jan mak jan mak
3067
BLOG

O zasadach logicznego rozumowania na przykładzie kwestii terminu wyborów

jan mak jan mak Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 204

(Dzisiaj dłuższy świąteczny tekst, więc zakładam, że trolle zmęczą się już po przeczytaniu kilku akapitów, a dyskusja pod notką będzie krótsza, ale za to merytoryczna).


LOGICZNY WNIOSEK W PRAKTYCZNYM ROZUMOWANIU nie jest konsekwencją jedynie kilku jawnie sformułowanych przesłanek — jak to ujmuje tradycyjna logika biorąca za model rozumowania matematyczne — lecz konsekwencją ogólnego obrazu rozważanego zjawiska w umyśle: z pełnym uwzględnieniem tych uświadomionych przesłanek, ale także z wpływem, czasami znacznym,  wiedzy niezwerbalizowanej, niejasnych myśli i nieuświadomionych przekonań. 

W szczególności, żaden logiczny wniosek dotyczący rzeczywistości, w której rolę mogą odgrywać nieznane czynniki, nie jest pewny. W praktyce żaden wniosek dotyczący rzeczywistości zewnętrznej (względem umysłu) nie jest pewny, a jedynie mniej lub bardziej prawdopodobny. Logika praktyczna to nie logika matematyczna.

Praktyczne rozumowanie logiczne polega w głównej mierze na rozważaniu różnych możliwości i odrzucaniu tych, które uważamy za nieprawdopodobne, mało prawdopodobne lub niewarte dalszej analizy. Na końcu dochodzimy do możliwości, którą uważamy za najbardziej prawdopodobną w świetle znanych nam faktów, zdecydowanie bardziej prawdopodobną niż inne, lub do kilku możliwości, którym przypisujemy różne prawdopodobieństwa. (Dobrym choć skrajnym przykładem są rozumowania w szachach — to nie jest logika formalna!).

Prawdopodobieństwa, które przypisujemy możliwościom nie są zazwyczaj rezultatami obliczeń (bo zazwyczaj nie ma do tego odpowiednich matematycznych danych), lecz rezultatem naszych przekonań bazujących na całej dostępnej nam wiedzy (w tym wiedzy niezwerbalizowanej), próbą określenia ich mocy. Jest to zjawisko psychologiczne, nie matematyczne, i łatwo bywa zakłócane przez emocje.

Doskonałą ilustracją tych ogólnych tez z zakresu logiki praktycznej jest wskazanie terminu wyborów prezydenckich w Polsce na podstawie logicznego rozumowania.

*

Kiedy odbędą się wybory prezydenckie w Polsce? Teoretycznie mogą się odbyć w każdym dniu, jak również nie odbyć się w ogóle. Istnieją różne bardzo mało prawdopodobne możliwości, w praktyce nieprawdopodobne, które mogą spowodować taką a nie inną datę. Dla przykładu: wylądują "marsjanie", wprowadzą nam stan nadzwyczajny, a w jakimś wybranym przez siebie dniu urządzą nam wybory. Jak się komuś nie podobają marsjanie, to może być archanioł. Zstąpienia archanioła też się nie da logicznie wykluczyć. Może wybuchnąć jutro wojna atomowa, może się Tusk dogadać z Kaczyńskim i wybory odbędą się w terminie, o którym dziś jeszcze nikt nie pomyślał. Może nastąpić jutro koniec świata — i po wyborach. Może się wydarzyć coś, o czym w tej chwili nie mamy zielonego pojęcia.

Wszystko to wymieniam po to, żeby z jednej strony podkreślić niepewność naszych wniosków, a z drugiej wskazać możliwości, które w normalnym praktycznym rozumowaniu odrzucamy (bez nazwania ich i bez uświadamiania sobie) jako tak mało prawdopodobne, że w praktyce możemy im przypisać prawdopodobieństwo zero (ale w stu procentach wykluczyć się ich nie da).

Żeby wskazać i rozważyć możliwości prawdopodobne warto rozpocząć od rozważenia możliwych podstaw dla różnych terminów (to element twórczy rozumowania — ktoś inny może sprawy ująć inaczej, być może lepiej). Tak więc: termin wyborów zostanie ostatecznie ustalony albo na podstawie zmiany konstytucji, albo na podstawie odsuwania poprzez wprowadzanie stanu nadzwyczajnego, albo wybory odbędą się w terminie konstytucyjnym. Innej rozsądnej możliwości nie widać. (Chciałoby się powiedzieć "nie ma", i często tak się mówi, ale faktycznie chodzi o to, że "nie widać").

(Przez rozsądną możliwość rozumiem taką, której można przypisać istotne prawdopodobieństwo, którą warto rozważyć. "Nie widać" znaczy, że ja w tej chwili nie umiem sobie wyobrazić innej rozsądnej możliwości — takie zdanie jest ważne dopóty, dopóki ktoś mi wskaże innej rozsądnej możliwości, i wtedy razem możemy skorygować rozumowanie. To się nazywa dialog poznawczy. Dotyczy ludzi, którzy potrafią rewidować swoja rozumowania pod wpływem uzyskania nowej wiedzy lub wskazania przez kogoś innej rozsądnej możliwości. Związane jest z faktem, że w dyskusji, w dialogu, można dojść do trafniejszych wniosków, bo "co dwie wyobraźnie, to nie jedna").  

Rozważmy teraz wskazane możliwości. Do zmiany konstytucji potrzeba szerszego porozumienia, a w tej chwili nie widać realnych szans na takie. Jest to tak mało prawdopodobne, że w swojej analizie odrzucam tę możliwość całkowicie. Oczywiście mógłbym to próbować głębiej uzasadnić (szczególnie w dialogu z kimś, kto sądzi, że takie porozumienie nie jest wcale wykluczone). Ale dla własnych potrzeb czynię to na podstawie mojego ogólnego rozeznania w świecie polskiej polityki, oceny zdolności poszczególnych polityków, i być może jakichś czynników, których w tej chwili nawet nie próbuję wydobyć na poziom świadomy. Porozumienie co do zmiany konstytucji jest w tej chwili całkowicie nieprawdopodobne. (Po stronie opozycji działa tu, jak już wcześniej pisałem, mechanizm pędzącego stada.)

Co do możliwości przełożenia wyborów na podstawie wprowadzenia jednego ze stanów nadzwyczajnych, zauważyć najpierw trzeba , że PiS-ow to się zupełnie nie opłaca. Po pierwsze wziąłby na siebie odium partii, która wprowadziła stan nadzwyczajny, na pewno byłby za to atakowany za granicą, i później przez opozycję. Po drugie teraz wydaje się, że bez względu na to ilu ludzi pójdzie do głosowania, PiS te wybory wygra, a w sierpniu wcale nie jest jasne (tu można by przytoczyć argumenty na to, że zupełnie nie jest jasne, jak będzie wyglądał stan umysłów wyborców na jesieni). Następnie trzeba zauważyć, że przesunięcie wyborów na jesień oznaczałoby (przy obecnym podejściu opozycji) permanentny stan sporu politycznego i zdwojone ataki opozycji na rząd (z pewnością cofnięcie się w sprawie wyborów potraktowałaby dzisiejsza opozycja jako słabość). To nie jest dobre ani dla rządu, ani obiektywnie dla społeczeństwa i Polski, gdy powinniśmy się skupić na walce z pandemią i nadciągającym kryzysem gospodarczym. W związku z tym dobrowolne wprowadzenie stanu nadzwyczajnego przez rząd w aktualnej sytuacji uważam za nieprawdopodobne.

(W powyższym zakładam, że rząd ma świadomość podniesionych przeze mnie kwestii i działa racjonalnie. Założenia co do zachowań opozycji opieram na dotychczasowych doświadczeniach. Jeśli ktoś uzna, że w tych założeniach jest luka, można dyskutować.)

Istnieje możliwość, że rząd będzie zmuszony do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej na skutek zablokowania ustawy przetrzymywanej w Senacie przez większość, która powstanie z udziałem kilku posłów Zjednoczonej Prawicy z Gowinem na czele. Będzie zmuszony, bądź przyjętą przez Sejm ustawą, bądź po dojściu do wniosku, że to w sytuacji odrzucenia wyborów korespondencyjnych najlepsze rozważanie. Nie chcę dalej wchodzić w te możliwość, bo za dużo tu niewiadomych. Prawdopodobieństwo, że dojdzie do takiej sytuacji nie wydaje mi się zbyt duże. Sądzę, że wynosi około 10-20%. Główny powód niskiego prawdopodobieństwa takiego rozwoju sytuacji, jest taki, że opozycja zraziła Gowina, bo zamiast (udawać przynajmniej), że interesuje ich pomysł przesunięcia wyborów o 2 lata, że można się nad nim pochylić, to zaproponowali Gowinowi wprost rolę tego, który rozwali rząd i doprowadzi do niebywałego kryzysu. Gowin nie chce być tak zapamiętany.

(Oczywiście oszacowanie 10-20% nie jest oparte na żadnych obliczeniach, których nawet nie próbuję wykonywać, bo nie mam żadnych matematycznych danych ku temu. Natomiast jest tu tak wiele niewiadomych, w tym ta "co się dzieje w głowie Gowina", że liczbę można podać tylko "na czuja" — tak mniej więcej mi się wydaje na podstawie całej mojej wiedzy, w tym być może wiedzy nieuświadomionej. Oczywiście, ktoś może wrzucić mi argument, który zmieni całkowicie moją ocenę prawdopodobieństwa w tym zakresie).  

Najprawdopodobniej, na co najmniej 80-90%, wybory odbędą się w maju. Tu można by jeszcze rozważać możliwe daty — trochę napisałem o tym tutaj — 17 lub 23 maja w zależności od stanu przygotowań do głosowania i tego, co jest w głowie Gowina. 

*

Tekst ten jest pewną próbą. Jeśli spotka się z odpowiednim zainteresowaniem, to spróbuję więcej pisać o zasadach logicznego rozumowania i merytorycznej dyskusji, bo nie ulega wątpliwości, że w naszych dyskusjach mamy z tym zasadniczy problem.

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka