Jerzy Terpiłowski Jerzy Terpiłowski
60
BLOG

Cuchnące danie z TVN

Jerzy Terpiłowski Jerzy Terpiłowski Polityka Obserwuj notkę 0

 

 

Za pośrednictwem TVN niejaki Dariusz Baliszewski, autor nieprawdziwej historii Polaków[1], podrzucił tymże na świąteczny stół paskudnie woniejącą fantasmagorię na temat narodowej tragedii jaką była przedwczesna śmierć Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych i premiera Rządu na Uchodźstwie podczas II wojny światowej. generała broni Władysława Sikorskiego. Moich Rodaków przez trzy kolejne świąteczne dni, w porze wczesno-obiadowej raczono sensacyjnymi wątkami, z których miało wynikać, że nie było katastrofy gibraltarskiej, a tylko jej inscenizacja wyreżyserowana przez brytyjskie służby specjalne po to, aby ukryć faktyczny zamach na polskiego męża stanu, dokonany, co gorsza, rękoma jego podwładnych.

Przypomnijmy za Wikipedią, że w styczniu 2009 ogłoszono w Polsce raport z przeprowadzonej ekshumacji szczątków generała. Wykluczono w nim hipotezy o wcześniejszym zastrzeleniu, uduszeniu lub otruciu generała i stwierdzono, że śmierć Władysława Sikorskiego nastąpiła wskutek obrażeń wielonarządowych, typowych dla ofiar wypadków komunikacyjnych lub upadku z wysokości, a zatem najwcześniej w chwili uderzenia samolotu w wodę. Nie wykluczono również utonięcia jako współprzyczyny śmierci. W związku z tymi ustaleniami, kierujący zespołem badaczy dr Tomasz Konopka oświadczył, iż rozważanie innych sposobów wcześniejszego pozbawienia życia jego zespół uważa za bezprzedmiotowe.

To, ogólnie znane oświadczenie polskich uczonych nie odstręczyło pana Baliszewskiego od opublikowania wyników swoich dociekań.

Na cóż, każdemu wolno mieć własne zdanie. Więcej nawet: demokracja w swej obecnej, wątpliwej moralnie, formie dopuszcza, aby autor takiej opinii – wygłaszanej publicznie i upowszechnianej przez media – nie brał pod uwagę zasad wynikających z tradycji dominującej w jego środowisku, społeczeństwie lub narodzie, przez co forma przyjęta przez niego nie musi utrzymywać się w ryzach tzw. dobrego tonu i może zaprzeczać godności grupy, społeczeństwa lub narodu. Korzystając z reguł owej zasady demokratycznego wyrażania opinii, pan Baliszewski ma prawo wygłaszać, co mu tylko wyobraźnia na myśl podsunie. Ale odbiorcy mają to samo prawo i wobec tego pozwolę sobie stwierdzić, że autor trzyodcinkowego czarnego serialu „Generał” świadomie kłamie i całe to jego, z założenia niby to sensacyjne, dzieło w swej wieloznaczności umożliwia mi jako pisarzowi - a więc człowiekowi profesjonalnie wyczulonemu na podteksty w równym stopniu, jak historyk na brak logiki – wyrazić swą dezaprobatę.

Twierdzi pan Baliszewski, na przykład, że jako historyk przedstawia tylko fakty i nie wyciąga wniosków. Ale to nieprawda. Przeczy temu zarówno finalne stwierdzenie jakoby gibraltarska tragedia była zbrodnią zaplanowaną przez Brytyjczyków i wykonaną polskimi rękoma jak i towarzyszący owej narracji film przedstawiający między innymi drastyczne sceny mordowania generała i wiernych mu żołnierzy. A zwłaszcza w tej ostatniej sekwencji zarówno reżyser filmu, jak sam pan Baliszewski wykazali brak dostatecznej wiedzy o historii i kulturze Polski, o polskości i przez to ujawnili brak czegoś, co Dmowski nazywał instynktem narodowym, a nie dalej jak wczoraj, Andrzej Gelberg w rozmowie ze mną nazwał brakiem instynktu moralnego.

Niech będzie, tak czy owak - czasem drobny zdawałoby się szczegół świadczy bardziej o intencjach niż planowane przesłanie całego dzieła.

We wspomnianej scenie domniemani zamachowcy, polscy oficerowie, członkowie przedwojennej elity, która najczęściej rekrutowała się z ziemiaństwa (kamera pokazuje z celowym upodobaniem sygnety na palcach starców, z którymi po upływie kilkudziesięciu latach od gibraltarskiej tragedii autor przeprowadza wywiady) biorą dosłownie pod obcasy, flekują swe – już ranne - ofiary. Tymczasem sytuacja taka była nie do pomyślenia i wobec tego twierdzę, że przywołane zdarzenie mające rangę faktu (fałszywe, bo zaprzeczające powszechnie wyznawanemu przez polską kadrę oficerską II Rzeczypospolitej kodeksowi postępowania) jest pokazane z premedytacją.

Uważam ponadto, że owa zaciekła celowość wynika z zapoczątkowanej Katyniem akcji wyniszczania autentycznie polskich elit, która to akcja była kontynuowana ze zmiennym nasileniem i różnymi sposobami przez cały okres PRL i jest prowadzona nadal przez większość masowych środków przekazu w Polsce, a obecnie polega głównie właśnie na utwierdzaniu fałszywych stereotypów niekorzystnych dla rozumienia prawdziwego obrazu tych elit.

Baliszewski powtarza stare – formułowane jeszcze w Międzywojniu w wyniku walki politycznej, równie fałszywe, stereotypy w ocenie samego Generała Sikorskiego. Był to człowiek, żądny władzy, której nigdy nie zaznał – powiada. Ewidentna bzdura. W rzeczywistości image zarówno Władysława Sikorskiego jak Dmowskiego i wielu innych wielkich ludzi Międzywojnia blakł po prostu w blasku charyzmy Józefa Piłsudskiego. I tyle. Dałby Bóg abyśmy mieli obecnie choć jednego męża stanu podobnego formatu wśród współczesnych nam public serwants[2]. Ale do tego potrzebny jest instynkt narodowy, pardon, moralny, którego większość tych sług społeczeństwa niema.

Osią przewodnią wykombinowanego przez Baliszewskiego spisku jest konflikt między piłsudczykami, a Sikorskim, mający podłoże nie tylko w różnicach charakterologicznych obu wielkich Polaków ale także w różnym pojmowaniu polskiej racji stanu. Te różnice istnieją do dziś w polskim społeczeństwie, nie zawsze uświadomione, chociaż przeniosły się raczej ze sfery polityki do obszaru światopoglądu, .na którym o wiele łatwiej jest się porozumieć tak jak, chociażby mnie z Andrzejem Gelbergem i vice versa. Natomiast, funkcjonując jako oręż polityczny, doprowadzają czasem do bezpardonowej walki, w której wyraziciele różnych punktów widzenia zapominają o sprawie najważniejszej: o dobru państwa czy narodu. Nie byłbym jednak Terpiłowskim gdybym nie wyraził w tym miejscu przekonania o tym, że dalekosiężne prognozowanie jest trudniejsze do zrozumienia dla tzw. szerokich mas, tym bardziej zresztą, im owe masy są mniej wykształcone lub bardziej manipulowane przez media (co na jedno wychodzi). Tłum łatwiej bowiem przyswaja prawdy proste, idee, które tak, jak przymus zapełnienia pustego żołądka – są oczywiste i nie wymagają odłożenia sprawy na później. Podobnie łatwiej i przyjemniej jest wygarnąć oponentowi w oczy, co się o nim myśli i zerwać z nim wszelkie kontakty niż, nawet z ewidentnym wrogiem, znaleźć jakiś kompromis. Faktem jest jednak także i to, że są sytuacje w których zamiast kompromisu konieczna jest nieustępliwa walka tak, jak to było w wojnie polsko-bolszewickiej, na przykład.

Moj ród wywodzi się politycznie i światopoglądowo ze środowiska bliższego Sikorskiemu niż Piłsudskiemu, dziadek Józef był z nadania Narodowej Demokracji dygnitarzem w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych II Rzeczypospolitej, a jego brat prokuratorem ścigającym sowieckich szpiegów. Po przewrocie majowym obaj powrócili do prywatnej praktyki prawniczej. Co więcej, matka moja, przez kilka lat edukacji w elitarnej warszawskiej pensji dla panien, przyjaźniła się z Zofią Sikorską - ukochaną córką Generała. Z opowiadań matki znam atmosferę panującą w rodzinie Sikorskich oraz to i owo na temat dalekosiężnych planów naszego bohatera oraz wiem, że nie chodziło w nich nigdy o władzę lecz o interes państwa polskiego.

Reasumując: Uważam, że TVN celowo zaserwowało Polakom - cuchnący wredną intencją ich dalszego politycznego skłócania - paszkwil tragicznej sytuacji, która miała w ten czy inny sposób miejsce w Gibraltarze 4 lipca 1943 roku. Historia jest nauką niezwykle pouczającą ale ludzie, którzy się nią zajmują nie powinni żerować na niej niby sępy czy hieny, doszukując się tylko wyłącznie sensacji aby dogodzić w ten sposób prymitywnym gustom odbiorców niby paparazzifilmujący intymne sceny z życia wielkich tego świata. Bez względu na prawdziwe kulisy katastrofy gibraltarskiej, na utajnienie dokumentów z nią związanych przez Brytyjczyków – zalecałbym w tej sprawie więcej powagi. Budzi zatem szacunek postawa IPN. Badać, tak, ale nie dla sensacji tylko dla prawdy, która jest uzdrawiająca. Jerzy Terpiłowski

 



[1] Prawdziwa historia Polaków, Warszawa, 1999

[2] Pamiętacie w jaki sposób Winston Churchill przekręcał owo wyrażenie?

Niezależny polski myśliciel epoki cywilizacyjnego przełomu, pisarz, eseista, dramaturg, tłumacz literatury anglo-amerykańskiej, prezes Stowarzyszenia dla Ochrony Tradycji Narodowej Polskiej “Pospolite Ruszenie”, redaktor naczelny miesięcznika kulturalno-społecznego „Tradycja”, członek Société Européenne de Culture, Stowarzyszenia Tłumaczy Polskich i innych związków twórczych. Książki: Imperium obłudy, Ujrzanów, Wielkość lub zguba, Bagaż duszy. Dramaty: Izolator, Lustracja. Autor publikacji w Przeglądzie Demokratycznym, Ładzie, Solidarności , a ostatnio głównie w miesięczniku "Tradycja". Bezpośredni kontakt: jotter26@gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka