Jack Mac Lase Jack Mac Lase
2941
BLOG

Kto rządzi Polską?

Jack Mac Lase Jack Mac Lase Rozmaitości Obserwuj notkę 2

image

Odpowiedź wydaje się oczywista - Jarosław Kaczyński, a za poprzedniej koalicji - Donald Tusk. Oczywiście niektóre złe języki mówią o wojskowych służbach informacyjnych, które niby nie istnieją, a jednak działają. Ale chyba nie jest to do końca prawdą. Chyba ktoś z zewnątrz ma kolosalny wpływ na to, co w Polsce się dzieje. Na fakt, że to nie Polacy rządzą Polską zwrócił uwagę sam Mateusz Morawiecki:

 "państwo w obcym posiadaniu".

O tym, że ktoś z zewnątrz robi tu roszady ludzi władzy świadczy przykład samego Mateusza Morawieckiego. Z posady prezesa zarządu Banku Zachodniego WBK przeszedł na stanowisko ministra finansów, gdzie zarabiał kilkanaście razy mniej niż poprzednio, a miał kredyt na ponad pół miliona złotych. Z pensji ministra finansów niełatwo mu było spłacić ten kredyt.  Normalnie nikt by się nie zgodził na taką zamianę. Widać pan Morawiecki dostał od kogoś polecenie służbowe.
Więc kto może rządzić Polską?
Ekstremalni złośliwcy i nienawistnicy wymieniają Żydów. Gdybym był Żydem, to jeszcze bym ich nakręcał, żeby głośniej mówili o dominacji Żydowskiej. Mnie jako Polakowi bardzo by było miło, gdyby mówiono, że to Polacy rządzą światem i podkęcałbym tylko takie głosy.  
Ale sprawdźmy kto ma rację. 
W ostatnich dniach z czołówek wiadomości nie schodzi nowy premier Mateusz Morawiecki. Przy okazji pojawiły się ciekawe informacje. Otóż Mateusz Morawiecki, jak ostatni frajer, dał się nagrać u "Sowy i Przyjaciół" w czasie, gdy premier Tusk proponował mu stanowisko w swoim rządzie. I co ciekawego powiedział Morawiecki? "Newsweek" cytuje jego słowa:

"– … wczoraj dzwonił do mnie Fogelman [adwokat Lejb Fogelman, partner w międzynarodowej kancelarii prawnej Greenberg Traurig, specjalizujący się w doradztwie przy procesach prywatyzacyjnych – przyp. red.] – zagaja Jagiełło.– Tak. Do mnie też – wtrąca Morawiecki.
– Mówi mi: „Słuchaj, ten twój przyjaciel z Walczącej [chodzi o Morawieckiego, który w latach 80. działał w Solidarności Walczącej założonej przez jego ojca Kornela – przyp. red.] ma zostać właśnie ministrem skarbu”, nie? Mówię: „Wiesz co, jest tak, że, jak tak wiesz, to tak będzie pewnie (…). Ja się dziwiłbym, gdyby właśnie Mateusz się na to zdecydował, no, bo poważne wyzwanie, poważna instytucja. Z całym szacunkiem (…) dla ministra skarbu, ja bym nie porzucił na jego miejscu”."

No proszę, niby Donald Tusk sprawuje absolutną władzę w Polsce, a jakiś Fogelman ustawia mu ministrów. A kim jest ten człowiek? 
Wedłuk portalu forsal.pl:

"Lejb Fogelman, senior partner globalnej kancelarii prawniczej Greenberg Traurig, dostanie ją nie tylko za osiągnięcia zawodowe, lecz także wpływ na rozwój branży prawniczej, który przyczynił się do polskiej transformacji w ostatnim dwudziestoleciu. A reprezentowana przez niego kancelaria Greenberg Traurig ma także szanse zdobyć, jako jedna z nominowanych, tytuł najlepszej kancelarii zajmującej się fuzjami i przejęciami w Polsce.
Czy to przejęcie Polkomtelu przez Zygmunta Solorza-Żaka o największej w historii polskiego rynku wartości 18 mld zł, czy debiut giełdowy Alior Banku, czy wreszcie próby wrogich przejęć Sygnity przez Asseco oraz Puław przez Azoty – wszędzie pojawia się nazwisko Fogelmana i partnera zarządzającego Greenberg Traurig Jarosława Grzesiaka. Kierowana przez nich kancelaria doradza bowiem przy większości najważniejszych tego typu transakcji. Tylko w tym roku brali udział m.in. w sprzedaży BPH TFI funduszowi Abris i Investors TFI, sprzedaży akcji przez bank BZ WBK, czy debiucie giełdowym Polskiego Holdingu Nieruchomości."

Portal yelita.pl tak pisze o tym panu:

"Lejb Fogelman, senior partner globalnej kancelarii prawniczej Greenberg Traurig, która przyczyniła się do polskiej transformacji w ostatnim dwu­dzie­sto­le­ciu, zajmującej się fuzjami i przejęciami w Polsce. Jego nazwisko pojawiło się w aferze Orlenu."

Jak widać polska prywatyzacja musiała odbywać się pod odpowiednim nadzorem, bo jeszcze jakimś mało rozgarniętym urzędnikom przyszłoby do głów zażądać realną cenę za przedsiębiorstwa lub zablokować sprzedaż firm strategicznych dla Polski.  Takie rzeczy nie mogły się zdarzyć. Co jeszcze można o tym panu znaleźć? Portal "niezalezna.pl" opisuje aferę łapówkarską przy sprzedaży LOTu:

"Jednak najwięcej z tej puli trafiło do Lejba Fogelmana. Na jego konto o numerze P0152450 w banku UBS w Zurichu 18 lutego 2000 r. wpłynęło aż 380 tys. dolarów."

i jeszcze:

"Fogelman to jeden z najbardziej wpływowych ludzi w Polsce, zaangażowany w niektóre duże prywatyzacje. Studiował na Uniwersytecie Warszawskim, ale w 1968 r. ze względu na nagonkę antysemicką wyemigrował z kraju. Trafił do Stanów Zjednoczonych. Do Polski wrócił po przemianach polityczno-ustrojowych i zaczął doradzać przy największych transakcjach, m.in. połączenia Unicredit i BPH, sprzedaży F16 przez Lockheed Martin czy prywatyzacji Polkomtela. Do grona jego znajomych należeli czołowi polscy politycy odpowiedzialni za państwowy majątek, m.in. Marek Belka, Wiesław Kaczmarek i Alicja Kornasiewicz."

Jakiś koleś przyjeżdża ze Stanów, zna się z najważniejszymi ludźmi w kraju i zaczyna ustawiać polską gospodarkę. A potem i decyduje o składzie polskich rządów, co niechcący ujawnił obecny premier. Domyślam się, że to nie pan Lejb podejmuje decyzje tylko przekazuje wytyczne. Tylko skąd?

image

Drugą ciekawą postacią jest John Daniels prezes fundacji "From the Depths". Jego nazwisko dziwnie się kojarzy z whisky Jack Daniel's. Zdaje się, że nie jest to jego prawdziwe nazwisko tylko jajcarna ksywka na użytek Polaczków. Według Tomasza Grygucia, ten osobnik, to izraelski sierżant sztabowy przysłany do Polski w roku 2014. Z jakichś tajemniczych powodów John Daniels znalazł się bardzo blisko najważniejszych  polskich polityków.  Prezydent Duda zaprosił go nawet do Belwederu na zapalenie świec chanukowych, o czym sam Daniels informował na swoim twitterze. I co ma Daniels wspólnego z ustalaniem, kto ma rządzić w Polsce? Spróbujmy przeanalizować tą sprawę.
Premier Szydło rządziła sobie dwa lata. Z wiadomości wynikało, że kraj rósł w siłę, a ludziom żyło się dostatniej. Wprowadziła 500+.  Ale okazało się, że polscy niewolnicy zamiast rozpijać się i degenerować za dodatkową kasę, zaczęli dodatkowe pieniądze przeznaczać na edukację i wakacje dla swoich pociech. Że pieniądze szły na edukację, to wiem z autopsji, bo jestem pośrednim beneficjentem 500+. Udzielam korepetycji i nagle przybyło mi uczniów.  Chodziłem do mieszkań, gdzie żyły wielopokoleniowe rodziny i na oko nie stać by ich było na  korepetycje dla dzieci bez 500+.  Widać właścicielom Polski nie spodobała się taka sytuacja. Jakże to? Polacy mają być tępymi robolami, a nie mają się kształcić i myśleć samodzielnie. I co się dalej dzieje? We wrześniu tego roku Mateusz Morawiecki w towarzystwie Johna Danielsa pojechał do Nowego Jorku, gdzie między innymi, rozmawiał ze Szmulem Bodinarzem (wymowa za howtopronounce.com), który wg. Newsweeka miał być jednym z 50 najbardziej wpływowych rabinów w USA. I w grudniu pan Mateusz zostaje premierem. Jakaś dziwna koincydencja. A jak będą wyglądały rządy pana Morawieckiego? Chyba najlepiej oddaje to jego wypowiedź u "Sowy i przyjaciół":

"– Będziemy zapierdalać i rowy, kurwa, kopać, a drudzy będą zasypywać, będziemy zadowoleni. Będziemy wtedy my jako ludzie mniejsze firmy mieć, emerytury, mniejsze oczekiwania (…). Ale wiesz, co, niestety w naszych dzieciach, w sensie w tym młodszym pokoleniu to ja widzę zjawisko niebezpieczne (…). Oczekiwania. Nic nie robić, dużo zarabiać, nie? (…) Oni jakby nie rozumieją, że idą ciężkie czasy."

Kopanie i zasypywanie rowów, to niezbyt ambitny program gospodarczy dla prawie czterdziestomilionowego kraju. Niby Polska rośnie w siłę, a nowy premier powiedział, że idą ciężkie czasy. Wygląda na to, że on sprawi, że te ciężkie  czasy nadejdą. Po to został powołany. Innego wytłumaczenia nie mam. 
Powracając do pytania kto rządzi Polską wszystko wskazywałoby na to, że Żydzi. Ale chyba tak nie jest. Oni są tylko niewolnikami - nadzorcami innych niewolników czyli na przykład Polaków. 
Żeby pokazać, że Żydzi też są niewolnikami i służą jakimś celom jakiś tajemniczych osób, zacznijmy od tego, co to jest "Reszta Izraela". Według Wikipedii:

"Reszta Izraela, także Reszta – pojęcie występujące w Biblii i oznaczające tę część narodu wybranego, która dochowując wierności Bogu miała zostać przez niego zbawiona. O reszcie wspominali głównie prorocy Starego Testamentu."

Czyli ta część z spośród Izraelitów, która nie dochowuje wierności Bogu, zwyczajem Jahwe zostanie zgładzona. 
Druga sprawa, to liczba dusz żydowskich. Według Kabały ma ich być 600 000.  Skąd ta liczba się wzięła ładnie wyjaśnia artykuł "Święty charakter 6 mln w religii żydowskiej. Dlaczego nie można kwestionować liczby 6 mln ofiar holokaustu" Czyli w samym Izraelu jest prawie 10 razy więcej Żydów niż dusz żydowskich. A masa Żydów mieszka poza Izraelem. Dusze żydowskie wcale nie muszą przebywać w zdeklarowanych Żydach. Jedna z nich może być na przykład we mnie. 
I trzecia najważniejsza sprawa. Z jakiś tajemniczych , kabalistycznych powodów ma zginąć 6 milionów Żydów. Książka Dona Heddesheimera "The First Holocaust: Jewish Fundraising Campaigns With Holocaust Claims During and After World War One, " opisuje, że już pod koniec XIX wieku Żydzi chcieli się pozbyć 6 milionów swoich braci w wierze:

"Pierwszy holokaust pokazuje zdumiewającą kolekcję wycinków z gazet i artykułów propagandowych od końca XIX wieku, które mówiły o cierpieniach i nadchodzącej eksterminacji europejskiego żydostwa. W nich odkrywamy, że dziesiątki razy przed II wojną światową Żydzi przywoływali kabalistyczną liczbę “6 milionów”, jako liczbę Żydów na skraju śmierci i destrukcji, w różnych okresach zamieszek i konfliktów w Europie i Rosji. Niewątpliwie książka demaskuje celowy oszukańczy charakter tych żydowskich kampanii i ataków medialnych, na długo zanim Hitler został kanclerzem Niemiec w roku 1933, zaprojektowanych na wzbudzanie sympatii opinii publicznej i uzyskanie wsparcia finansowego dla żydowskich ambicji politycznych, głównie ustanowienia państwa Izrael.
Obsesyjne posługiwanie się kabalistyczną bajką o “6 mln zmarłych lub umierających Żydach” sprzed co najmniej 40 lat przed II wojną światową, bezpośrednio osłabia i zdradza pojęcie, jak twierdzili, że w latach 1939-1945 w Europie zginęło 6 mln Żydów. To było kłamstwem za pierwszym razem, i jest kłamstwem teraz!"

Widać po pierwszej wojnie światowej Jahwe nie dał się nabrać na 6 milionów ofiar, po drugiej też nie, ale do trzech razy sztuka. Ktoś zgromadził w jednym miejscu prawie 6 milionów Żydów i wystarczy jedna bombka atomowa, żeby te 6 milionów wyparowało. I Jahwe będzie zadowolony. Zdaje się, że istnieje jakaś grupa osób, opętana jakimś mistycznym szaleństwem, która wierzy, że zabijając 6 milionów Żydów dostąpi zbawienia, bo ofiara 6 milionów zostanie złożona. Wygląda na to, że są to inni Żydzi, którzy tym chytrym trikiem chcą się wywinąć od śmierci wiecznej. 
Poza tym "bardziej wartościowi" obywatele Izraela trzymają w szachu okoliczne ludy arabskie, żeby im się w głowach nie poprzewracało od tej ropy i gazu:

"Większość Izraelczyków podlega poborowi wojskowemu w wieku osiemnastu lat. Mężczyźni służą przez trzy, a kobiety przez dwa lata. Po ukończeniu służby zasadniczej następuje przeniesienie do sił rezerwowych, które każdego roku przeprowadzają kilkutygodniowe ćwiczenia obejmujące rezerwistów do lat czterdziestu. Większość kobiet jest zwolniona z ćwiczeń sił rezerwowych. Większości arabskich obywateli Izraela (poza druzami) oraz osobom zaangażowanym w studia religijne przysługuje zwolnienie ze służby wojskowej,".

Jasno widać, że Żydzi zostali sprowadzeni do Palestyny nie tylko po to, żeby tam złożyć ofiarę z życia w imię jakiś szaleńczych pomysłów elit, ale i po to, żeby trzymać w ryzach krnąbrnych Arabów, Persów, Asyryjczyków i inne ludy.  Już ze sposobu funkcjonowania służby wojskowej widać, że jest to kraj niewolników. Dalszą wskazówką jest kastowość społeczeństwa. Żydzi dzielą się tam na: aszkenazyjskich , sefardyjskich, Mizrahi, Beta/Bene/Karaite, co opisuje portal wykop.pl:

"Jak zabraknie arabów to wrogość tych grup wobec siebie urośnie znacznie bardziej, a nawet teraz gdy są arabowie jest dość silna. Takie to państwo, pełne rasizmu i wrogości wobec bliźniego. "

Stosunki panujące w Izraelu bardzo dobrze opisuje Jack Bernstein w książce "Pożegnanie z Izraelem: cierniem Bliskiego Wschodu":

"Nasze małżeństwo stwarza problemy. Ceremonia ślubna odbyła się w sefardyjskiej synagodze. Była prosta ale piękna. Ziwa i ja byliśmy szczęśliwi, ale nasze małżeństwo stwarzało poważne problemy. Ziwa jest Sefardyjką, ja Aszkenazyjczykiem. Małżeństwo żyda aszkenazyjskiego z żydówką sefardyjską nie jest mile widziane przez rządzących w Izraelu Aszkenazyjczyków. Żeby zrozumieć ten problem trzeba poznać różnice między żydami pochodzącymi z obu tych grup.".

Widać, że Żydzi w Izraelu, to skłóceni ludzie o syndromie oblężonej twierdzy. To nie są wolni ludzie. Pewne analogie znajduję między Żydami w Izraelu, a członkami służb w Związku Radzieckim.  To też nie byli wolni ludzie, tylko niewolnicy - nadzorcy innych niewolników. 
Idąc dalej tropem zagłady Izraela, to Henry Kissinger - człowiek, który coś tam wie i nie rzuca słów na wiatr, miał stwierdzić, że do roku 2022 Izrael przestanie istnieć. O tym fakcie rozpisuje się "Fronda":

 "Henry Kissinger: „Za 10 lat nie będzie już Izraela”
Opinia Kissingera wywołała niemałą burzę. Na stronie Press TV felietonista Kevin Barrett pisze: "Ta opinia Kissingera jest kategoryczna. Nie mówi, że Izrael jest w niebezpieczeństwie i można go ratować jeśli damy mu dodatkowe tryliony dolarów i zniszczymy jego wrogów militarnie... Nie proponuje żadnego wyjścia. Po prostu stwierdza fakt: W 2022 Izrael nie będzie istniał”.
Co ciekawe tezę Kissingera potwierdzają badania amerykańskiej Wspólnoty Wywiadowczej [US Intelligence Community], na którą składają się: 16 agencji wywiadowczych. Badania noszą znamienny tytuł: „Przygotowanie do Bliskiego Wschodu bez Izraela” [Preparing for a Post-Israel Middle East]. „Te 16 agencji wywiadowczych zgadzają się, że Izrael nie może przeciwstawić się nadchodzącemu walcowi palestyńskiemu składającemu się z Arabskiej Wiosny, Islamskiego Przebudzenia i zwiększającego się znaczenia Islamskiej Republiki Iranu” - pisze Barrett.
W samym raporcie napisane jest, że amerykański rząd nie ma już zasobów militarnych i finansowych „by dalej podtrzymywać Izrael wbrew życzeniom ponad miliarda jego sąsiadów”."

Być może obecne przekomarzania się Stanów Zjednoczonych z Koreą Północną służą odwróceniu uwagi od spraw Bliskiego Wschodu, gdzie ktoś po cichu przygotowuje się do zadania śmiertelnego ciosu Izraelowi.
Czyli widać, że Żydzi są skazani na zagładę. Ale dlaczego ktoś chce się pozbywać tak doskonałych nadzorców niewolników?
Ktoś, kto ma tyle majątku, że dalsze jego pomnażanie jest dla niego specjalnie ciekawe. Co chce to ma. Jedyne co go interesuje to umocnienie swojej władzy, żeby w przyszłości ktoś go nie przewyższył. I jeśli ma już władzę i bogactwo,  to kombinuje, żeby to mieć na stałe. To znaczy chce albo żyć wiecznie tu na ziemi, albo, jeśli wierzy w reinkarnację, chce, żeby jego najbliżsi utrzymywali ten status, a on, żeby cyklicznie rodził się w tej rodzinie i korzystał z dobrodziejstw tego świata. Stąd wiara w różne proroctwa, czy rytuały i dążenie do ich realizacji bez względu na koszty. Ze względu na swój status dana rodzina, czy inna grupa ludzi czuje się lepsza od motłochu i uważa, że może decydować o jego życiu i śmierci. 
Zastanówmy się, kto by miał środki, żeby sprowadzić Żydów do Palestyny  i żeby ich następnie zgładzić w imię wypełnienia się jakiegoś proroctwa, np. że reszta Izraela zostanie zbawiona przez Jahwe i będzie żyć wiecznie. Według profesora Simona Schama brytyjskiego historyka i autora książki „Two Rothschilds and the Land of Israel”(1978) –  „Dwóch Rotszyldów i Ziemia Izraela” z 1978 roku właścicielami 80 procent powierzchni Izraela są Rotszyldowie. Także  budynek  Izraelskiego Sądu Najwyższego, który został przekazany Izraelowi  w 1992 roku był wybudowany na ziemi należącej do Rothschildów.  
Portal wolna-polska.pl tak opisuje korzenie powstania państwa Izrael:

"W przypadku Izraela, to Rothschildowie zaplanowali I wojnę światową  i czekali aż do 1917 roku, kiedy Wielka Brytania znalazła się w tarapatach. Wtedy Rothschildowie obiecali  rządowi brytyjskiemu, że Ameryka przystąpi do wojny (po stronie Wielkiej Brytanii),  tym samym zapewni zwycięstwo Wielkiej Brytanii nad Niemcami. Jednak oni chcieli coś w zamian: Palestynę. W ten sposób powstała Deklaracja Balfoura, która jest oficjalnym pismem od ministra spraw zagranicznych rządu brytyjskiego Jamesa Balfoura do barona Rothschilda​​:
Ministerstwo Spraw Zagranicznych
2 listopada 1917 r.
Drogi Lordzie Rothschild,
W imieniu Rządu Jego Królewskiej Mości z przyjemnością przekazuję Panu następującą deklarację sympatii z dążeniami żydowskich syjonistów, jaka została przedstawiona i przyjęta przez Gabinet.
Rząd Jego Królewskiej Mości przychylnie zapatruje się na ustanowienie w Palestynie narodowego domu dla narodu żydowskiego i dołoży wszelkich starań, aby umożliwić osiągnięcie tego celu, przy czym jest rzeczą zupełnie zrozumiałą, że nie uczyni on nic, co mogłoby zaszkodzić obywatelskim czy religijnym prawom istniejących w Palestynie społeczności nieżydowskich oraz prawom i statusowi politycznemu, z jakich Żydzi korzystają w każdym innym kraju.
Byłbym wdzięczny, gdyby zechciał Pan zapoznać z tą deklaracją Federację Syjonistów.
Arthur James Balfour"

Że z mózgami członków rodu Rotszyldów może być coś nie w porządku świadczy jeden z punktów testamentu Amszela Rotszylda:

"2 – Małżeństwa członków rodziny, mogą być zawierane tylko między kuzynami. (Chciano w ten sposób uniknąć utraty majątku. Później ten nakaz zmieniono, dopuszczając małżeństwa z rodzinami ważnych żydowskich bankierów). "   

A z tygodnika "Newsweek" dowiadujemy się:

"Dlatego na przykład u dzieci, których rodzice są kuzynami, wady genetyczne występują średnio dwukrotnie częściej niż w przypadku, gdy ich rodzice nie są spokrewnieni. Według badań przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii co czwarty potomek ojca i córki, a także brata i siostry umiera we wczesnym okresie rozwoju, a 38 procent dzieci z takich związków jest upośledzonych umysłowo. Według badań amerykańskich spośród dzieci osiemnastu par bardzo blisko spokrewnionych 22 procent zmarło, a 34 procent było fizycznie i umysłowo upośledzonych. Podobne wyniki uzyskano w dawnej Czechosłowacji i to na znacznie większej próbie, bo około 160 dzieciach ze związków kazirodczych pierwszego stopnia (ojciec - córka czy brat - siostra). To pokazuje, jak niekorzystne biologicznie jest kazirodztwo."

Testament został sporządzony 19 września 1812, więc do dzisiaj trochę pokoleń Rotszyldów już przeminęło. I wady prawdopodobnie się bardzo pogłębiły. Może się więc okazać, że obecni Rotszyldowie to ciężcy frajerzy i ktoś inny kieruje ich działaniami. Być może są to tzw. elity, o których prawie nic nie wiemy, które chcą zredukować liczbę ludności do pół miliarda. Wtedy i nadzorców żydowskich tylu nie będzie potrzeba, a postęp techniki zmniejszy ich liczbę jeszcze bardziej. Czyli cwane elity żydowskie, które chcą osiągnąć zbawienie kosztem 6 milionów swoich ziomków same zostaną zniszczone przez jeszcze większych cwaniaków. 
I tu nasuwa się refleksja nad wspólnotą losów narodów polskiego i żydowskiego. Jak dla Polaków największym wrogiem są polskie elity, tak dla narodu żydowskiego - żydowskie elity. 

Jestem Krakusem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości