Julia Maria i Piotr Jakuccy Julia Maria i Piotr Jakuccy
856
BLOG

Brunon Jasieński (wreszcie) zdekomunizowany

Julia Maria i Piotr Jakuccy Julia Maria i Piotr Jakuccy Polityka Obserwuj notkę 19

 „Gazeta Wyborcza”, znów wylewa krokodyle łzy nad atakami na uznane „autorytety” i wzory ideowe. Tym razem rozpacza nad tym, że poeta Brunon Jasieński, na wniosek dyrektorki Liceum Ogólnokształcącego w Klimontowie, przestał być patronem tej placówki. Decyzją radnych liceum będzie nosić teraz imię św. Urszuli Ledóchowskiej, założycielki zakonu urszulanek. Co za skandal w czasach europejskiej poprawności politycznej zamienić działacza przedwojennej moskiewskiej agentury pod nazwą „Komunistyczna Partia Polski” na świętą! Ciemnogród i ksenofobia!

Posypały się więc protesty, które „GazWyb” wychwyciła i opublikowała. Oburzył się np. Piotr Banasiak, prezes Stowarzyszenia Miłośników Twórczości Brunona Jasieńskiego z siedzibą w Warszawie: „W rozmowie ze mną dyrektorka twierdziła, że Jasieński demoralizuje młodzież. Idąc tym tropem, można by wystąpić o zmianę patrona szkoły im. J. Słowackiego, argumentując, że w trakcie pisania "Beniowskiego" był pod wpływem narkotyków”.
 
Ale to i tak pestka, Banasiak wysiada przy Czesławie Fijałkowskim, radnym gminy Klimontów i emerytowanym dyrektorze liceum: „Jasieński był lewicowcem, ale nie zapominajmy, że przez komunistów został zamordowany. Nazwy szkoły nie należało zmieniać”.
 
Wcześniej, w 2009 r., gdy w sprawę Klimontowa (chodziło wówczas o zmianę ulicy Jasieńskiego, który z tego miasta pochodził) zaangażował się IPN, ujawniając wstydliwy życiorys poety, w jego obronę zaangażował się m.in. prof. Edward Balcerzan, jeden ze znawców awangardy XX wieku, prof. Uniwersytetu Adama Mickiewicza i biograf Jasieńskiego. W liście do radnych gminy Klimontów pisał: "Czy Jasieński był komunistą? Był antyfaszystą, romantykiem rewolucji proletariackiej, ofiarą jej patologii sowieckiej, postacią głęboko tragiczną. (...) Kto nie potrafi odróżnić ludzkich marzeń od brutalnej polityki totalitaryzmu, ten nie rozumie XX wieku. Po uwięzieniu, torturowaniu i rozstrzelaniu Jasieńskiego w ZSRR w 1938 r. jego książki znalazły się na sowieckim indeksie. Podobnie działo się w pierwszym dziesięcioleciu PRL - jego poetyckie tłumaczenia ogłaszano jako przekład zbiorowy. Dawniej nazwisko i dzieło poety chciały wymazać z ludzkiej pamięci NKWD i UB. Dziś to samo próbuje się zrobić w sercu Europy - w Polsce”.
 
Oj, biedny ten Jasieński. Nie dość, że zamordowali go komuniści, to nawet w III RP nie docenia się jego męczeństwa. A na poważnie: sytuacja w Klimontowie jest pokazowym przykładem ataków, z jakimi „tu i teraz” spotykają się ludzi zrzucający ze swoich małych ojczyzn jarzma czerwonego kłamstwa i postbolszewickiej propagandy.
 
Za Jasieńskiego Klimontów może się co najwyżej wstydzić. Przykładem dla młodzieży nie może być w żadnym razie człowiek, niezależnie od maestrii jego twórczości, który działał na szkodę niepodległej Rzeczypospolitej. Podnoszony przez obrońców fakt, że Jasieński stał się ofiarą stalinowskich czystek, więc przez to jest dobry, jest po prostu śmieszny i świadczący o nieznajomości historii i mechanizmów Sowietów. Czystki były elementem logiki systemu, Taki los spotkał m.in. Gienricha Jagodę szefa zbrodniczego NKWD, nota bene politycznego znajomego Jasieńskiego.
 
Przypomnę więc, bo to w czasach totalnej amnezji (o czym świadczy przywołana w poprzedniej notce działalność burmistrza Łeby wybielania Wojciecha Jaruzelskiego), jest niezmiernie ważne. W latach 30. XX wieku Jasieński był jedną ze znaczniejszych postaci partii bolszewickiej, w tym od 1934 roku członkiem Głównego Zarządu Związku Pisarzy Sowieckich. Publikował propagandowe stalinowskie utwory literackie. Wspierał m.in. takie zbrodnicze przedsięwzięcia jak budowa kanału białomorskiego, która pochłonęła kilkadziesiąt tysięcy ofiar – więźniów Gułagu. W książce wysławiającej to przedsięwzięcie był współautorem rozdziału „Dobić wroga klasowego", odsyłam do „Karty" z 1994 r.
 
Komuniści w II RP, jako sekcja sowieckiego Kominternu, byli po prostu agenturą, funkcjonującą dzięki moskiewskim funduszom, pomocy organizacyjnej i ideologiczno-propagandowej. W latach 30. XX, zgodnie z wytycznymi Stalina, dążyli do likwidacji II RP i zbudowania na jej miejsce sowieckiej „republiki rad", która – po obcięciu części jej terytorium – stanie się częścią wielkiego międzynarodowego stalinowskiego państwa.
 
Jasieński „był antyfaszystą, romantykiem rewolucji proletariackiej, ofiarą jej patologii sowieckiej, postacią głęboko tragiczną” – twierdzi biograf Jasieńskiego. Dialektyka to, a jakże, do szpiku kości marksistowska, odwracająca kota ogonem.
Ładny to „romantyk” i „antyfaszysta”, który wpierw jako członek i działacz partii komunistycznej, a potem członek Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) czyli WKP(b), myślą i czynem wspierał najbardziej ludobójczy system nowoczesnego świata. Po wojnie takich „romantyków” i „antyfaszystów” było zaimportowanych do Polski ze wschodu co niemiara. Jedni okrzepli w Informacji Wojskowej, czy Urzędzie Bezpieczeństwa, walcząc w pocie czoła z „zaplutymi karłami reakcji”. A inni wzorem Jasieńskiego, ot, np. taka Szymborska, sławili Stalina i Partię (pisaną koniecznie z wielkiej litery). W przypadku poetki z Krakowa opłaciło się to nawet po latach. Prezydent Komorowski nie zapomniał jej zasług przypinając do piersi wysokie odznaczenie. Na Wawelu.
Dobrze więc, że są tacy radni i taka dyrektor liceum, jak w Klimontowie. Może Polska dzięki nim znormalnieje…
Piotr

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka