Igor Janke Igor Janke
167
BLOG

Salon24 pyta, Kaczyński odpowiada (cz.1)

Igor Janke Igor Janke Polityka Obserwuj notkę 104

Były premier Jarosław Kaczynski odpowiedział bardzo obszernie na Wasze pytania. Na rozgrzewkę kilka ciekawych opinii i twierdzeń wybranych z wywiadu szefa PiS dla blogerów z Salon24.pl:

 

+ Kataryna jest znakomitą blogerką, co do której tożsamości socjologicznej są spory 

 

+ nie mam ochoty na prowadzenie bloga - to ekshibicjonizm właściwy współczesnej kulturze masowej, ale mnie obcy

 

+ w sprawie tarczy mieliśmy takie samo stanowisko jak obecny rząd

 

+ wkrótce powstanie instytut (think tank) założony przez PiS. Pracują nad jego koncepcją m.in. Grażyna Gęsicka i Michał Krupiński

 

+ Platforma wyprzedziła nas o jedną długość w profesjonalizacji polityki

 

+ nie wierzę w szybki upadek rządu Platformy

 

+ byłem naiwny, kiedy myślałem, że Tusk sie zmienił

 

+ kiedy rządzi Partia Pieniądza pozycja zwykłego człowieka jest słabsza

 

+ proporcjonalny system wyborczy należy wyostrzyć, dać większy bonus zwycięzcom

 

+ dwudniowe głosowanie to prezent dla panów Waltera i Solorza

 

+ nie widzę siebie jako koandydata na prezydenta

 

+ Lech Kaczynski ma pełne szasne na to, by wygrac wybory prezydenckie

 

Oto pełen tekst wywiadu (częśc pierwsza). Część druga - jutro

 

Kruder: Dlaczego za rządów PiS nie przeprowadzono reformy finansów publicznych?
Jarosław Kaczyński: Przeprowadzono. Pierwszy etap wprowadzenia środków europejskich do budżetu został uchwalony i wprowadzony w życie. Generalna reforma finansów publicznych została złożona jako projekt w parlamencie, niestety nie została uchwalona. Reforma aparatu fiskalnego została przeprowadzona w sensie personalnym. Nastąpiły ogromna ilość zmian. Efektem były lepsze zbiory podatkowe. Przeszło 90 procent szefów urzędów i izb skarbowych zostało wymienionych. Ustawa łącząca aparat skarbowy  i aparat celny została przygotowana a mała reforma administracji celnej nawet uchwalona przez Sejm i przekazana do Senatu. Byliśmy na najlepszej drodze by w 2008 roku zakończyć wielką reformę finansów publicznych.  
Pako Mega Cox: Pytanie odnośnie sposobu ratyfikacji Traktatu Reformującego: czy jest zwolennikiem referendum, czy bardziej podoba mu się ratyfikowanie TR przez Parlament i dlaczego? 
JK: Jeżeli nie ma powodu do referendum, bo nie ma przeświadczenia, że większość społeczeństwa jest przeciw, a tak wynika z wszystkich badań, i prawdopodobne jest większość dwóch trzecich, to raczej trzeba wybrać drogę parlamentarną. Nie widzę powodu, żeby w Polsce jeszcze raz wokół tego robić wielką kampanię polityczną. Chyba, żeby się coś nowego zdarzyło w Europie. I jest oczywiście jeszcze sprawa Karty Praw Podstawowych. Nasze poparcie dla Traktatu jest uwarunkowanie sprzeciwem wobec Karty. 
truteń: Jaki ma Pan stosunek do:"Strachu" Grossa i dlaczego nie zabiera głosu w tej sprawie? 
JK: Zabierałem głos w tej sprawie kilkakrotnie. Mój stosunek jest całkowicie negatywny. To efekt antypolskiej manii pana Grossa. Ja bardzo krytycznie podchodziłem już do „Sąsiadów” – to książka kompromitująca dla historyka. Jej tezy były nieprawdziwe. Nie myślę o jakiejś tezie ogólnej, że zdarzały się zbrodnie z udziałem Polaków, bo to prawda, ja o takich przypadkach wiedziałem od dzieciństwa. Natomiast teza, że cała ludność w Jedwabnem wymordowano dzięki decyzji polskiego samorządu z udziałem prawie całej ludności polskiej, to się okazało w śledztwie, w badaniach, całkowitą nieprawdą. Mieliśmy więc do czynienia z kłamstwem nie do końca zdemaskowanym. Zabrakło tu odwagi. Panowałem pewien intelektualny terror. Jak zawsze, kiedy zabraknie odwagi, trzeba się  liczyć z tym, że sprawy pójdą dalej. I „Strach” jest właśnie  pójściem dalej. Ta książka ma charakter antypolskiego paszkwilu. 
Dzierzba: Czy zgodziłby się Pan z opinią, że Polska stoi w tym momencie przed dość jednoznacznym wyborem: Albo przyjmie amerykańską tarczę antyrakietową na swoim terytorium, a tym samym potwierdzi, że jest sojusznikiem Stanów Zjednoczonych i niejako automatycznie stanie się strategicznie ważnym punktem na mapie interesów USA w Europie; albo z jakichkolwiek (tak naprawdę mało istotnych) powodów z niej zrezygnuje i tym samym postąpi zgodnie z interesem rosyjskim. 
JK: Coś w tym jest, ale trzeba pamiętać, że pewne nasze warunki z tym związane są istotne. Ja w żadnym razie nie powiem, że nie powinniśmy domagać się broni antyrakietowej, przeciwlotniczej i nie powinniśmy domagać się odpowiedniego porozumienia i nie mamy prawa do dyskusji o statusie bazy. Bo to są te trzy główne problemy, które stawiamy. Myśmy stawiali te sprawy tak samo jak obecny rząd, tylko aura wokół tego była inna. Nasze stanowisko podtrzymuję. Nie mogę powiedzieć, że wszystko jedno jak, ale baza musi stać. To byłoby stanowisko zbyt daleko idące i pewne polskie sprawy nie byłyby załatwione. Takie rozwiązanie nadawałoby Polsce status, który nie budzi szacunku. 
mocnesłowa.com:  Proszę wymienić (po jednym) najbardziej negatywne i najbardziej pozytywne z dotychczasowych działań obecnego rządu. 
JK:Negatywnych to nie jestem wstanie wszystkich wymienić. Sądzę, że działalność pana Ćwiąkalskiego jest tutaj na szczycie. Jeśli chodzi o sprawy pozytywne, tu mam duży problem. Ten rząd niezbyt wiele robi. Ale decyzja o  utrzymaniu Mariusza Kamińskiego jest niewątpliwie decyzją pozytywną. 
mocneslowa.com: Czy PiS planuje zorganizować profesjonalny think-tank na wzór amerykański, utworzyć gabinet cieni lub w jakiś inny zorganizowany sposób pracować nad swoim programem i alternatywnymi do rządowych pakietami ustaw? 
JK: Tak, chociaż raczej nie w postaci gabinetu cieni. To w Polsce nie wychodzi. To funkcjonuje tylko w Anglii. Tam szef tego gabinetu bierze sto kilkadziesiąt tysięcy funtów, za to że jest szefem opozycyjnej instytucji. Tam są nawet  odpowiednie pomieszczenia  w parlamencie dla posiedzeń gabinetu cieni. W Polsce nie ma takich tradycji, Platformie Obywatelskiej to nie wyszło, więc my tez nie będziemy ryzykować. Jeśli chodzi o odwoływanie się do fachowców, do budowania jakiegoś tak czy inaczej nazwanego instytutu, jeśli chodzi o wyznaczenie rzeczników poszczególnych spraw, komisji programowej to wszystko oczywiście planujemy. Właśnie pracujemy nad koncepcją tego instytutu. Jedną z propozycji przedstawiła mi pani Grażyna Gęsicka, inną pan Michał Krupiński. Tak czy inaczej, ten instytut dosyć szybko powstanie. 
Rybitzky: Na spotkaniu z członkami PiS we Wrocławiu Jarosław Kaczyński fetował Rafała Dutkiewicza. Jak to się ma do słynnej na cały kraj sprawy "rozłamu" we wrocławskim PiS i faktu przejścia 6 radnych PiS właśnie do Dutkiewicza? 
JK: Nie widzę żadnych powodów, by prowadzić wojny, czy nie odpowiadać na zaproszenia prezydenta Dutkiewicza, który jest przy tym bardzo sympatycznym człowiekiem. Rozłam to sprawa przykra, ale sądzę, że te dobre stosunki z Rafałem Dutkiewiczem trzeba starać się podtrzymywać. Jak dotąd nie zrobił on niczego takiego, by dać powód do zerwania tych stosunków. Jeśli jacyś ludzie chcieli przejść do jego koła i wzmocnić jego pozycję, to on zrobił to co zrobiłby każdy polityk. Przyjął ich. Ja nie domagam się do niego, by nagle przestał być politykiem.  
 
Free Your Mind:  Jaki scenariusz polityczny przewiduje Pan przy ewentualnym (nieodległym, jak można sądzić) upadku rządu Tuska-Pawlaka i jaką rolę w tym możliwym scenariuszu widzi Pan dla swojego ugrupowania?
JK: Znam przepowiednie, że ten rząd niedługo upadnie. Zobaczymy. Ja bym nie rysował takich odważnych scenariuszy. To jest rząd mający solidną większość w parlamencie. A przede wszystkim to jest rząd nie mający alternatywy w Sejmie. Chyba, że PiS-PO, ale to by wymagało jakiegoś momentu iluminacji PO. Dlatego sądzę, że ten rząd będzie jakoś trwał. Ja nie wykluczam, że Donald Tusk w pewnym momencie uzna, że pozycja premiera jest dla niego trudna i ciężka i nie rokuje dobrze jego ambicjom prezydenckim i to może być oczywiście powód jakiejś zmiany. Ale przy tej większości taka zmiana premiera może się odbyć jednym głosowaniem. Ja bym w tej chwili nie zajmował się takim scenariuszami wynikającymi z hiperoptymizmu, który pojawił się w niektórych środowiskach na skutek bardzo licznych potknięć Platformy Obywatelskiej, tylko planowałbym działania n dłuższa metę. A jeśli się okaże, że ci hiperoptymiści mają rację, to będziemy reagować.  
Obywatel IV PRL: Czy może Pan obiecać, że PIS nigdy nie wejdzie w koalicję z postkomunistycznymi SLD i Samoobroną?  
JK: Mogę. 
Crazy Diamont: Co jest ważniejsze dla Polski:
- restytucja IVRP
- odsunięcie od władzy PO
- utrzymanie na stanowisku prezydenta RP Lech Kaczyńskiego?
 
JK: Te sprawy się ze sobą łączą. Jeśli my będziemy rządzić to wrócimy do projektu IV Rzeczpospolitej. Lech Kaczyński wygrał wybory pod hasłem „Prezydent IV Rzeczpospolitej”  i w tym wymiarze, w tych sferach, w których ma realną władzę taką politykę prowadzi. Myślę np. o polityce wobec historii, dystrybucji prestiżu, rozdawaniu odznaczeń. A tam gdzie może się tylko przeciwstawiać od idei IV RP to tam to czyni.  
Rybitzky: Czy PiS zamierza faktycznie dotrzeć do młodych ludzi? Jakie ważne dla młodych ludzi kwestie Jarosław Kaczyński widziałby w programie PiS? 
JK: Chcemy przekonać przede wszystkim młodych ludzi, ze mylili się sądząc, że zagrażamy jakimkolwiek wartościom związanym z demokracją czy wolnością człowieka. Kwestionowanie tych wartości jest przez młodych ludzi uważane za horrendum. Tyle, że myśmy nigdy tych wartości nie kwestionowali. Natomiast nasz projekt polityczny stwarza młodym ludziom nieporównywalnie lepsze szanse z jeden strony pomyślności materialnej, a z drugiej tez takiej pozycji obywatelskiej. Bo w państwie, gdzie będą narastać ogromne różnice ekonomiczne, gdzie rządzi Partia Pieniądza, pozycja tego przeciętnego obywatela jest znacznie słabsza niż w Polsce solidarnej, którą my chcemy budować. Gołym okiem już widać, że zmiana postawy Platformy Obywatelskiej wobec tych zagadnień była czystym udawaniem.  
Rydzyk fizyk: Jak się ma powołanie Andrzeja Kryże, Henryka Biegalskiego, Wojciecha Jasińskiego i innych PRLowskich funkcjonariuszy na wysokie stanowiska do deklarowanej przez Pana dekomunizacji?

 

JK: Mówienie per funkcjonariusz o Wojciech Jasińskim to jest radykalna przesada. On był w PZPR ale nie pełnił wysokich funkcji. A jeśli chodzi o pana sędziego Kryże, to on się okazał niezwykle efektywnym człowiekiem w realizacji naszego programu naprawy wymiaru sprawiedliwości. Kim jest pan Biegalski – nie wiem. My nie odbieramy ludziom, którzy czegoś się dopuścili w młodości szansy w zrobieniu czegoś pozytywnego. Nawet Porozumienie Centrum nie zamykało się przed ludźmi, którzy byli w PZPR.A ludzie, którzy nam tego rodzaju zarzuty stawiają, nie mają często do tego żadnego moralnego prawa. Nie mam na myśli oczywiście osoby, która tutaj mnie o to pyta, bo jej nie znam.  

 

Kaaramba: PO przymierza się do zmian w ordynacji wyborczej. Jakie jest Pana zdanie w kwestii obecnie funkcjonującej regulacji? Zmieniać coś czy nie?  Czy jest Pan za utrzymaniem dotacji dla partii politycznych w obecnym kształcie, które de facto blokują możliwość powstania nowych formacji politycznych?

Łukasz Schreiber: Dlaczego jest Pan przeciwny wyborom według ordynacji większościowej? Przecież istnieje poważne zagrożenie, że pomimo zwycięstwa wyborczego w 2011 może się okazać, że PiS nie ma zdolności koalicyjnej i będziemy mieli drugą kadencję z PO przy władzy.  

 

JK: Jestem za finansowaniem partii z budżetu, bo mnożenie się i zmienianie partii nie jest żadną wartością z punktu widzenia demokracji. Ustabilizowane kraje demokratyczne maja mniej więcej ten sam zestaw partii niekiedy od wielu dziesięcioleci.  To że w Polsce kształtuje się stały system partii politycznych to jest oczywista wartość a nie antywartość.

A to, że pewna grupa polityków, którzy mają jakiś kłopot z przystosowaniem się do tego systemu, to kontestuje to naprawdę nie ma żadnego znaczenia.Nigdy nie byłem zwolennikiem ordynacji większościowej. To jest ordynacja, która w naszych warunkach będzie promował ludzi lokalnych układów i umacniała rolę pieniędzy w kampanii.

Przy naszym systemie fiskalnym pieniądze wydawane na kampanie byłyby jeszcze trudniejsze do skontrolowania. Dlatego uważam, że ordynacja większościowa to jest pomysł przewrotny. Niby odwołuje się demokracji a tak naprawdę służy tym, którzy są społecznie mocni. W moim przekonaniu ten system proporcjonalny, który mamy, należałoby wyostrzyć. 

Dla zwycięzcy powinien być dodatkowy bonus. Zdrowiej byłoby w tej chwili (może to państwa dziwić, że to mówię), gdyby Platforma sama miała większość. A gdybyśmy my byli górą, to lepiej, żebyśmy sami mieli większość. Wtedy sytuacja była jednoznaczna. Tego rodzaju zmiany bym poparł. Ale oczywiście udoskonalenia dla ludzi niepełnosprawnych oczywiście też bym poparł.

Natomiast dwudniowe głosowanie i zniesienie ciszy wyborczej – nie, dlatego, że to jest promowanie tych, którzy dziś mają   przewagę społeczną. To jest prezent dla Pana Waltera, dla Pana Solorza, ale to nie ma nic wspólnego z demokracją. Przecież to władcy mediów będą mogli wtedy agitować, manipulować, zachęcać do udziału ludzi najłatwiejszych do zmanipulowania. Tylko bardzo naiwni ludzie mogą wierzyć, że to ma cos wspólnego z demokracją.


 

nygus: Czy Jarosław Kaczyński ma świadomość, że Internet to dobry sposób na autentyczne SPOTKANIE Z WYBORCAMI, pod warunkiem osobistego uczestnictwa. Dlaczego nie korzysta z szansy bezpośredniego spotkania ze swoim elektoratem, BEZ POŚREDNICTWA OSÓB TRZECICH, które w doborze informacji docierających do Kaczyńskiego nie zawsze muszą mieć czyste intencje. NIE widzi się, że establishment PiS chce poznawać opinie swego elektoratu i jest otwarty na przepływ opinii i informacji z dołu do góry. 

 

JK: Korzystam z internetu. To co teraz robimy to jest też korzystanie z internetu. Będziemy z czasem doskonalić nasz system tworzony w partii. Korzystam z możliwości przyjmowania obywateli w biurach poselskich poza Warszawa przez internet. Uczestniczę w różnego rodzaju spotkaniach internetowych. Natomiast jeżeli ktoś zachęca mnie do posiadania własnego bloga internetowego, to nie mam na to czasu ale też nie mam ochoty. To swego czasu ekshibicjonizm właściwy współczesnej kulturze masowej, ale mnie całkiem obcy. 

 

Radio Botswana: Jak ocenia Pan wpływ nowych mediów na komunikację społeczną i polityczną? Czy blogi stanowią już zauważalne uzupełnienie publicystyki politycznej? 

 

JK: Podobno są blogerzy, jak np. słynna Kataryna co do której tożsamości a nawet tożsamości socjologicznej są spory, która robi to znakomicie i podobno są blogerzy, którzy są dużo  sprawniejsi niż publicyści (proszę , żeby publicyście się nie obrazili). Czytałem takie opinie. Ale przyznam, że sam nie  mam czasu tego czytać. Z chęcią bym się z tym zapoznawał, ale doba ma tylko 24 godziny. A ja jestem jednak człowiek pewnego pokolenia bardzo przywiązanym do prasy. Rozmawiałem kiedyś z Ruppertem Murdochem. Powiedziałem, mu, ze jestem człowiekiem prasy, a on na to: wiem pan jak też jestem człowiekiem prasy, w głębi duszy prasa jest dla mnie najważniejsza, tylko na tym dzisiaj nie da się zrobić pieniędzy. Ja się pewnie już od prasy nie odzwyczaję. Ale jak kiedyś będę miał chwilę czasu to z Kataryną chętnie bym się poznał. Natomiast blogi polityków, to .. (smiech) pomyłka. 

 

starszy pan: Dlaczego reforma finansów publicznych (projekty p. Gilowskiej) i ustawy odbiurokratyzowujące gospodarkę (tzw. pakiet Kluski) zostały zepchnięte na koniec kadencji, kiedy koalicyjna maszynka do głosowania przestała funkcjonować, mimo iż te kierunki działania były sygnalizowane w obu expose zarówno przez Kazimierza Marcinkiewicza jak i Jarosława Kaczyńskiego? 

 

JK: Dlatego, że przygotowanie tego pakietu wśród sporów między resortami trwało długo.  W tym nie było żadnego celu politycznego. Reforma finansów publicznych to potężne zdanie. Jej pierwszy etap został wdrożony. Tu trwały homeryckie boje między resortami, o to, kto będzie miał to jedno okienko, kto będzie to przeprowadzał. Tego nie da się przeciąć tak jak węzła gordyjskiego, bo wtedy musiałbym dymisjonować kolejnych ministrów. Proszę sobie wyobrazić, co by się tedy działo w mediach, gdyby dokonywał dalszych zmian personalnych. Nikt by mi ni uwierzył, że zrobiłem to z powodów merytorycznych. To była sytuacja trudna, ale ja przypomnę, że wszystko zostało sfinalizowane, ale nikt nie wiedział, że parlament zostanie rozwiązany przed czasem. 

 

Basia Kamińska: Jakie wnioski wyciągnął Pan z porażki w wyborach (proszę nie wykręcać się mówiąc, że i tak PiS dostał dużo głosów ;))? Czy idea IV RP pod wpływem porażki zmieniła się, a jeśli tak, w jaki sposób? 

 

JK: Ja się nie wykręcam. Straciliśmy władzę i to oczywiście jest porażka. To wynika m.in. z tego, że myśmy się dali wyprzedzić Platformie jeśli chodzi o profesjonalizacje polityki. Najpierw myśmy ich wyprzedzili o jedną długość i myśmy wygrali poprzednie wybory a potem oni skorzystali z tego, że my będąc przy władzy i będąc poddani straszliwemu atakowi  a oni byli w opozycji i oni zaczęli się profesjonalizować już na poziomie zachodnioeuropejskim. Robili odpowiednie badania, tak zdyscyplinowali partię, żeby miała jeden przekaz, wszystko było zawsze o tym samym. Oni wykryli te tendencję, której nasze badania nie wykryły, tzn marzenia w sferze ekonomicznej tzw wczesną falę zamożności i z tego skorzystali. Zrobili kampanie, z której nasi fachowcy się śmiali  a ona okazała się skuteczna. Teraz my wyciągamy wnioski i próbujemy się sprofesjonalizować na podobnym poziomie.  

 

Jerry: Czy nie uważa Pan, że osoba która nie przygotowała się do decydującej debaty z Donaldem Tuskiem i tym samym pozwoliła wygrać PO wybory powinna ponieść jakieś konsekwencje w PIS?

 

JK: Ja się rzeczywiście nie przygotowałem do debaty i w związku z tym przedstawiłem swoją osobę do oceny kongresowi. To była porażka, która mnie boli. Czy w tych okolicznościach, w jakich byłem tzn wielkie zmęczenie, grypa i piekielnie napięty plan, ja byłem w ogóle w stanie się przygotować, tego nie wiem. Była jeszcze inna opcja – nie zgodzić się na debatę i być może to była opcja najsłuszniejsza.

 

Karlin:  Czy podczas ostatnich dwóch lat pozbył się Pan jakichś złudzeń? A jeśli tak, to jakich?

 

JK: Miałem złudzenie dwa lata temu, że Tusk i jego koledzy się zmienili. Znałem go od 20 lat a ze słyszenia dłużej. Nie widziałem go w roli krytyka poglądów. dominujących w III Rzeczpospolitej. Ale potem poszedł on w swojej retoryce tak daleko, zresztą w rozmowach z nam także, że pomyślałem, cóż, ludzie się zmieniają. W polskiej historii mogę znaleźć wiele takich przykładów, zmiany poglądów. Pomyślałem przez chwilę, ze może on i jego ludzie się rzeczywiście zmienili. Okazało się to naiwnością, bo się nie zmienili.

 

Ufka:  Panie Premierze - co uważa Pan za bardziej prawdopodobne : 1. Zastąpienie Tuska kimś innym na stanowisku premiera czy 2.Powstanie nowej partii z co światlejszych przedstawicieli PO ( typu Zdrojewski, Rokita, Gowin) i uciekinierów z PISu Czy PiS jest na tę drugą ewentualność przygotowany?

 

JK: Ja w ogóle uważam, że część naszych zwolenników strasznie pospiesznie myśli. Widzi, że ta władza, wbrew zapowiedziom, nie jest przygotowana, bo to rzeczywiście fatalny rząd, nie wiem skąd oni ten rząd wzięli. Ale ta grupa sądzi, że z tego od razu będą zmiany polityczne. Te procesy trwają znacznie dłużej. Ja bym się tak wszystkim nie ekscytował. Być może wybory europejskie będą jakimś asumptem do działań partiotwórczych, ale czy to będzie związane rozłamem w PO, tego nie wiem. Tego, co ja autentycznie zazdroszczę, to że tam ludzie, o których wszyscy wiedzą, że mają krytyczny stosunek do Tuska, na zewnątrz zachowują się lojalnie. 

 

Jarek Cyrankiewicz: Czy przewiduje alternatywną wobec Lecha Kaczyńskiego kandydaturę w wyborach prezydenckich 2010 (Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro, ktoś inny) i w jakich warunkach te osoby mogłyby zastąpić kandydaturę obecnego prezydenta?

 

JK: Nie przewiduję. Siebie absolutnie nie widzę jako kandydata na prezydenta. Poza tym ja nie jestem zbyt pospieszny w ocenie szans Lecha Kaczyńskiego. Do wyborów jest daleko. Już sprawdziliśmy, że on może tracić ale może tez pozyskiwać. Ma pełne szanse na to, żeby wygrać te wybory.

 

Erasmus I Polski: Swego czasu, polskie władze (za czasów rządów PiS) - w tym także Pański brat oraz, o ile się nie mylę, Pan osobiście - opowiedziały się za karą śmierci. Nie zważając na dzisiejsze regulacje międzynarodowe, czy popiera Pan dziś nadal takąpropozycję?

JK: Tak, jestem zwolennikiem kary śmierci, ale Polski dziś nie stać na to, by ja wprowadzić. W Unii Europejskiej nie ma takiego zakazu, jest w innych organizacjach europejskich. Ale dziś wprowadzenie realnej kary śmierci naraziło by nas na ostracyzm. Gdybyśmy mieli gospodarcza siłę Niemiec a militarna Anglii to może byśmy mogli sobie na to pozwolić.
Igor Janke
O mnie Igor Janke

Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka