Jack Mac Lase Jack Mac Lase
1068
BLOG

Bozon Higgsa i antygrawitacja

Jack Mac Lase Jack Mac Lase Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

image

{grafika ze strony https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/bozon-higgsa-moze-byc-dowodem-nietrwalosc-wszechswiata]



W lipcu 2012 roku ogłoszono, że odkryto "boską cząsteczkę", czyli bozon Higgsa. Wszyscy piali z zachwytu, ale jakoś nie było rzetelnych informacji co to właściwie jest ten bozon Higgsa. W mediach było jakieś ble ble ble nic nie mówiące. Można było sięgnąć do prac specjalistów, ale tam była hardkorowa grypsera w stylu manuskryptu Wojnicza, zrozumiała tylko dla garstki wtajemniczonych. Potem jakoś ucichło. Nic nie słyszałem, by produkowano większą ilość bozonów Higgsa. W zasadzie temat przestał istnieć. Ale w różnych miejscach można było przeczytać:

"Rosyjski akcelerator NICA rozpocznie pracę w 2020 roku"

"Japonia zbuduje następcę Wielkiego Zderzacza Hadronów"

​"Chiny będą budować największy Zderzacz Hadronów na świecie"

Z wielkich potęg tylko Stany Zjednoczone nic nie budują, ale tam już jest Fermilab, gdzie według Wikipedii:

"Mieści się w nim jeden z najpotężniejszych akceleratorów cząstek - Tevatron, przy pomocy którego m.in. w 1995 roku odkryto szósty kwark, kwark t. "

​Poza tym rozpowszechniane są spiskowe teorie, że Rockefellerowie i Rotszyldowie kontrolują CERN. Może to są jakieś rojenia wyssane z brudnego palca, ale może mają coś wspólnego z prawdą.

Czyli przestało się mówić o bozonie Higgsa, bo to niby model standardowy, czyli teoria fizyki cząstek podstawowych, zwanych też cząstkami elementarnymi, które są podstawowymi składnikami każdej materii, został domknięty i w zasadzie nie ma czego szukać. A tu wszystkie potęgi świata budują swoje zderzacze. Sytuacja przypomina tą z lat 30 - stych ubiegłego wieku, gdy nagle przestano publikować prace na temat rozpadów jądrowych. Na tej podstawie Gieorgij Florow domyślił się, że wszyscy pracują nad bombą atomową i napisał rozpaczliwy list do Stalina o potrzebie podjęcia badań nad tą bombą.

Ale co z tym wspólnego ma bozon Higgsa?

Ostatnio pojawiło się parę doniesień piszących ludzkim językiem o co chodzi z bozonem Higgsa. Zaglądnijmy najpierw do Wikipedii:

"cząstka elementarna, której istnienie jest postulowane przez model standardowy, nazwana nazwiskiem Petera Higgsa.

Istnienie tej cząstki jest uzasadniane teoretycznie mechanizmem Higgsa, polegającym na sprzężeniu pól kwantowych materii (pola fermionowe, jak pole elektronowe, pola kwarkowe, pola bozonowe – jak pola W i Z itp.) z dodatkowym skalarnym polem kwantowym, zwanym polem Higgsa, w wyniku którego poprzez spontaniczne złamanie symetrii bezmasowe cząstki modelu standardowego nabierają masy.

Innymi słowy, zgodnie z modelem standardowym, cząstki występujące w przyrodzie – kwarki i leptony – posiadają masę dzięki oddziaływaniu z polem Higgsa. Można by powiedzieć, że jest to rodzaj „oporów ruchu”, którego nośnikami są bozony Higgsa, ale ta analogia nie jest odpowiednia, gdyż na poziomie elementarnym wszystkie siły są zachowawcze.

Należy zaznaczyć, że źródłem większości masy nukleonów, takich jak proton czy neutron, nie jest mechanizm Higgsa, bo 99 procent ich masy pochodzi od energii pól gluonowych łączących składające się na nie kwarki."

Widać pewną ściemę z masą nukleonów, bo o polu Higgsa, ta sama Wikipedia tylko w innym artykule, wyraża się tak:

"Dynamiczna zmiana tego pola związana może być ze zmienną energią próżni. Higgs zakładał, że próżnia nie jest pusta, ale wypełnia ją postulowane przez niego pole. Zgodnie z Modelem Standardowym cząstki elementarne uzyskują masę poprzez oddziaływanie z polem, które wypełnia całą przestrzeń. Oddziaływanie z polem Higgsa nadaje cząstce masę niezależnie od położenia i kierunku ruchu. Istnieje ogólna zasada, że im silniejsze jest oddziaływanie z polem, tym większą masę uzyskuje cząstka. Masa, którą cząstki otrzymują poprzez oddziaływanie z polem Higgsa, jest masą spoczynkową. Cząstka Higgsa przenosi oddziaływanie z polem, a to oznacza, że jest kwantem tego pola."

Czyli według artykułu pole Higgsa odpowiada za masę spoczynkową cząstek. Czyli te 99% pozostałej masy to masa relatywistyczna. Poniekąd potwierdza to w swoim blogu pan Adam Adamczyk w artykule "Bozon Higgsa, czyli dawca masy, czasu i nie tylko" :

"Tak naprawdę lwia część masy wszystkich dużych obiektów posiada rodowód relatywistyczny. Pochodzi z nagromadzonej w jądrach wszystkich atomów olbrzymiej energii wiązań, gwarantującej solidność protonów i neutronów."

Tylko co to jest tam masa relatywistyczna?

Jeśli się przejrzy Wikipedię i popularnonaukowe portale, to zionie z nich jeden wielki bełkot opisujący masę relatywistyczną. Pamiętam z moich młodych lat, że przodujący radzieccy naukowcy poddawali w wątpliwość sens masy relatywistycznej. Pan Aleksander Nowik w artykule z czasopisma "Foton" podtrzymuje koncepcje radzieckich naukowców:

"Po powstaniu mechaniki klasycznej Newtona pojawiła się kolejna możliwość pomiaru ilości materii. Z zasad dynamiki wynika, że stosunek siły działającej na dane ciało do uzyskanego przyśpieszenia jest stały dla danego ciała (niezależnie od wartości siły) i jest również addytywny. Stosunek siły do przyspieszenia nazwano masą bezwładną, ponieważ jest miarą bezwładności, czyli informuje nas jak dużej siły należy użyć, aby nadać ciału określone przyśpieszenie. Ponieważ masa bezwładna jest addytywna (według mechaniki klasycznej), więc wydawało się, że jest również dobrą miarą ilości materii. W prawie grawitacji Newtona pojawiła się kolejna masa tzw. masa grawitacyjna. Z przeprowadzonych z dużą dokładnością doświadczeń wynika, że masa bezwładna jest równa masie grawitacyjnej. W ramach mechaniki klasycznej nazwa masa oznacza wielkość, która jest miarą:

ilości materii,

bezwładności,

zdolności do oddziaływania grawitacyjnego.

Masa Newtona jest wielkością zachowaną i addytywną. Jest taka sama, niezależnie od układu odniesienia – nie zależy od prędkości ciała."

I dalej:

"Ogólna definicja masy relatywistycznej jest następująca (E – energia całkowita układu):

m(rel) = E/(c^2)

Z tej definicji wynika, że masa relatywistyczna jest to po prostu przeskalowana energia całkowita ciała i nie ma innej interpretacji. Samo używanie w jej nazwie słowa „masa” jest już nadużyciem, bo masa relatywistyczna nie jest poprawną miarą bezwładności ani zdolności do oddziaływania grawitacyjnego. Nie jest również miarą ilości materii. Nieporozumienia wynikają również z tego, że bardzo często nie jest używana pełna nazwa „masa relatywistyczna” tylko „masa”, co sugeruje, że to jest ta sama masa, którą znamy z mechaniki klasycznej Newtona. Istotnie wprowadzenie masy relatywistycznej nie wnosi nic, a może prowadzić do nieporozumień i błędów."

Wygląda na to, że ta masa relatywistyczna, to ściema. Wraz ze wzrostem prędkości rosną opory ruchu, co wiążemy ze wzrostem masy, ale podobne odczucie mamy, gdy jedziemy na rowerze pod wiatr. Przyczyną zwiększania oporów ruchu nie musi być zwiększanie masy, ale coś zupełnie innego.

Powróćmy do bozony Higgsa i zacytujmy wypowiedź pana dr Piotra Zalewskiego z Zakładu Fizyki Wysokich Energii Narodowego Centrum Badań Jądrowych:

"Istnienie bozonu Higgsa jest postulowane przez Model Standardowy – zgodnie z tzw. mechanizmem Higgsa pola kwantowe sprzęgają się z polem Higgsa, w wyniku czego następuje spontaniczne złamanie symetrii, a bezmasowe cząstki Modelu Standardowego nabierają masy. No dobrze, ale co to dokładnie znaczy? Że bez bozonu Higgsa materia nie miałaby w ogóle masy. Od kilku dekad wiemy, że u podstaw wszystkich zjawisk rządzonych siłami jądrowymi i elektromagnetycznymi, a więc światła i dźwięku, wszelkich własności ciał stałych i gazów, a nawet chemii i biologii, leży właśnie Model Standardowy oddziaływań fundamentalnych. Abyśmy byli z niego w pełni zadowoleni, musi on zawierać również mechanizm ustalający masy obserwowanych cząstek i to, skąd te masy w ogóle się biorą. Właśnie dlatego bozon Higgsa nazywany jest też „Boską cząstką” - ponieważ ma być odpowiedzialny za to, że wszystko, co istnieje, posiada masę."

Czyli wygląda na to, że model standardowy jest bliższy prawdzie, niż różne koncepcje kwantowej grawitacji z grawitonem w roli głównej. Takie teorie są bardzo wygodne dla naukowców - cwaniaków, bo można brać granty na badania nad nimi bez żadnej odpowiedzialności. Eksperymentalne potwierdzenie lub zaprzeczenie takiej teorii jest w praktyce niemożliwe [Wikipedia]:

"Nie istnieje żadne prawo fizyczne, z którego wynikałoby iż wykrycie grawitonu jest niemożliwe, jednak jest to niemożliwe w praktyce. Np. szacuje się, że detektor o masie Jowisza, umieszczony na niskiej orbicie gwiazdy neutronowej, działający ze 100% sprawnością byłby zdolny do wykrycia 1 grawitonu w ciągu 10 lat. Aby ograniczyć tło wynikające z oddziaływań neutrin, konieczne byłoby zastosowanie tarczy o takiej masie, że zapadłaby się ona do czarnej dziury. Powodem tego jest bardzo mały przekrój czynny grawitonu dla interakcji z materią. Kolejnym problemem jest ekranowanie od szumu tła. Podstawowe dwa źródła szumu, to promieniowanie kosmiczne oraz neutrina. Przekrój czynny dla interakcji neutrin z materią jest dwadzieścia rzędów wielkości większy niż przekrój czynny grawito-elektryczny. Osłona detektora w takim przypadku powinna być grubsza niż średnia droga swobodna dla neutrin, co dla materiałów o zwykłej gęstości oznacza grubość lat świetlnych. Taka osłona zapadłaby się w czarną dziurę."

Ale co wynika z faktu, że pole Higgsa istnieje?

Wiemy z II zasady dynamiki Newtona, że przyspieszenie ciała jest proporcjonalne do przyłożonej siły, a odwrotnie proporcjonalne, do masy ciała. Jeśli udałoby się ekranować całkowicie takie pole, to ciało miało by masę równą zero i każda , nawet najmniejsza, ale niezerowa siła rozpędziła by to ciało do nieskończonej prędkości. Dodam nieskromnie, że możliwość podróży z prędkością większą niż światło dawno temu sugerowałem w mojej książce "Inny wariant". I teraz może się okazać, że bozony Higgsa są gdzieś produkowane w hurtowych ilościach, tylko nikt o tym nic nie mówi, i tworzy się z nich pole Higgsa, które próbuje się ekranować lub skupiać, by zwiększyć masę ciał. Być może budowane detektory fal grawitacyjnych mają służyć wykrywaniu odkształceń czasoprzestrzeni, ale związanych z zabawami polem Higgsa, którym, być może, już się manipuluje. Podejrzewam również, że jeśli ktoś opanuje ekranowanie pola Higgsa, to nie w celu penetracji wszechświata w celach naukowych, ale żeby przenieść w ułamku sekundy olbrzymie machiny wojenne na terytorium przeciwnika, gdziekolwiek on będzie, nawet w odległej galaktyce.

Jestem Krakusem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie