjalnie na granicy z Białorusią problem z uchodźcami. Co się tam na prawdę dzieje, tego nie wiemy. O wielu rzeczach media nas nie informują. Na przykład Julian Rose w swojej książce "Pokonać umysł robota" na stronie 23 podaje taką ciekawostkę:

"NATO zatwierdziło to przesunięcie na wschód poprzez utworzenie w Krakowie Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO".

Pierwsze słyszę, choć w Krakowie mieszkam od urodzenia. A tu inna ciekawostka z tej samej książki, ze strony 36:

"Tak jak tereny północno-wschodniej części Szczecina są obecnie przygotowywane pod siedlisko dla bazy wojskowej NATO - tzw. "szpicy", "sił szybkiego reagowania", do użycia w obliczu "rosyjskiego zagrożenia", tak też jednocześnie w nowe miejsce, w okolice Warszawy, przenoszone są baterie rakiet nuklearnych. Mówił o tym generał Hodges w wywiadzie dla Daily Telegraph na odprawie po ćwiczeniach, na których dokonywano relokacji uzbrojonych pocisków Patriot przy użyciu transportu drogowego..., , aby w końcu umieścić je na obrzeżach Warszawy (Daily Telegraph, kwiecien 2015)."

Ciekawe, nic w polskich mediach nie słyszałem, żeby na terenie Polski stacjonowała broń jądrowa.

A teraz spójrzmy na sytuację w Polsce w ostatnich dniach. W ostatnią niedzielę była dość ładna pogoda. Byłem na wycieczce pod Krakowem i na niebie pojawiły się samoloty zostawiające za sobą białe smugi.



image



W międzyczasie dostałem komunikat o silnym wietrze mającym wiać następnego dnia, przerwach w dostawie prądu itp.



image



Wieczorem niebo nabrało interesujących barw.



image



I faktycznie, następnego dnia ni stąd ni z owąd wiał silny wiatr, najpierw zaczął padać deszcz, potem śnieg z deszczem, a potem była burza śnieżna z wyładowaniami atmosferycznymi. Waliły pioruny na potęgę. Śnieżyca z piorunami trwała relatywnie krótko. A później padły takie komunikaty jak w ​tvp.info:


"Według rzeczniczki szwedzkiego wojska Therese Fagerstedt w poniedziałek o godz. 11:00 sześć rosyjskich okrętów desantowych znajdowało się na międzynarodowych wodach Morza Bałtyckiego na wysokości Trelleborga, portu na południu Szwecji. Zazwyczaj w tym akwenie przemieszcza się jedna lub dwie jednostki.

Jak podkreślił na antenie Szwedzkiego Radia dowódca operacyjny sił zbrojnych Szwecji Michael Claesson, okręty „wyruszyły w kierunku zachodnim oraz północno-zachodnim”. – Są w trakcie opuszczania Morza Bałtyckiego – zaznaczył."

Nawałnica śnieżna zaczęła się właśnie około 11. Jaka dziwna zbieżność. Tak jakby okręty rosyjskie zostały zaatakowane bronią klimatyczną i zmuszone do ucieczki z Bałtyku.

Analogiczna sytuacja wystąpiła we środę i czwartek. We środę była w miarę ładna pogoda, za to samoloty zostawiające za sobą długie smugi latały jak opętane. Wyraźnie widać było, że latają na różnych wysokościach, a smugi, mimo różnych warunków tam panujących, zostawiały. A co ciekawe zdarzały się między nimi samoloty, bardzo rzadko, które smug nie zostawiały. Niestety, tych bezsmugowych samolotów nie udało mi się sfotografować, gdyż miałem przy sobie tylko smartfon. 



image


image



image



Samoloty zostawiały za sobą dość nietypowe ślady.



image



O zmierzchu we środę niebo również nabrało ciekawych barw jak to było w niedzielę.  A następnego dnia, czyli we czwartek, znowu nastąpiła burza śnieżna. W ciągu kilku minut zrobiło się całkiem biało. Wiał silny wiatr i waliły pioruny. Drogi pokryły się śniegiem.



image



Znów jakby ktoś użył broni klimatycznej. W jeden dzień następuje rozpylanie czegoś w powietrzu, a na drugi dzień spadek temperatury i gwałtowne burze śnieżne. Co to może być? Wiemy, że fale krótkie odbijają się od jonosfery i jeśliby ktoś chciał i miał takie możliwości techniczne, to mógłby zaatakować wroga daleko poza horyzontem. Odpowiednikiem laserów dla fal krótkich są rasery. Ale fale krótkie prawdopodobnie słabo nadają się do ataku. Co innego mikrofale. Ale akurat mikrofale nie odbijają się od jonosfery, więc warto by było rozpylić coś w powietrzu, od czego mikrofale mogłyby się odbić i uderzyć w coś za horyzontem. Są jeszcze fale terahercowe, o których mało wiemy. W artykule "Czy światło Księżyca ochładza przedmioty - cześć II" sugerowałem, że promieniowanie to hipotetycznie mogłoby chłodzić. Oczywiście z fizyki wiemy, że gdy ciało pochłonie promieniowanie o danej długości, to jego energia wewnętrzna, a co za tym idzie i temperatura wzrastają. Ale równocześnie wiemy, że gdy do ciepłego ciała przyłożymy zimne, to temperatura ciała ciepłego nie zwiększa się o temperaturę ciała zimnego, a zmniejsza się. Być może czegoś nie wiemy na temat promieniowania. Ale są tacy co to wiedzą i stosują. Oczywiście taka hipoteza wydaje się śmieszna, ale podejrzewam, że gdyby ktoś w roku 1895 powiedział, że za 50 lat dwa miasta w Japonii zostaną zniszczone bombami opartymi o rozpad jądra atomu, to śmiechu by było co niemiara. Wszyscy przecież wiedzieli, że już Lavoisier udowodnił, że pierwiastki się nie zmieniają w reakcjach. Wtedy znano tylko reakcje chemiczne. W 1896 roku odkryto rozpady jądrowe. Podobnie z hipotezami dlaczego Słońce świeci. W XIX wieku wierzono, że na powierzchni Słońca są ogromne pokłady węgla, które płoną. Podobnie może być za jakiś czas z obecnie panującymi teoriami naukowymi.

Podczas środowego fotografowania zlotu pilotów - miłośników chemtrailsów zrobiłem dwa zdjęcia w odstępie kilkunastosekundowym na którym był dziwny obiekt. Obiekt ten jest w prawym górnym rogu poniższego zdjęcia.


image



I poniżej ten tajemniczy obiekt wycięty ze zdjęcia i powiększony.



image



Jest jakby lekko żółty. A poniżej kolejne zdjęcie.



image



I powiększony obiekt.



image



Teraz jest jakby seledynowy. Zmienił kolor. Nie jest to Księżyc. Widać na zdjęciach, że w ciągu tych kilkunastu sekund obiekt zmienił położenie względem smug na niebie. Ktoś może powiedzieć, że to refleks w obiektywie. Może i tak, tylko na dwóch zdjęciach, w różnych kolorach i trochę innym położeniu? Parę lat temu zaobserwowałem podobne zjawisko, które opisałem na blogu. Do tej pory nie wiem co to było. Powracając do powyższych zdjęć ja raczej przychylam się do hipotezy, że ten obiekt był realny i miał związek z rozpylaniem czegoś w atmosferze. Mogło to być jakieś urządzenie militarne wykorzystywane w toczącej się obecnie wojnie światowej. 

Jestem Krakusem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości