Perfidne intrygi dawnych znajomych. Zawistnych i zazdrosnych przyjaciół, za których wcześniej niejeden z nas dałby sobie obciąć rękę. Gdyby tak się stało, to na dnie spotykałbym samych jednorękich. W większości to nie patologie sprowadziły nas tutaj, ale pasmo porażek, brak wsparcia od tych, którym ufaliśmy. Nikt bowiem nie zdradza tak jak najbliższy przyjaciel. Jemu najłatwiej przychodzi wbić nóż w plecy po to jedynie, by zająć nasze stanowisko, uwieść żonę lub męża. Każdy przypadek tutaj jest wprawdzie inny, ale schematy powtarzają się z przerażającą częstotliwością. Z matematyczną wręcz regułą. Koszmarną regułą absurdu.
Tak zwykle zaczyna się katastrofa każdego z nas. Katastrofa lotu nazywanego szczęśliwym, udanym i poukładanym życiem.
Ostatni rozdział
Do alkoholu i narkotyków
To pierwszy i ostatni list, jaki do Was piszę. Towarzyszyłyście mi przez większość mojego życia. Dawałyście radość, siłę, spokój i ukojenie.
Byłem tak pochłonięty zachłannym braniem tego
szczęścia, że nawet nie zauważyłem wystawionego mi później rachunku.
Za radość płaciłem smutkiem, za spokój — lękiem, za nadzieję — rozczarowaniem, za siłę — słabością.
Najdroższe zaś było szczęście, bo kosztowało koszmar. Już o napiwku nie wspomnę.
Jesteśmy więc kwita, odchodzę bez długu. Wiem, w moim przypadku brzmi to trochę dziwne. Dotychczas pozostawiałem za sobą jedynie długi, niesmak i rozczarowanie. Jak pisał Hłasko, prawdziwy mężczyzna odchodzi pozostawiając za sobą jedynie nieuregulowane rachunki.
Żegnając się z wami, żegnam się ze swoim alter ego, z ucieleśnionym wyobrażeniem siebie.
Odchodząc od was, dam komuś szczęście, a może nawet sam go doświadczę. Takiego dawanego, nie kupowanego, takiego prawdziwego, a nie złudzenia.
Piszę ten list, choć nie zasługujecie nawet na SMS-a. Miałem ochotę odejść bez słowa, jak zwykle to robię. Pewnie nie raz się jeszcze spotkamy, pomachacie mi ze sklepowych półek, z witryny aptek, zobaczę Was również w uśmiechu dilerów. Ja jednak się nie odkłonię, znam wasze metody i obietnice. W końcu ćwierć wieku spędziliśmy razem. Ponownie nie dam się uwieść.
Nie szukajcie mnie więc. Już dla Was nie istnieję. Idę dalej.
Żegnajcie.
Komentarze